„To miały być romantyczne wczasy nad Bałtykiem, a rozegrała się tania telenowela. Wszystko przez sekrety mojego męża”
„Najpierw nic nie zauważyłam, ale potem trafiłam na wątek wiadomości od nieznanego numeru. >>Tęsknię za Tobą, kiedy się zobaczymy?
![To miały być romantyczne wczasy nad Bałtykiem To miały być romantyczne wczasy nad Bałtykiem](https://images.immediate.co.uk/production/volatile/sites/58/2024/09/to-mialy-byc-romantyczne-wczasy-nad-baltykiem-a7776a2.jpg?quality=90&resize=980,654)
- Redakcja
Mam trzydzieści lat i od pięciu lat jestem w związku z Piotrem. Nasza relacja od początku była jak kolejka górka – pełna wzlotów i upadków, ale zawsze wychodziliśmy z tych sytuacji silniejsi. Piotr to człowiek pełen pasji, pracuje jako architekt. Ja realizuję się w marketingu, więc oboje mamy dość wymagające zawody. Pomimo tego, zawsze znajdowaliśmy czas dla siebie, choć ostatnio napięcie między nami wzrosło.
Postanowiliśmy, że potrzebujemy odskoczni, czegoś, co przypomni nam, dlaczego jesteśmy razem. Idealnym rozwiązaniem miały być wakacje – wyjazd do małej, uroczej miejscowości nad morzem. Zarezerwowaliśmy pokój w przytulnym pensjonacie z widokiem na plażę. Marzyłam, że te dni będą przepełnione spokojem, romantycznymi spacerami po plaży i długimi wieczorami przy winie. To miał być nasz czas na odbudowanie więzi, ale rzeczywistość miała inne plany.
Piotr był zawsze tajemniczy, co na początku mnie fascynowało, ale teraz zaczęło budzić moje wątpliwości. Często zamykał się w sobie, spędzał wiele czasu w pracy, a jego telefon był dla mnie zagadką. Kiedy zaproponował ten wyjazd, pomyślałam, że to jego sposób na przeprosiny za ostatnie miesiące. Czekałam z niecierpliwością, mając nadzieję, że wszystko wróci do normy.
Kiedy wreszcie dotarliśmy do pensjonatu, czułam się jak w raju. Wszystko wyglądało jak z pocztówki – błękitne niebo, szum fal i ciepły piasek pod stopami. Pierwszy dzień spędziliśmy na plaży, relaksując się i śmiejąc, jak za dawnych czasów. Wieczorem zjedliśmy kolację przy świecach, a ja poczułam, że wszystko zmierza w dobrym kierunku.
Wiadomości były dość wymowne
Kolejnego dnia leżałam jeszcze w łóżku, delektując się chwilą spokoju, gdy Piotr wyszedł do sklepu. Wtedy zobaczyłam telefon Piotra na stole. Coś mnie tknęło. Nigdy wcześniej nie czułam potrzeby, by zaglądać do jego telefonu, ale teraz miałam nieodparte wrażenie, że coś ukrywa. Drżącymi rękami wzięłam urządzenie i odblokowałam ekran.
Najpierw nic nie zauważyłam, ale potem natrafiłam na wątek wiadomości od nieznanego numeru. „Tęsknię za Tobą”, „Kiedy się zobaczymy?”, „Nie mogę się doczekać”. Serce zaczęło mi bić szybciej, a w głowie pojawiły się najgorsze scenariusze. Czy Piotr mnie zdradza? Kto to jest?
Nie czekałam długo. Kiedy Piotr wrócił z zakupów, od razu zaatakowałam:
– Piotr, co to ma być?! – wrzasnęłam, trzymając telefon w dłoni.
– Aneta, o co ci chodzi? – jego twarz pobladła.
– Te wiadomości! Kto to jest?! – wrzasnęłam, pokazując mu ekran.
Piotr spojrzał na telefon, potem na mnie. W jego oczach widziałam panikę.
– To nie tak, jak myślisz... – zaczął się tłumaczyć.
– Więc jak? Wyjaśnij mi to! – krzyknęłam, czując, że tracę grunt pod nogami.
Piotr próbował coś powiedzieć, ale ja już nie chciałam słuchać. Wybiegłam z pokoju, czując się zdradzona i oszukana. Jak mogłam mu zaufać? Kiedy wróciłam, Piotr siedział na łóżku, wpatrując się w telefon. Wiedziałam, że czeka nas poważna rozmowa.
Nie wiedziałam, co się z nim dzieje
Wróciłam do pokoju, zdeterminowana, by usłyszeć prawdę. Piotr siedział na łóżku, wpatrując się w telefon. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam:
– Musimy porozmawiać. Teraz – starałam się mówić spokojnie, choć w środku wrzałam.
– Aneta, to nie tak, jak myślisz – powtórzył, patrząc na mnie błagalnie.
– Więc jak?! – Uniosłam głos. – Kto to jest? Dlaczego pisze do ciebie takie rzeczy?
Piotr spuścił głowę, milcząc. To tylko podsycało moją złość.
– Masz kogoś? – spytałam, walcząc z łzami. – Po tych wszystkich latach... jak mogłeś?!
– Aneta, to tylko… – próbował, ale ja nie chciałam tego słuchać.
– Przestań kłamać! – krzyknęłam, czując, jak moje serce rozrywa się na kawałki. – Nie wierzę ci! Jak mogłam być taka ślepa?
Piotr podniósł się z łóżka, zbliżając się do mnie. Próbował mnie objąć, ale odsunęłam się gwałtownie.
– Nie dotykaj mnie! – wrzasnęłam. – Chcę prawdy! Kim jest ta kobieta?
W jego oczach zobaczyłam mieszankę bólu i frustracji. Przez chwilę myślałam, że w końcu wyzna prawdę, ale zamiast tego rzucił telefon na łóżko.
– Daj mi chwilę – powiedział, wychodząc z pokoju.
Patrzyłam, jak zamyka drzwi za sobą, a w mojej głowie kotłowały się myśli. Jak mogłam mu zaufać? Co teraz z nami będzie? Czułam, że nasz związek wisi na włosku. Potrzebowałam odpowiedzi, ale nie byłam pewna, czy jestem gotowa je usłyszeć.
Takiej prawdy się nie spodziewałam
Siedziałam na łóżku, próbując zapanować nad chaosem w głowie. Musiałam się uspokoić, zanim ponownie skonfrontuję Piotra. Po kilku minutach, które wydawały się wiecznością, wrócił do pokoju. Wyglądał na zmęczonego i zrezygnowanego.
– Wszystko ci wyjaśnię – powiedział, siadając naprzeciwko mnie.
– No więc mów – powiedziałam twardo.
Piotr wziął głęboki oddech i spojrzał mi w oczy.
– Te wiadomości, które widziałaś... są od mojej siostry – wyznał wreszcie.
Zaskoczenie zmroziło mi krew w żyłach.
– Twojej siostry? – powtórzyłam niedowierzająco. – Ale przecież... ty nie masz siostry.
Piotr pokręcił głową.
– Martyna, moja siostra, zaginęła, kiedy byliśmy dziećmi. Przez lata nie mieliśmy żadnego kontaktu, aż nagle, kilka miesięcy temu, dostałem od niej wiadomość. Twierdzi, że chce się ze mną spotkać, że w końcu jest gotowa na powrót do rodziny.
Siedziałam oszołomiona, nie wiedząc, co powiedzieć.
– Dlaczego mi nie powiedziałeś? – zapytałam cicho, czując narastające wyrzuty sumienia.
– Bałem się – przyznał Piotr. – To było dla mnie bardzo trudne. Nie chciałem cię obciążać czymś, co sam ledwo mogłem przetrawić. Bałem się też, że mi nie uwierzysz.
Zaczęłam rozumieć jego punkt widzenia, ale wciąż czułam się zraniona.
– Powinieneś mi zaufać – powiedziałam łamiącym się głosem. – Jesteśmy w tym razem, Piotr. Muszę wiedzieć o takich rzeczach.
Piotr wyciągnął rękę i delikatnie ujął moją dłoń.
– Wiem, Aneta. Przepraszam. To wszystko mnie przerosło.
Spojrzałam na niego, widząc ból i szczerość w jego oczach. Moje serce zaczęło mięknąć. Może mogłam mu wybaczyć. Ale to, co powiedział, zmieniło wszystko. Musiałam przemyśleć, co dalej.
Sam przechodził trudne chwile
Piotr podał mi telefon, wskazując na wątek wiadomości od Martyny. Przewijałam rozmowy, widząc kolejne dowody na to, że mówił prawdę. Wiadomości były pełne emocji, pytania o rodzinę, wspomnienia z dzieciństwa. Czułam się, jakbym zaglądała do czyjegoś najgłębszego sekretu.
– To naprawdę ona – szepnęłam, oddając mu telefon.
Piotr skinął głową.
– Przez lata myślałem, że straciłem ją na zawsze. Gdy odezwała się po tylu latach, nie wiedziałem, co zrobić. Byłem w szoku.
Patrzyłam na niego, widząc mieszankę radości i bólu.
– Jak się to stało? Jak się odnaleźliście?
Piotr wziął głęboki oddech.
– Martyna zniknęła, gdy miała sześć lat. Było to traumatyczne dla całej rodziny. Przez lata szukaliśmy jej, ale bezskutecznie. Rodzice nigdy się nie poddali, ale ja... ja w końcu straciłem nadzieję. I wtedy, kilka miesięcy temu, dostałem wiadomość od niej.
W jego oczach widziałem łzy. Zrozumiałam, jak bardzo musiało to być dla niego bolesne. Poczułam, jak moje serce mięknie.
– Przepraszam, że ci nie uwierzyłam – powiedziałam cicho. – To musiało być dla ciebie straszne.
Piotr pokiwał głową.
– Bałem się, że stracę ją znowu. I że stracę ciebie, jeśli nie zrozumiesz.
Objęłam go, starając się przekazać mu całe swoje wsparcie.
Piotr odetchnął z ulgą.
– Dziękuję, Aneta. To wiele dla mnie znaczy.
Wewnętrznie czułam wyrzuty sumienia za swoje podejrzenia. Jak mogłam tak pochopnie osądzić Piotra? To była nowa rzeczywistość, którą musiałam zaakceptować.
Musiałam zachować czujność
Leżeliśmy obok siebie w milczeniu. Choć Piotr wydawał się uspokojony, ja nie mogłam przestać myśleć o Martynie. Co jeśli to wszystko to kłamstwo? Co jeśli Martyna jest oszustką, próbującą wykorzystać Piotra? Te myśli nie dawały mi spokoju.
Następnego ranka, podczas śniadania, postanowiłam poruszyć ten temat.
– Piotr, czy nie zastanawiało cię, czy Martyna mówi prawdę? – zapytałam ostrożnie.
Spojrzał na mnie z zaskoczeniem.
– Co masz na myśli?
– No wiesz, nie widzieliście się od lat, a nagle pojawia się w twoim życiu. Skąd masz pewność, że to naprawdę ona?
Piotr zmarszczył brwi.
– Wymieniliśmy dużo wiadomości. Opowiadała mi rzeczy, które tylko Martyna mogłaby znać.
– Ale nie widziałeś jej osobiście – kontynuowałam. – Nie uważasz, że powinniśmy być ostrożni? Może ktoś próbuje cię oszukać?
Piotr westchnął, odkładając widelec.
– Myślałem o tym, Aneta. Ale wszystko, co mówiła, wydaje się prawdziwe. Pokażę ci jej zdjęcia z dzieciństwa, które mi przesłała.
Zgodziłam się, ale w mojej głowie wciąż krążyły wątpliwości. Poprosiłam Piotra, żebyśmy zorganizowali spotkanie z Martyną. Chciałam ją zobaczyć na własne oczy, porozmawiać z nią i ocenić, czy naprawdę jest tym, za kogo się podaje.
Piotr zgodził się na moją propozycję. Umówiliśmy się na spotkanie za kilka dni po naszym wyjeździe. Czułam napięcie, ale także nadzieję, że wszystkie moje wątpliwości zostaną rozwiane.
Kiedy wreszcie nadszedł dzień spotkania, czułam, że serce bije mi w piersi jak szalone. Piotr trzymał mnie za rękę, starając się dodać mi otuchy. W kawiarni, w której się umówiliśmy, usiedliśmy przy oknie i czekaliśmy.
Gdy drzwi się otworzyły i zobaczyłam kobietę, która mogła być Martyną, wszystkie moje obawy zniknęły. W jej oczach widziałam znajome iskierki. Martyna podeszła do nas i, bez słowa, objęła Piotra. W jej spojrzeniu było coś, co przekonało mnie, że jest prawdziwa. Moje serce wypełniło się ulgą i nadzieją, że teraz wszystko się ułoży.
Przeżyliśmy to razem
Wróciliśmy do domu po spotkaniu z Martyną. Droga minęła nam w milczeniu, każdy z nas pogrążony we własnych myślach. Piotr trzymał moją dłoń, a ja czułam, jak jego spokój przenika na mnie. Spotkanie z Martyną rozwiało moje obawy – była prawdziwa, jej uczucia były szczere.
Martyna miała rysy twarzy Piotra, ten sam uśmiech i błysk w oczach. Nie mogłam już mieć wątpliwości. To naprawdę była jego siostra. Obserwując ich razem, poczułam, jak moje serce się uspokaja. Byli do siebie zbyt podobni, by to mogło być oszustwo.
Przez kolejne dni Piotr i Martyna spędzali dużo czasu razem, nadrabiając stracone lata. Obserwowałam, jak rodzeństwo odnawia więzi, które zostały zerwane tak dawno temu. Widziałam radość w oczach Piotra, której nie dostrzegałam od dawna
Te wakacje, które miały być tylko romantycznym wypadem, zmieniły nasze życie na zawsze. Przeszliśmy przez trudne chwile, odkryliśmy skrywane tajemnice i nauczyliśmy się, jak ważne jest zaufanie i wsparcie. Wiedziałam, że cokolwiek przyniesie przyszłość, będziemy gotowi, by stawić jej czoła razem.
Aneta, 30 lat