„Szwagierka zniknęła w tajemniczych okolicznościach, ale nikt jej nie szukał. Gdy poznałam prawdę, byłam w szoku”
„Poczułam, jak ziemia usuwa mi się spod nóg. Spojrzałam na nich szeroko otwartymi oczami, nie wierząc, że to, co słyszę, jest prawdą. Wstałam gwałtownie, a krzesło zaskrzypiało. Nie mogłam tam dłużej być”.

- Redakcja
Od kiedy wyszłam za Michała, wiedziałam, że w jego rodzinie jest coś, o czym się nie mówi. Coś tam słyszałam o Monice, ale temat zawsze kończył się niezręcznym milczeniem albo szybką zmianą tematu. Mąż nie chciał o niej mówić, a teściowie reagowali nerwowo na każde wspomnienie jej imienia. Nie mogłam zrozumieć, jak można tak po prostu zapomnieć o kimś z rodziny. Czułam, że coś tu nie gra. A potem, po tylu latach zaczęło się dziać coś, co zmieniło nas wszystkich.
W głowie miałam chaos
Siedzieliśmy przy kolacji, a cisza między nami ciążyła mi na piersi jak kamień. Michał gmerał widelcem w talerzu, jakby nie mógł się zmusić do jedzenia. W końcu nie wytrzymałam.
– Dlaczego nigdy mi o niej nie opowiadałeś? – zapytałam cicho, ale stanowczo.
Odłożył widelec, oparł łokcie na stole i przez chwilę patrzył na mnie takim wzrokiem, jakby miał ochotę wstać i wyjść z mieszkania.
– O kim? – zapytał, choć dobrze wiedział.
– O Monice.
– To nie ma znaczenia – rzucił z irytacją, uciekając wzrokiem.
– Nie ma znaczenia?! To twoja siostra! Jak możesz tak mówić? – podniosłam głos, serce waliło mi w piersi.
– Proszę cię, nie zaczynaj…
– Nie zaczynaj? Może wcale nie zaginęła! – wyrwało mi się.
Jego twarz nagle pobladła, zamarł w bezruchu.
– Co ty wygadujesz… – mruknął, ale jego głos zadrżał, a ja to wyczułam.
Przez moment patrzyliśmy na siebie w ciszy, a ja czułam, że właśnie przekroczyłam niewidzialną granicę. W jego oczach zobaczyłam strach, niepewność, może nawet coś w rodzaju wstydu. Myśli tłukły mi się w głowie jak szalone. Wiedziałam jedno – nie mogę odpuścić.
Musiałam o to zapytać
Nie mogłam przestać o tym myśleć. Kolejnego dnia, kiedy przyjechaliśmy z Michałem na obiad do jego rodziców, napięcie wisiało w powietrzu. Teściowa nerwowo układała sztućce, a teść udawał, że czyta gazetę, choć widać było, że nie widzi ani słowa. W końcu się odważyłam.
– Monika się odezwała? – zapytałam ostrożnie, a w pokoju zapadła cisza tak gęsta, że słyszałam bicie serca.
Teściowa zesztywniała, dłonie zadrżały jej na serwetkach.
– Nie wracajmy do tego… – powiedziała cicho, niemal błagalnie, nie podnosząc wzroku.
– To było dawno. Lepiej nie drążyć – dodał teść, jego głos był ostry, niemal karcący.
– Ale jak można nie drążyć? To przecież wasza córka! – nie wytrzymałam. – Co takiego się stało, że nie chcecie o niej mówić?
Teść spojrzał na mnie wtedy z dziwną miną.
– Nie rozumiesz, że to trudny temat? Monika… Ona… po prostu zniknęła – rzucił, jakby to miało cokolwiek wyjaśniać.
Teściowa drgnęła, odsunęła się od stołu, jakby chciała uciec. Teść patrzył na mnie z przerażeniem. Pomyślałam wtedy, że to nie są zwykłe rodzinne kłótnie. Oni naprawdę coś ukrywają. Czułam, że zbliżam się do czegoś, czego może lepiej by było nie odkrywać.
Serce waliło mi jak oszalałe
Wieczorem nie mogłam zasnąć. Michał przewracał się w łóżku, a ja leżałam w ciemności, czując, że coś wisi nad nami jak cień, który w każdej chwili może opaść. Następnego dnia, gdy Michał pojechał do pracy, pojechałam do teściów – niby po zioła na gardło, które teściowa zawsze trzymała w kuchni. Wzięłam zioła, ale zanim wyszłam, usłyszałam, jak rodzice męża rozmawiają w salonie. Ich głosy były ciche, przytłumione, ale słowa wbijały mi się w uszy jak szpilki.
– Nie damy rady dłużej tego ukrywać. Ona wróciła, to znaczy, że to wszystko może wyjść na jaw – teściowa mówiła drżącym głosem.
– Nie wolno nam teraz się wycofać! – warknął Jan. – Jeśli Michał się dowie, nigdy nam nie wybaczy.
– Ale przecież ona wtedy… – Barbara urwała, jakby bała się powiedzieć to na głos. – To była ta noc. Tamta noc… Nie możemy pozwolić, żeby prawda wyszła na jaw.
Zamarłam w przedpokoju. Miałam wrażenie, że serce zaraz wyskoczy mi z piersi.
– To była nasza decyzja, musimy się jej trzymać. Nikt nie może się dowiedzieć, co wtedy zrobiliśmy – dodał Jan cicho, niemal szeptem.
Nie wytrzymałam. Roztrzęsiona wpadłam do salonu.
– O czym wy rozmawiacie?! Co zrobiliście tej nocy?! – krzyknęłam, patrząc to na jednego, to na drugiego.
Teściowa zbladła, a teść tylko odwrócił wzrok. Czułam, że właśnie dotknęłam czegoś, co powinno było zostać pogrzebane na zawsze.
Krew buzowała mi w żyłach
Teściowa zsunęła okulary na stół, a jej palce zaczęły drżeć. Widziałam, jak patrzy na swojego męża, jakby prosiła go o ratunek, ale teść tylko westchnął, jak człowiek, który wie, że już nie ma odwrotu.
– To, co ci powiemy... musisz zrozumieć, że to nie jest proste – zaczął ojciec Michała.
Teściowa spuściła głowę, a jej głos był cichy, ledwie słyszalny:
– To było na tej rodzinnej imprezie… Michał i Monika pokłócili się wtedy strasznie. O coś błahego – o wyjazd na studia, o pieniądze. Zaczęli się wyzywać, krzyczeć, a potem...
Przerwała, z trudem łapiąc oddech.
– A potem co?! – przerwałam jej, czując, jak krew buzuje mi w żyłach.
Teść spojrzał na mnie twardo, jakby chciał mnie uprzedzić, że lepiej by było, gdybym nie pytała. Ale musiałam wiedzieć.
– Monika powiedziała, że jest w ciąży – teściowa mówiła dalej, łamiącym się głosem – I że to dziecko... to dziecko było…
Urwała, a jej głos zmienił się w szept.
– Ona... nie wiedziała, kto jest ojcem.
Zamarłam. Poczułam, jak ziemia usuwa mi się spod nóg. Spojrzałam na nich szeroko otwartymi oczami, nie wierząc, że to, co słyszę, jest prawdą. Wstałam gwałtownie, a krzesło zaskrzypiało. Nie mogłam tam dłużej być. Wybiegłam z domu, serce waliło mi jak oszalałe.
Nie wiedziałam, co robić
Czekałam przed kawiarnią, patrząc, jak Monika podchodzi, o wiele szczuplejsza, starsza niż na zdjęciach, które kiedyś widziałam, z cieniem bólu na twarzy. Usiadła naprzeciwko mnie, a przez chwilę milczałyśmy.
– Wiem o wszystkim – powiedziałam w końcu, głos miałam cichy, ale pewny.
Monika spojrzała na mnie z dziwnym smutkiem, jakby spodziewała się tego od dawna.
– Naprawdę wiesz? – zapytała, a w jej głosie była mieszanka rezygnacji i ulgi.
– Byłaś wtedy w ciąży... – zająknęłam się, nie mogąc wypowiedzieć tego na głos.
– Tak – przytaknęła. – Ale Michał o tym nie wie. Myśli, że to tylko była kłótnia. Że po prostu uciekłam.
Pokręciłam głową, nie wierząc, jak to wszystko się ułożyło.
– Dlaczego wróciłaś? Po co teraz?
Monika odchyliła się na krześle, a jej oczy zaszkliły się łzami.
– Bo nie mogę już żyć z tym ciężarem. Nie chciałam, żeby ten sekret ciążył na wszystkich do końca życia. Nie chodziło o mnie – spojrzała mi prosto w oczy – chodzi o moje dziecko.
Czułam, jak ściska mnie w gardle. Przecież Michał nie znał całej prawdy. Czy powinnam mu ją powiedzieć? Czy powinnam burzyć jego świat? Patrzyłam na Monikę, na jej twarz pełną bólu i wyrzutów. Wiedziałam jedno – nie da się tego tak po prostu zamieść pod dywan.
Serce ściskało mi się z bólu
Siedziałam wieczorem w salonie, patrząc na Michała, który beztrosko bawił się z naszym synkiem. Ich śmiech odbijał się od ścian, a ja czułam, jak serce ściska mi się z bólu. Patrzyłam na ich szczęście i zastanawiałam się, czy powinnam to zniszczyć, wyciągając na światło dzienne całą prawdę o szwagierce. W pewnym momencie Michał spojrzał na mnie, uśmiechnął się ciepło, zupełnie nieświadomy, że znam prawdę.
– Wszystko w porządku? – zapytał, marszcząc czoło.
Skinęłam głową, zmuszając się do uśmiechu, choć w środku rozdzierał mnie strach. Co miałabym mu powiedzieć? Że jego siostra była wtedy w ciąży? Że jego rodzice zrobili wszystko, by to zatuszować, a Monika zniknęła, żeby ocalić rodzinę przed hańbą? Wiedziałam, że ta prawda mogłaby go złamać, odebrać mu wszystko, co miał. Ale z drugiej strony – czy życie oparte na kłamstwie to naprawdę życie?
Nie wiedziałam jeszcze, co zrobię. Może będę milczeć. Może kiedyś powiem mu prawdę. A może ona sama w końcu wyjdzie na jaw, jak to zwykle bywa z sekretami. Jedno wiedziałam na pewno – od teraz nasze życie już nigdy nie będzie takie samo.
Anna, 30 lat
Czytaj także:
- „Z osiedlowego ogródka zaczęły ginąć róże i hortensje. O mało nie padłam, gdy zobaczyłam, kto jest złodziejem sadzonek”
- „Smaliłam cholewki do narzeczonego przyjaciółki, a on kręcił z inną. Zamiast skakać sobie do oczu, zastawiłyśmy pułapkę”
- „Nakryłam teściową podczas schadzki na leśnej polanie. Nie wierzyłam własnym oczom, gdy zobaczyłam, co tam wyprawia”