„Trochę mnie poniosło i zdradziłam męża. Jednorazowa przygoda zrobiła z mojego małżeństwa pasztet”
„Zawsze myślałam, że nasze relacje są wyłącznie zawodowe, ale teraz zdałam sobie sprawę, że jest coś więcej. Jakaś niewidzialna siła ciągnęła mnie do niego i choć nie chciałam tego przyznać, nie mogłam mu się oprzeć”.

- Redakcja
Moje relacje z Bartkiem były do tej pory czysto zawodowe. W biurze zawsze uchodziliśmy za zgrany zespół, choć poza pracą nasze drogi nigdy się nie krzyżowały. Zbliżał się firmowy wyjazd w góry. Zawsze czekałam na takie wyjazdy jak na zbawienie – odskocznię od codziennych obowiązków i okazję do chwilowego zapomnienia o stresie. Nie zdawałam sobie sprawy, że ten wyjazd odmieni moje życie.
Coś we mnie drgnęło
Impreza integracyjna rozpoczęła się od bankietu w hotelowej restauracji. Siedziałam obok Bartka, co od razu wzbudziło we mnie pewne napięcie. Nasze spojrzenia kilkukrotnie się spotkały i chociaż starałam się to ignorować, coś we mnie drgnęło.
– Jak się bawisz? – zapytał, nachylając się nieco bliżej, aby mnie lepiej usłyszeć wśród rozmów.
– Świetnie! Nie mogę się doczekać, aż będę mogła chwilę odpocząć w ciszy – odpowiedziałam, próbując ukryć, jak bardzo jego obecność na mnie działa.
Z minuty na minutę, rozmowy między nami stawały się coraz bardziej osobiste. Gdy nasi współpracownicy zaczęli się rozchodzić, pozostaliśmy sami przy stoliku. Bartek zdawał się być równie zaskoczony obrotem sytuacji, ale nie wycofał się.
– Coś się zmieniło, prawda? – zapytał, jakby czytając w moich myślach.
– Nie wiem... – odpowiedziałam szczerze, czując, jak serce zaczyna mi bić szybciej.
Ale to była prawda. Coś się zmieniło. Zawsze myślałam, że nasze relacje są wyłącznie zawodowe, ale teraz zdałam sobie sprawę, że jest coś więcej. Jakaś niewidzialna siła ciągnęła mnie do niego i choć nie chciałam tego przyznać, nie mogłam mu się oprzeć. Zanim opuściliśmy restaurację, wymieniliśmy jeszcze kilka słów. Czułam, że ten wyjazd zmieni więcej, niż mogłam przypuszczać.
Wahałam się
Wróciłam do swojego pokoju, jednak moje myśli krążyły wokół Bartka. Siedziałam na łóżku, patrząc przez okno na góry spowite w księżycowym blasku, kiedy usłyszałam delikatne pukanie do drzwi.
– Mogę wejść? – usłyszałam cichy głos Bartka zza drzwi.
Wahałam się tylko chwilę.
– Tak, wejdź – odpowiedziałam, próbując ukryć drżenie w głosie.
Bartek zamknął drzwi za sobą i przez moment staliśmy naprzeciw siebie w milczeniu. Czułam, jak narasta między nami napięcie. W końcu Bartek zrobił krok do przodu i objął mnie ramieniem, a ja się nie opierałam. Nasze usta spotkały się w pocałunku pełnym namiętności, której nie potrafiliśmy już dłużej tłumić.
– To nie powinno się wydarzyć – szepnęłam, kiedy oderwaliśmy się od siebie, próbując uporządkować myśli.
– Wiem, ale... – Bartek westchnął – To, co czuję do ciebie, jest prawdziwe.
Zatopiona w jego ramionach, czułam się jednocześnie przerażona i szczęśliwa. Wiedziałam, że to może zaważyć na moim życiu, ale w tej chwili nie potrafiłam myśleć racjonalnie.
– Obiecaj, że nikt się o tym nie dowie – poprosiłam, przerywając nasze milczenie.
– Obiecuję – powiedział z powagą, patrząc mi w oczy.
Spędziliśmy razem noc wypełnioną szeptami. Leżąc obok niego, zmagałam się z myślami o tym, co będzie dalej. Czy była to chwila słabości, czy może początek czegoś, co zmieni moje życie na zawsze? Nie znałam odpowiedzi, ale wiedziałam, że muszę stawić czoła konsekwencjom tego, co się wydarzyło.
Byłam przerażona
Następnego dnia obudziłam się z ciężkim sercem i poczuciem winy. Bartek był już ubrany, siedział przy oknie i patrzył na górski krajobraz. Chociaż noc spędzona razem była magiczna, poranek przyniósł ze sobą surową rzeczywistość.
– Co teraz? – zapytał, odwracając się w moją stronę.
– Nie wiem – westchnęłam, zakrywając twarz dłońmi. – Musimy udawać, że nic się nie stało. Mam rodzinę...
Nasza rozmowa była bolesna, a jednak konieczna. Wiedziałam, że nie możemy pozwolić, aby to, co się wydarzyło, wpłynęło na nasze życie zawodowe i osobiste. Gdy Bartek wyszedł z pokoju, wiedziałam, że muszę to wszystko jakoś poukładać w swojej głowie. Po powrocie do pracy moje wątpliwości przybrały na sile. Usiadłam przy biurku, próbując skupić się na codziennych obowiązkach. W pewnym momencie otrzymałam wiadomość z nagraniem. Na filmiku widać było mnie i Bartka, w objęciach, których nie dało się pomylić z niczym innym.
– Boże... – wyszeptałam sama do siebie, czując, jak serce zamiera mi w piersi.
Myśli wirowały mi w głowie, gdy analizowałam, kto mógł zrobić to zdjęcie i dlaczego. Przerażenie przeplatało się z poczuciem zdrady – ktoś wiedział o nas i miał dowód.
– I co mam teraz zrobić? – zapytałam sama siebie, przerażona perspektywą, że prawda mogłaby wyjść na jaw.
Czułam, że muszę stawić czoła tej nowej rzeczywistości. Wiedziałam, że nie mogę zignorować tego, co się stało. Musiałam znaleźć sposób, aby poradzić sobie z sytuacją, zanim wszystko wymknie się spod kontroli.
Musiałam działać szybko
W biurze panowała atmosfera pełna napięcia. Czekałam na moment, aby porozmawiać z Bartkiem. Wiedziałam, że musimy to wyjaśnić.
– Znajdziesz dla mnie chwilkę? – zapytałam cicho, podchodząc do jego biurka.
– Oczywiście – odpowiedział, podnosząc na mnie wzrok, w którym można było dostrzec zrozumienie i obawę.
Przenieśliśmy się do pustego pokoju konferencyjnego. Oboje wiedzieliśmy, że rozmowa, którą musimy odbyć, jest nieunikniona.
– Nagrali nas – zaczęłam, kładąc telefon na stole.
Bartek obejrzał kilkusekundowe nagranie.
– Kto to mógł to zrobić? I po co? – szepnął, odrzucając telefon z powrotem na stół.
– Nie mam pojęcia. Może ktoś nas widział w hotelu i chciał wykorzystać sytuację... – zastanawiałam się głośno, próbując znaleźć jakieś racjonalne wytłumaczenie.
Nasza rozmowa stała się coraz bardziej chaotyczna. Każde słowo, każdy gest zdawały się pogłębiać naszą bezradność. Zaczynałam czuć, że grunt pod nogami staje się coraz bardziej grząski.
– Musimy dowiedzieć się, kto jest za to odpowiedzialny – powiedział Bartek, patrząc mi w oczy. – Inaczej to nagranie może zniszczyć nasze życie.
Przytaknęłam, wiedząc, że jego słowa są prawdą. Jednak w mojej głowie kłębiły się także inne myśli. Co zrobię, jeśli filmik trafi do mojego męża? Jakie będą tego konsekwencje? Zrozumiałam, że muszę działać szybko i zdecydowanie. Musiałam ochronić swoją rodzinę i zrozumieć, dlaczego ktoś postanowił wystawić mnie na tak wielkie niebezpieczeństwo.
Poradziłam własne śledztwo
Zdeterminowana, aby dowiedzieć się, kto stał za zdjęciem, zaczęłam prowadzić własne małe śledztwo. Choć udawałam, że wszystko jest w porządku, wewnętrznie byłam rozdarta.
– Masz chwilę? – zapytałam jedną z koleżanek, z którą często rozmawiałam przy kawie.
– Jasne, co się dzieje? – odpowiedziała, odkładając na bok dokumenty.
– Pamiętasz, kto był na tym wieczorze integracyjnym? – starałam się brzmieć beztrosko, jakby chodziło o zwykłe plotki.
– Hmm... Byli wszyscy z działu, a także kilka osób z administracji. Czemu pytasz? – Anka spojrzała na mnie podejrzliwie.
– Ach, tak po prostu, zastanawiam się, z kim powinnam się bardziej integrować w przyszłości – zażartowałam, choć moje myśli były dalekie od żartów.
Następnie skierowałam się do kolejnych współpracowników, starając się wybadać, kto mógł być świadkiem tamtej nocy. Z każdą rozmową czułam, jak spirala niepewności coraz bardziej mnie oplata.
– Wszystko w porządku? – zapytał mnie w końcu Marek, nasz działowy komik, który miał tendencję do zauważania rzeczy, których inni nie widzieli.
– Tak, dlaczego pytasz? – odpowiedziałam, starając się ukryć moje rosnące zdenerwowanie.
– Wyglądasz na nieobecną od kilku dni. Masz jakieś problemy? Może ci jakoś pomóc? – jego ton był szczery, ale ja byłam już zbyt paranoiczna, aby komukolwiek zaufać.
– Nie, wszystko jest w porządku, ale dzięki, że pytasz – uśmiechnęłam się wymuszenie, choć wewnątrz czułam się coraz bardziej osaczona.
Każda rozmowa zdawała się być ślepą uliczką. Nic nie przybliżało mnie do odkrycia prawdy. Zaczynałam wątpić, czy kiedykolwiek dowiem się, kto jest odpowiedzialny za nagranie. A czas działał na moją niekorzyść. Wiedziałam, że muszę znaleźć sposób na wyjście z tej sytuacji, zanim będzie za późno. Inaczej moje dotychczasowe życie runie niczym domek z kart.
Monika, 33 lata
Polecane
„Teściowa oskarżyła mnie o kradzież rodzinnego skarbu. I to był początek końca mojego małżeństwa”
„Teściowa zrobiła z mojego męża maminsynka. Zaraz pewnie mi powie, że nawet w sypialni mamusia jest ode mnie lepsza”
„Mąż zdradził koleżankę po 30 latach małżeństwa. Trochę popłakała, a potem uwiodła męża tej kochanki”
„Nie wiem, dlaczego córka związała się z takim prostakiem. Poniosło mnie i zrobiłam coś, czego zięć mi nie wybaczy”
„W mojej sypialni wiało chłodem, więc chciałam się rozgrzać w ramionach sąsiada. Zdradziłam męża, bo musiałam”
„Wizyta kuzynki była dla mnie katorgą. Nie dość, że sama się wprosiła, to jeszcze zrobiła z mojego męża dewianta”
„Ludzkie pojęcie przechodzi, co zrobiła moja synowa. Dziewucha napluła na godność mojego rodu i rodziny”
„Matka zatruwa życie mnie i mojej rodzinie. Wymyśliła, że powinnam wykopać męża i syna z domu, bo jej przeszkadzają”
„Zjazd absolwentów zmieniłam na całonocne figle w hotelu. Może zdradziłam męża, ale uświadomiłam sobie coś ważnego”
„Koleżanka z pracy jest ze mną w ciąży. Odcięła mnie od mojego dziecka i z podkulonym ogonem wróciła do męża"
„Przyszła teściowa zamydliła mi oczy. Nie wiem nawet, kiedy uwiodła mojego ojca i rozbiła dwa małżeństwa”
„Na 25. rocznicę małżeństwa dostałam papiery rozwodowe. Po wyznaniu męża chciałam już tylko położyć się w trumnie”
„Wielkanoc zamieniła się w konkurs na najlepszy pasztet. Mój wegański przepis musi wygrać z tłustą breją teściowej”
Promocja
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 8
Neuropeptydy w kosmetyczce. Technologia, która zatrzymuje czas
Współpraca reklamowa
Zaproś sztukę do swojego wnętrza z nową linią Velvet ART
Współpraca reklamowa
Jak dobrać damskie buty zimowe do swojego stylu i sylwetki?
Współpraca reklamowa
Wybierz się do Suntago i wypocznij w tropikalnym stylu
Współpraca reklamowa
„Woda opadła, psy zostały” – rusza kampania pomocowa dla bezdomnych zwierząt
Współpraca reklamowa
Blask, ciepło i styl na chłodniejsze dni z SHEIN
Współpraca reklamowa
Blaupunkt świętuje 100-lecie innowacyjnym gramofonem wertykalnym VT100
Współpraca reklamowa