Reklama

Chciałam wiedzieć, co się dzieje

Codzienność potrafi być monotonna, szczególnie gdy ma się sześćdziesiąt lat i większość czasu spędza się w domu. Mój syn Adam zawsze był moim oczkiem w głowie. Od kilku miesięcy czuję się, jakby coś cennego zostało mi zabrane. Adam przestał odpowiadać na moje telefony, nie odpisuje na wiadomości. Każdy dzień bez wieści od niego to dla mnie wieczność.

Reklama

Zastanawiam się, co mogło się stać. Czy coś mu się przydarzyło? Czy jest na mnie zły? Moje myśli krążą w kółko, a serce ściska niepokój. Każdy telefon, który nie zostaje odebrany, tylko potęguje moją frustrację i smutek. Pewnego dnia postanowiłam zadzwonić do mojej najlepszej przyjaciółki, Ewy. Potrzebowałam wsparcia, rozmowy, która mogłaby mnie choć trochę uspokoić. Po kilku sygnałach Ewa odebrała.

– Nie mogę dłużej tego znieść – powiedziałam drżącym głosem. – Adam od miesięcy nie odpowiada na moje telefony. Nie wiem, co mam myśleć.

– Może jest po prostu bardzo zajęty – odpowiedziała Ewa uspokajająco. – Wiesz, jak to jest z młodymi ludźmi i ich pracą. Może przeżywa jakiś trudny okres i nie chce cię martwić.

– Ale to do niego niepodobne. Zawsze byliśmy blisko. Jeśli miałby problem, przyszedłby do mnie. Czuję, że coś jest nie tak. Anka też nie odbiera moich telefonów, a kiedy ostatnio tam byłam, nie chciała ze mną rozmawiać.

Ewa milczała przez chwilę.

– Może powinnaś spróbować się z nim spotkać osobiście, tak po prostu, bez zapowiedzi.

– Może masz rację. Chyba tak zrobię. Nie mogę dłużej tak żyć, w niepewności.

Zjawiłam się nieproszona

Następnego dnia, pełna determinacji, pojechałam do domu Adama i Anny. Zadzwoniłam do drzwi i po chwili otworzyła mi Anna.

– Cześć, Aniu. Chciałam zobaczyć się z Adamem. Jest w domu? – zapytałam, starając się ukryć moje zaniepokojenie.

Anna wyglądała na zaskoczoną moją wizytą.

– Dzień dobry mamo. Adam jest w pracy. Czy coś się stało?

– Nie odpowiada na moje telefony od kilku miesięcy. Martwię się. Czy wszystko u niego w porządku? – spytałam, próbując zachować spokój.

– Tak, wszystko w porządku. Adam jest bardzo zajęty pracą, a po powrocie do domu jest wykończony. Często zapomina o telefonach – odpowiedziała Anna, starając się brzmieć przekonująco.

– Czy mogłabyś przekazać mu, że bardzo za nim tęsknię i chciałabym się z nim zobaczyć? – powiedziałam, nie mogąc ukryć mojego rozczarowania.

– Oczywiście, przekażę mu. Nie martw się, wszystko jest dobrze – zapewniła mnie Anna z wymuszonym uśmiechem.

Ale moje przeczucie mówiło mi, że coś jest nie tak. Anna była zbyt nerwowa, zbyt niepewna w swoich odpowiedziach. Coś ukrywała.

Nagle wszystko nabrało sensu

Kilka dni później, wracając z zakupów, zobaczyłam Adama na ulicy. Serce zabiło mi mocniej.

– Adam! – zawołałam, podbiegając do niego.

– Mamo! Co ty tu robisz? – zapytał zaskoczony.

– Szukałam cię. Dzwoniłam i pisałam, ale nigdy nie odpowiedziałeś. Co się stało? – wykrztusiłam, walcząc ze łzami.

Adam wyglądał na zdezorientowanego.

– Nie dostałem żadnych wiadomości od ciebie. Mam nowy numer telefonu, ale nie wiedziałem, że nie masz mojego nowego numeru. Ania miała ci go podać.

Zamarłam.

– Nowy numer? Nigdy mi o tym nie powiedziała. Myślałam, że coś się stało, że coś jest nie tak.

– To musi być jakieś nieporozumienie. Zaraz ci dam mój nowy numer. Przepraszam, mamo, że tak to wyszło – powiedział Adam, wyciągając telefon.

Adam wprowadził mnie do pobliskiej kawiarni, gdzie usiedliśmy, żeby spokojnie porozmawiać.

– Naprawdę mi przykro. Nie miałem pojęcia, że Anna ci go nie podała – mówił Adam, patrząc mi w oczy.

– Martwiłam się. Myślałam, że coś się stało, że może jest coś, o czym nie chcesz mi powiedzieć – odparłam, łapiąc jego rękę.

– Nie, nic takiego. Wiesz, jak to jest. Praca, życie... Ale nie mogę uwierzyć, że nie dostałaś mojego nowego numeru. Muszę z nią porozmawiać – odpowiedział Adam, wyraźnie zmartwiony.

Nagle wszystko nabrało sensu. Nie mogłam uwierzyć, że Anna mogłaby coś takiego zrobić. Jak mogła ukrywać przed Adamem fakt, że próbowałam się z nim skontaktować? Co chciała osiągnąć? Tysiące pytań krążyło mi w głowie. Adam spojrzał na mnie poważnie. Po naszym spotkaniu Adam obiecał, że tego samego dnia porozmawia z żoną. Wróciłam do domu, czując mieszankę ulgi i niepokoju. Wiedziałam, że rozmowa między nimi nie będzie łatwa, ale miałam nadzieję, że przyniesie wyjaśnienia i zakończy ten koszmar niepewności.

Mój syn był taki biedny

Wieczorem Adam zjawił się w moim domu. Usiedliśmy w salonie. Jego twarz była napięta, a oczy pełne złości i bólu.

– Rozmawiałem z Anną. Przyznała, że celowo nie podała ci mojego nowego numeru. Powiedziała, że miała dosyć ciągłych telefonów od ciebie i twojego wtrącania się w nasze życie – zaczął Adam, nie kryjąc emocji.

– Co?! Jak mogła to zrobić? – wykrzyknęłam, nie wierząc własnym uszom. – Przecież ja tylko chciałam mieć kontakt z moim synem!

– Wiem. Jestem wściekły. Czuję się zdradzony przez własną żonę. Nie miała prawa tego zrobić – mówił Adam, jego głos drżał od emocji. – Nie wiem, jak to teraz naprawić.

– Nie rozumiem tego. Zawsze starałam się dać wam przestrzeń. Nigdy nie chciałam wam przeszkadzać – powiedziałam, czując, jak łzy napływają mi do oczu.

– Wiem, mamo. Wiem, że to nie była twoja wina. Muszę teraz zastanowić się, co zrobić z Anką. Jak mogła tak mnie oszukać? – Adam spojrzał na mnie z bólem i rozczarowaniem w oczach.

– Synku, najważniejsze, żebyś dowiedział się, dlaczego to zrobiła. Może jest jakieś wyjaśnienie – powiedziałam, starając się zachować spokój.

– Spróbuję. Ale nie wiem, czy będę w stanie jej to wybaczyć – odpowiedział, wstając z kanapy. – Muszę to przemyśleć. Dziękuję, że mnie wysłuchałaś.

Przytuliłam go mocno, czując, jak bardzo jest zraniony. Patrzyłam, jak wychodzi, zastanawiając się, co przyniesie przyszłość.

Czeka go trudna rozmowa

Adam wrócił do domu z ciężkim sercem. Wiedział, że czeka go trudna rozmowa z Anną. Wszedł do mieszkania, a ona czekała na niego w salonie. Wyglądała na zmartwioną i nerwową.

– Adam, musimy porozmawiać – zaczęła, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć.

– Tak, musimy. Dlaczego to zrobiłaś? – zapytał stanowczo, starając się opanować gniew.

Anna spuściła wzrok.

– Miałam dosyć ciągłych telefonów od twojej matki. Wtrącała się we wszystko, co robiliśmy. Chciałam, żebyśmy mieli trochę spokoju – powiedziała cicho.

– To nie jest powód, żeby mnie okłamywać i ukrywać przed moją własną matką! – wybuchł Adam. – Jak mogłaś to zrobić? Wiedziałaś, jak ważny jest dla mnie kontakt z nią!

– Ja po prostu... bałam się, że nigdy nie będziemy mieli własnego życia. Że zawsze będziecie zbyt blisko, a ja będę na drugim planie – tłumaczyła Anna, próbując powstrzymać łzy.

– Nie rozumiesz, że to właśnie takie działania niszczą nasze małżeństwo? Zamiast porozmawiać ze mną o swoich obawach, postanowiłaś manipulować i kłamać. Teraz czuję się zdradzony i oszukany – odpowiedział Adam, jego głos pełen goryczy.

– Przepraszam. Naprawdę przepraszam. Zrozumiałam, że popełniłam błąd. Nie wiem, co mam teraz zrobić, żeby to naprawić.

Adam westchnął ciężko.

– Nie wiem, czy będę w stanie ci to wybaczyć. Muszę to przemyśleć. Potrzebuję trochę czasu – powiedział, po czym wyszedł z salonu, zostawiając Annę samą ze swoimi myślami i łzami.

Następnego dnia Adam wrócił do mojego mieszkania. Na jej twarzy malowało się zmęczenie i smutek. Przytuliłam go mocno, czując jego ból.

– Przepraszam za to wszystko. Anka powiedziała, że zrobiła to z powodu zazdrości. Nie wiem, co teraz zrobić – powiedział Adam, siadając na kanapie.

– Synku, zastanów się, co jest dla ciebie najważniejsze. Jeśli kochasz Anię, spróbujcie to naprawić razem. Ale pamiętaj, że nie możesz pozwolić, by ktoś w twoim życiu tak cię oszukiwał – odpowiedziała Maria, gładząc jego włosy.

– Wiem. Zobaczymy, czy uda nam się to naprawić – powiedział Adam, wstając z kanapy. – Dziękuję, że zawsze jesteś przy mnie. Kocham cię.

Musiałam zaakceptować wredną synową

Kolejne tygodnie były dla nas wszystkich ciężką próbą. Adam i Anna pracowali nad swoim małżeństwem, a ja starałam się dać im przestrzeń, jednocześnie utrzymując bliski kontakt z synem. Widziałam, jak oboje starają się naprawić swoje błędy, jak rozmawiają szczerze o swoich obawach i potrzebach. Było to trudne, ale jednocześnie budujące.

Adam często mnie odwiedzał, opowiadając o swoich wątpliwościach. Widziałam, jak bardzo zależy mu na tym, żeby wszystko się ułożyło. Anna również zaczęła się do mnie odzywać, przepraszając za swoje zachowanie. Wiedziałam, że było to dla niej trudne, ale doceniałam jej wysiłek.

– Kocham cię, synku. Bądź silny i pamiętaj, że zawsze masz moje wsparcie – mówiłam mu, przytulając go mocno.

Z czasem nasze relacje zaczęły się poprawiać. Adam zrozumiał, że musi stawiać granice i otwarcie komunikować swoje potrzeby zarówno mnie, jak i Annie. Anna zaś nauczyła się, że otwarta komunikacja jest kluczem do zdrowego małżeństwa. Ja też przeszłam przez swoją lekcję.

Zrozumiałam, że muszę dać Adamowi więcej przestrzeni na jego własne życie, ale jednocześnie mogę być obecna i wspierająca. Nasze relacje nigdy nie wróciły do stanu sprzed konfliktu, ale nauczyliśmy się żyć w nowych realiach. Czuję ulgę, że odkryłam prawdę, ale też żal, że sytuacja doprowadziła do takiego konfliktu. Mimo to, widząc, jak Adam i Anna starają się naprawić swoje małżeństwo, czuję nadzieję.

Reklama

Maria, 60 lat

Reklama
Reklama
Reklama