Reklama

Justyna była moją przyjaciółką. Znałyśmy się od zerówki i razem przeszłyśmy przez wszystkie głupoty, wzloty i upadki nastoletniego życia. Zawsze byłyśmy dla siebie wsparciem.

Reklama

Problem pojawił się, gdy w liceum zaczęła spotykać się z Adamem. Był tym typem chłopaka, na którego wszystkie dziewczyny patrzą z zachwytem. Nie mogłam jej mieć za złe, że straciła dla niego głowę, choć dla mnie ich związek stał się wyzwaniem. Adam zawsze wywoływał we mnie mieszane uczucia.

Nie wiedziałam wtedy, że przed nami ostatnie miesiące beztroski. Studniówka, którą tak starannie planowałyśmy, miała zmienić wszystko.

Wszystko stało się tak szybko

Szkolna sala gimnastyczna wyglądała zupełnie inaczej niż na co dzień. Wystrój w stylu glamour sprawił, że przez chwilę można było zapomnieć, że to tylko nasza szkoła. Mimo to czułam się dziwnie nieswojo. Na dodatek Adam od godziny unikał Justyny.

– Idę sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku – oznajmiła, próbując ukryć zdenerwowanie. Nim zdążyłam zaprotestować, zniknęła między tańczącymi parami. Ruszyłam w kierunku bufetu, by wziąć coś do picia.

Adam siedział sam przy jednym ze stolików. Podparty na rękach, z twarzą pełną irytacji, sprawiał wrażenie, jakby chciał być wszędzie, tylko nie tutaj. Zawahałam się. Powinnam po prostu wrócić do przyjaciółki, ale coś mnie pchnęło, żeby podejść.

– Co tu robisz? Justyna cię szuka, wszyscy świetnie się bawią – zaczęłam, choć wyczuwałam, że to zły temat.

Podniósł na mnie wzrok i wzruszył ramionami.

– A ja nie muszę się świetnie bawić, prawda? – rzucił z goryczą.

– Co się stało? Pokłóciliście się?

Westchnął, odchylając głowę.

Justyna zawsze wszystko musi kontrolować. Co robię, co mówię, z kim rozmawiam. Mam tego dość.

– Chyba trochę przesadzasz. Ona cię kocha... – zaczęłam, ale przerwał mi.

– Ona mnie kocha? – roześmiał się, choć bez cienia radości. – Kocha tylko to, co mogę jej dać. Uwielbia mieć mnie na wyłączność, a ja czasem chcę po prostu oddychać.

Zamilkłam, patrząc na niego.

– Może po prostu powinieneś z nią porozmawiać? – zaproponowałam w końcu.

– Po co? I tak nie zrozumie.

Chciałam odejść, ale Adam nagle spojrzał na mnie inaczej. Z jakimś dziwnym błyskiem w oku.

Ty jedyna mnie nie oceniasz.

– Po prostu chcę pomóc.

Przez chwilę milczał. Potem podszedł bliżej i nieoczekiwanie złapał mnie za rękę.

Chodź.

– Co? Gdzie? – próbowałam się wyrwać, ale jednocześnie coś we mnie nie pozwalało odmówić.

– Po prostu chodź.

Wylądowaliśmy w hotelowym pokoju. To była jedna z tych sytuacji, kiedy wiesz, że to nie powinno się wydarzyć, ale nie masz siły się wycofać. Alkohol zrobił swoje, emocje też. Wszystko stało się tak szybko, że kiedy nad ranem wróciliśmy na salę, czułam się, jakbym była w innym świecie.

Serce waliło mi jak szalone

Kilka tygodni po studniówce moje życie zaczęło przypominać film, którego scenariusza nigdy bym nie wymyśliła. Na początku były tylko drobne sygnały. Myślałam, że to stres przed maturą.

– Wyglądasz na wykończoną – zauważyła Justyna, podając mi batonika na przerwie. – Może zacznij jeść coś porządnego, a nie tylko przekąski?

Uśmiechnęłam się blado, choć w środku czułam panikę.

Kupiłam test ciążowy w aptece. Serce waliło mi jak szalone, kiedy szłam do łazienki, ukrywając w dłoni małe pudełko.

Dwie kreski.

– Nie. To niemożliwe. – Szeptałam do siebie, ale wynik był jasny. Żadnego błędu.

Przez kolejne dni żyłam w stanie odrętwienia. W końcu zadzwoniłam do Adama.

– Musimy się spotkać – powiedziałam, ledwo powstrzymując drżenie głosu.

Spotkaliśmy się na skraju parku, gdzie nikt nie mógł nas usłyszeć.

– Co jest? Jakiś kryzys z Justyną? – rzucił.

– Adam… to coś poważniejszego. Jestem w ciąży.

Jego uśmiech zamarł.

– Co? – zapytał głosem pełnym niedowierzania.

– Tamtej nocy… – zaczęłam, ale przerwał mi.

– To niemożliwe.

– Test nie kłamie – odparłam cicho, patrząc mu w oczy.

Widziałam, jak Adam blednie.

– Nie, nie… Nie mogę. Mam maturę, plany. Justyna… To była chwila słabości.

– Myślisz, że chciałam, żeby to się stało? – Głos mi zadrżał.

– To nie zmienia faktu, że ja… Ja nie mogę być ojcem. Nie mogę. – Odsunął się, jakby bliskość mnie przyprawiała go o mdłości.

– I zostawiasz mnie z tym samą? – zapytałam, a łzy spływały mi po policzkach.

Nie odpowiedział.

Oczy były pełne łez

Trzy dni. Tyle zajęło mi podjęcie decyzji, że muszę powiedzieć Justynie prawdę.

Zadzwoniłam do niej i zaproponowałam spotkanie. Zgodziła się od razu, nie podejrzewając niczego.

– To dla mnie trudne, ale... – zaczęłam, a głos mi drżał.

– Ale co? – zapytała z uśmiechem, zajadając chipsy.

– To… chodzi o Adama. I o mnie – powiedziałam, a ona zmarszczyła brwi.

– Co z wami? – W jej oczach zaczęła się pojawiać podejrzliwość.

– Nie wiem, jak to powiedzieć… Tamtej nocy, na studniówce, ja… i Adam… – Zawahałam się, ale musiałam to z siebie wyrzucić. – Spaliśmy ze sobą.

Jej twarz stężała. Wpatrywała się we mnie, jakby czekała, aż powiem, że to żart.

– Co? – szepnęła, a jej głos był ledwie słyszalny.

To był błąd. Nie wiem, jak do tego doszło, ale teraz… – wzięłam głęboki oddech. – Jestem w ciąży.

– W co ty sobie pogrywasz?! – Jej krzyk odbił się echem od ścian.

Podniosła się gwałtownie, patrząc na mnie z gniewem i bólem, którego nigdy wcześniej nie widziałam w jej oczach.

– To jakiś żart, prawda? Powiedz, że to żart!

To nie żart – powiedziałam, choć łzy płynęły mi strumieniem.

– Jak mogłaś?! – wrzasnęła, a jej ręce drżały. – Byłaś moją najlepszą przyjaciółką. Jak mogłaś mi to zrobić?!

– To się po prostu stało… – próbowałam się bronić, ale ona pokręciła głową.

– Po prostu?! Po prostu przespałaś się z moim chłopakiem, a teraz twierdzisz, że to przypadek?! – Jej głos łamał się, a oczy były pełne łez.

Nie wiedziałam, co powiedzieć. Każde słowo wydawało się błędne.

– Przepraszam – szepnęłam, ale ona odsunęła się ode mnie.

– Przepraszasz?! Myślisz, że to wystarczy? – wybuchła. – Może powinnam ci dziękować. Przynajmniej teraz wiem, że nie mogę nikomu ufać.

– Justyna, proszę… – zaczęłam, ale ona przerwała mi jednym gestem ręki.

Nie odzywaj się do mnie więcej – powiedziała cicho, ale stanowczo.

Czułam się, jakby ktoś wyrwał mi serce.

Łzy popłynęły mi po policzkach

Minął tydzień od rozmowy z Justyną. Nie odezwała się. Gdy mijałyśmy się na korytarzu w szkole, odwracała wzrok, jakbym była powietrzem. Adam unikał mnie jeszcze bardziej. Wszędzie czułam się samotna.

Wiedziałam, że dłużej tego nie wytrzymam. Musiałam powiedzieć rodzicom. Byłam przerażona, bo czułam, że zawiodłam ich na każdej możliwej płaszczyźnie.

– Możemy porozmawiać? – zapytałam pewnego wieczoru, kiedy siedzieli w kuchni przy kolacji.

Mama spojrzała na mnie uważnie, jakby od razu wiedziała, że coś jest nie tak. Tata odłożył gazetę i skinął głową.

– Co się stało? – zapytała spokojnie mama.

– Chodzi o coś… ważnego – zaczęłam, próbując zebrać myśli. – Jestem w ciąży.

– Co?! – wybuchła mama, a w jej głosie mieszały się szok i niedowierzanie.

Tata odchrząknął i spojrzał na mnie z kamienną twarzą.

– Przepraszam… – wyszeptałam, ale to tylko dolało oliwy do ognia.

– Przepraszasz? To wszystko, co masz do powiedzenia?! Przecież masz maturę za kilka miesięcy! – Mama nie wytrzymała i zaczęła płakać, chowając twarz w dłoniach.

– Nie chciałam, żeby tak się stało – broniłam się, ale moje słowa odbijały się od nich jak od ściany.

– Kto jest ojcem? – zapytał w końcu tata.

– Adam. Ale… on nie chce mieć z tym nic wspólnego – odpowiedziałam cicho, unikając ich wzroku.

Tata uderzył pięścią w stół, aż szklanka przewróciła się, rozlewając wodę.

– Oczywiście, że nie chce. Jak każdy tchórz! – wykrzyknął, wstając i przechadzając się nerwowo po kuchni.

Mama zaczęła zbierać rozlaną wodę, ale jej dłonie drżały.

– Nie mogę w to uwierzyć – powiedziała, nie patrząc na mnie.

Przez chwilę myślałam, że to koniec, ale wtedy mama westchnęła i usiadła naprzeciwko mnie.

Stopniowo zaczęłam układać swoje życie na nowo

Nie zmienimy tego, co się stało. Nie będzie ci łatwo, ale nie zostaniesz z tym sama – powiedziała, a w jej głosie pojawiła się nuta łagodności.

Tata po chwili podszedł i położył mi rękę na ramieniu.

– Nie zrozum mnie źle. Jestem wściekły. Ale jesteś naszą córką. Przejdziemy przez to razem – powiedział cicho.

Łzy popłynęły mi po policzkach.

Od wyznania rodzicom minęły dwa miesiące. Moje życie toczyło się według nowego porządku. Mama pomagała mi z wizytami u lekarza i pilnowała, bym zdrowo się odżywiała. Tata też starał się być wsparciem. Jednak najbardziej zaskoczyła mnie moja młodsza siostra. Na początku wydawała się zagubiona, nie wiedząc, jak zareagować, ale potem zaczęła mnie wspierać na swój sposób.

– Chcesz, żebym pomogła ci przepisać te notatki? – zapytała pewnego popołudnia, kładąc na stole stos zeszytów.

– Masz swoje sprawy… – odpowiedziałam, ale ona tylko machnęła ręką.

– Moje sprawy mogą poczekać. Teraz ty jesteś ważniejsza – odparła z uśmiechem.

Czułam, że mogę na nią liczyć, nawet w najgorszych chwilach.

Stopniowo zaczęłam układać swoje życie na nowo. Przestałam przejmować się plotkami w szkole i trzymałam głowę wysoko. Chodziłam na korepetycje, by nadrobić zaległości, a po lekcjach spędzałam czas z rodziną. Choć wciąż było ciężko, zaczynałam widzieć światełko w tunelu.

Reklama

Magdalena, 19 lat

Reklama
Reklama
Reklama