Reklama

Od zawsze marzyłam o związku pełnym miłości i zrozumienia, i właśnie to odnalazłam w Janku. Był troskliwym mężem, na którego zawsze mogłam liczyć. Czasami jednak praca pochłaniała go bardziej, niż bym sobie tego życzyła. Zdarzało się, że czułam się samotna, kiedy godzinami przesiadywał w biurze. Mimo tego byłam pewna jego uczuć i patrzyłam w przyszłość z optymizmem. Wiedziałam, że nie ma związków idealnych, ale nasza miłość była dla mnie wystarczającym powodem, by wierzyć, że możemy przetrwać wszystko.

Reklama

Czułam się samotna

Wspólne poranki były naszym małym rytuałem, który staraliśmy się pielęgnować. Choć nie zawsze udawało nam się razem zjeść śniadanie, to te chwile były dla mnie bardzo ważne.

– Wiesz, dzisiaj może wrócę później. Szef chce, żebyśmy dopięli projekt przed końcem tygodnia – powiedział Janek, trzymając w dłoni filiżankę z poranną kawą.

– Znowu? Już trzeci dzień z rzędu – zauważyłam z lekkim ukłuciem w sercu.

– Wiem, kochanie. Ale obiecuję, że jak tylko się z tym uporamy, weźmiemy wolne i pojedziemy gdzieś na weekend. Może do Zakopanego? – Uśmiechnął się do mnie przepraszająco.

Kochałam ten jego uśmiech. Mimo to poczułam, że gdzieś głęboko we mnie rodzi się poczucie osamotnienia. Wiedziałam, że Janek mnie kocha, ale czasami miałam wrażenie, że jego praca jest dla niego najważniejsza. Zastanawiałam się, dlaczego tak często czuję się samotna, choć przecież wszystko wydaje się być w porządku. Czy to naprawdę była tylko wina jego obowiązków, czy może czegoś, czego nie byłam jeszcze świadoma?

Moje policzki zrobiły się czerwone

Sąsiedzka impreza była dla mnie okazją do oderwania się od codzienności. Znajomi zebrali się, by wspólnie świętować początek wiosny. Było gwarno i wesoło, a ja starałam się cieszyć chwilą, mimo że myślami wciąż wracałam do Janka. Ale on jak zwykle był w pracy. Wszystko się zmieniło, gdy zbaczałam wysokiego bruneta o przenikliwym spojrzeniu. Jakby niewidzialna siła przyciągała mnie do niego.

– Karolina, prawda? – zagadnął mnie, kiedy stanęłam przy stole z przekąskami.

– Tak, zgadza się. A ty jesteś...?

– Marcin. Mieszkam dwa piętra wyżej – uśmiechnął się szelmowsko, a ja poczułam, jak moje policzki robią się czerwone jak pąsowe róże.

Rozmowa z Marcinem była lekka i przyjemna, jakbym znała go od lat. Jego swobodne podejście i błysk w oku sprawiały, że czułam się przy nim wyjątkowa. Flirt, który zaczął się od drobnych uwag, przerodził się w subtelne napięcia, które z każdą minutą stawały się bardziej namacalne. Nie mogłam uwierzyć, że odczuwam taki pociąg do kogoś, kogo dopiero poznałam. Próbowałam zrozumieć, skąd biorą się te impulsywne myśli i dlaczego tak mocno na mnie oddziałują. Czy to możliwe, że moje serce skrywało coś, czego wcześniej nie zauważałam?

Uległam namiętności

Pod osłoną nocy, kiedy spotkanie sąsiedzkie nabierało tempa, zdecydowałam się na coś, co do tej pory wydawało mi się niewyobrażalne. Wyszłam z Marcinem z imprezy. Powietrze było chłodne, ale ja czułam się rozpalona.

Co powiesz na krótki spacer? – zaproponował, a ja bez wahania się zgodziłam.

Kiedy szliśmy przez ogródki działkowe, jego bliskość była dla mnie czymś zupełnie nowym i ekscytującym. Nagle zatrzymał się przy starej szopie na narzędzia.

– Może tu usiądziemy na chwilę? – zapytał, patrząc mi prosto w oczy.

Jego spojrzenie było intensywne, niemal hipnotyzujące. Usiedliśmy, a ja poczułam, jak jego dłoń niepewnie dotyka mojej. Serce zaczęło bić mi szybciej, a w głowie kręciło mi się od sprzecznych emocji. Było w tym coś zakazanego, ale zarazem niezwykle pociągającego.

Nie wiem, co się ze mną dzieje... – przyznałam, starając się zapanować nad drżącym głosem.

– Czasem serce wie, zanim zdążymy to zrozumieć – odpowiedział cicho, pochylając się bliżej.

To, co wydarzyło się później, było jak krótka chwila zapomnienia. Uległam namiętności, która przysłoniła mi zdrowy rozsądek. Ale kiedy emocje opadły, zrozumiałam ciężar tego, co się stało. W jednej chwili poczułam głęboki żal i poczucie winy.

Mój świat stanął na głowie

Nie minęło wiele czasu, gdy odkryłam, że jestem w ciąży. Informacja ta uderzyła mnie jak grom z jasnego nieba. Niepewność i lęk ogarnęły mnie całkowicie. W jednej chwili cały mój świat stanął na głowie. Musiałam zmierzyć się z pytaniami, na które nie znałam odpowiedzi.

Co powinnam teraz zrobić? – zapytałam samą siebie, patrząc na swoje odbicie w lustrze. – Czy powinnam powiedzieć Jankowi? Jak zareaguje, jeśli prawda wyjdzie na jaw? Czy powinnam ukryć to na zawsze?

Czułam, jak moje serce bije szybciej. Rozważałam wszystkie możliwe scenariusze, a każdy kolejny był gorszy od poprzedniego. Czy mogłabym żyć z taką tajemnicą? Czy miałam prawo odbierać Jankowi prawdę o tym, co się wydarzyło?

Ale co z Marcinem? – pytałam sama siebie szeptem, jakbym dzieliła się tym sekretem sama ze sobą. – Co on na to powie?

Czułam nieokiełznany chaos. Złość mieszała się z lękiem i żalem. Mój umysł wracał do tej jednej chwili, która zmieniła wszystko. Czułam się przytłoczona, jakby ciężar całego świata spoczywał na moich barkach. Musiałam podjąć decyzję, ale żadna z możliwości nie wydawała się być tą właściwą.

Poczułam się jeszcze bardziej samotna

W końcu uznałam, że muszę porozmawiać z ojcem mojego nienarodzonego dziecka. Wciąż targały mną sprzeczne emocje, ale wiedziałam, że nie mogę tego zignorować. Umówiliśmy się na spotkanie w parku, z dala od zgiełku miasta. Miejsce to było pełne spokoju, którego tak bardzo potrzebowałam.

– Co się dzieje? – zapytał Marcin, gdy tylko usiedliśmy na ławce.

W jego głosie pobrzmiewała troska, której wcześniej nie dostrzegałam. Zebrałam w sobie odwagę i powiedziałam mu o ciąży. Czułam, jak słowa opuszczają moje usta z trudem, ale musiałam to zrobić. Marcin przez chwilę milczał, wpatrując się w horyzont.

– Nie wiem, co powiedzieć... – przyznał w końcu, jego głos był cichy i pełen niepewności.

– Myślałam, że będziesz wiedział, co robić – odparłam z nieukrywanym zawodem.

– To nie jest coś, na co można łatwo odpowiedzieć. Myślę, że decyzja należy do ciebie. Cokolwiek zdecydujesz, będę cię wspierać, ale... to ty musisz podjąć ostateczną decyzję.

Jego słowa sprawiły, że poczułam się jeszcze bardziej samotna. Zrozumiałam, że cokolwiek wybiorę, konsekwencje będę musiała ponieść sama. Marcin nie był dla mnie odpowiedzią, której szukałam.

Byłam zaginiona i nieszczęśliwa

Każdy dzień wydawał się teraz pełen niewiadomych. Swoją przyszłość widziałam jak przez mgłę. Czułam, że zdradziłam własne serce i zniszczyłam związek, który budowałam z Jankiem. Chociaż miłość do niego wciąż była we mnie żywa, wątpliwości i strach skutecznie przyćmiewały jej blask. Codziennie zastanawiałam się, jak powiedzieć mężowi prawdę. Czy byłby w stanie mi wybaczyć? Czy nasza miłość przetrwałaby taką próbę? Myśl o tym, że mogłabym go stracić, przerażała mnie bardziej niż cokolwiek innego. Czułam, że czasami to, co niewypowiedziane, ciąży na sercu najbardziej. Nie wiedziałam także, jak potoczą się moje relacje z Marcinem. Choć początkowo wydawał się być odpowiedzią na moje samotne dni, teraz stał się symbolem mojej zdrady. Chociaż mówił, że mnie wspiera, wiedziałam, że to tylko puste słowa. Czułam się samotna i pozbawiona wsparcia.

Patrząc w lustro, widziałam kobietę zagubioną i nieszczęśliwą. Zastanawiałam się, czy kiedykolwiek odzyskam spokój ducha, czy zdołam naprawić to, co zniszczyłam. Czy moje serce znajdzie odpowiedzi, których tak desperacko poszukiwałam? Na razie wszystko było niepewne, a przyszłość wydawała się być tylko mglistą wizją, której konturów nie potrafiłam dostrzec. Życie rzadko jest czarno-białe. Czasami serce prowadzi nas ścieżkami, które nie mają prostych rozwiązań. W głębi duszy miałam jednak nadzieję, że wszystko jeszcze się ułoży.

Reklama

Karolina, 31 lat

Reklama
Reklama
Reklama