Reklama

Jestem najstarszą córką w naszej rodzinie, co automatycznie sprawia, że spadła na mnie odpowiedzialność za wsparcie finansowe domu. Codzienna rutyna to dla mnie nieustający bieg z przeszkodami. Rano szkoła, potem praca dorywcza, a na końcu dnia — domowe obowiązki.

Reklama

Ojciec, choć jest kochanym człowiekiem, rzadko bywa w domu. Jego praca wymaga częstych wyjazdów, co oznacza, że nie jest świadomy tego, co się dzieje w naszych czterech ścianach. Matka? Cóż, to osobna historia. Zawsze była nieco tajemnicza i wydaje się, że ukrywa coś przed nami. Chociaż staram się z całych sił wspierać rodzinę, często czuję, że moje wysiłki są niedoceniane. I dlaczego mimo mojego wkładu finansowego, zawsze brakuje pieniędzy? Co się z nimi dzieje?

Aż się we mnie zagotowało

Wróciłam do domu późnym wieczorem z pracy. Byłam zmęczona i jedyną rzeczą, o której marzyłam, była chwila spokoju. Ale już od progu poczułam, że coś jest nie tak. To było jak impuls.

Mamo, na co wydajesz pieniądze, które zarabiam? – wyrzuciłam z siebie, nie patrząc na nią.

Matka spojrzała na mnie chłodno, ale nie odpowiedziała. Jakby nie usłyszała pytania.

– To ważne – naciskałam. – Ciężko pracuję, a w domu ciągle brakuje pieniędzy. Chcę wiedzieć, co się z nimi dzieje.

Matka w końcu odłożyła widelec i spojrzała na mnie z wyraźnym znużeniem.

To moje sprawy – odpowiedziała krótko.

Aż się we mnie zagotowało.

– Twoje sprawy? – powtórzyłam, nie mogąc ukryć goryczy w głosie. – Przecież robię to wszystko dla nas, dla naszej rodziny!

Ona jednak zbyła moje słowa, wzruszając ramionami. Czułam, że jej obojętność przebija moje serce jak sztylet. W środku wrzałam, ale wiedziałam, że muszę się uspokoić.

Myśli kłębiły mi się w głowie, a serce biło jak oszalałe. Jak długo jeszcze mogę tak żyć, nie wiedząc, co się dzieje w mojej własnej rodzinie?

Stanęła jak wryta

Następnego dnia, kiedy tylko matka wróciła do domu, wiedziałam, że nadszedł czas na rozmowę w cztery oczy. Nie mogłam dłużej żyć w tej niepewności, nie wiedząc, na co rzeczywiście idą moje zarobki. Musiałam poznać prawdę.

– Mamo, możemy porozmawiać? – zapytałam, starając się zachować spokojny ton.

Spojrzała na mnie z odrobiną niepokoju, ale zgodziła się, skinieniem głowy wskazując kuchnię. Gdy zamknęłyśmy drzwi, zaczęłam:

– Chcę wiedzieć, dlaczego w domu wciąż brakuje pieniędzy, skoro tak dużo dokładam do budżetu.

– To nie czas i miejsce na takie rozmowy – odparła, zaczynając nerwowo krzątać się przy kuchennym blacie.

– Nie! Porozmawiajmy teraz. Wczoraj zauważyłam luksusowe wino na półce. Jak na to stać? – naciskałam, próbując nie dać się zbić z tropu.

Matka stanęła jak wryta. Wiedziałam, że trafiłam w czuły punkt. Jej twarz przybrała maskę obronną, a jej głos zadrżał.

– To... To prezent... Dla znajomego.

Nie wierzyłam jej ani przez chwilę. W jej oczach widziałam, że próbowała coś ukryć.

– Mamo, proszę, bądź ze mną szczera. Co się dzieje? – zawołałam z desperacją w głosie.

Jej wzrok przeszedł od defensywy do czegoś, co mogło być wyrzutem sumienia. Ale szybko to ukryła za ścianą wypracowanej manipulacji.

– Jesteś jeszcze młoda. Nie rozumiesz tego – odpowiedziała tonem, który miał mnie uciszyć.

Czułam, jak narasta we mnie frustracja. Byłam zmęczona tym, że ciągle traktuje mnie jak dziecko. Napięcie w kuchni rosło z każdą sekundą, ale wiedziałam, że na razie więcej z niej nie wyciągnę.

– Nie odpuszczę, mamo. Musisz mi wszystko wyjaśnić – ostrzegłam ją, opuszczając kuchnię.

Serce zaczęło mi bić jak oszalałe

Kolejny dzień przyniósł mi coś, czego się nie spodziewałam. Odwołali nam ostatnią lekcję i wróciłam wcześniej do domu. W głowie miałam mętlik i potrzebowałam przemyśleć wszystko raz jeszcze. Wiedziałam, że o tej porze będę w domu sama.

Gdy weszłam do mieszkania, usłyszałam głos matki dochodzący z kuchni. Zaintrygowana, zatrzymałam się, słysząc, jak rozmawia przez telefon. Jej ton był inny, bardziej miękki, niż ten, którego używała, rozmawiając z nami.

– To była wspaniała kolacja... Nie mogę się doczekać, kiedy znów się zobaczymy – mówiła, a w jej głosie słychać było nutę czułości.

Zamarłam, przeczuwając, co mogę usłyszeć.

– Wiem, że to skomplikowane, ale muszę to jakoś poukładać... – kontynuowała.

Serce zaczęło mi bić jak oszalałe. Wszystko zaczęło układać się w całość. Luksusowe wino, brak pieniędzy, tajemnicze wydatki... I wtedy coś we mnie pękło.

Bez namysłu weszłam do kuchni. Gdy mama mnie zobaczyła, zamarła, a jej twarz pobladła.

– Anetko... – zaczęła, ale ja nie zamierzałam jej pozwolić na wymówki.

– Kim on jest, mamo? – zapytałam, czując, jak łzy zbierają mi się w oczach. – Kim jest ten człowiek, na którego wydajesz nasze pieniądze?

Matka odłożyła telefon. Była zaskoczona, ale i zmieszana.

Czułam się zdradzona

Mama przez chwilę milczała, jakby zastanawiała się, czy może wyplątać się z tej sytuacji.

– To nie tak, jak myślisz... – zaczęła, ale ja przerwałam jej szybko.

Więc jak, mamo? Jak?! – krzyknęłam, nie mogąc już kontrolować emocji.

Zaskoczona, próbowała się usprawiedliwić, ale wiedziałam, że nie mogę przyjąć jej tłumaczeń. Czułam się zdradzona i oszukana. Wszystko, co do tej pory uważałam za pewne, nagle się rozsypało.

– Chcę tylko wiedzieć prawdę, mamo. Po prostu chcę wiedzieć – powiedziałam cicho, opadając na krzesło.

To był moment, w którym poczułam, że moje życie już nigdy nie będzie takie samo.

Matka przez chwilę patrzyła na mnie z dziwnym wyrazem twarzy, jakby w końcu zdała sobie sprawę, że nie ma wyjścia. Wiedziała, że teraz nie wystarczą żadne wymówki, że musi mówić prawdę.

– Musisz zrozumieć, że to nie było zaplanowane... – zaczęła, a w jej głosie po raz pierwszy usłyszałam coś, co brzmiało jak szczerość. – Czułam się zaniedbywana przez ojca. Ciągle go nie ma, a ja... ja też mam swoje potrzeby.

W jej oczach zobaczyłam łzy

Opowiedziała mi o tym, że zaczęła się spotkać z mężczyzną, który sprawił, że poczuła się zauważona i ważna. Było mi trudno słuchać tych słów, które zdawały się być wymówką. Ale słuchałam, bo wiedziałam, że muszę poznać prawdę, choćby miała mnie zranić.

– On... z początku byliśmy tylko znajomymi – mówiła dalej, bawiąc się nerwowo swoimi palcami. – Ale z czasem stało się to czymś więcej. Nie wiem, kiedy to się stało, ale tak jest.

Patrzyłam na nią z niedowierzaniem, zastanawiając się, jak długo żyliśmy w tym kłamstwie. Czułam się zdradzona, jakby świat, który znałam, runął w jednej chwili.

– Jak mogłaś to zrobić? – spytałam, a łzy płynęły mi po policzkach. – Jak mogłaś wydawać nasze pieniądze na kogoś innego, kiedy ja robię wszystko, by pomóc?

Matka spuściła wzrok, a w jej oczach zobaczyłam łzy. Nie oczekiwałam, że będzie miała odpowiedzi na moje pytania, ale wciąż nie mogłam tego zrozumieć.

– Przepraszam. Przepraszam, że cię zawiodłam – powiedziała cicho.

Nie mogłam już dłużej tego słuchać. Ta rozmowa zmieniła wszystko, a moje zaufanie do matki legło w gruzach.

To było egoistyczne

Wieczorem weszłam do kuchni i zobaczyłam mamę. Wyglądała na nieobecną, jakby całe życie uciekło z niej w jednej chwili.

Zebrałam się na odwagę i usiadłam naprzeciw niej. To była konfrontacja, której obie się obawiałyśmy, ale która była nieunikniona.

– Mamo, nie rozmawiamy teraz jako matka i córka. Porozmawiamy jako dwie kobiety, które muszą zrozumieć konsekwencje swoich decyzji – zaczęłam, starając się, aby mój głos był spokojny i opanowany. – Co teraz zamierzasz zrobić?

Matka spojrzała na mnie z widoczną z rezygnacją, jakby zrozumiała, że jej wybory miały wpływ nie tylko na nią, ale na całą rodzinę.

– Nie wiem. Naprawdę nie wiem – przyznała. – Myślałam, że znalazłam coś, co pozwoli mi się oderwać od rzeczywistości, ale zrozumiałam, jak bardzo to było egoistyczne.

Przez chwilę panowała cisza. Zastanawiałam się, jak wiele czasu upłynie, zanim zdołam ponownie jej zaufać.

– Musisz naprawić to, co się da naprawić, mamo. I to nie chodzi tylko o pieniądze, ale o nasze zaufanie – powiedziałam, próbując ukryć emocje, które ciągle się we mnie kłębiły.

Jej oczy spotkały się z moimi. Mimo że obie byłyśmy zranione, poczułam, że pierwszy raz od dłuższego czasu naprawdę się rozumiemy. Wiedziałam, że droga do odbudowy relacji będzie długa i pełna wyzwań, ale nie miałam innego wyjścia.

Reklama

Aneta, 19 lat

Reklama
Reklama
Reklama