„Uzależniłam się od zdrady, jak od arabskich perfum. To, czego mąż nie skończy w sypialni, szef dokończy na biurku”
„Byłam młoda, atrakcyjna, do tego zdążyłam mu powiedzieć, że naprawdę potrzebuję pieniędzy. Spokojnie czekał na moją reakcję, podczas gdy ja...Od razu pomyślałam o zaległych ratach za samochód, zepsutej pralce i wielu innych finansowych zobowiązaniach”.

- Listy do redakcji
Gdy dostałam pracę w renomowanej firmie handlowej, byłam naprawdę szczęśliwa. Czułam, że wreszcie skończą się nasze problemy finansowe. Od pewnego czasu nie układało się nam najlepiej. Wszystko zaczęło się, kiedy mój mąż Darek stracił pracę.
Pracował jako kierownik magazyn w dużej firmie przewozowej i zarabiał naprawdę dobrze. Po urodzeniu córeczki mogłam nawet pozwolić sobie na urlop wychowawczy. Kiedy jednak jego okres wypowiedzenia się kończył, a perspektyw na nową pracę nie miał, zdecydowaliśmy, że również ja poszukam pracy.
– Jeśli ty znajdziesz coś fajnego pierwsza, to ja zostanę z Asią w domu – zadecydował mąż.
Miało to sens. Nasza córeczka miała już prawie dwa latka, nie musiałam być z nią non stop. Ale tak naprawdę żadne z nas nie przypuszczało, że to ja jako świeżo upieczona mama wygram i to ja pierwsza znajdę pracę.
Byłam zestresowana
Już samo to, że zaprosili mnie na rozmowę było ogromnym sukcesem. Na to ogłoszenie na pewno odpowiedziało mnóstwo osób. Wprawdzie skończyłam ekonomię, świetnie znam angielski i całkiem dobrze radzę sobie z nim w praktyce, ale...No właśnie, ostatnie dwa lata spędziłam w domu. Przerwa w CV nie jest tym, na co rekruterzy patrzą przychylnym okiem.
Mój potencjalny pracodawca szybko zmienił temat rozmowy. Zamiast o kwalifikacjach, jakie posiadam, zaczął rozmawiać o mojej rodzinie i dzieciach. Poprosił, żebym krótko opowiedziała, jakie są moje plany na rozwój. Zapytał wprost, czy zależy mi na zdobywaniu kolejnych szczebli kariery i zarabianiu naprawdę dobrych pieniędzy. Skoro roztoczył przede mną takie perspektywy, byłam gotowa je wykorzystać. Od razu zapewniłam, że jestem gotowa naprawdę zaangażować się w pracę.
Wydawał się naprawdę w porządku, do tego przypominał mi z charakteru trochę ojca. Nie miałam więc oporów przed opowiedzeniem mu, jak wygląda sytuacja w domu. Oczywiście wspomniałam, że dzięki temu będę lepiej zmotywowana do pracy.
– Wiesz, zazwyczaj w takich sytuacjach mówimy, że zadzwonimy, ale wyjątkowo od razu mogę ci powiedzieć, że masz pracę. Witaj w naszym zespole! – powiedział na koniec naszej rozmowy.
Szef mnie podrywał
Przez pierwsze trzy miesiące starałam się, jak mogłam. Mój szef wyglądał na naprawdę zadowolonego. Zresztą to właśnie mnie powierzył przygotowanie prezentacji dla ważnego klienta.
– To ostatni dzwonek na dopracowanie szczegółów. Nie zdziw się, jak będziemy musieli zostać w pracy trochę dłużej – poinformował mnie tamtego dnia.
Późnym wieczorem zadzwoniłam do męża, żeby powiedzieć mu, że spóźnię się na kolację. Siedzieliśmy naprawdę do późna. Kiedy wprowadzałam w prezentację ostatnie poprawki, mój szef nagle pochylił się nade mną i pocałował mnie w szyję.
Na początku pomyślałam, że tylko mi się wydaje, ale po chwili znowu się pochylił i powtórzył to. Było to naprawdę przyjemne. Przystojny, świetnie ubrany, do tego bogaty facet. Czego chcieć więcej? Spojrzałam na niego niepewnie, ale nie musiałam nic mówić.
– To ty decydujesz, czy dostaniesz etat i większą pensję.
Chciał czegoś więcej
To pewnie dlatego zdecydował się mnie zatrudnić. Byłam młoda, atrakcyjna, do tego zdążyłam mu powiedzieć, że naprawdę potrzebuję pieniędzy. Spokojnie czekał na moją reakcję, podczas gdy ja...Od razu pomyślałam o zaległych ratach za samochód, zepsutej pralce i wielu innych finansowych zobowiązaniach.
Intuicja mnie nie myliła. Wszystko wydarzyło się na delegacji, na której byliśmy jakieś cztery tygodnie po naszej ostatniej rozmowie. Pakowałam się, a serce waliło mi potwornie. Bałam się spojrzeć na męża. Wydawało mi się, że od razu wyczyta z moich oczu, co się święci.
Szef nie owijał w bawełnę. Od razu zapowiedział mi, że musimy znaleźć czas na rozmowę o mojej przyszłości w firmie i o tym, jak owocna może być nasza dalsza współpraca.
– Jesteś doskonałym pracownikiem. Nie mam wątpliwości, że sobie poradzisz i skorzystasz z możliwości rozwoju, jakie daje ci moja firma – powiedział.
Dla kogoś z boku jego słowa mogły wydawać się niewinne, ale ja doskonale wiedziałam, o co chodzi. Kiedy skończyliśmy spotkanie biznesowe, wróciliśmy do hotelu. Poczułam jego dłoń na swoich plecach i usłyszałam:
– Idziemy do ciebie czy do mnie?
Popatrzyłam na niego zalotnie, nie mówiąc ani słowa. To on zdecydował. Poprowadził mnie prosto do swojego pokoju.
Nasz romans trwa już trzy lata
Tego ranka targały mną sprzeczne emocje. W domu czekał na mnie niczego nieświadomy mąż, a ja wiedziałam, że przyszłość mojej rodziny zależy tylko ode mnie. Kiedy szef poinformował mnie o stabilnej umowie i sporej podwyżce, byłam naprawdę zadowolona. Od razu wiedziałam, że za dodatkowe pieniądze kupię nową pralkę, może uda mi się też nieco odświeżyć kuchnię. Wyższe wynagrodzenie to nie wszystko, co zyskałam. Dostałam też służbowy laptop i telefon. Po kilku miesiącach w moje ręce trafił też samochód.
Trzy lata później zostałam zastępcą szefa i jednocześnie jego najbliższym współpracownikiem. Udało mi się osiągnąć sukces. Kilka razy zastanawiałam się nad zmianą pracę, ale...mój mąż nadal zajmuje się córką, a ja chyba po prostu przyzwyczaiłam się do sytuacji.
Doskonale radzi sobie z rolą pana domu, raczej nie zrozumiałby, że szukam innej pracy. Z pewnością zacząłby pytać, a ja chciałabym tego uniknąć. Obecny układ naprawdę mi pasuje, nie mam żadnych wyrzutów sumienia. Mąż zajmuje się domem, a szef dostarcza mi innych emocji. Ten romans był najlepszą decyzją, jaką mogłam podjąć.
Po firmie krążą plotki, że szef ma zostać przeniesiony do głównej siedziby firmy. Wtedy ja zajmę jego stanowisko, wreszcie będę też mieć go z głowy. Nie sądzę, żeby zabrał mnie ze sobą. Myślę, że znajdzie sobie jakąś nową dziewczynę na miejscu. Ale nie żałuję niczego, co się wydarzyło. Dzięki temu mam dobrą pracę, świetną pensję, nie muszę martwić się tym, za co zapłacić rachunki. To dla mnie najważniejsze. Zależy mi tylko na tym, żeby mój mąż nigdy się o tym nie dowiedział. Tego bym naprawdę nie zniosła.
Sylwia, 34 lata