„Spadek po teściu namieszał mężowi w głowie. Odchodziłam od zmysłów, bo myślałam, że wpadliśmy po uszy w długi”
„Napięcie w naszym domu rosło z każdym dniem. Rafał unikał rozmów na temat spadku, a ja coraz bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że coś przede mną ukrywa, i to coś strasznego. Nie mogłam spać z nerwów”.
- Redakcja
Śmierć teścia przyszła niespodziewanie. Niby miał już swoje lata, ale zawsze wydawał się niezniszczalny – jak dąb, który przetrwa każdą burzę. Życie po jego odejściu zmieniło się diametralnie. Codzienne rytuały, jak wspólne obiady i długie rozmowy o polityce, nagle przestały istnieć. Rafał zamknął się w sobie, znikając na długie godziny w gabinecie ojca, teraz jego gabinecie. Czułam się zagubiona i zdezorientowana, próbując zrozumieć, co przyniesie przyszłość.
Nie tylko śmierć ojca go zmieniła
Moja matka, Zofia, stała się moim największym wsparciem. Często przesiadywałyśmy wieczorami przy herbacie, próbując znaleźć sens w tym wszystkim.
– Krysiu, musisz być silna. Dla Rafała, dla siebie – mówiła, ściskając moją dłoń. – Teraz najważniejsze jest, żebyście razem przez to przeszli.
Ale wiedziałam, że nie będzie to łatwe. Podział majątku stał się tematem tabu, o którym Rafał nie chciał rozmawiać. To milczenie tylko podsycało moje obawy.
Kiedy moja matka pytała o plany dotyczące spadku, Rafał zawsze zbywał temat, mówiąc, że to nie jest odpowiedni moment. Ale przecież kiedy będzie? Już teraz napięcie między nami rosło, a ja czułam, że coś się zmienia. Pewnego dnia nie wytrzymałam i zwróciłam się do Rafała.
Zobacz także
– Rafał, powiedz mi o spadku. To ważne.
Jego twarz stężała, a oczy unikały mojego spojrzenia.
– To nie jest odpowiedni moment, Kryśka. Mamy ważniejsze rzeczy na głowie.
Poczułam, jak serce zaczyna mi szybciej bić.
– Ważniejsze niż prawda? Co przede mną ukrywasz? Mamy długi?
Nie odpowiedział, tylko odwrócił się i wyszedł z pokoju. Zostałam sama, z tysiącem myśli krążących w mojej głowie. Co mógł ukrywać mój własny mąż? I dlaczego bał się o tym mówić? Czułam, że muszę dowiedzieć się prawdy, zanim będzie za późno.
Nie dałam za wygraną
Napięcie w naszym domu rosło z każdym dniem. Rafał unikał rozmów na temat spadku, a ja coraz bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że coś przede mną ukrywa. Nie mogłam spać z nerwów.
– Rafał, musimy porozmawiać o spadku – zaczęłam pewnego wieczoru, kiedy siedzieliśmy razem w salonie.
Rafał spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem.
– Krysiu, naprawdę teraz nie jest na to czas. Daj mi spokój.
– A kiedy będzie odpowiedni czas? – podniosłam głos, nie mogąc już dłużej powstrzymywać emocji. – Musimy to rozwiązać, zanim wszystko się pogorszy! Jak mamy przez ojca długi, to trzeba je spłacić.
Rafał milczał, a ja wiedziałam, że moje podejrzenia są uzasadnione. Nie mogłam już dłużej tego znieść. Musiałam dowiedzieć się, co się dzieje, nawet jeśli miałabym odkryć coś, czego wolałabym nie wiedzieć.
Jednej nocy, kiedy leżałam w łóżku, usłyszałam Rafała rozmawiającego w kuchni z kimś przez telefon. Zaintrygowana i zaniepokojona, wstałam cicho i podeszłam do drzwi, aby podsłuchać.
– Nie możemy tego dłużej ukrywać, Waldek – mówił Rafał z desperacją w głosie. – Krystyna zaczyna coś podejrzewać. Musimy się przyznać.
– Spokojnie, bracie. Poradzimy sobie z tym – odpowiedział Waldek. – Pamiętaj, że to dla dobra rodziny.
Serce zaczęło mi bić szybciej. Co oni narobili? Po kilku minutach rozmowa się skończyła, a ja szybko wróciłam do łóżka, udając, że śpię, kiedy Rafał wrócił do sypialni. Leżałam tam z zamkniętymi oczami, próbując uspokoić chaotyczne myśli. Wiedziałam, że muszę dowiedzieć się więcej.
Postanowiłam działać sama
Kiedy Rafał zasnął, ja po cichu wstałam i zaczęłam przeglądać dokumenty, które znalazłam w jego biurze. Szukałam jakiejkolwiek wskazówki, która mogłaby wyjaśnić jego dziwne zachowanie. Nagle natknęłam się na teczkę oznaczoną nazwiskiem teścia. W środku znajdowały się dokumenty dotyczące majątku, ale coś się nie zgadzało. Niektóre papiery były postrzępione, jakby ktoś coś celowo usunął. Poczułam, jak zimny dreszcz przebiega mi po plecach. Co mógł ukrywać Rafał?
Następnego dnia, podczas porannej kawy, postanowiłam skonfrontować się z mężem.
– Znalazłam teczkę z dokumentami twojego ojca – powiedziałam spokojnie, próbując ukryć swoje zdenerwowanie.
Rafał spojrzał na mnie zaskoczony.
– Co robiłaś w moim biurze?
– Szukałam odpowiedzi, bo ty mi ich nie dajesz – odpowiedziałam stanowczo. – Co się dzieje?
Rafał zamilkł na chwilę, po czym westchnął.
– To skomplikowane, Krystyno. Chciałem cię chronić.
– Chronić mnie? Przed czym? – poczułam, że łzy napływają mi do oczu. – Rafał, musimy być wobec siebie szczerzy. Inaczej to wszystko się rozpadnie.
Rafał spojrzał na mnie, a w jego oczach dostrzegłam smutek i zmęczenie.
– W porządku, powiem ci wszystko.
Wzięłam głęboki oddech, przygotowując się na to, co miałam usłyszeć. Rafał zaczął opowiadać o spadku i o dokumentach, które ukrywał. Jego słowa były jak ciosy, uderzające w moją duszę.
– Tata zostawił więcej majątku, niż powiedziałem. Chciałem go ukryć, abyśmy mogli spokojnie przemyśleć, co z nim zrobić – przyznał Rafał.
Tego się nie spodziewałam
W tej chwili poczułam, że chyba nie znam tego człowieka. Dlaczego sądził, że zbyt duża ilość pieniędzy może mnie zmienić na gorsze? Przecież jesteśmy ze sobą już tyle lat.
W tym momencie drzwi otworzyły się i wszedł Waldek. Widząc atmosferę w pokoju, zrozumiał, że wiem już wszystko.
– Przepraszam za to, co zrobiliśmy – powiedział, stając obok Rafała. – To była decyzja, którą podjęliśmy z myślą o dobru rodziny. Nie chcieliśmy cię zranić.
Spojrzałam na Waldka z goryczą.
– Nie chcieliście mnie zranić? Ukrywanie prawdy to najgorsza rzecz, jaką mogliście zrobić. A ja myślałam, że toniemy w długach…
Rafał podszedł do mnie i chwycił moją dłoń.
– Krystyna, przepraszam. Nie chciałem, żeby te pieniądze przepadły albo żeby zgłosili się po nie jacyś dalsi krewni.
Wyrwałam rękę z jego uścisku.
– Oj Rafał, Rafał. Przecież razem byśmy coś wymyślili. A teraz to wygląda tak, jakbym to ja miała ci tę kasę odebrać – powiedziałam, odwracając się od niego.
Ręce mi opadały, jak o tym myślałam
Następnego dnia postanowiłam porozmawiać z Waldkiem, aby lepiej zrozumieć motywy, które kierowały nim i Rafałem. Zadzwoniłam do niego i umówiłam się na spotkanie w kawiarni niedaleko domu. Gdy usiedliśmy przy stoliku, Waldek wydawał się nieco spięty, ale gotów do rozmowy.
– Krystyna, naprawdę mi przykro, że tak to wszystko wyszło – zaczął, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć. – Wiem, że Rafał nie powinien był tego przed tobą ukrywać.
Spojrzałam na niego uważnie.
– Dlaczego to zrobiliście, Waldek? Dlaczego ukryliście część spadku?
Westchnął głęboko.
– Myśleliśmy, że jeśli ukryjemy część majątku, unikniemy problemów z podziałem spadku. Chcieliśmy mieć czas, żeby przemyśleć, co z tym zrobić, zanim zaczniemy się kłócić.
Poczułam gniew, ale starałam się zachować spokój.
– A nie przyszło wam do głowy, że ukrywanie prawdy tylko pogorszy sytuację? Zamiast uniknąć problemów, stworzyliście nowe?
Waldek przytaknął.
– Tak, teraz to widzę. Ale wtedy wydawało się to najlepszym rozwiązaniem. Rafał naprawdę się bał, że to wszystko nas zniszczy.
– I miał rację – odparłam. – Ale nie zniszczyła nas prawda, tylko kłamstwo.
Waldek spuścił wzrok.
– Masz rację. Powinniśmy byli być szczerzy od początku.
Wzięłam głęboki oddech, próbując opanować emocje.
– Waldek, co teraz? Jak mam zaufać Rafałowi po tym wszystkim?
Waldek spojrzał mi w oczy.
– Rafał naprawdę cię kocha, Krystyna. Wiem, że to, co zrobił, było błędem, ale zrobił to z myślą o waszej przyszłości.
– Dziękuję za szczerość, Waldek – powiedziałam w końcu.
Waldek uśmiechnął się smutno.
– Mam nadzieję, że wszystko się ułoży, Krysiu. Rafał naprawdę zasługuje na drugą szansę.
Wróciłam do domu, próbując zrozumieć, jak odbudować zaufanie. Rafał podszedł do mnie, jego twarz wyrażała skruchę.
– Przepraszam, Krystyno. Będę pracował nad tym, żebyś znowu mogła mi zaufać – powiedział.
Spojrzałam na niego z mieszanymi uczuciami.
– To będzie trudne. Ale warto spróbować. No, to co teraz musimy zrobić, żeby uczciwie wszystko przepisać?
Wiedziałam, że przed nami długa droga do odbudowania zaufania, ale pierwszy krok został zrobiony. Prawda wyszła na jaw, a teraz pozostawało tylko podjąć wysiłek, aby naprawić to, co zostało zniszczone.
Krystyna, 45 lat