„W ostatniej chwili uciekłam sprzed ołtarza. Rodzinę zamurowało, ale nie wyjdę za kłamcę”
„Łzy płynęły mi po policzkach, ale nie mogłam ich powstrzymać. Ślub, na który czekałam, zamienił się w koszmar. Zdjęcia Adama i tej kobiety przypominały mi, jak bardzo się pomyliłam”.
- Redakcja
Gdy spojrzałam w lustro, widziałam szczęśliwą pannę młodą. Moja sukienka leżała idealnie, kwiaty pachniały delikatnie, a Magda krzątała się po pokoju, poprawiając moje włosy i woalkę. To miał być dzień, na który czekałam całe życie.
– Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę – powiedziałam, próbując uspokoić nerwy.
– Wyglądasz przepięknie – odpowiedziała moja świadkowa. – Adam nie będzie mógł oderwać od ciebie wzroku.
Uśmiechnęłam się, czując, jak moje serce bije szybciej. Adam był dla mnie wszystkim. Przystojny, pewny siebie, zawsze wiedział, jak mnie rozśmieszyć, kiedy miałam zły dzień. Byłam przekonana, że znalazłam mężczyznę, z którym spędzę resztę życia.
– Zasługujesz na to szczęście – dodała Magda.
Chwilę później rozbrzmiały dzwony kościelne, zapraszając gości na ceremonię.
Moje serce na chwilę przestało bić
Wszystko szło zgodnie z planem. Już wchodziliśmy do kościoła, gdy dostałam wiadomość. Pomyślałam, że to jakieś życzenia. Może ktoś się spóźniał albo chciał przekazać coś ważnego. Kliknęłam, by ją otworzyć i wtedy moje serce na chwilę przestało bić.
Zobaczyłam zdjęcia Adama i innej kobiety. Obejmowali się czule. Do fotek była dołączona wiadomość: „Zanim złożysz przysięgę, powinnaś wiedzieć, z kim naprawdę masz do czynienia. Te zdjęcia są z czasów waszych zaręczyn”.
Wszystko wokół mnie zaczęło wirować.
– Wszystko w porządku? – szepnął.
Zamknęłam telefon z drżącymi rękami, próbując opanować emocje.
– Tak – wydukałam, ale głos mi się załamał.
Magda natychmiast zauważyła, że coś jest nie tak.
– Wyglądasz, jakbyś miała zaraz zemdleć – powiedziała cicho.
– To… stres – odpowiedziałam, starając się brzmieć spokojnie. – Wszystko w porządku, muszę tylko złapać oddech.
Przyjaciółka spojrzała na mnie z niepokojem, ale nie naciskała.
Patrzyłam na Adama. Czy mógł być tak dobrym aktorem? Czy faktycznie coś ukrywał? Miałam wrażenie, że grunt usuwa mi się spod nóg.
Zapadła martwa cisza
– Klaudio, czy bierzesz sobie Adama za męża?
Spojrzałam na Adama. Wyglądał na spokojnego, jakby wszystko było w porządku.
– Ja… – zaczęłam, ale słowa ugrzęzły mi w gardle.
Wszystkie oczy zwróciły się na mnie. Goście w ławkach szeptali coś między sobą, a Magda ścisnęła moją dłoń, jakby chciała dodać mi otuchy.
– Przepraszam, nie mogę tego zrobić – powiedziałam nagle, przerywając ciszę.
W kościele rozległy się zduszone odgłosy zaskoczenia. Adam spojrzał na mnie zszokowany.
– Kochanie, co się dzieje? – zapytał, chwytając mnie za rękę.
Wyrwałam się i spojrzałam mu prosto w oczy.
– Powinieneś siebie o to zapytać. Wiem, że mnie zdradziłeś – powiedziała, drżącym głosem, ale wystarczająco głośno, by wszyscy go usłyszeli.
W kościele zapadła martwa cisza. Nawet dzieci, które chwilę wcześniej biegały po ławkach, zamarły w miejscu.
– O czym ty mówisz? – zapytał Adam, próbując złapać mnie za rękę.
– Dobrze wiesz, o czym mówię – odpowiedziałam, odwracając się na pięcie.
Ruszyłam w stronę wyjścia, zostawiając za sobą zszokowanych gości i narzeczonego. Łzy płynęły mi po policzkach, ale nie mogłam ich powstrzymać. Ślub, na który czekałam, zamienił się w koszmar.
Kilka minut później zobaczyłam, jak Magda biegnie w moją stronę. Usiadła obok mnie na ławce, próbując złapać oddech.
– Klaudia, co się stało? – zapytała, wyciągając rękę, by dotknąć mojej.
Spojrzałam na nią z bólem w oczach, po czym wyjęłam telefon i pokazałam jej wiadomość.
Jej oczy rozszerzyły się, a twarz wykrzywiła się w gniewie.
– On… Jak on mógł?! – wycedziła przez zaciśnięte zęby.
Nie znałam odpowiedzi.
Dłonie zaciskają się w pięści
Siedziałyśmy na ławce i wciąż wpatrywałyśmy się w ekran telefonu. Zdjęcia Adama i tej kobiety przypominały mi, jak bardzo się pomyliłam. Magda była wściekła. Widziałam, jak jej dłonie zaciskają się w pięści.
– Musisz z nim porozmawiać – powiedziała. – Nie możesz pozwolić, żeby to się tak skończyło, bez żadnych wyjaśnień.
– Wyjaśnienia? – zapytałam gorzko. – Jakie to ma znaczenie? Zdjęcia mówią same za siebie.
Magda westchnęła i spojrzała na mnie z troską.
– Nie chodzi o niego, tylko o ciebie – powiedziała. – Musisz to zamknąć, żeby ruszyć dalej.
Zanim zdążyłam odpowiedzieć, zadzwonił mój telefon. Na ekranie wyświetliło się imię Adama. Chciałam odrzucić połączenie, ale Magda mnie powstrzymała.
– Odbierz – powiedziała stanowczo.
Drżącymi rękoma nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
– Proszę, wysłuchaj mnie – zaczął Adam. Jego głos był pełen desperacji.
– Nie mam ci nic do powiedzenia – przerwałam mu, ale on szybko odpowiedział:
– To nie tak, jak myślisz. Sylwia… to ona to zrobiła. Chciała mnie zniszczyć, bo zerwałem z nią lata temu.
Zamilkłam na chwilę, próbując zrozumieć, co właśnie usłyszałam.
– Sylwia? – zapytałam, a moje serce zabiło szybciej.
– Tak. To było dawno temu, zanim się poznaliśmy. Spotykaliśmy się krótko, ale ona myślała, że to coś więcej. Gdy dowiedziała się o naszym ślubie, próbowała się ze mną skontaktować. Ignorowałem ją… i to był mój błąd.
Czułam, jak moje emocje kotłują się we mnie.
– Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? – zapytałam.
– Bo myślałem, że to przeszłość. Nie chciałem, żeby coś zniszczyło nasz związek – odpowiedział.
– A jednak zniszczyło – rzuciłam ostro i się rozłączyłam.
W wiedziałam jedno. Musiałam spojrzeć tej podłej babie prosto w oczy.
Czułam mieszaninę gniewu i ulgi
Następnego dnia postanowiłam spotkać się z byłą partnerką Adama. Nie mogłam pozwolić, by wszystko zakończyło się w cieniu niedomówień. Wiedziałam, że narzeczony mnie okłamał, ale to Sylwia postanowiła zniszczyć mój ślub.
Spotkałyśmy się w kawiarni. Sylwia, ubrana w zbyt obcisłą sukienkę, czekała na mnie z wyrazem satysfakcji na twarzy. Byłam zdenerwowana, ale starałam się nie pokazać emocji.
– Dziękuję, że przyszłaś – powiedziała, kiedy usiadłam naprzeciwko niej.
– Nie robię tego dla ciebie – odpowiedziałam chłodno. – Chcę tylko zrozumieć, dlaczego to zrobiłaś.
Sylwia wzruszyła ramionami, jakby całe zamieszanie było drobiazgiem.
– Adam zawsze był mój – powiedziała spokojnie. – Myślałam, że to kwestia czasu, aż do mnie wróci. Ale kiedy zobaczyłam wasze zaproszenie ślubne… zrozumiałam, że muszę działać.
– Więc dlatego wysłałaś te zdjęcia? – zapytałam, starając się, by mój głos brzmiał stabilnie.
– Zasłużyłaś na to – odpowiedziała z uśmiechem.
Wzięłam głęboki oddech.
– To, co zrobiłaś, nie było aktem miłości. To było zwykłe okrucieństwo – powiedziałam, wstając.
– Może – rzuciła nonszalancko. – Ale teraz przynajmniej wiesz, z kim masz do czynienia.
Opuszczając kawiarnię, czułam mieszaninę gniewu i ulgi. Sylwia była kimś, kto nie wahał się niszczyć innych, by osiągnąć swoje cele. Ale Adam nie był bez winy.
Wieczorem spotkałam się z narzeczonym, by zakończyć tę historię raz na zawsze.
– Kocham cię – powiedział, patrząc mi prosto w oczy. – Nie mogę znieść myśli, że cię straciłem.
– Miłość to za mało – odpowiedziałam cicho. – Potrzebne jest zaufanie, a ty je zniszczyłeś.
– To był błąd, który nigdy się nie powtórzy! – wykrzyknął, ale ja pokręciłam głową.
– Być może – powiedziałam. – Ale to już nie moja sprawa.
Odwróciłam się i odeszłam, zostawiając Adama samego z jego błędami.
Klaudia, 35 lat