„W rzeczach po zmarłym ojcu znalazłam dziwne paragony. To, co dzięki nim odkryłam, wywróciło mój świat do góry nogami”
„Usiadłam przy biurku, rozkładając paragony i mapę miasta. Były na nich nazwy sklepów. Zaczęłam od zapisania ich adresów, planując trasę, którą zamierzałam przejść. Musiałam dowiedzieć się, dla kogo były przeznaczone zakupy”.

- Redakcja
Mój ojciec zmarł niespodziewanie pół roku temu, zostawiając po sobie pustkę, której nie sposób było wypełnić. Mama od jego śmierci jest cieniem samej siebie, zamknięta w świecie wspomnień i smutku. Staram się jej pomagać, choć sama wciąż próbuję oswoić się z nową rzeczywistością.
To było dziwne
Przeglądając papiery ojca, natrafiłam na paragony za zakup rzeczy, które zupełnie nie pasowały do obrazu mojego ojca, jaki znałam. Na liście zakupów znajdowały się perfumy, biżuteria, a nawet elegancka bielizna. Przeszłam przez kilka możliwych scenariuszy w mojej głowie, ale żaden nie miał sensu. Był zawsze taki przewidywalny i… porządny.
– Mamo, znalazłam coś dziwnego – powiedziałam, trzymając paragony w ręku.
Mama bawiła się nerwowo bransoletką, którą tata jej kiedyś podarował.
– Co to jest? – spytała, spoglądając na mnie spod zmarszczonych brwi.
Położyłam paragony na stole. Obserwowałam jej reakcję, starając się wychwycić choćby najmniejszy gest, który mógłby zdradzić, że wie coś na ten temat.
– To paragony za zakupy, które znalazłam w rzeczach taty. Zobacz sama, mamo, to rzeczy, które on kupił – powiedziałam spokojnie, choć w środku czułam burzę emocji.
Mama wzięła paragony do ręki, przeglądając listę zakupów. Jej twarz stężała, a ręka zaczęła lekko drżeć.
– Perfumy… biżuteria… – czytała pod nosem. – Adam nigdy nie kupował takich rzeczy. Przynajmniej nie dla mnie.
– Może to na prezent? – zaproponowałam nieśmiało, choć sama w to nie wierzyłam.
– Nie wiem. Naprawdę nie wiem – westchnęła, odkładając paragony.
Musiałam poznać prawdę
Kiedy wróciłam do swojego pokoju, usiadłam przy biurku, rozkładając paragony i mapę miasta. Były na nich nazwy sklepów, które wydawały się znajome. Zaczęłam od zapisania ich adresów, planując trasę, którą zamierzałam przejść. Musiałam dowiedzieć się, dla kogo były przeznaczone zakupy.
Poranek wstał chłodny i szary, jakby nawet pogoda sprzyjała mojemu nastrojowi. Spakowałam paragon i mapę do torebki, gotowa na pierwsze odwiedziny w sklepach. Czułam się jak detektyw, choć wiedziałam, że to nie film i rzeczywistość może okazać się dużo bardziej bolesna.
Pierwszy sklep na liście to mała, elegancka perfumeria. Weszłam do środka, starając się wyglądać pewnie, choć serce biło mi jak oszalałe. Kobieta za ladą spojrzała na mnie z uśmiechem. Wyjęłam paragon i podałam jej, tłumacząc po co przyszłam.
– Chciałabym się dowiedzieć, czy pamięta pani może tego klienta? To zakupy sprzed kilku miesięcy – powiedziałam, wskazując na datę na paragonie.
Sprzedawczyni wzięła paragon i spojrzała na niego uważnie. Jej twarz rozjaśniła się nagle.
– Oczywiście, pamiętam tego pana! Bardzo elegancki, przystojny. Kupował u nas regularnie. Zawsze wybierał te same perfumy – powiedziała, wskazując na flakon na półce.
– Czy mówił coś więcej? Może wspominał, dla kogo są te perfumy? – zapytałam, czując, jak ściska mi się żołądek.
Kobieta zmarszczyła brwi, jakby próbowała sobie przypomnieć.
– Z tego co pamiętam, zawsze mówił, że to prezent dla kogoś wyjątkowego. Ale więcej nie wiem, przepraszam.
Podziękowałam jej i wyszłam ze sklepu, czując się jeszcze bardziej zagubiona. Wyjątkowa osoba? Kim była ta kobieta, dla której mój ojciec kupował perfumy?
Co to za tajemnica?
Następny przystanek to sklep jubilerski. Przy ladzie stał mężczyzna w średnim wieku, który spojrzał na mnie z zainteresowaniem.
– W czym mogę pomóc? – zapytał.
Powtórzyłam swoją historię, pokazując mu paragon. Mężczyzna obejrzał go dokładnie i skinął głową.
– Tak, pamiętam tego klienta. Kupował u nas biżuterię, często na specjalne zamówienie. Mówił, że to dla jego ukochanej – powiedział, patrząc na mnie z zaciekawieniem.
– Czy kiedykolwiek przyszedł z tą osobą? – zapytałam, mając nadzieję na jakieś konkretne informacje.
– Nie, zawsze przychodził sam. Ale czasami dzwonił, pytając o nowe kolekcje. Był bardzo… oddany – odpowiedział jubiler.
Oddany. To słowo brzmiało w mojej głowie, gdy wychodziłam ze sklepu. Kim była ta kobieta, dla której mój ojciec był tak oddany?
W końcu dotarłam do ostatniego miejsca na liście – ekskluzywnego butiku z bielizną. To były najbardziej intymne z zakupów i najbardziej niepokojące. Weszłam do środka, czując, jak moje policzki płoną. Młoda kobieta za ladą spojrzała na mnie z uśmiechem.
– Dzień dobry, czy mogę pomóc? – zapytała.
Znowu pokazałam paragon i wyjaśniłam, czego szukam. Kobieta obejrzała go i skinęła głową.
– Tak, pamiętam tego klienta. Był naszym stałym bywalcem. Zawsze wybierał najdroższą i najbardziej elegancką bieliznę. Mówił, że to dla jego żony – powiedziała, patrząc na mnie z sympatią.
Te słowa były jak cios
Podziękowałam jej i wyszłam ze sklepu, czując się bardziej zagubiona niż kiedykolwiek. Te zakupy nie pasowały do obrazu mojego ojca. Kiedy wróciłam do domu, mama siedziała w salonie, przeglądając album ze zdjęciami. Na widok mnie jej twarz rozjaśniła się na chwilę, ale szybko zastąpiło ją zaniepokojenie.
– Co się stało? – zapytała, widząc moją zmęczoną twarz.
Usiadłam obok niej, trzymając w ręku paragon i mapę z zaznaczonymi sklepami.
– Mamo, byłam w tych wszystkich miejscach – zaczęłam, czując, jak łzy napływają mi do oczu. – Wiesz, co się okazało? Ojciec kupował tam prezenty. Perfumy, biżuterię, bieliznę… dla kogoś. Sprzedawcy mówili, że dla jego ukochanej żony…
Mama zbladła, a jej ręce zaczęły drżeć. Przez chwilę milczała, jakby próbowała zebrać myśli.
– Naprawdę nie wiem, co o tym myśleć – powiedziała cicho. – Nigdy nie widziałam tych rzeczy. Nigdy nie wspominał o żadnych zakupach.
– Musimy się dowiedzieć prawdy – odparłam, patrząc na nią z determinacją.
Mama westchnęła, jakby ciężar świata spadł na jej barki.
– Adam nie byłby do tego zdolny.
Patrzyłam na mamę, widząc w jej oczach ból i zagubienie. Wiedziałam, że nasze życie już nigdy nie będzie takie samo, ale musiałam odkryć prawdę, nawet jeśli miała ona zranić nas jeszcze bardziej.
Tego się nie spodziewałam
Wczesnym rankiem obudziły mnie ciche szepty dochodzące z kuchni. Wstałam z łóżka, starając się nie robić hałasu, i ruszyłam w stronę źródła dźwięków. Mama rozmawiała z kimś przez telefon.
– Mamo, z kim rozmawiasz? – zapytałam.
Szybko zakończyła rozmowę i odłożyła telefon, próbując się uśmiechnąć, ale jej uśmiech był wymuszony i pełen napięcia.
– To… przyjaciółka. Rozmawiałyśmy o… codziennych sprawach – odpowiedziała, ale jej oczy unikały mojego spojrzenia.
– Codzienne sprawy?
Mama westchnęła ciężko, jakby cała jej siła nagle zniknęła. Usiadła przy stole i zakryła twarz dłońmi.
– Jest tyle rzeczy, które powinnaś wiedzieć, ale bałam się, że cię zranią.
Usiadłam naprzeciwko niej, czując, jak moje serce bije jak oszalałe.
– Mamo, muszę znać prawdę. Proszę, powiedz mi, o co chodzi – powiedziałam, starając się, by mój głos brzmiał łagodnie.
– Twój ojciec… Adam miał drugą rodzinę – wyznała cicho.
Słowa te uderzyły mnie jak piorun. Czułam, jak cały świat wokół mnie się kręci, jakby rzeczywistość straciła swoją stabilność.
– Co?! – wykrzyknęłam. – Jak to możliwe?
Nie mogłam się pozbierać
– Wiedziałam, że to cię zniszczy – odpowiedziała, a łzy zaczęły spływać po jej policzkach.
– Kto to jest? Kim jest ta kobieta? – pytałam gorączkowo.
Mama wzięła głęboki oddech, jakby zbierała siły na odpowiedź.
– Nazywa się Ewa. Miała z twoim ojcem dziecko, córkę. Adam był z nimi związany przez wiele lat, równocześnie będąc z nami. Myślałam, że to dla dobra ciebie i naszej rodziny. Ale teraz widzę, że to był błąd – wyznała, a jej głos drżał od emocji.
Nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Mój ojciec, ten idealny obraz mężczyzny, prowadził podwójne życie, miał drugą rodzinę. Wstałam gwałtownie, czując, jak łzy napływają mi do oczu.
– Muszę to przemyśleć – powiedziałam, wychodząc z kuchni. Potrzebowałam chwili dla siebie, by zrozumieć, co się właśnie wydarzyło.
To było jak koszmar, z którego nie mogłam się obudzić. Moje życie, moja rodzina – wszystko to wydawało się teraz fałszywe, zbudowane na kłamstwach.
Kiedy emocje trochę opadły, postanowiłam, że muszę dowiedzieć się więcej. Otworzyłam laptopa i zaczęłam szukać informacji o Ewie w mediach społecznościowych według tego, co mama mi o niej powiedziała. Nie było to łatwe, ale po kilku godzinach wreszcie natrafiłam na trop.
Napisałam do niej
Wspomniałam tylko, że chodzi o Adama i poprosiłam o spotkanie. Godzinę później dostałam wiadomość zwrotną: „Dobrze, spotkajmy się”. I adres kawiarni w małym miasteczku oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów.
Kolejnego dnia stanęłam na małym, uroczym rynku. Drżącymi rękami chwyciłam klamkę drzwi kawiarni. W środku przy jednym ze stolików siedziała kobieta w średnim wieku. Miała delikatne rysy twarzy i łagodne oczy. To musiała być Ewa.
– Dzień dobry. Nazywam się Paulina. Czy mogę porozmawiać z panią na temat Adama? – zapytałam, starając się brzmieć spokojnie.
– Wiedziałam, że prędzej czy później do tego dojdzie. Twój ojciec… Adam był częścią mojego życia przez wiele lat. Mamy razem córkę, Anię – zaczęła, a jej głos był pełen emocji.
– Jak to się stało? Jak się poznaliście? – zapytałam, starając się opanować drżenie w głosie.
Ewa wzięła głęboki oddech i zaczęła opowiadać.
– Poznaliśmy się przypadkiem na jednym z jego wyjazdów służbowych. Był taki czarujący, taki pełen życia. Wiedziałam, że ma rodzinę, ale powiedział, że jego małżeństwo jest trudne, że jest nieszczęśliwy. Nie chciałam rozbijać waszej rodziny, ale zakochałam się w nim. A potem urodziła się Ania – mówiła, a łzy spływały jej po policzkach.
Czułam, jak moje serce pęka na pół. Z jednej strony złość na ojca, z drugiej współczucie dla Ewy i Ani.
– Dlaczego tata prowadził dwa życia?
Próbowałam to zrozumieć
Ewa spojrzała na mnie smutno.
– Adam zawsze mówił, że chce chronić was przed prawdą. Mówił, że kocha cię ponad wszystko i że nie chce cię zranić. Ale wiem, że to nie była łatwa sytuacja dla nikogo. Żył w ciągłym kłamstwie – wyznała.
Przez chwilę siedziałyśmy w ciszy, próbując przetrawić to wszystko.
– Chciałabym poznać Anię – powiedziałam w końcu, czując, że muszę to zrobić.
Ewa skinęła głową i wstała.
– Poczekaj tutaj, pójdę po nią – powiedziała i wyszła.
Czekałam, czując, jak moje serce bije coraz szybciej. Po chwili wróciła, trzymając za rękę dziewczynkę w wieku około dwunastu lat. Była śliczna, z jasnymi włosami i dużymi, ciekawymi oczami.
– Aniu, to jest Paulina. Twoja… siostra – powiedziała Ewa, patrząc na mnie z niepewnością.
Ani spojrzała na mnie z zainteresowaniem.
– Cześć – powiedziała cicho.
– Cześć, Aniu – odpowiedziałam, uśmiechając się przez łzy.
Wiedziałam, że czeka mnie jeszcze długa droga do pełnego zrozumienia i zaakceptowania tej sytuacji, ale pierwszy krok został zrobiony. Gdy wróciłam do domu, mama czekała na mnie z troską w oczach.
– I jak było? – zapytała.
– Myślę, że zrozumiem to z czasem – odpowiedziałam, przytulając ją mocno.
Od teraz wszystko się zmieni, ale czułam, że jestem gotowa stawić czoła prawdzie, niezależnie od tego, jaka by ona była.
Paulina, 24 lata