„Teściowa szukała na mnie haka. Grzebała nawet w mojej szufladzie z bielizną, by znaleźć na mnie dowody”
„– Grzesiu, kochanie, tylko staram się chronić cię przed nią! – powiedziała Elwira, wskazując na mnie palcem. – To dla twojego dobra! Ona cię nie kocha, ma coś do ukrycia. – Przestań! – krzyknęłam. – To ty masz coś do ukrycia! – wrzasnęłam. – Chcesz nas rozdzielić, bo nie możesz znieść, że Grzesiek ma własne życie!”.

- Redakcja
Nasze życie byłoby niemal idealne, gdyby nie częste wizyty teściowej Elwiry. Na początku myślałam, że to miłe, że tak troszczy się o syna i jego żonę, ale z czasem zaczęłam odczuwać jej obecność jako uciążliwą. Elwira zawsze była serdeczna i pomocna, ale coś w jej zachowaniu zaczęło budzić moje podejrzenia. Czułam, że nie jest wobec mnie szczera, a jej uśmiechy są wymuszone. Regularnie pojawiała się w naszym domu, czasami bez zapowiedzi, co wywoływało u mnie coraz większy niepokój.
Czuła się jak u siebie
– Kochanie, wiesz, że mama chce przyjechać na weekend? – zapytał mnie Grzesiek pewnego wieczoru, kiedy właśnie układałam nasze rzeczy w szafie.
Westchnęłam cicho, starając się nie pokazać irytacji.
– Znów? Przecież była u nas w zeszłym tygodniu – odpowiedziałam, starając się, żeby mój głos brzmiał neutralnie.
Grzesiek podszedł do mnie i objął mnie ramionami.
– Wiem, wiem, ale wiesz jaka jest. Zawsze chce mieć nas na oku. Może po prostu czuje się samotna? – spojrzał na mnie błagalnie.
– Może... – odparłam, ale w głębi duszy czułam, że to coś więcej.
Kontrolowała mnie
Kiedy Elwira była w pobliżu, czułam się obserwowana. Jej wzrok często spoczywał na moich ruchach, jakby chciała wyłapać każde moje potknięcie. Zaczęłam podejrzewać, że jej troska o Grześka miała drugie dno. Rozmowy z Grześkiem stawały się coraz bardziej napięte, szczególnie gdy dotyczyły jego matki. Wiedziałam, że musi być między nimi coś, o czym nie wiedziałam, ale jeszcze nie potrafiłam tego zidentyfikować.
– Wiesz, czasami czuję, że twoja mama próbuje nas skłócić – powiedziałam w końcu, nie mogąc dłużej ukrywać swoich uczuć.
Grzesiek zmarszczył brwi.
– Co masz na myśli?
– Na przykład, kiedy mówi rzeczy typu "Grzesiu, może Iza powinna bardziej się starać w kuchni" albo "Iza, twoje porządki są nieco chaotyczne". To małe rzeczy, ale one się sumują.
– Ona tylko chce pomóc – Grzesiek próbował ją bronić, ale w jego głosie było słychać wątpliwość.
– Może... ale ja czuję, że to coś więcej – powiedziałam, patrząc mu w oczy. – Czuję, że coś knuje.
Grzesiek przytulił mnie mocniej, ale wciąż był rozdarty między lojalnością wobec matki a miłością do mnie. Postanowiłam, że muszę dowiedzieć się więcej.
– Zobaczymy, co przyniesie ten weekend – pomyślałam, kładąc głowę na ramieniu męża.
Grzebała w moich rzeczach
Kiedy Elwira przyjechała w piątkowy wieczór, starałam się być miła. Przy kolacji opowiadała o swoich znajomych, a ja udawałam zainteresowanie. Gdy wszyscy poszli spać, nagle usłyszałam ciche szuranie dobiegające z salonu. Serce mi zamarło. Wysunęłam się z łóżka i na palcach podeszłam do drzwi. Otworzyłam je delikatnie, by zobaczyć Elwirę pochylającą się nad moją komodą. Przeszukiwała szufladę z bielizną!
– Mamo, co ty robisz? – syknęłam, a ona podskoczyła jak oparzona.
– Ojej, Iza! Szukałam... no, szukałam swojego kremu, myślałam, że może go tu zostawiłam... – mówiła szybko, unikając mojego wzroku.
– W mojej bieliźnie? – zapytałam lodowato, czując, że krew pulsuje mi w skroniach.
– Ach, chyba jednak jest w łazience – rzuciła nerwowo i szybko wyszła z pokoju.
Stałam tam chwilę, próbując zrozumieć, co się właśnie wydarzyło. Nie miałam już żadnych wątpliwości, że Elwira coś kombinuje. Musiałam dowiedzieć się, co to takiego, zanim całkowicie zniszczy moje małżeństwo.
Kłamała jak najęta
Następnego dnia, kiedy Grzesiek szykował się do pracy, usłyszałam cichą rozmowę w kuchni. Zatrzymałam się za drzwiami i zaczęłam nasłuchiwać.
– Grzesiu, widziałam, jak Iza rozmawia z jakimś mężczyzną. Wydawała się bardzo zaangażowana – mówiła Elwira, udając zatroskaną.
– Mamo, to niemożliwe. Iza nie zrobiłaby mi tego – odpowiedział Grzesiek, ale w jego głosie słychać było niepewność.
– Kochanie, musisz być ostrożny. Widziałam ją wczoraj, jak chowała coś w szafce na górze. Może to jakieś listy miłosne? I jeszcze ten pierścionek, który znalazłam pod kanapą... – ciągnęła, głaszcząc go po ramieniu.
– Pierścionek? – Grzesiek spojrzał na nią zaskoczony. – Dlaczego mi nie powiedziałaś?
– Nie chciałam robić zamieszania. Ale teraz myślę, że coś jest na rzeczy – powiedziała Elwira, wzdychając ciężko.
Mąż był rozdarty
Nie mogłam dłużej tego słuchać. Wpadłam do kuchni.
– Słyszałam wszystko! Jak możesz, Elwiro?! – wykrzyknęłam, a Grzesiek zbladł.
– Iza, nie przesadzaj – próbowała się bronić Elwira. – Tylko troszczę się o mojego syna.
– Kłamstwa! Chcesz nas skłócić! – krzyczałam, czując, że tracę kontrolę. – Grzesiu, nie wierz jej!
Grzesiek spojrzał na mnie zdezorientowany.
– Iza, uspokój się. Mamo, czy to prawda?
Elwira westchnęła ciężko, udając niewinność.
– Chciałam tylko pomóc.
– Pomóc? Szpiegowaniem i kłamstwami? – warknęłam, a Grzesiek wydawał się coraz bardziej zagubiony.
– Grzesiu, proszę, zaufaj mi – poprosiłam, patrząc mu prosto w oczy.
Grzesiek spojrzał na matkę, a potem na mnie. Widać było, że nie wie, komu uwierzyć.
Miałam dość
Po burzliwej konfrontacji z Elwirą, Grzesiek zaczął unikać rozmów na temat swojej matki. Wiedziałam, że muszę działać, zanim teściowa całkowicie zniszczy nasze małżeństwo. Zaczęłam baczniej obserwować jej zachowanie.
Kilka dni później znalazłam coś, co mnie zszokowało. W koszu na śmieci w łazience leżał list, który napisałam do Grześka na nasze pierwsze rocznicę. Był podarty na drobne kawałki. Elwira musiała go znaleźć i zniszczyć.
Wieczorem, kiedy Grzesiek wrócił do domu, postanowiłam z nim porozmawiać.
– Grzesiu, musimy pogadać – zaczęłam ostrożnie.
– O co chodzi, Iza? – spytał znużony.
– Chodzi o twoją mamę. Znalazłam w śmieciach nasz list rocznicowy, podarty na kawałki. To nie przypadek.
Grzesiek zmarszczył brwi, wyraźnie zaskoczony.
– Co chcesz przez to powiedzieć?
– Elwira próbuje nas skłócić. Manipuluje tobą, żebyś myślał, że mam coś do ukrycia. A to wszystko kłamstwa – mówiłam, patrząc mu prosto w oczy.
Grzesiek westchnął ciężko i przetarł twarz rękami.
– Iza, to trudne... To moja matka.
– Wiem, ale musisz to zrozumieć. Ona nie chce naszego szczęścia, chce kontrolować nasze życie. – powiedziałam, chwytając go za rękę.
Grzesiek milczał przez dłuższą chwilę, walcząc z emocjami.
– Muszę to przemyśleć – powiedział w końcu, wstając z kanapy.
– Dobrze, ale nie ignoruj tego, co się dzieje – odpowiedziałam, czując, że nasza rozmowa to dopiero początek.
Grzesiek wyszedł z pokoju, a ja zostałam sama, pełna obaw o przyszłość naszego małżeństwa. Wiedziałam, że muszę być cierpliwa i gotowa walczyć o naszą miłość, mimo przeciwności.
Teściowa wypierała się
Następnym razem, kiedy Elwira przyszła do nas na kolację, atmosfera była napięta. Przy stole czułam, że to moment, aby wszystko wyjaśnić. Kiedy Grzesiek wyszedł na chwilę do łazienki, spojrzałam na Elwirę.
– Elwira, musimy porozmawiać – zaczęłam ostro.
– O czym, kochana? – zapytała słodko, ale jej oczy zdradzały niepokój.
– Przestań udawać. Wiem, że próbujesz nas skłócić. Znalazłam podarte listy, słyszałam twoje kłamstwa – powiedziałam, czując, jak złość narasta.
– Iza, nie rozumiem, o czym mówisz – odpowiedziała zimno, patrząc mi prosto w oczy.
– Dobrze wiesz, o czym mówię. Nie pozwolę, żebyś zniszczyła moje małżeństwo – warknęłam.
W tym momencie Grzesiek wrócił do pokoju.
– Co tu się dzieje? – zapytał zaskoczony, widząc nas w takiej scenerii.
– Twoja żona oskarża mnie o jakieś bzdury! – Elwira uniosła głos, udając oburzoną.
– To nie bzdury! Grzesiu, ona manipuluje tobą! – krzyknęłam, patrząc na męża z desperacją.
– Mamo, o co tu chodzi? – Grzesiek zwrócił się do Elwiry, a jego twarz zdradzała zmieszanie.
– Grzesiu, kochanie, tylko staram się chronić cię przed nią! – powiedziała Elwira, wskazując na mnie palcem. – To dla twojego dobra! Ona cię nie kocha, ma coś do ukrycia! – krzyczała Elwira.
– Przestań! – krzyknęłam. – To ty masz coś do ukrycia! – wrzasnęłam. – Chcesz nas rozdzielić, bo nie możesz znieść, że Grzesiek ma własne życie!
Mąż w końcu się postawił
Grzesiek spojrzał na mnie, potem na matkę.
– Mamo, musisz to wyjaśnić – powiedział, patrząc na nią ostro.
Elwira zacisnęła usta, wiedząc, że nie ma już odwrotu.
– Robiłam to dla ciebie, Grzesiu. Nie widzisz, że ona nie jest dla ciebie dobra? – syknęła.
– Nie, mamo, to ty nie jesteś dla nas dobra i… będzie lepiej, jak już sobie pójdziesz – powiedział stanowczo Grzesiek.
Elwira spojrzała na niego z niedowierzaniem, potem na mnie z nienawiścią.
– Zobaczysz, jeszcze pożałujesz – wysyczała, wychodząc z mieszkania.
Grzesiek podszedł do mnie, objął mnie ramionami.
– Przepraszam, Iza – powiedział cicho, a w jego głosie słychać było skruchę.
Elwira obraziła się, a nasze życie zaczęło wracać do normy. Próbowała jeszcze kilka razy ingerować, dzwoniąc do Grześka, ale tym razem był stanowczy i postawił granice. W końcu zrozumiała, że nie ma już nad nami władzy. Nasze małżeństwo przetrwało tę próbę, a my nauczyliśmy się, jak ważne jest wzajemne wsparcie i zaufanie.
Iza, 33 lata