Reklama

Każdy dzień zaczynam tak samo. Wstaję o świcie, przygotowuję filiżankę herbaty i siadam przy kuchennym stole. Tam, w ciepłym blasku porannego słońca, przeglądam stare zdjęcia. Często zastanawiam się, co by było, gdyby życie potoczyło się inaczej. Kiedyś byłam pełna marzeń i nadziei, lecz życie brutalnie zweryfikowało wszystkie plany.

Reklama

Serce zamarło mi w piersi

Świąteczne dni upływały spokojnie, lecz to jedno wydarzenie odwróciło moje życie o sto osiemdziesiąt stopni. Siedziałam przy stole, gdy nagle zadzwonił telefon. Numer był nieznany. Wahałam się chwilę, ale w końcu odebrałam.

– Halo? – odezwałam się niepewnie, starając się ukryć drżenie w głosie.

– Tereska? To ja. – odezwał się mężczyzna, a jego głos z brzmiał niewiarygodnie znajomo.

Serce zamarło mi w piersi, a myśli zakręciły się w zawrotnym tańcu. To nie mogło być prawdziwe. Po tylu latach?

– Janek? – spytałam z niedowierzaniem, chwytając się krawędzi stołu, jakby miał mnie podtrzymać przed upadkiem.

– Tak, Teresko. Wiem, że minęło mnóstwo czasu, ale chciałem... chciałem z tobą porozmawiać.

Nie mogłam zebrać myśli. Przeszłość i teraźniejszość zderzyły się ze sobą w jednej chwili, tworząc chaos w mojej głowie. Dawne uczucia, zakopane głęboko w sercu, zaczęły się budzić.

– Nie wiem, co powiedzieć... – przyznałam, starając się ochłonąć. – Jak... dlaczego teraz?

Jan milczał przez chwilę, zanim odpowiedział.

– To długa historia. Ale chcę ci powiedzieć, jak wiele dla mnie znaczyłaś i... jak bardzo mi przykro.

Przez moment myślałam o latach, które minęły i o bólu po rozstaniu. Jednak ciekawość wzięła górę nad rozsądkiem. Chciałam usłyszeć, co Jan ma mi do powiedzenia.

– Dobrze – powiedziałam, czując dziwne połączenie spokoju i niepokoju. – Spotkajmy się na kawie.

Ból rozstania

Gdy rozmowa z ukochanym sprzed lat dobiegła końca, uczucia, które do tej pory były uśpione, obudziły się ze zdwojoną siłą. Próbowałam sobie przypomnieć wszystkie szczegóły naszego związku, jego uśmiech, ciepło jego dłoni, ale przede wszystkim te obietnice, które nigdy nie mogły się spełnić.

– Dlaczego teraz? – pytałam siebie na głos, jakbym liczyła, że echo odpowie mi w jakiś sposób. Co skłoniło Janka do tego, żeby się odezwać po tylu latach? Czyżby także zastanawiał się nad tym, co by było, gdyby nasze życie potoczyło się inaczej?

Mój umysł przepełniony był pytaniami, na które nie miałam odpowiedzi. Pragnęłam poznać jego historię, zrozumieć jego motywacje, a jednocześnie bałam się, że otworzenie drzwi do przeszłości rozdrapie dawne rany, które z takim trudem udało mi się zaleczyć.

Pytałam samą siebie, czy powinnam się z nim spotkać. Moje serce mówiło „tak”, ale rozum wciąż wahał się, nie mogąc przełamać lęku przed tym, co mogłoby się stać. Nie zniosłabym ponownego rozstania.

Podniosłam telefon i wybrałam numer Jana, czując, jak serce bije mi coraz szybciej. Musiałam usłyszeć, co miał do powiedzenia. Cokolwiek by to było, wiedziałam, że nie znajdę spokoju, dopóki nie usłyszę jego wersji wydarzeń.

– Jan? – odezwałam się, gdy odebrał. – Chciałabym się jutro spotkać.

Jego głos rozbija się o mury

Przygotowałam się psychicznie do dłuższej rozmowy, starając się jednocześnie tłumić narastające we mnie emocje. Czułam lęk, a jednocześnie radość. Janek był moją pierwszą wielką miłością, ale wspólne życie nie było nam pisane. Teraz jest inaczej, ale czy to wystarczający powód, by zaczynać wszystko od nowa?

Gdy usiedliśmy przy kawiarnianym stoliku, Jan odezwał się pierwszy.

– Wiem, że nasze rozstanie sprawiło ci ból, ale... chciałem się spotkać.

Słuchałam jego słów, czując, jak jego głos rozbija się o mury, które zbudowałam przez lata.

– Dlaczego teraz? Dlaczego po tylu latach zdecydowałeś się odezwać? – zapytałam, starając się zachować spokój w głosie.

Nie przestałem myśleć o tobie. Cały czas żyłem z poczuciem, że coś istotnego pozostało niedokończone – jego głos był pełen emocji. – Zbliża się Nowy Rok. To czas, który zawsze kojarzył mi się z tobą. Daj nam szansę, proszę.

– To wszystko nie jest takie łatwe. Nasze życie potoczyło się inaczej, niż planowaliśmy – powiedziałam, starając się nie pokazywać, jak bardzo to wszystko mnie porusza.

Jan milczał przez chwilę, zanim ponownie się odezwał.

– Wiem, ale chciałbym, żebyśmy spróbowali odnowić kontakt.

Jego słowa miały w sobie szczerość, która sprawiła, że zaczęłam się zastanawiać, co zrobię dalej. Czy powinnam otworzyć się na tę przeszłość, która nadal była tak bolesna?

Nadzieja gasła z każdym dniem

Przeszłość wracała do mnie z intensywnością, jakiej się nie spodziewałam. Ostatnie chwile z Janem były dla mnie jak żywe obrazy – jego uśmiech, dotyk, nasze wspólne spacery i ta ostatnia obietnica, której nigdy nie udało się spełnić.

Teraz wracaliśmy do tych chwil. Nie było łatwo mówić o tym, co czułam wtedy, kiedy jego listy przestały przychodzić, kiedy nadzieja na ponowne spotkanie gasła z każdym dniem.

– Pamiętasz, jak rozmawialiśmy o wspólnej przyszłości? – zapytałam, starając się opanować drżenie głosu. – Byłam taka pewna, że nasze plany się spełnią.

Jan westchnął ciężko, jakby próbował przetrawić własne wspomnienia.

– Tak, pamiętam. I wiem, jak bardzo cię zawiodłem. Przez te wszystkie lata zastanawiałem się, czy miałaś szansę być szczęśliwa, pomimo wszystkiego.

– Myślałam, że masz swoje życie, bliskich... – wyznałam, niepewna, jak zareaguje na moje słowa.

Szczerze opowiedział mi o swoim życiu z Haliną, o dzieciach, o trudnościach, które musiał pokonać, o decyzjach, które podjął. Przyznał też, że zawsze czuł, że czegoś mu brakuje. Mówił, że pragnie teraz to naprawić, przynajmniej w stopniu, w jakim było to możliwe.

Próbowałam przetrawić napływające emocje. Było tak wiele rzeczy, które chciałam powiedzieć, ale jednocześnie nie wiedziałam, jak się z nimi zmierzyć. Czy powinienem dać Jankowi szansę na zadośćuczynienie? Czy ja sama potrzebowałam tego samego?

Rozmawialiśmy aż do wieczora, jednak w końcu nadszedł czas pożegnania.

– Dziękuję, że zgodziłaś się na spotkanie – powiedział Jan ciepłym głosem.

– Zmieniłeś się. Ale wciąż jesteś tym człowiekiem, którego znałam kiedyś – powiedziałam z delikatnym uśmiechem. – Nie wiem, co teraz czuję. Z jednej strony to radość, że cię widzę, z drugiej obawa, czy potrafię otworzyć się na nowo.

Jan pochylił się do przodu, patrząc mi prosto w oczy jak za dawnych lat.

– Rozumiem i czuję to samo. Chciałbym cię tylko prosić o jedno: dajmy sobie czas. Nie oczekuję, że wszystko będzie jak dawniej, ale może możemy spróbować być przyjaciółmi.

Jego słowa były pełne nadziei i choć część mnie wciąż była nieufna, czułam, że może warto spróbować. Tego dnia nie uzyskałam wszystkich odpowiedzi, ale zrozumiałam, że muszę zaryzykować.

Reklama

Teresa, 68 lat

Reklama
Reklama
Reklama