Reklama

Przez długi czas uważałam, że moje małżeństwo z Bartkiem jest idealne. Byliśmy razem od pięciu lat, a przez te lata nigdy nie dał mi powodu do podejrzeń. Wspólne plany, marzenia o przyszłości, ciepłe wieczory spędzane razem – to wszystko zdawało się tworzyć solidny fundament naszej relacji. Ale od kilku miesięcy coś zaczęło się zmieniać. Bartek coraz częściej wracał późno z pracy, a jego wymówki stawały się coraz bardziej lakoniczne i mało przekonujące. Nasze rozmowy przekształciły się w krótkie wymiany zdań, a kiedy próbowałam porozmawiać z nim o naszych uczuciach, zbywał mnie, mówiąc, że jest po prostu zmęczony.

Reklama

Coś się z nim stało

Początkowo starałam się usprawiedliwiać go w swojej głowie – może naprawdę jest zapracowany, może ma jakieś problemy, o których nie chce mi mówić. Ale moje podejrzenia rosły z każdym kolejnym tygodniem. Zaczęłam zwracać uwagę na drobne detale – zapachy perfum na jego ubraniach, których nigdy wcześniej nie czułam, SMS-y, które przychodziły późnymi wieczorami, a które szybko kasował, nie pozwalając mi nawet zajrzeć w jego telefon.

Nie wiedziałam, co robić. Każda próba rozmowy kończyła się sprzeczką lub jego ucieczką w pracę. W pewnym momencie czułam się jak w potrzasku. Myśli o możliwej zdradzie zaczęły mnie prześladować, a ja, zamiast szukać odpowiedzi u męża, postanowiłam zwrócić się do kogoś, komu zawsze ufałam – do mojej starszej siostry, Oliwii.

Oliwia była dla mnie zawsze wzorem – pewna siebie, niezależna i elegancka. W jej oczach zawsze widziałam siłę i zdecydowanie, których mi często brakowało. Wierzyłam, że ona, z jej doświadczeniem i intuicją, pomoże mi dowiedzieć się prawdy o Bartku. Ale nie zdawałam sobie wtedy sprawy, jak bardzo moja prośba zmieni nasze życie.

Musiałam się zwierzyć

– Ja już nie wytrzymuję – wyrzuciłam z siebie, kiedy tylko usiadłyśmy w kuchni. – Bartek się zmienił. Nie wiem, co się z nim dzieje.

Zobacz także

Siostra spojrzała na mnie z troską, ale w jej oczach dostrzegłam cień sceptycyzmu.

– Może przesadzasz? Może to tylko stres w pracy?

Pokręciłam głową.

– Nie, coś jest nie tak. Ciągle dostaje jakieś wiadomości, a potem szybko je kasuje. Nawet zapach jego ubrań… – zawahałam się.

Jej twarz złagodniała, a usta wykrzywiły się w lekki uśmiech.

– Spokojnie, mała. Dowiemy się, co się dzieje. Postaram się zbliżyć do Bartka i zobaczymy, czy jest lojalny.

Poczułam ulgę, ale też dziwne ukłucie niepokoju. Choć Oliwia zgodziła się pomóc, jej entuzjazm wydawał mi się nieco zbyt duży. Czy to było tylko moje przewrażliwienie?

Oliwia działała szybko. Następnego dnia zadzwoniła do Bartka, proponując, że pomoże mu wybrać prezent na naszą rocznicę. Ucieszył się i zgodził na spotkanie. Przysłuchiwałam się ich rozmowie z mieszanymi uczuciami, ale starałam się zaufać Oliwii.

Spotkali się kilka razy. Początkowo Oliwia opowiadała mi, jak przebiegły ich rozmowy, ale z czasem stawała się bardziej tajemnicza

– Nic podejrzanego – mówiła. Jednak ich kontakty stawały się coraz częstsze. Oliwia zaczęła dzwonić do Bartka późnymi wieczorami, a ich rozmowy trwały długo. Zaczęłam zauważać, że Oliwia zbyt swobodnie flirtuje z Bartkiem, a on nie odsuwa się od niej.

Zaczęło mnie to niepokoić

W jej oczach dostrzegałam coś, co wcześniej było niewidoczne – iskierkę fascynacji. Zrozumiałam, że test lojalności Bartka zmienia się w coś więcej. Bartek, coraz bardziej zaangażowany, powoli zaczynał wpadać w sieć, którą na niego zarzuciła.

Kilka dni później zaczęłam dostrzegać, że coś jest naprawdę nie tak. Oliwia coraz częściej wpadała do naszego domu, zawsze z jakimś pretekstem. Raz przyniosła ciasto, innym razem zaproponowała wspólną kolację. Bartek zdawał się być zadowolony z jej towarzystwa, a ja, obserwując ich razem, czułam się coraz bardziej obco. Pewnego wieczoru, gdy Oliwia znów do nas przyszła, usłyszałam ich rozmowę, gdy byłam w kuchni.

– Wiesz, Bartek, zawsze podziwiałam twoją determinację – mówiła Oliwia, tonem, który wydał mi się zbyt miękki. – Tyle razem przeszliśmy, a ty wciąż potrafisz mnie zaskoczyć.

– To miłe, że tak myślisz – odpowiedział Bartek, nie kryjąc uśmiechu.

Zamarłam. Serce zaczęło mi bić szybciej. Czy to ja nie doceniałam subtelnych zmian, które zaszły między nimi?

Poczułam narastający lęk

Wstrząśnięta, postanowiłam z nią porozmawiać.

– Co ty wyprawiasz? – wykrzyknęłam z bólem. – Przecież miałaś mi pomóc!

Oliwia spojrzała na mnie zimno, ale po chwili westchnęła i spuściła wzrok.

– Bartek to nie jest taki facet, jak myślisz, ale… ja też nie jestem już pewna, co czuję.

Siedziałyśmy w milczeniu, patrząc na siebie, aż w końcu Oliwia przerwała ciszę.

– Powinnaś wiedzieć, że Bartek nigdy nie był dla ciebie odpowiedni – zaczęła, a jej słowa brzmiały, jakby próbowała mnie chronić. – On potrzebuje kogoś, kto go naprawdę rozumie, kogoś kto pasuje do jego świata.

– A ty uważasz, że to ty jesteś tą osobą? – zapytałam, czując, jak gniew narasta we mnie z każdą chwilą.

Oliwia zamilkła na moment, ale w jej oczach dostrzegłam coś, co mnie przeraziło – pewność siebie.

– Może tak – odpowiedziała cicho, unikając mojego wzroku. – Zasługujesz na kogoś, kto cię naprawdę doceni, a nie… na to.

– To nie jest twoja decyzja! – wybuchnęłam, wstając gwałtownie. – Bartek jest moim mężem!

– A czy on naprawdę cię kocha? – Oliwia spojrzała na mnie wyzywająco. – Może gdyby kochał, nie szukałby innej…

Te słowa ugodziły mnie jak nóż. Byłam zdezorientowana i zraniona, nie wiedziałam, co myśleć. Całe moje życie wydawało się teraz jedną wielką iluzją.

– Oliwia, to moja rodzina – wyszeptałam, czując, że tracę grunt pod nogami.

– I właśnie dlatego powinnaś wiedzieć prawdę – odpowiedziała Oliwia, jej głos brzmiał twardo. – Może lepiej będzie, jeśli od niego odejdziesz, zanim on odejdzie od ciebie.

Nie wierzyłam w to, co mówiła

Wieczorem, gdy Bartek wrócił do domu, nie mogłam już dłużej czekać. Czułam, że muszę poznać prawdę, nawet jeśli miała mnie zranić.

– Bartek, musimy porozmawiać – powiedziałam, stając naprzeciw niego w salonie. – Co się dzieje między tobą a Oliwią?

Zobaczyłam, jak jego twarz blednie. Przez chwilę wyglądał, jakby chciał coś powiedzieć, ale tylko westchnął i spuścił wzrok.

– Nie chciałem, żeby to tak się potoczyło – zaczął niepewnie. – Oliwia jest… inna. Fascynująca. Ale to nie znaczy, że cię nie kocham.

– A jednak się odsunąłeś – wtrąciłam, starając się utrzymać spokój, choć w środku byłam rozbita. – Czy naprawdę coś do niej czujesz?

Bartek milczał, a jego cisza mówiła więcej niż słowa. Odpowiedź była jasna.

– Może przez chwilę myślałem, że jestem nią zafascynowany, ale to nie znaczy, że chcę cię zostawić – dodał w końcu, patrząc mi w oczy. – Kocham cię, Kinga.

Ale ja już nie mogłam mu zaufać.

– Bartek, nie wiem, czy to wystarczy – powiedziałam cicho. – Zraniłeś mnie, a ja nie wiem, czy potrafię to wybaczyć.

Patrzyliśmy na siebie, oboje zagubieni, wiedząc, że nasze małżeństwo zostało poważnie nadwyrężone. Przyszłość wydawała się niepewna, a my, mimo słów miłości, byliśmy dalej od siebie niż kiedykolwiek.

Wszystko legło w gruzach

Dni mijały w ciszy, napięcie między mną a Bartkiem stawało się nie do zniesienia. Oliwia przestała przychodzić, a Bartek coraz częściej unikał mnie, zamykając się w swoim świecie. W naszym domu panowała atmosfera ciężka jak powietrze przed burzą, a ja nie potrafiłam odnaleźć spokoju.

Pewnego wieczoru, gdy Bartek wyszedł „na spacer”, nie wytrzymałam. Przeszukałam jego telefon. Wiedziałam, że to zły pomysł, ale musiałam znaleźć odpowiedzi. Natknęłam się na wiadomości od Oliwii – pełne czułości, namiętności, słów, które kiedyś kierował do mnie. Czułam, jakby grunt usunął mi się spod nóg. To już nie były tylko podejrzenia, to była rzeczywistość, której nie mogłam dłużej ignorować.

Zanim zdążyłam zebrać myśli, usłyszałam dźwięk klucza w zamku. Bartek wszedł do domu, jego twarz była napięta, a oczy unikały mojego spojrzenia. Zanim zdążył cokolwiek dodać, wybuchłam:

– Wszystko wiem, Bartek. O tobie i Oliwii. O waszych planach, o waszych uczuciach! – Moje słowa brzmiały jak strzały, wypowiadane z taką siłą, że czułam, jak drżę od emocji.

Bartek zamarł, jego twarz stała się blada jak ściana.

Miałam dość

– Przepraszam – wyszeptał, ale te słowa były puste, pozbawione znaczenia.

Wyprowadź się – powiedziałam, łamiącym się głosem, wskazując na walizkę. – Nie mogę na ciebie patrzeć, nie mogę cię słuchać. Wszystko, co mieliśmy, jest zniszczone.

Bartek ruszył do drzwi, jego kroki były powolne, jakby ważył każdy ruch. Kiedy za nim drzwi się zamknęły, poczułam ogromny ciężar na piersi. Cały mój świat legł w gruzach.

Oliwia, której zaufałam, zniszczyła moje życie. Bartek, którego kochałam, zdradził mnie w najgorszy możliwy sposób. Byłam sama, zdradzona przez najbliższych. Łzy płynęły po moich policzkach, a ja wiedziałam, że nie ma powrotu do tego, co było. Moje serce pękło na milion kawałków, a przyszłość była czarną pustką, której nie potrafiłam już zapełnić.

Reklama

Kinga, 26 lat

Reklama
Reklama
Reklama