Reklama

To był bardzo dziwny sen. Inny niż zwykle. Zazwyczaj budzę się i szybko zapominam, co mi się przyśniło. Tego snu nie zapomniałam, bo byłam pewna, że doświadczam realnej sytuacji. Byłam na zakupach, stałam w sklepie i przez szybę widziałam samochód mojego męża, parkujący po drugiej stronie ulicy. Sławek wysiadł z wozu, obszedł go dookoła, otworzył drzwi od strony pasażera, a ze środka wysiadła jakaś kobieta. Bardzo elegancka i sporo młodsza ode mnie. Pomyślałam, że to jakaś jego znajoma, może z pracy, może… Nie zdążyłam dokończyć myśli, kiedy mój mąż nachylił się i namiętnie ją pocałował. W tym momencie zadzwonił budzik. Zerwałam się, jeszcze nie całkiem przytomna, ale wściekła i ze łzami w oczach, ponieważ wciąż miałam przed oczami tę scenę.

Reklama

Ten sen mnie zdenerwował

– Ewa? Coś się stało? – zaniepokoił się Sławek, który też właśnie się obudził.

– Nic! – warknęłam wściekła, irracjonalnie zazdrosna.

Przez cały ranek nie mogłam się uspokoić. Sen wbił mi się w głowę. Nie potrafiłam się niego otrząsnąć. Jednocześnie zdawałam sobie sprawę z tego, że zachowuję się absurdalnie. Przecież to tylko sen! Ale z drugiej strony… był tak realistyczny, że mogłabym przysiąc, że widziałam coś, co faktycznie się wydarzyło. Jak na filmie nagranym przez wynajętego detektywa, który zdobywa dowody mężowskiej zdrady. Wytrzymałam do godziny trzynastej i przy lunchu zwierzyłam się mojej koleżance z pracy.

– Wiesz, ja na twoim miejscu bym tego nie lekceważyła… – usłyszałam od Izki, która zamiast wyśmiać moje obawy, tylko je pogłębiła. – Moja babcia mówiła, że sny są bardzo ważne. Dzięki nim można poznać przeszłość albo przyszłość. Trzeba tylko odpowiednio je odczytać.

– Ale co tu można nieodpowiednio odczytać? – burknęłam. – Sławek mnie zdradzał we śnie i tyle.

– Słuchaj, nie o to chodzi. I nie w swoim śnie cię zdradzał, a w twoim. Fakt, że to wyśniłaś, wcale nie znaczy, że tak jest, było czy będzie. Może sens snu jest taki, że czuje się przez ciebie zaniedbywany, że nie poświęcasz mu tyle czasu, ile powinnaś… Wiesz, ten sen to może być takie ostrzeżenie, że powinnaś się wziąć za naprawę związku, zanim się rozpadnie.

Myślałam, że czegoś nie widzę

Obruszyłam się, choć w duchu przyznałam jej trochę racji. Nasze małżeństwo nie było już takie samo jak choćby dziesięć lat temu. Chyba nasz związek powoli się wypalał. A może już się wypalił, tylko nie chciałam tego sama przed sobą przyznać? Dzieciaki wyjechały na studia, w domu pojawiały się rzadko, a my mijaliśmy się między kuchnią a łazienką, salonem a sypialnią.

Przekopałam się przez mnóstwo senników w internecie, które mówiły to samo: „śnisz o zdradzie, związek się kończy”. A skoro się kończy, to pewnie Sławek szuka już kogoś, kto mógłby mnie zastąpić. Myśli biegły coraz dalej i dalej, a ja byłam coraz bardziej podejrzliwa i wściekła na męża. Nie miałam żadnych dowodów na to, że mnie oszukuje, ale to musiała być prawda, skoro sny o zdradach się powtarzały, a w rolach kochanek mojego męża występowały już nie tylko obce mi kobiety, ale też moje koleżanki z pracy, znajome, a nawet moja siostra!

Zaczęłam kontrolować męża

Nie mogłam wyhamować tej karuzeli podejrzliwości, chociaż tłumaczyłam sobie, że to przecież niemożliwe. W pewnym momencie byłam już tak nakręcona, że zaczęłam kontrolować męża.

– Gdzie byłeś? – pytałam niby od niechcenia, kiedy później wracał z pracy. – Coś cię zatrzymało?

– Zrobiłem zakupy – odpowiadał, stawiając na kuchennym stole ciężkie torby. – Żeberka, sos, warzywa. Chcę dziś zrobić obiad z prawdziwego zdarzenia. Wiesz, ten nasz obiad. Pamiętasz, jak wyprowadziliśmy się na swoje i mogliśmy gotować, co nam się zachciało? Takie właśnie żeberka chcę dziś zjeść. Solidnie doprawione, z pieczonymi ziemniakami.

Patrzałam, a moja nieufność rosła. Dlaczego nagle chce mi ugotować obiad? Coś przeskrobał? Może właśnie dziś przyzna się do zdrady i w ten sposób chce mnie jakoś udobruchać? Złagodzić cios? Obiad rzeczywiście był przepyszny. Śmialiśmy się i żartowaliśmy zupełnie jak dawniej. Na chwilę zapomniałam o jego sennych zdradach. Niestety, tylko na chwilę.

Kolejnym krokiem było dzwonienie do Sławka w godzinach pracy. Wymyślałam jakieś błahe powody, aby sprawdzić, czy odbierze i czy przypadkiem na czymś go nie nakryję. O wszystkim opowiadałam Izce.– Daj już sobie z tym spokój – radziła. – Ile to już czasu minęło od tych snów? Chyba ze dwa miesiące, co?

– Dwa miesiące i trzynaście dni – skorygowałam natychmiast.

Spojrzała na mnie jakoś dziwnie. Jak na… paranoiczkę.

– Jeżeli do tej pory niczego nie wykryłaś, to cię nie zdradza. Gdyby chciał cię rzucić, to już byś wiedziała.

Nie przekonała mnie. Najpierw sama mówi, że takie sny są znaczące, a potem je bagatelizuje. Po prostu ma już dość słuchania o moich problemach, ale to moje życie, nie jej, to moja rzeczywistość, choć wyśniona.

Przejrzałam jego telefon

Zawzięłam się jeszcze bardziej i postanowiłam posunąć się o krok dalej – sprawdzę telefony Sławka: prywatny i służbowy. Z prywatnym nie powinno być problemu; nigdzie go nie chował, mogłam brać i korzystać. Któregoś wieczoru, kiedy Sławek śpiewał pod prysznicem, przejrzałam większość jego SMS-ów i wiadomości na Messengerze. Nic nie znalazłam, co w pierwszej chwili trochę mnie uspokoiło. Zaraz jednak sobie przypomniałam, że wiadomości można usuwać.

Sprawdziłam więc listę kontaktów. Imiona i nazwiska kobiet. Większość kojarzyłam: koleżanka z pracy, kuzynka, kolejna koleżanka, żona jego przyjaciela… i tak dalej. Ale jeżeli facet zdradza, to chyba nie kontaktuje się z kochanką z prywatnego telefonu, do którego ma dostęp jego żona. Muszę się dorwać do jego służbowego aparatu. Na pewno coś znajdę. Bo sny nie kłamią. Bo sny ostrzegają. A mnie się śniło, że w telefonie służbowym męża znalazłam mnóstwo dowodów. Świńskie wiadomości i obsceniczne zdjęcia, które obnażały, również w dosłownym sensie, mojego wiarołomnego męża.

Moje zachowanie nie umknęło uwagi Sławka. Chyba zaczął się domyślać, że coś wiem.

– Co się z tobą dzieje? – zapytał mnie przy śniadaniu. – Jesteś na mnie zła? Zrobiłem coś nie tak?

– No coś ty… Ty, coś złego? – uśmiechnęłam się lodowato. – Wydaje ci się. Po prostu ostatnio niezbyt dobrze sypiam, pewnie dlatego nie mam humoru.

– No tak – Sławek pokiwał głową ze zrozumieniem. – Faktycznie rzucasz się strasznie w nocy i mówisz przez sen.

– Mówię przez sen? – zrobiłam się spięta i czujna. – O czym? Co słyszałeś?

– Nic konkretnego – odpowiedział, a ja mogłabym przysiąc, że skłamał. – Mruczysz coś niewyraźnie i przewracasz się gwałtownie z boku na bok.

Niedobrze. Muszę się jakoś kontrolować, ale nie miałam pojęcia, jak to zrobić. No bo jak się kontrolować w trakcie snu? Poszukałam wszelkich informacji w internecie o świadomym śnieniu. Guzik mi to dało. Nie nauczyłam się kontrolować swoich snów, choć podobno wystarczy do tego trochę praktyki i determinacji. Praktyki może nie miałam, ale za to morze determinacji.

Dalej kombinowałam

W międzyczasie kombinowałam, jak się dobrać do telefonu służbowego Sławka. Najczęściej zostawiał go w biurze albo w samochodzie.

– Nie chcę przynosić pracy do domu – mówił. – Zawsze znajdzie się ktoś, komu przypomni się późnym wieczorem, że ma mi coś niesłychanie ważnego do powiedzenia.

Przedtem, przed snami, pochwalałam takie podejście. Teraz jego zasada nieprzynoszenia pracy do domu zyskała ukryty sens: „niezapraszania kochanki do domu”. Taki delikatny, taki uważający, niech go szlag. Miałam dość. Chciałam wiedzieć. Chciałam zyskać absolutną pewność. Chciałam przejrzeć jego telefon, ale pewnie był zablokowany. Skąd wezmę hasło? Zapytam? A jak odblokowuje się na odcisk palca? Co, obetnę mu kciuk? Moje myśli, podobnie jak moje sny, robiły się coraz bardziej dzikie.

Często budziłam się w nocy, a potem leżałam do rana cała roztrzęsiona, nie mogąc zasnąć, gdy tymczasem Sławek chrapał w najlepsze. Złościło mnie to. Winiłam go za wszystko, za moje sny, za mój stan, za niszczenie naszego małżeństwa, za moją bezsenność.

Nie wytrzymałam

Którejś nocy, po wyjątkowo paskudnym koszmarze, w którym widziałam z detalami to, czego zdradzana żona nie chciałaby widzieć, wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Najpierw zwymiotowałam, a potem usiadłam na brzegu wanny i rozpłakałam się. Nie mogłam się opanować.

– Kochanie, co się stało? – usłyszałam głos Sławka.

Zaszlochałam głośniej. Wszedł, usiadł obok i objął mnie.

– Zdradzasz mnie – powiedziałam przez łzy. – Wiem, że mnie zdradzasz. Już mnie nie kochasz…

Nie odpowiedział. Siedział dalej i mnie obejmował. A ja płakałam żałośnie, bo jego milczenie było jak potwierdzenie winy.

– Oddaliliśmy się od siebie – westchnęłam. – Wiem. Powinnam się spodziewać, że znajdziesz sobie inną. Co noc o tym śnię.

Przytulił mnie mocniej, a ja przez malutką chwilkę poczułam się jak dawniej, kiedy bardzo się kochaliśmy, klepaliśmy biedę i snuliśmy marzenia o tym, jak będzie wyglądało nasze życie, kiedy w końcu się dorobimy.

Było mi wstyd

– Ewa… Ewuś… Ewcia… – szeptał cicho Sławek. – A ja myślałem, że to ty masz kogoś, dlatego tak dziwnie się zachowujesz…

– Ja? – uniosłam głowę, wycierając łzy. – No coś ty! Nigdy bym cię nie zdradziła. Wiesz przecież, że to niemożliwe.

– Wiem, ale i tak się bałem. Kocham cię najbardziej na świecie. Nigdy bym cię nie zostawił. Nigdy i dla nikogo. Jesteś miłością mojego życia i mam gdzieś, że banalnie to brzmi.

Banalnie? Nie… Cudownie! Prawdziwie.

Zdałam sobie sprawę, jak głupio i irracjonalnie się zachowywałam. Było mi potwornie wstyd, ale wyznałam Sławkowi wszystkie żenujące szczegóły: o śledzeniu go, sprawdzaniu telefonu, i oczywiście o snach. Tulił mnie, słuchał i nic nie mówił. Kiedy zamilkłam, pocałował mnie w czoło, wstał i wyszedł z łazienki. Gdy wrócił, podał mi swój służbowy telefon.

– Możesz go sprawdzić, jeśli chcesz. Nie mam przed tobą żadnych tajemnic.

Reklama

Nie zrobiłam tego. Nie było takiej potrzeby. Wszystko zostało już wyjaśnione. Sny zwykle nie są prorocze ani demaskatorskie. Nie odsłaniają zakamarków przeszłości, nie przepowiadają przyszłości. Czasem sny są po prostu snami. A czasem, jak w moim przypadku, są odbiciem podświadomych lęków. Razem ze Sławkiem wracamy do tego, co było między nami wcześniej – do bliskości, którą niemal zniszczyła szara codzienność.

Reklama
Reklama
Reklama