Reklama

Życie z Arturem jest jak sen, z którego nie chcę się budzić. A teraz, gdy spodziewam się dziecka, ta wizja wspólnej przyszłości staję się coraz bardziej realna. Zamierzałam ogłosić tę radosną nowinę na walentynkowym przyjęciu u Ewy i Pawła. Nie mogłam się doczekać reakcji bliskich. Jednak gdzieś w zakamarkach serca krył się niepokój. Wspomnienia o moim byłym chłopaku i prawdziwym ojcu dziecka wracały do mnie niczym niechciane echo. Czasami, gdy patrzę na Artura, czuję ukłucie wyrzutów sumienia.

Reklama

Coś we mnie drżało

Siedzieliśmy przy stole w kuchni, popołudniowe słońce wpadało przez okno, oświetlając twarz Artura. Jego uśmiech zawsze potrafił rozjaśnić nawet najgorszy dzień.

– Myślałam, żeby na przyjęciu u Ewy i Pawła powiedzieć wszystkim o dziecku – powiedziałam, starając się, by mój głos brzmiał pewnie.

Artur podniósł wzrok znad kubka z kawą, w jego oczach zaiskrzyło zaskoczenie i radość.

– To świetny pomysł! Wiesz, jak oni wszyscy się ucieszą? – Oparł się wygodniej na krześle, a jego dłoń znalazła moją. – Czuję, że to będzie nasza najlepsza niespodzianka.

Próbowałam się uśmiechnąć, ale w środku coś we mnie drżało. Mimo że byłam z Arturem szczęśliwa, to myśl o Oskarze nie dawała mi spokoju. Czy powinnam powiedzieć Arturowi całą prawdę?

– Kochanie, wszystko w porządku? Wyglądasz, jakbyś się czymś martwiła – zauważył Artur, pochylając się ku mnie.

– Nie, to tylko... trochę się denerwuję. Wiesz, to duża sprawa – skłamałam, spuszczając wzrok na nasze splecione dłonie.

Cokolwiek się stanie, poradzimy sobie. Zawsze jesteśmy w tym razem, prawda? – Jego głos był ciepły i pewny.

– Tak, razem – odpowiedziałam.

Wiedziałam, że zbliża się moment, który może wszystko zmienić. Próbowałam przygotować się na każdy scenariusz, ale prawda jest taka, że życie zawsze potrafiło mnie zaskoczyć.

Moje serce waliło

Przyjęcia u Ewy i Pawła zawsze były pełne życia. Głośne rozmowy mieszały się z muzyką, a śmiech gości niósł się echem po całym mieszkaniu. Wokół nas ludzie krzątali się, witali i wymieniali uściski.

– Tak się cieszę, że jesteście! – Ewa powitała nas z uśmiechem, obejmując mnie przyjacielsko.

Nie mogliśmy tego przegapić – odparł Artur, ściskając dłoń Pawła.

Zaczęliśmy rozmawiać ze znajomymi, a ja starałam się zachować spokój. Nagle poczułam, jak zimny dreszcz przebiega mi po plecach. Obróciłam się i zobaczyłam Oskara. Jego obecność była dla mnie jak bolesne przypomnienie przeszłości, którą próbowałam zostawić za sobą.

– Nie spodziewałam się, że tu będziesz – próbowałam zachować spokój, choć moje serce waliło.

– Ewa mnie zaprosiła... – odparł, a jego głos brzmiał jak echo dawnych dni.

Czułam, jak wokół nas gęstnieje atmosfera. Żadne z nas nie miało odwagi, by poruszyć to, co naprawdę nas dręczyło.

Powinnaś powiedzieć mi wcześniej – jego słowa były ciche, ale przeszyły mnie niczym strzała.

– Wiem, ale... nie mogłam. – Próbowałam znaleźć w sobie siłę, by utrzymać spojrzenie.

Czułam, że ta noc zmieni więcej, niż mogłabym przypuszczać. Musiałam skupić się na tym, co miałam powiedzieć wszystkim, choć obecność Oskara sprawiała, że moje myśli były jak rozsypane puzzle.

Wzięłam głęboki oddech

Serce biło mi jak szalone, gdy zebraliśmy się wszyscy w salonie. Ewa z Pawłem postarali się, by atmosfera była radosna, lampki wina krążyły z rąk do rąk, a śmiech gości wypełniał pokój. Artur objął mnie ramieniem, uśmiechając się ciepło.

Kochani, chcielibyśmy podzielić się z wami czymś wyjątkowym – zaczęłam, próbując ukryć drżenie w głosie.

Zebrani spojrzeli na mnie z ciekawością i oczekiwaniem. Wzięłam głęboki oddech.

Spodziewamy się dziecka – powiedziałam, patrząc na Artura, który promieniał ze szczęścia.

Wybuchła burza braw i gratulacji. Wszyscy przytulali nas, a ja starałam się cieszyć tą chwilą. Jednak kątem oka zauważyłam, jak Oskar staje się blady, jakby zrozumiał, co ta wiadomość oznacza. Gdy hałas ucichł, Oskar zbliżył się do mnie z napięciem na twarzy.

– Możemy porozmawiać? – zapytał cicho, zerkając nerwowo na Artura.

– Jasne, tylko na chwilę – odpowiedziałam, starając się nie wzbudzać podejrzeń.

– Naprawdę nie zamierzałaś mi o tym powiedzieć? – Oskar zaczął, jego głos drżał z emocji.

– To nie jest takie proste – odpowiedziałam, czując, jak ogarnia mnie fala wyrzutów sumienia.

– Muszę wiedzieć. Czy to moje dziecko? – zapytał, patrząc mi prosto w oczy.

Wiedziałam, że nadszedł moment prawdy. Z trudem wypowiedziałam słowa, które mogły wszystko zmienić.

– Tak, jesteś biologicznym ojcem, ale ani słowa o tym nikomu. Przecież i tak nie chciałeś dzieci. Nie mieszaj się do tego – powiedziałam, odczuwając ciężar ulgi, ale także strachu.

Zapadła cisza. Zrozumiałam, że teraz nic już nie będzie takie samo.

Łzy napłynęły mi do oczu

– Wszystko w porządku? – zapytał, kładąc dłoń na moim ramieniu.

– Tak, tylko trochę potrzebowałam odetchnąć – odpowiedziałam z uśmiechem, który miał załagodzić jego podejrzenia.

Atmosfera przyjęcia wciąż była wesoła, ale ja czułam, że napięcie między mną a Oskarem było niemal namacalne. Próbowałam unikać jego spojrzenia. Czułam się, jakbym balansowała na cienkiej linie.

– Masz jakiś problem z Oskarem? Widziałem, jak na ciebie patrzył. Coś się dzieje, prawda? – Jego pytania były pełne troski, ale też pewnej dozy podejrzliwości.

– To nic takiego, po prostu... dawno się nie widzieliśmy i to trochę niespodziewane spotkanie – tłumaczyłam, czując, jak łzy napływają mi do oczu.

Artur milczał przez chwilę, jakby ważył moje słowa. Jego wyraz twarzy mówił mi, że nie do końca mi wierzy, ale nie chciał drążyć tematu przy ludziach.

– Dobrze, ale wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko – odparł w końcu, a jego głos był miękki.

– Wiem. Kocham cię – odpowiedziałam, mając nadzieję, że te słowa przyniosą mi ulgę.

Wiedziałam, że zbliża się chwila, w której nie będę mogła dłużej uciekać od rzeczywistości.

Czułam się zagubiona

Po przyjęciu atmosfera w samochodzie była napięta. Artur prowadził w milczeniu, a ja patrzyłam przez okno, próbując uporządkować swoje myśli. Wiedziałam, że nie mogę dłużej odwlekać tego, co nieuniknione. Gdy tylko zamknęliśmy drzwi mieszkania, Artur odwrócił się do mnie z zaciętą miną.

Oskar to ojciec dziecka, prawda? – zapytał nagle, zaskakując mnie swoją bezpośredniością.

– Tak – przyznałam, czując, jak łzy zaczynają spływać po moich policzkach. – Przepraszam, chciałam ci powiedzieć wcześniej, ale nie wiedziałam, jak...

– Dlaczego? Myślałem, że możemy mówić sobie wszystko – jego głos był pełen bólu i rozczarowania.

Bałam się, że cię stracę. Wiesz, że cię kocham, ale ta sprawa z Oskarem... – próbowałam wyjaśniać, ale on przerwał mi gestem ręki.

– Myślałem, że możemy sobie ufać, a teraz czuję się jak ostatni naiwniak – Artur odwrócił się, próbując ukryć twarz pełną bólu.

Cisza między nami była przytłaczająca. Chciałam do niego podejść, objąć go, ale wiedziałam, że potrzebował przestrzeni.

– I co teraz? Co planujesz zrobić? – zapytał, nie odwracając się w moją stronę.

– Nie wiem. Naprawdę nie wiem – odpowiedziałam cicho, czując się bardziej zagubiona niż kiedykolwiek wcześniej.

Próbowałam wyobrazić sobie przyszłość bez niego i każda wizja była jak cios w serce. Wiedziałam, że muszę mu dać czas, ale bałam się, że w międzyczasie stracę wszystko, co dla mnie ważne.

Muszę być silna

Siedziałam na kanapie, trzymając w dłoniach kubek z herbatą, który wciąż pozostawał nietknięty. Przez okno wpadało szare światło poranka. Artur spędził noc w salonie, a cisza między nami była bardziej wymowna niż jakiekolwiek słowa. Zastanawiałam się, jak to wszystko potoczy się dalej. Czy Artur będzie w stanie mi wybaczyć? Czy Oskar zechce być częścią życia naszego dziecka? A może będę musiała zmierzyć się z tym wszystkim sama?

Niepewność była miażdżąca. Wiedziałam, że teraz każdy mój krok będzie miał ogromne znaczenie dla naszej przyszłości. Z jednej strony była miłość do Artura, który był dla mnie oparciem i przyjacielem, a z drugiej – skomplikowana przeszłość z Oskarem, którą tak usilnie starałam się ukryć. Artur pojawił się w drzwiach, jego twarz była zmęczona, ale w jego oczach widziałam determinację.

– Muszę to przemyśleć. To wszystko mnie przytłacza – powiedział, patrząc na mnie z mieszanką bólu i zagubienia.

– Rozumiem. Będę czekała, aż zdecydujesz, co dalej – odpowiedziałam, choć każde słowo sprawiało mi trudność.

Artur skinął głową i wyszedł z mieszkania, zostawiając mnie samą z moimi myślami. Czułam się rozdarta między dwiema rzeczywistościami, które musiałam jakoś pogodzić. Wiedziałam, że to nie będzie łatwe, ale też, że muszę być gotowa na wszystko, co przyniesie los. Spojrzałam na drzwi, za którymi zniknął Artur, zastanawiając się, czy jeszcze wróci. W głębi duszy miałam nadzieję, że nasza miłość okaże się silniejsza niż wszelkie przeciwności, ale życie potrafiło być nieprzewidywalne. Pozostało mi tylko czekać. Bez względu na to, co się wydarzy, wiedziałam, że muszę być silna – dla siebie i dla dziecka, które nosiłam pod sercem.

Reklama

Joanna, 30 lat

Reklama
Reklama
Reklama