Reklama

Codzienność mnie przytłaczała. Praca, zakupy, spotkania z przyjaciółmi, a wieczorami samotne kolacje w moim małym mieszkaniu. Po trzydziestce człowiek zaczyna zdawać sobie sprawę, że pewne marzenia mogą już nigdy się nie spełnić. Często myślałam o swoim dzieciństwie, które spędziłam w starym domu po dziadkach. Mój ojciec nigdy nie mówił o swojej młodości ani o przeszłości naszej rodziny. Zawsze unikał tego tematu. Było to dla mnie tajemnicze i fascynujące zarazem.

Reklama

Znalazłam dziwny list

Pewnego dnia wpadłam na pomysł, aby zrobić coś z tym domem. Postanowiłam go wyremontować. „Może to pozwoli mi odkryć coś więcej o mojej rodzinie” – pomyślałam. Zabrałam się za to z zapałem, bo remont starego domu wydawał się być doskonałą ucieczką od codziennych problemów. Ojciec nie był jednak zachwycony moją decyzją.

– Anito, ten dom to same kłopoty – mówił. – Lepiej go sprzedać i mieć spokój.

– Ale tato, to nasz rodzinny dom. Chcę go uratować – odpowiadałam z uporem.

Remont rozpoczął się od podstawowych prac – wymiany instalacji, naprawy dachu, malowania. Każdy kąt tego domu przypominał mi dzieciństwo, wakacje spędzone z dziadkami, opowieści babci Heleny o dawnych czasach. To ona była duchem tego miejsca, jej opowieści o życiowych perypetiach wciąż brzmiały mi w uszach.

Wszystko zaczęło się od tego dnia, kiedy znalazłam list. Byłam już zmęczona remontem, ale postanowiłam jeszcze sprawdzić starą ścianę w jednym z pokoi. Kiedy usunęłam panele, moim oczom ukazał się mały schowek. Serce zabiło mi mocniej, bo od razu pomyślałam o tajemnicach, które mogły się tam kryć. W schowku, wśród kilku starych książek i zniszczonych dokumentów, znalazłam kopertę. Była zaadresowana do Jana i podpisana przez Helenę, moją babcię.

Otworzyłam list

Papier był pożółkły, a atrament lekko wyblakły, ale mogłam przeczytać każde słowo. Babcia Helena pisała do Jana, wyznając mu swoją miłość. Ale to nie wszystko – w liście znajdowała się również informacja, że jest w ciąży. To była szokująca wiadomość. Kim był Jan? Dlaczego nigdy nie dowiedziałam się o nim od ojca? I co to za dziecko?

Postanowiłam natychmiast zadzwonić do ojca i opowiedzieć mu o znalezisku. W jego głosie wyczułam cień niepokoju.

– Tato, co to za list? Kim jest Jan? – zapytałam.

– To stare sprawy babci. Nie warto tego rozgrzebywać – odpowiedział, próbując zakończyć rozmowę.

Ale ja nie mogłam tak po prostu tego zostawić.

– Tato, ten list jest od babci Heleny. Pisała do Jana, że jest z nim w ciąży. Co się stało z tym listem? I co to za dziecko?

Ojciec westchnął ciężko.

– Jan był dawną miłością twojej babci. Byli razem, ale ich drogi się rozeszły – odburknął i więcej nie chciał nic mówić na ten temat.

Jego słowa nie dawały mi jednak spokoju. Co mogło się wydarzyć, że babcia ukryła ten list? Czy Jan wiedział o swoim dziecku?

Musiałam to odkryć

Nie mogłam myśleć o niczym innym. Postanowiłam docisnąć ojca.

– Musisz mi powiedzieć, co się wtedy wydarzyło.

Ojciec odłożył gazetę i westchnął ciężko.

– Mówiłem ci, że to stare sprawy. Nie powinno cię to interesować.

– Ale interesuje mnie! – przerwałam mu, czując narastające napięcie. – To nasza rodzina. Mam prawo wiedzieć, co się stało.

Spojrzał na mnie przez chwilę w milczeniu, jakby ważył, ile może mi powiedzieć. W końcu odezwał się cicho, niemal szeptem.

– Jan był wielką miłością twojej babci. Poznali się w młodości, a ich uczucie było gorące i pełne pasji. Ale rodzina Jana nie akceptowała Heleny. Byli bogaci, mieli swoje plany co do jego przyszłości, a ona pracowała u nich w kuchni. Kiedy zaszła w ciążę, chciała mu powiedzieć, ale została wyrzucona. Nigdy nie miała odwagi wysłać tego listu.

– Dlaczego? – zapytałam, czując ból w sercu.

Ojciec wzruszył ramionami.

– Może bała się odrzucenia? Że Jan nie zostawi wszystkiego dla niej. W końcu wyszła za twojego dziadka, który zawsze był przy niej. Ale wiem, że nigdy nie zapomniała o Janie.

Milczeliśmy przez chwilę, przetwarzając te informacje. W końcu odważyłam się zadać pytanie, które nurtowało mnie najbardziej.

– Tato, czy wiesz, co się stało z dzieckiem?

Ojciec spojrzał na mnie z mieszanką smutku i złości.

– To dziecko to ja, Anito. Ale to naprawdę nie ma znaczenia. Jan zniknął z naszego życia dawno temu. To, co było między nim a Heleną, to przeszłość. Powinnaś skupić się na teraźniejszości.

Poznałam żonę dziadka

Ale ja nie mogłam tego tak po prostu zostawić. Ta wiadomość mną wstrząsnęła.Wiedziałam, że muszę poznać historię swojego biologicznego dziadka. Może nadal żyje, a może ma potomków, którzy powinni dowiedzieć się o tej części swojej historii? Postanowiłam, że muszę ich odnaleźć, bez względu na to, co mój ojciec o tym myśli.

Zaczęłam od przeszukiwania starych dokumentów i zdjęć, które znalazłam w domu po dziadkach. Nie było tego dużo. Wreszcie natknęłam się na stary album ze zdjęciami. Były tam zdjęcia z czasów młodości babci Heleny, a na kilku z nich pojawiał się nieznajomy mężczyzna. Był przystojny, z błyskiem w oku i uśmiechem, który mógłby złamać niejedno serce. Patrzyłam na te zdjęcia i zastanawiałam się, czy to właśnie jej ukochany Jan.

W jednym z albumów znalazłam małą karteczkę, na której zapisane było nazwisko Jana i adres pobliskiej wsi. To był pierwszy krok do odkrycia prawdy. Postanowiłam pojechać tam i dowiedzieć się, czy ktoś pamięta Jana lub wie, co się z nim stało.

Wyruszyłam wczesnym rankiem, pełna nadziei i niepokoju. Kiedy dojechałam na miejsce, poczułam się jak w innym świecie. Wieś była mała, zaledwie kilka domów i jedna główna droga. Zatrzymałam się przy małym sklepiku, mając nadzieję, że ktoś będzie mógł mi pomóc.

– Dzień dobry – przywitałam się z uprzejmą starszą kobietą stojącą za ladą. – Szukam informacji o Janie, który kiedyś mieszkał w tej wsi. Może go pani pamięta?

Kobieta spojrzała na mnie uważnie, jakby oceniała, czy może mi zaufać. W końcu skinęła głową.

– Jan? Oczywiście, że pamiętam. Był tu bardzo znany. Ale zmarł kilka lat temu.

Poczułam, jak serce mi się ściska

– A może ma potomków?

– Tak, jego żona i syn nadal tu mieszkają. Znajdzie ich pani na końcu wsi, w ostatnim domu po lewej stronie.

Podziękowałam jej i ruszyłam we wskazanym kierunku. Dom, do którego dotarłam, był duży i okazały, zapewne miał ze sto lat, ale ktoś o niego bardzo dbał. Zapukałam do drzwi. Otworzyła mi starsza kobieta. Miała łagodne oczy i ciepły uśmiech.

– Dzień dobry. Nazywam się Anita. Szukam informacji o Janie. Znalazłam list, który moja babcia Helena napisała do niego wiele lat temu – zaczęłam niepewnie.

Kobieta spojrzała na mnie zdziwiona, ale również zainteresowana.

– Wejdź, proszę.

Usiadłyśmy w małym salonie. Przedstawiła się jako jego żona i zaczęła opowiadać.

– Jan nigdy nie zapomniał o Helenie. Często o niej wspominał, choć nigdy nie mówił o tym, co się między nimi wydarzyło. Czułam, że była jego pierwszą miłością.

Słowa kobiety wywołały we mnie mieszane uczucia. Poczułam smutek, że Jan zmarł, ale również ulgę, że udało mi się dowiedzieć czegoś więcej o jego życiu. Staruszka podała mi filiżankę herbaty i usiadła naprzeciwko.

To był mezalians

– Helena pracowała u rodziców Jana w tym domu. Wiem, że uczucie między nimi było silne, ale zaczęły się problemy z jego rodziną. – Jego rodzice nie akceptowali pochodzącej z biednej warstwy Heleny. Byli bogaci i mieli swoje plany co do przyszłości syna. Kiedy Helena zaszła w ciążę, Jan chciał być z nią, ale jego rodzina wypędziła ją. Jan nigdy jej nie odnalazł, choć wiem, że próbował szukać. W końcu zniknęła z jego życia, a Jan ożenił się ze mną. Wiedziałam, że nigdy nie zapomni o swojej pierwszej miłości, ale kochał mnie na swój sposób. Mieliśmy syna, Antka, który jest teraz jedyną pamiątką po Janie.

W tym momencie do pokoju wszedł mężczyzna w średnim wieku, z lekką siwizną na skroniach i spokojnym wyrazem twarzy. Kobieta przedstawiła mnie swojemu synowi.

– To Anita, wnuczka Heleny. Szuka informacji o swoim dziadku Janie – powiedziała łagodnie.

Antek spojrzał na mnie z zainteresowaniem.

– Nigdy nie słyszałem o żadnej Helenie. Ojciec nie mówił o swoim dawnym życiu – powiedział zdumiony.

Poczułam, że nadszedł czas, aby wyjaśnić wszystko, co wiedziałam.

– Moja babcia Helena i Jan byli kiedyś parą. Znalazłam list, który napisała do niego, kiedy była w ciąży. List nigdy nie został dostarczony. A mój ojciec jest owocem ich miłości – wyciągnęłam z torby starą kopertę i podałam ją Antkowi.

Chcieli poznać moją historię

Antek otworzył list i zaczął czytać. Jego twarz zmieniała się z każdym przeczytanym zdaniem. Kiedy skończył, spojrzał na mnie z niedowierzaniem.

– To niesamowite – jego głos zadrżał. – Wiedziałem, że ojciec miał swoje tajemnice, ale nie przypuszczałem, że takie.

Kobieta dotknęła ręki syna, a w jej oczach pojawiły się łzy.

– Jan był dobrym człowiekiem, ale miał trudne życie. Może gdyby list dotarł do niego wtedy, wszystko potoczyłoby się inaczej.

Milczeliśmy przez chwilę, przetrawiając te wszystkie informacje. W końcu Antek przerwał ciszę.

– Chcę wiedzieć więcej o Helenie i o waszej rodzinie – powiedział stanowczo.

Opowiedziałam im pokrótce o moim tacie, o naszej rodzinie, o babci, która nie umiała znaleźć swojego miejsca, jakby zawsze jej czegoś brakowało. Wiedziałam, że to odkrycie zmieni nie tylko moje życie, ale także życie Antka i jego matki.

Reklama

Anita, 35 lat

Reklama
Reklama
Reklama