Reklama

– Randka w ciemno? Co ja sobie myślałam? – mruknęłam pod nosem, wpatrując się w swoje odbicie w lustrze. Była już 18:30, a ja wciąż nie mogłam zdecydować się na odpowiednią bluzkę. Przerzucałam ubrania w szafie, jakby to miało coś zmienić. Może szara? Zwykła, ale elegancka, z delikatnym dekoltem. Tak, to będzie w sam raz.

Reklama

Byłam pełna obaw

Wiedziałam, że na pierwszej randce trzeba się dobrze zaprezentować, ale nigdy wcześniej nie czułam się tak zestresowana. Spotkania z nieznajomymi to dla mnie nowość. Praca w korporacji i wieczny brak czasu skutecznie oddzieliły mnie od życia prywatnego. Znajomi doradzili mi, bym spróbowała randki w ciemno.

– Co masz do stracenia? – przekonywali. Teraz, gdy byłam na kilka minut przed wyjściem, zaczynałam wątpić, czy to był dobry pomysł.

Ostatecznie wybrałam szarą bluzkę i czarne spodnie. Minimalizm jest zawsze bezpieczny. Przez chwilę jeszcze patrzyłam w lustro, poprawiając włosy i zastanawiając się, czy makijaż nie jest zbyt delikatny. W końcu jednak westchnęłam głęboko, wzięłam torebkę i wyszłam z domu. Ulice tętniły życiem, jak zwykle o tej porze. Ludzie śpieszyli się, zamyśleni lub uśmiechnięci, a ja czułam, jak każda komórka mojego ciała pulsuje nerwowym podekscytowaniem.

Weszłam do kawiarni, a dźwięk dzwoneczka nad drzwiami wyrwał mnie z zamyślenia. Ciepłe światło lamp i cichy szum rozmów wypełniały wnętrze. Kawiarnia była przytulna, idealne miejsce na pierwsze spotkanie. Rozglądałam się, szukając kogoś, kto siedzi przy stoliku z książką. Tyle zapamiętałam z jego wiadomości. Gdy zobaczyłam mężczyznę samotnie siedzącego w rogu, poczułam ulgę. Wydawał się miły – nieśmiały uśmiech, krótko przycięte włosy, elegancki sweter.

Zobacz także

To musiał być on

Podeszłam do stolika, serce biło mi jak szalone.

– Cześć – powiedziałam z uśmiechem, choć wewnętrznie byłam bliska paniki.

– Cześć… – odpowiedział mężczyzna, patrząc na mnie z lekkim zaskoczeniem, ale po chwili uśmiechnął się szeroko.

Zachęcona jego reakcją, usiadłam naprzeciwko. Na chwilę odetchnęłam z ulgą, bo poczułam, że pierwsza bariera została przełamana.

– Czy to twoja pierwsza randka w ciemno? – zapytał, przerywając ciszę.

– Tak, nie jestem w tym dobra – przyznałam, a moje policzki oblały się lekkim rumieńcem. – A ty?

– Można powiedzieć, że to także mój pierwszy raz – uśmiechnął się tajemniczo.

Czułam, że atmosfera staje się coraz bardziej swobodna. Rozmowa toczyła się gładko, zupełnie inaczej, niż się obawiałam.

– Czym się zajmujesz? – zapytał z zaciekawieniem.

– Pracuję w korporacji. Głównie zajmuję się zarządzaniem projektami. Szczerze mówiąc, to praca pochłania większość mojego czasu. – Westchnęłam, uśmiechając się przy tym trochę krzywo. – Czasem mam wrażenie, że korporacja to moje drugie imię.

– Brzmi intensywnie – odpowiedział z nieznacznym uśmiechem, który jednak zdawał się kryć coś więcej. – Ja pracuję w marketingu. Mniej formalnie, ale też nie brakuje tam stresu.

Przez chwilę rozmowa krążyła wokół pracy, ale szybko przeniosła się na bardziej osobiste tematy.

Był bardzo sympatyczny

– A co robisz, gdy nie musisz myśleć o pracy? – zapytałam, chcąc poznać go bliżej.

– Cóż, lubię podróże. Jak tylko mogę, pakuję się i wyjeżdżam gdzieś, gdzie mogę się zresetować. Ostatnio byłem na Islandii. Zimno jak diabli, ale widoki zapierające dech w piersiach. – Jego oczy rozbłysły na wspomnienie.

– Islandia? Zawsze chciałam tam pojechać! – zawołałam z entuzjazmem. – Podobno to jak podróż na inną planetę.

– Dokładnie tak – przytaknął. – Coś niesamowitego. A ty? Gdzie cię ostatnio poniosło?

– Maroko – odpowiedziałam z uśmiechem. – Tęskniłam za ciepłem, kolorami i za szumem oceanu.

– Maroko… To musiało być magiczne. – oparł się wygodnie na krześle, jakby wyobrażając sobie tamto miejsce.

Rozmawialiśmy o podróżach, kuchni, a nawet o muzyce. Odkryliśmy, że oboje mamy słabość do jazzu i klasyków rocka. Z każdą minutą czułam, jak opadają moje wcześniejsze obawy. Adam był pełen charyzmy, jego głos miał kojący ton, a jego pewność siebie była zaraźliwa. Czułam, że to spotkanie przerasta moje oczekiwania.

– A masz jakieś szalone marzenie, które chcesz zrealizować? – zapytał nagle, przerywając mi opowieść o jednym z moich ulubionych filmów.

– Szalone marzenie? – Zamyśliłam się na chwilę. – Chciałabym kiedyś rzucić wszystko i wyjechać w podróż dookoła świata. Bez planu, bez harmonogramu. Po prostu jechać przed siebie.

Roześmiał się.

– To wcale nie jest takie szalone. Wiesz, niektórzy to naprawdę robią.

Angażowałam się coraz bardziej

– Tak, ale ja jeszcze się na to nie odważyłam – przyznałam z uśmiechem. – A ty? Masz jakieś szalone marzenie?

– Kiedyś chciałem zostać pisarzem. Myślałem, że napiszę powieść, która zdobędzie światową sławę. Ale życie potoczyło się inaczej – uśmiechnął się lekko, jakby z lekkim smutkiem. – Kto wie, może jeszcze kiedyś spróbuję.

Rozmawialiśmy jeszcze długo, dzieląc się anegdotami i śmiechem. Czas mijał, a ja zaczynałam czuć, że ta rozmowa to coś więcej niż zwykła randka w ciemno. Miał w sobie coś, co przyciągało mnie z każdą chwilą coraz bardziej. Czułam się jakbym rozmawiała z kimś, kogo znam od lat, a nie z mężczyzną, którego poznałam zaledwie godzinę wcześniej.

W którymś momencie zaczęły mnie niepokoić drobne szczegóły. Adam, z którym miałam się spotkać, wspominał, że pracuje w finansach, a tymczasem mówił o marketingu. „Może zmienił pracę i nie zdążył mi o tym napisać?” – próbowałam uspokoić siebie, choć w głowie zaczęły pojawiać się wątpliwości.

Czemu nie wspomniał o żadnych filmach, o których rozmawialiśmy ? Dlaczego nasze zainteresowania zdawały się różnić od tego, co wcześniej ustaliliśmy w wiadomościach? Coraz bardziej nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że coś jest nie tak.

Zastanawiałam się, czy nie zapytać wprost, ale bałam się, że popsuję atmosferę. Adam wydawał się tak zaangażowany w naszą rozmowę.

Może po prostu przesadzałam?

Nie mogąc dłużej ignorować narastających wątpliwości, postanowiłam zapytać go o coś, co mogłoby rozwiać moje obawy.

– Wspominałeś, że pracujesz w marketingu… – zaczęłam niepewnie, starając się, by mój głos brzmiał naturalnie. – Adam, z którym się umawiałam, pisał, że jest związany z finansami. Zmieniłeś branżę?

Spojrzał na mnie z lekkim zdziwieniem.

– Adam? I nigdy nie pracowałem w finansach – odpowiedział spokojnie. – Czekaj… czy ty przypadkiem nie miałaś spotkać się z kimś innym?

Serce mi zamarło. Na sekundę zapadła cisza, podczas której czułam, jak robi mi się gorąco. Z trudem powstrzymałam się przed wybuchem nerwowego śmiechu.

– Więc… ty nie jesteś Adamem? – spytałam cicho, ledwo słyszalnym głosem.

Uśmiechnął się delikatnie, widząc moją konsternację.

– Nie, nie jestem. Adam to pewnie ten gość, który siedzi tam, przy oknie. Jestem Mirek.

Zalała mnie fala zażenowania, gdy zrozumiałam, co właśnie się stało. Pomyliłam faceta! Zakryłam twarz dłońmi, próbując ukryć czerwieniące się policzki.

– Boże, jak mi głupio… – wyszeptałam, odważając się spojrzeć na Mirka.

Zrobiłam z siebie idiotkę

On jednak roześmiał się serdecznie, co nieco rozładowało napięcie.

– Nie masz się czym martwić, zdarza się – powiedział z uśmiechem. – To całkiem zabawna sytuacja.

Mimo jego słów wciąż czułam się jak idiotka. Zebrałam się na odwagę, przeprosiłam go jeszcze raz, a potem wstałam, rozglądając się po kawiarni. Przy stoliku przy oknie zauważyłam mężczyznę, który wyglądał na zdenerwowanego. To musiał być Adam. Zerknął na mnie, a ja z trudem powstrzymałam się przed ucieczką. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam w jego stronę.

– Adam? – zapytałam niepewnie, podchodząc do stolika.

Mężczyzna spojrzał na mnie z ulgą, ale i lekkim zdezorientowaniem.

– Michalina? Myślałem, że może coś ci wypadło – odpowiedział, wstając na powitanie.

– Przepraszam, miałam małą… pomyłkę – wyjaśniłam, starając się zachować spokój. – Zaczęłam rozmowę z kimś innym, myślałam, że to ty…

Adam uśmiechnął się, choć wyczułam w nim lekkie napięcie.

– Cóż, zdarza się. – Skinął głową na wolne krzesło. – Usiądźmy.

Rozmowa była ciężka

Usiadłam naprzeciwko niego, próbując się uspokoić. Atmosfera była znacznie bardziej formalna niż z Mirkiem, a ja czułam, jak między nami rośnie niekomfortowy dystans. Zaczęliśmy rozmowę, ale wymiana zdań była cięższa niż poprzednia. Wciąż myślałam o Mirku i o tym, jak swobodnie mi się z nim rozmawiało. Z Adamem czułam się teraz tak, jakbyśmy odgrywali role w przedstawieniu, które nie miało szansy na sukces.

Wreszcie nastąpiła chwila ciszy, która wydawała się ciągnąć w nieskończoność. Zaczęłam się zastanawiać, czy to spotkanie ma w ogóle sens. Adam był uprzejmy i starał się jak mógł, ale nasza rozmowa przypominała bardziej wymianę uprzejmości niż prawdziwe poznawanie się.

– Pisałaś, że lubisz podróże – podjął temat, próbując znaleźć wspólny grunt.

– Tak, uwielbiam. Ostatnio byłam w Maroku… Ale wiesz co? – przerwałam mu nagle, zaskakując samą siebie. – Chyba powinnam być z tobą szczera.

Spojrzał na mnie z zaciekawieniem i lekkim niepokojem.

– Przepraszam za to, co powiem, ale… mam wrażenie, że nie do końca to jest to, czego oboje szukamy. – Westchnęłam, spuszczając wzrok na stolik. – Jesteś naprawdę miły, ale… chyba nie ma między nami chemii.

Adam przyglądał mi się przez chwilę, po czym skinął głową z wyrazem ulgi.

– Myślę, że masz rację. Też to czuję – odpowiedział cicho. – Może po prostu nie jesteśmy dla siebie stworzeni.

Wróciłam do niego

Kiedy wyszłam z kawiarni, przez chwilę stałam na zewnątrz, wpatrując się w ciemniejące niebo. Powinnam czuć ulgę po zakończeniu niezręcznej rozmowy z Adamem, ale w mojej głowie kłębiły się myśli o Mirku.

Z każdą minutą coraz bardziej uświadamiałam sobie, jak dobrze czułam się w jego towarzystwie. Coś w nim było – ta swoboda, naturalność, pewność siebie. Mimo że nasze spotkanie było czystym przypadkiem, rozmowa z nim była pełna życia i śmiechu, czego brakowało przy Adamie.

Spojrzałam przez okno kawiarni i zobaczyłam, że Mirek nadal siedzi przy stoliku, zajęty książką, jakby czekając na coś lub kogoś. Może na mnie? Serce zaczęło mi bić szybciej. Zanim zdążyłam się zastanowić, już wracałam do środka.

– Mirek… – zaczęłam niepewnie, podchodząc do jego stolika.

Uniósł wzrok znad książki i uśmiechnął się, widząc mnie znowu. Wzięłam głęboki oddech, zbierając się na odwagę.

– Wiesz co? Z Adamem nie wyszło. I tak sobie pomyślałam… moglibyśmy spróbować jeszcze raz, tym razem bez pomyłek? – Słowa wypłynęły z moich ust, zanim zdążyłam je dobrze przemyśleć.

Mirek uśmiechnął się szerzej, odkładając książkę na bok.

– Szukałem pretekstu, żeby ci to zaproponować – przyznał z rozbrajającą szczerością. – Cieszę się, że wróciłaś.

Reklama

Michalina, 31 lat

Reklama
Reklama
Reklama