Reklama

Wieczór powoli nadchodził i z rosnącym podekscytowaniem przygotowywałam się na sylwestrową imprezę. Czyż nie byłoby wspaniale, gdyby Grzesiu oświadczył mi się właśnie w takim momencie? Uśmiechnięta wyobrażałam sobie, jak ukochany klęka przede mną. „Anito, czy zostaniesz moją żoną?” – niemal słyszałam te słowa, które rozbrzmiewały mi w głowie jak ulubiona melodia.

Reklama

Unikał mojego wzroku

Serce mi zabiło szybciej, gdy tylko przekroczyłam próg, a ukochany przywitał mnie szerokim uśmiechem. Impreza rozpoczęła się z hukiem i już po chwili mieszkanie wypełniały rozmowy przyjaciół.

– Wyglądasz oszałamiająco – powiedział, chwytając mnie za rękę i prowadząc na parkiet.

Czułam się jak w bajce. Jednak w pewnym momencie zauważyłam, że Grzegorz był bardziej zamyślony niż zwykle. Jego spojrzenie czasami odpływało gdzieś w dal.

– Wszystko w porządku? – zapytałam, starając się przybrać beztroski ton.

– Tak, tak, po prostu trochę stresuje mnie organizacja tej domóweczki – odpowiedział z wymuszonym uśmiechem, unikając mojego wzroku.

Mimo że próbowałam to zbagatelizować, w mojej głowie zaczęły kłębić się niepokojące myśli. Zanim jednak zdążyłam się nad tym dłużej zastanowić, zaczęła lecieć romantyczna piosenka, a Grzegorz przyciągnął mnie bliżej.

– Ciesz się chwilą. To nasz wieczór – szepnął mi do ucha, próbując rozwiać moje obawy.

Jak można cieszyć się magicznym wieczorem, gdy w sercu zaczyna kiełkować niepewność?

Byłam w totalnym szoku

Chwilę później z głośników zaczęły płynąć dźwięki naszych ulubionych piosenek. Na moment udało mi się zapomnieć o niepokoju, oddając się wirującemu tańcowi. Wszystko zdawało się być na właściwym miejscu, aż do chwili, gdy nagle poczułam delikatne pukanie na ramieniu.

Odwróciłam się i zobaczyłam kobietę w eleganckiej sukience.

– Przepraszam, czy mogę porozmawiać z Grześkiem? – zapytała, a w jej głosie wyczułam coś więcej niż tylko uprzejmość.

Ukochany zamarł i zbladł. Atmosfera zrobiła się ciężka.

– Kim pani jest? – zapytałam.

Kobieta spojrzała mi w oczy z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

Jestem jego żoną – odpowiedziała krótko, a jej słowa spadły na mnie jak grom z jasnego nieba.

Zamarłam, próbując przetrawić to, co właśnie usłyszałam. Czy to możliwe? W mojej głowie pojawiło się mnóstwo pytań, a serce zaczęło bić szybciej. Grzesiek wyglądał na zdruzgotanego, ale zanim zdążył coś powiedzieć, kobieta wyjęła kilka zdjęć z torebki i pokazała mi je. Na fotkach był z nią, uśmiechnięty i to w sytuacjach, które nie pozostawiały wątpliwości co do ich relacji.

– To nie może być prawda... – wyszeptałam, cofając się o krok.

Grzegorz próbował interweniować, ale jego słowa były chaotyczne i niezrozumiałe.

– Anitko, pozwól mi to wyjaśnić – zaczął, ale ja byłam w zbyt wielkim szoku, by go słuchać.

Mój świat właśnie się zawalił. Cała pewność siebie i poczucie bezpieczeństwa zniknęły, pozostawiając mnie w otchłani niepewności i bólu.

Nie czekając na dalsze wyjaśnienia, odwróciłam się i wybiegłam z mieszkania, z trudem łapiąc oddech. Korytarz wydawał się ciągnąć w nieskończoność, a echo moich obcasów odbijało się od ścian.

Nie mogę uciekać przed prawdą

Z trudem łapałam oddech, walcząc z łzami, które napływały do oczu.

– Jak mogłam być taka głupia? – wyszeptałam do siebie, pozwalając łzom swobodnie płynąć.

W myślach przeglądałam wszystkie chwile spędzone z Grzesiem. Jak mogłam nie zauważyć? Czy te chwile, które uważałam za szczęśliwe, były tylko iluzją? Zastanawiałam się nad każdym drobnym sygnałem, który zignorowałam – jego nieobecne spojrzenia, niejasne odpowiedzi, zmienność nastrojów. Czy wszystko to miało sens dopiero teraz?

Po chwili postanowiłam, że nie mogę uciekać przed prawdą. Musiałam wrócić i skonfrontować się z Grześkiem. Chciałam dowiedzieć się, dlaczego mnie oszukiwał. Gdy w końcu zebrałam się w sobie i wróciłam na imprezę, atmosfera już zdążyła się zmienić. Goście zaczęli szeptać, a ich spojrzenia pełne były ciekawości i współczucia.

Gdy zbliżałam się do Grześka i jego żony, czułam, jak wszystkie oczy zwracają się w moją stronę, a ich spojrzenia pełne były ciekawości i współczucia.

– Musimy porozmawiać – powiedziałam stanowczo, zbliżając się do niego.

Odetchnął głęboko, jakby szykując się na to, co nieuniknione. Kobieta, którą nazwał swoją żoną, przyglądała się całej scenie z chłodną obojętnością.

–Pozwól mi wszystko wyjaśnić – zaczął Grzesiek, jego głos drżał z emocji. – Nigdy nie chciałem, żeby tak to się potoczyło.

– To jak to miało się potoczyć? – zapytałam, starając się utrzymać głos na poziomie, który nie zdradzałby mojego roztrzęsienia. – Jak mogłeś mnie oszukiwać przez cały ten czas?

Grzegorz spuścił wzrok, jakby nie mógł znieść mojego spojrzenia.

– Żyłem w dwóch światach – przyznał cicho. – Z nią i z tobą. Chciałem to zakończyć, zanim się dowiesz, ale... wszystko wymknęło się spod kontroli.

Z każdą jego wypowiedzią czułam, jak mój gniew rośnie. Jak można było tak bezdusznie igrać z czyimiś uczuciami?

– A co z naszymi planami? – spytałam, łzy znowu napływające do oczu.

Chciałem zacząć nowe życie z tobą – powiedział desperacko. – Naprawdę tego chciałem.

Te słowa były jak sól sypana na świeżą ranę. Nie potrafiłam zrozumieć, jak człowiek, którego kochałam, mógł mnie tak oszukać.

– To nie jest coś, co można naprawić słowami – odparłam, próbując powstrzymać łzy.

Zamilkł, nie znajdując odpowiedzi. W tej chwili zrozumiałam, że wszystko, w co wierzyłam, było fałszywe. Moje marzenia, nadzieje, całe nasze życie – wszystko runęło jak domek z kart.

Czułam się krucha jak porcelana

Po tej rozmowie czułam, jakbym dryfowała w próżni. Dookoła było pełno ludzi, ale czułam się w niej bardziej samotna niż kiedykolwiek.

Skoro już wszystko wyszło na jaw, to jedyne, co mi zostało, to dowiedzieć się, co naprawdę się wydarzyło. Z trudem odnalazłam w tłumie żonę Grześka.

– Możemy porozmawiać? – zapytałam, starając się, by mój głos brzmiał pewnie, choć w środku czułam się krucha jak porcelana.

Kobieta skinęła głową. Odeszłyśmy na bok, z dala od ciekawskich uszu i oczu gości. Była opanowana, jakby przygotowana na to, co miało nadejść.

Jak długo o tym wiesz? – zapytałam, nie wiedząc, od czego zacząć.

– Od jakiegoś czasu – przyznała, patrząc mi w oczy. – Grzegorz... był różny. W końcu sama zaczęłam dochodzić, co jest grane.

Jej wyznanie sprawiło, że poczułam się jeszcze gorzej. Byłam tylko elementem większej układanki.

– Dlaczego teraz? Dlaczego powiedziałaś mi to wszystko dziś? – zapytałam, próbując zrozumieć jej motywację.

Kobieta westchnęła, jej twarz zdradzając więcej emocji niż dotąd.

– Bo wiedziałam, że nie mogę na to pozwolić, by to trwało. Też zasługujesz na prawdę. Wiem, jak to jest być oszukiwaną – powiedziała, a w jej głosie zabrzmiała nuta współczucia.

To było dziwne – uczucie, że ktoś, kto przyczynił się do mojego bólu, może być jednocześnie tym, kto rozumie mnie najlepiej. W tamtej chwili wiedziałam jedno: życie, które znałam, przestało istnieć.

Reklama

Anita, 41 lat

Reklama
Reklama
Reklama