Reklama

Studniówka – dla większości moich rówieśników to była okazja do zabawy, oderwania się od stresów i obowiązków. Dla mnie stała się początkiem końca mojego dzieciństwa. Chyba nie rozumiałam wtedy, że to, co zaczynałam czuć, to coś, co nigdy nie powinno się wydarzyć.

Reklama

Gapiłam się na niego

Sala gimnastyczna wyglądała jak z bajki – kolorowe balony, długie stoły z przekąskami i DJ, który nieustannie wzywał nas na parkiet. Stałyśmy z Anetą w kącie, popijając wodę z plastikowych kubków. Atmosfera szybko się rozluźniła. Tańczyłyśmy, śmiałyśmy się, a ja czułam, że na moment zapomniałam o wszystkich problemach.

I wtedy go zobaczyłam. Pan Kamil, nauczyciel biologii, siedział przy stole dla nauczycieli. Rozmawiał z polonistką, ale widziałam, jak co chwilę zerka w moją stronę. Na początku starałam się to ignorować. Może mi się tylko wydawało? Ale kiedy nasze spojrzenia spotkały się po raz kolejny, wiedziałam, że coś jest inaczej.

– Ewa, patrzysz na niego już od pięciu minut – Aneta szturchnęła mnie łokciem. – Serio, przestań.

– Co? Nieprawda! – wyparłam się, ale czułam, jak policzki zaczynają mnie piec. – Po prostu… tak spojrzałam.

Po kilku godzinach tańca wyszłam na chwilę na taras, żeby złapać oddech. Usłyszałam kroki, a potem jego głos.

– Ciężko uwierzyć, że za kilka miesięcy ta szkoła będzie dla was tylko wspomnieniem, prawda?

Nie spodziewałam się tego

Odwróciłam się i zobaczyłam pana Kamila. Stał niedaleko mnie, z rękami w kieszeniach.

– Trochę dziwnie o tym myśleć – odpowiedziałam, próbując zachować spokój, choć serce waliło mi jak szalone. – Jeszcze niedawno byłam w pierwszej klasie, a teraz matura i dorosłe życie.

– Ono przychodzi szybciej, niż myślisz. I czasami nie jesteśmy na nie gotowi.

Milczałam. Coś w jego głosie, co sprawiło, że poczułam potrzebę, żeby się zwierzyć.

– Wszyscy mówią, że powinnam być najlepsza. Że muszę dostać się na medycynę, bo to jest moje przeznaczenie. A ja sama nie wiem, czego chcę.

Spojrzał na mnie z powagą.

– To strasznie trudne, kiedy inni decydują za ciebie, prawda?

– A pan też miał taki moment?

– Nie chciałem być nauczycielem – przyznał cicho. – Ale to długa historia.

Chciałam zapytać, co miał na myśli, ale zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, zrobił krok w moją stronę.

– Nie powinnaś być tutaj sama – dodał szybko. – Wracaj do środka.

Ale zanim zdążyłam się ruszyć, on zrobił coś, czego się nie spodziewałam. Pochylił się i delikatnie musnął moje usta.

Podejrzewała coś

Po studniówce wszystko się zmieniło. Może się pomyliłam? Może dla niego to był tylko moment słabości? Próbowałam wmówić sobie, że przesadzam, ale kiedy następnego dnia w szkole nasze spojrzenia spotkały się na korytarzu, wiedziałam, że to nie był przypadek.

Pan Kamil nie powiedział nic. Tylko delikatnie skinął głową, jakby chciał dać mi znać, że wszystko jest w porządku. Tylko że nie było. Czułam, że serce bije mi szybciej za każdym razem, gdy mijałam go na korytarzu.

– Ostatnio jesteś jakaś rozkojarzona – powiedziała Aneta. – Coś się stało?

Zawahałam się. Była moją najlepszą przyjaciółką, ale wiedziałam, że to, co się wydarzyło, było niewłaściwe.

– Nie, wszystko okej – skłamałam.

Nie dawała jednak za wygraną.

– Widziałam, jak patrzył na ciebie pan Kamil. I nie mów mi, że sobie to wymyśliłam.

Spojrzałam na nią z przerażeniem.

– Nic się nie dzieje – odpowiedziałam szybko, ale nie wyglądała na przekonaną.

Ostrzegła mnie

Tamtego dnia po lekcjach zostałam w klasie biologicznej pod pretekstem poprawienia sprawdzianu. Serce waliło mi jak oszalałe.

– Nie wiem, czy powinniśmy rozmawiać – zaczął pan Kamil, siadając przy biurku.

– Ale musimy – przerwałam, sama zaskoczona swoim stanowczym tonem.

– To, co zrobiłem, było błędem. Nie powinno się wydarzyć. Ale ty jesteś… – urwał, szukając odpowiednich słów. – Jesteś kimś, kogo trudno ignorować.

Zabrakło mi słów. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć.

– Nie chcę, żebyś miała przez to kłopoty – dodał.

– A pan?

Spojrzał na mnie i uśmiechnął się smutno.

– Ja już mam.

Zaczęło się od drobnych rzeczy. Wiadomości na Messengerze, które pojawiały się późnym wieczorem: „Jak ci minął dzień?” albo „Powodzenia na sprawdzianie”. Czułam, że każda rozmowa, każde spotkanie było coraz bardziej ryzykowne, ale nie mogłam przestać.

Stało się najgorsze

Od pocałunków w ukryciu przeszliśmy do spędzania razem upojnych chwil we dwoje. Straciłam dla niego głowę.

– Nie uważasz, że to dziwne? – zapytała Aneta, kiedy przypadkiem zobaczyła powiadomienie na moim telefonie. – On jest twoim nauczycielem.

– Nic się nie dzieje – próbowałam zbagatelizować sytuację, ale w głębi duszy wiedziałam, że miała rację.

– Nie jestem twoją matką i nie zamierzam cię pouczać, ale zastanów się, w co się pakujesz.

Nieco ponad tydzień później zaczęłam czuć się dziwnie – poranne mdłości, nagłe zmęczenie.

– Wyglądasz jak zombie – powiedziała Aneta na przerwie.

Uśmiechnęłam się nerwowo.

– To stres przed maturą.

Ale w głębi duszy już wiedziałam, że coś jest nie tak.

Pewnego wieczoru, wracając z korepetycji, wstąpiłam do apteki po test ciążowy. Ręce trzęsły mi się, kiedy rano zamykałam się w łazience. Dwie kreski. Z trudem usiadłam na krawędzi wanny, czując, jak wszystko dookoła mnie zaczyna wirować.

– To niemożliwe... – wyszeptałam, ale odpowiedzią było tylko przerażające milczenie.

Był przerażony

Następnego dnia po lekcjach czekałam na pana Kamila przed szkołą. Musiałam z nim porozmawiać. Kiedy w końcu wyszedł, zaciągnęłam w ustronne miejsce za budynkiem.

– Ewa, nie możemy się tu spotykać – powiedział cicho, rozglądając się nerwowo.

– Jestem w ciąży – przerwałam mu.

W jego oczach pojawił się strach. Zamarł na moment, jakby te słowa nie dotarły do jego świadomości.

– Co? – wykrztusił w końcu.

– Słyszałeś. Jestem w ciąży.

Oparł się o ścianę, jakby nogi odmówiły mu posłuszeństwa.

– Myślisz, że żartuję? – spytałam, ledwo powstrzymując łzy.

– Może to pomyłka? Robiłaś jeden test?

– Dwa – odpowiedziałam.

– Nie możemy nikomu o tym powiedzieć. To zniszczy nas oboje.

– Nie możemy tego ukrywać! – krzyknęłam, czując, jak zbierają się we mnie emocje. – Myślisz, że ja tak po prostu mogę to zignorować?

Zostawił mnie

Spojrzał na mnie z desperacją.

– Jeśli to wyjdzie na jaw, stracę wszystko. Musimy to jakoś rozwiązać.

– Jak? Nie chcę tego ukrywać – powiedziałam cicho. – Powinniśmy powiedzieć prawdę. Może… może powinniśmy być razem.

Prychnął nerwowym śmiechem.

– To nie takie proste. Nie żyjemy w bajce.

– Wiesz co? Może lepiej, żebyś się w ogóle nie wtrącał – rzuciłam i odwróciłam się na pięcie, uciekając w stronę domu.

Tej nocy nie spałam. Wpatrywałam się w sufit, próbując zrozumieć, jak moje życie mogło zmienić się tak szybko. Wiedziałam, że czeka mnie najtrudniejsza decyzja w życiu. Ale jednocześnie czułam, że Kamil nie będzie kimś, na kogo mogę liczyć.

Musiałam powiedzieć rodzicom. Gdy wrócili z pracy, zaczęłam od konkretów.

– Jestem w ciąży – wyrzuciłam z siebie, zanim straciłam odwagę.

– Co ty powiedziałaś? – zapytała matka.

– Słyszeliście – odpowiedziałam.

Ojciec wstał gwałtownie, przesuwając krzesło tak, że zaskrzypiało na płytkach.

– Kto jest ojcem? – zapytał.

– Nieważne – odpowiedziałam, unikając ich spojrzeń.

– To jest bardzo ważne! – krzyknął. – Kto to jest?!

Milczałam. Wiedziałam, że nie mogę powiedzieć prawdy.

– Jakiś kolega z klasy? – Matka załamała ręce. – Czy ty zdajesz sobie sprawę, co to znaczy? Przyszłość zmarnowana!

Byli zawiedzeni

– Nie zmarnowana – odpowiedziałam twardo, choć drżały mi ręce. – Poradzę sobie.

– Poradzisz sobie? – Ojciec zaśmiał się gorzko. – Bez wykształcenia? Bez pieniędzy?

Ojciec zrobił krok w moją stronę, ale matka złapała go za ramię.

– Daj jej spokój – powiedziała.

Przez kolejne dni w domu panowała ciężka atmosfera. Ojciec prawie się do mnie nie odzywał, matka patrzyła na mnie z wyrzutem, ale jednocześnie starała się robić dobrą minę do złej gry. Wiedziałam, że muszę zacząć działać sama, bo na nikogo nie mogłam liczyć.

Tylko Aneta pozostała po mojej stronie. Kamil milczał. Ani jednego telefonu, ani jednej wiadomości. Nie mogłam uwierzyć, że tak po prostu zniknął.

Dni mijały powoli, a ja zmagałam się z ciężką atmosferą w domu i presją przygotowań do matury. Moja tajemnica pozostawała względnie bezpieczna, ale czułam, że balansuję na krawędzi.

Dali mi wsparcie

Kilka dni później wieczorem mama przyszła do mnie, usiadła na brzegu łóżka i cicho powiedziała:

– Ewa, martwimy się o ciebie. To był błąd, ale każdy popełnia błędy. Jesteś naszą córką i nie pozwolimy, żebyś przez to wszystko przechodziła sama.

Spojrzałam na nią, niepewna, czy dobrze zrozumiałam.

– Naprawdę?

– Naprawdę – dodał tata, który stanął w drzwiach. – Wychowamy to dziecko razem. To nasza rodzina.

Tego dnia po raz pierwszy od dawna poczułam ulgę.

Kamil zniknął. Nigdy więcej się nie odezwał, a ja przestałam czekać na jego wiadomości. Wiedziałam, że teraz liczy się tylko przyszłość – moja, mojej córki i naszej rodziny.

Reklama

Ewa, 18 lat

Reklama
Reklama
Reklama