Reklama

Moja teściowa traktuje mnie jak ubogą krewną, która powinna być wdzięczna za ochłapy z pańskiego stołu. Im dłużej to wszystko trwa, tym częściej zachodzę w głowę, czym ona się kieruje i dlaczego tak robi. Niezależnie od okazji z uśmiechem wręcza mi do połowy zużyte perfumy, stare kosmetyki, swoje ubrania, które jej się znudziły, a nawet używane buty. Gdyby to wynikało z tego, że nie ma pieniędzy, to mogłabym to jakoś zrozumieć. Daje mi szmelc, ale intencje ma dobre. Tymczasem mój mąż otrzymuje od swojej mamusi naprawdę drogie i gustowne prezenty. Gdy znalazłam pod choinką dziurawe skarpety i zaschniętą pastę do butów, coś we mnie pękło. Wieczorem zakomunikowałam mężowi:

Reklama

– Mam dość robienia dobrej miny do złej gry. Za każdym razem czuję się upokorzona przez twoją matkę.

Nie rób dramatu. Na pewno chciała dobrze... – mąż jak zwykle stanął w obronie teściowej.

– Dobrze? Nie żartuj sobie. To dlaczego w zeszłym roku dostałeś nowego laptopa, a ja żel do higieny intymnej z dyskontu?

Dlaczego musisz być taką materialistką? – Grzesiek wciąż trzymał stronę matki. – A poza tym.... – zawahał się, jakby szukał dobrego kontrargumentu – Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby.

– Chyba sobie kpisz! – aż się zagotowałam w środku.

Byłam wściekła

Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę. Czyli według mojego męża to było w dobrym tonie, gdy otrzymałam od jego matki stary prodiż z gwarancją z 1986 roku, wełniane skarpety z dziurą na pięcie, zaschnięty tuż do rzęs, rozpakowane mydło w kostce, zepsuty długopis, do połowy zjedzone czekoladki i zestaw pocztówek, które trzydzieści lat temu dodawali go lokalnej gazety. Byłam wściekła. Postanowiłam, że przy kolejnej okazji nie wydam złamanej złotówki na prezent dla teściowej.

– W takim razie odpłacę jej pięknym za nadobne. Jeszcze mnie popamięta.

– Chcesz się zemścić? – Grzesiek nie krył zdziwienia. – Za prezenty? Nie bądź dziecinna.

– Będę. Bo mam już tego dość. I to nie o pieniądze chodzi.

– A o co? – zapytał niewinnie. – Moja mama nie jest ideałem, ale żadna z niej czarownica. Przestań robić z niej potwora.

Nie wiedziałam, czy gra, czy faktycznie nie rozumie, że zachowanie teściowej jest nie na miejscu. Nie oczekiwałam, że Krycha będzie mi kupowała złoto i brylanty. Szczerze mówiąc, wolałabym, żeby nic mi nie dawała. Przynajmniej nie musiałabym jej nieszczerze dziękować za ładnie zapakowany szmelc.

– Za każdym razem pokazuje mi, że jestem dla niej nikim. Staję na głowie, żeby trafić z prezentem w jej gust, wydaję grube pieniądze, żeby ją zadowolić, a ona w podziękowaniu wręcza mi zużyte baterie!

– Może nie wiedziała, że są zużyte – Grzesiek wzruszył ramionami, chociaż chyba sam dostrzegał absurd te sytuacji.

– Na pewno ­– mruknęłam pod nosem. – Bo przecież każda kobieta marzy o takim prezencie ­­– powiedziałam z przekąsem.

W tym momencie zrozumiałam, że jakakolwiek rozmowa z mężem na ten temat nie ma najmniejszego sensu. On wiedział swoje i zawsze trzymał stronę mamusi. Nie pozostawało mi nic innego, niż utrzeć nosa mamie Grześka.

Nie mogłam się doczekać

Zbliżały się imieniny teściowej. Marka Grześka dużym wyprzedzeniem zaprosiła nas na rodzinne spotkanie. W tym roku jednak nie rzuciłam się w wir zakupów w poszukiwaniu odpowiedniego upominku. Stwierdziłam, że wystarczy, jeśli dzień przed imprezką przejrzę szafki. Nawet przez chwilę żałowałam, że regularnie pozbywałam się prezentów od teściowej, bo miałabym gotowy zestaw podarunkowy. Po chwili stworzyłam własną „kompozycję”. Do papierowej i nieco zniszczonej torby włożyłam używany pumeks, stary dezodorant, parę sznurówek, stare wałki, które mi zalegały w szafce i kalendarz z zeszłego roku. A niech ma, nie będę jej żałować tego luksusu. Byłam w doskonałym nastroju.

Nie mogłam się powstrzymać i zadzwoniłam do Weroniki, mojej najlepszej przyjaciółki, która doskonale wiedziała, jaką pomysłową mam teściową. Chciałam jej powiedzieć, jaki zmyślny plan zemsty wymyśliłam.

– No to nieźle, ale teściówka będzie w szoku – zaśmiała się Weronika, kiedy opowiedziałam jej, co w tym roku mam zamiar wręczyć teściowej. – Tylko potem, żeby nie było draki. Wiesz, puści focha i jeszcze będziesz musiała ją przepraszać. Ja już znam takie typiary.

– Nie ma takiej opcji. Poza tym nie robię nic złego. Najwyżej będę grała głupa – zaśmiałam się. – Skoro ona mi daje takie barachło, to znaczy, że jej się podoba, co nie? Może właśnie o takim prezencie marzy od dawna – zaśmiałam się do słuchawki.

– Oj, oby ta cała sytuacja nie odbiła ci się czkawką – ostrzegła mnie przyjaciółka.

– Może masz rację, ale z drugiej strony muszę w końcu postawić jej granicę. Dać jej do zrozumienia, że nie jestem zachwycona jej zachowaniem.

– Doskonale cię rozumiem, nie musisz mi tłumaczyć – Weronika powiedziała spokojnie. – Gdybyś potrzebowała się wygadać, zawsze możesz na mnie liczyć.

Wsparcie przyjaciółki upewniło mnie w postanowieniu. Po raz pierwszy w życiu nie mogłam się doczekać imienin teściowej.

Nie mogłam ukryć zdziwienia

W domu rodziców Grześka zjawiliśmy się punktualnie. Po wejściu złożyliśmy życzenia, a mąż, niczego nie świadomy, wręczył mamie prezent. Gdy teściowa zajrzała do torby, jej mina zrzedła, ale nic nie powiedziała. Chyba było jej głupio. Zawsze chwiali się prezentami od nas, robi im milion zdjęć i wrzuca do internetu, żeby pochwalić się koleżankom. Ale w tym roku nic takiego nie miało miejsca. Chciało mi się śmiać. W końcu pokazałam jej dosadnie, jak to jest dostawać takie fajne prezenty. Proszona kolacja była nieco sztywna, ale u teściowej zawsze wszyscy siedzą jak na szpilkach. Mimo wszystko delektowałam się każdą chwilą. Co prawda, widziałam, że po mojej teściowej można się wszystkiego spodziewać. Sądziłam jednak, że zachowa na tyle zdrowego rozsądku i nie będzie się mściła, za to, co sama wyczynia. Jak się okazało, byłam w błędzie. Gdy tylko wróciliśmy do domu, Grześka telefon zawibrował.

To mama – powiedział zdziwiony.

Odebrał telefon, a potem poszedł w kierunku sypialni. Jakby nie chciał, żebym była świadkiem rozmowy. Nie mogłam się powstrzymać i gdy tylko zniknął za drzwiami, wytężyłam słuch.

– Tak, wiem – powiedział szybko. – Przekażę jej. Nie, to nie będzie konieczne. No, pa.

Szybko wycofałam się do pokoju.

– Mama powiedziała, że nie życzy sobie takich prezentów. Mówi, że jest jej przykro, że tak ją potraktowaliśmy.

– Co?! No chyba jest śmieszna – nie mogłam ukryć zdziwienia. – Nie będę jej przepraszała, bo nie zrobiłam nic złego. Dałam jej to, co ona mi daje od lat.

Mąż zrobił niewyraźną minę. Widział, że jestem nieugięta. Odwrócił się tylko na pięcie i poszedł zajmować się swoimi sprawami.

W końcu miałam święty spokój

Kilka dni później dowiedziałam się od kuzynki, że moja teściowa dzwoni po rodzinie i opowiada wszystkim, że ma niewdzięczną synową.

– Niemożliwe ­– zaśmiałam się pod nosem. – Dlaczego tak uważa?

Musiałam poznać brednie, jakimi teściowa karmiła całą rodzinę.

– Mówi, że się poświęca dla waszego dobra i od ust sobie odejmuje, a wy nie potraficie okazać wdzięczności, że się nie staracie, że czasu dla niej nie macie. Moja mama to już telefonu od niej nie odbiera, bo mówi, że nie może tego słuchać.

– Oj, moja teściowa to zawsze najbardziej poszkodowana. Dostrzega źdźbło w czyimś oku, a w swoim belki nie widzi – skomentował tylko.

Od imienin teściowej minęły już trzy miesiąc, a ja w końcu miałam święty spokój. Teściowa przestała do nas wydzwaniać z byle powodu i zamęczać nam swoimi wizytami. Jak się okazało, wszyscy z przymrużeniem oka potraktowali opowieść o złej synowej. Nie byłam pierwszą i ostatnią osobą, na której teściowa wieszała kalumnie i obgadywała ją za plecami. Grzesiek na początku był zestresowany, jakby bał się matki. Jednak z czasem zrozumiał, że to była dobra decyzja.

– Wiesz, miałaś rację. Teraz widzę, że moja mama nie zachowywała się w porządku. Przepraszam, że nie zareagowałem wcześniej.

Uśmiechnęłam się w duchu. Nie chciałam rywalizować z teściową. Musiała tylko zrozumieć, że nie jestem osobą, której można w kaszę dmuchać. Nie wiem, co przyniesie przyszłość, ale jestem przekonana, że za jakiś czas, nasze relacje z mamą Grześka wrócą do normy. Tym razem jednak będą na moich zasadach.

Reklama

Ilona, 38 lat

Reklama
Reklama
Reklama