Reklama

Każdego dnia żyję według planu – praca, dom, czasami siłownia, a wieczorem książka i herbata. Choć ta rutyna daje mi poczucie bezpieczeństwa, czasem pragnę czegoś więcej. Spontaniczności, przygody, szansy na coś nowego. Może to właśnie dlatego, gdy przeglądając internet, natrafiłam na reklamę walentynkowego koncertu przy świecach, od razu wiedziałam, że muszę tam być.

Reklama

Bez zastanowienia kupiłam bilet i w duchu śmiałam się z samej siebie. Romantyczny koncert dla singielki? Czemu nie? Może choć na chwilę oderwę się od codzienności, a muzyka wypełni pustkę, której czasem nie chcę zauważać. W końcu nie często pozwalam sobie na takie szaleństwa. Może ten wieczór będzie początkiem czegoś nowego.

Na nikogo nie czekałam

Wieczór koncertu nadszedł szybciej, niż się spodziewałam. Przechodząc przez tłum par, w środku poczułam lekką nutę niepewności, ale nie dałam się zwieść. Sala koncertowa była pełna ciepłego blasku świec, a ja znalazłam swoje miejsce. Ku mojemu zaskoczeniu, krzesło obok mnie wciąż było puste, co wydało się dość niezwykłe na tak popularnym wydarzeniu.

Czy to miejsce jest wolne? – usłyszałam głos, który oderwał mnie od rozmyślań. Podniosłam wzrok i zobaczyłam mężczyznę z nieco zmieszanym uśmiechem.

– Tak, chyba tak – odpowiedziałam, zauważając jego uprzejmą minę.

– Kuba – przedstawił się po chwili, siadając obok mnie.

– Karolina – odpowiedziałam z uśmiechem.

Rozpoczęliśmy rozmowę, z początku o muzyce, która miała wypełnić tę noc. Okazało się, że oboje uwielbiamy klasyczne brzmienia i podziwiamy te same zespoły. Z każdą wymianą zdań czułam, jak napięcie, które towarzyszyło mi od momentu wejścia do sali, powoli ustępuje miejsca komfortowi i ciekawości. Kuba opowiadał o swoim życiu z pasją, a jego oczy błyszczały, gdy mówił o podróżach i książkach, które zmieniły jego życie. Odkryłam, że mamy podobne zainteresowania i podejście do świata, a w jego głosie było coś, co przyciągało mnie coraz bardziej.

– Wiesz, zawsze czułem, że muzyka to coś więcej niż tylko dźwięki – powiedział Kuba z lekkim uśmiechem. – To sposób na odkrywanie samego siebie.

– Tak, to jak rozmowa bez słów – zgodziłam się, zauważając, jak nasze dłonie przypadkowo się dotknęły.

Koncert rozpoczął się, a my ucichliśmy, pozwalając dźwiękom wypełnić przestrzeń między nami. Choć siedzieliśmy w tłumie, czułam, że ten wieczór należy tylko do nas.

Wieczór dopiero się zaczął

Po koncercie, gdy światła zaczęły się rozjaśniać, zauważyłam, że Kuba wciąż patrzy na mnie z tym samym ciepłym uśmiechem. Czułam, że rozmowa, którą zaczęliśmy, była dopiero początkiem.

– Może chciałabyś pójść na drinka? – zapytał nieśmiało, jakby obawiając się odmowy.

– Z przyjemnością – odpowiedziałam bez wahania, zaskakując samą siebie tą pewnością. Chciałam kontynuować ten wieczór, zobaczyć, dokąd nas to zaprowadzi.

W pobliskim barze znaleźliśmy przytulny kąt, gdzie mogliśmy porozmawiać swobodnie. Kuba zamówił dwa kieliszki wina, a rozmowa znowu zaczęła płynąć naturalnie, jakbyśmy znali się od zawsze.

– Opowiedz mi o swoich podróżach – poprosiłam, zaintrygowana jego wcześniejszymi wspomnieniami.

– Cóż, najbardziej niezapomniana była podróż do Japonii – zaczął z entuzjazmem. – Kultura, jedzenie, ludzie... wszystko było jak z innego świata. I ta cisza w świątyniach, niesamowite uczucie spokoju.

Słuchałam go z zachwytem, a jego opowieści przenosiły mnie w odległe miejsca. Wydawało się, że czas przestał istnieć, a my byliśmy zawieszeni w naszej małej bańce.

– A ty, Karolino? Co cię inspiruje? – zapytał, patrząc mi prosto w oczy.

– Książki – odpowiedziałam bez zastanowienia. – Mogę się w nich zgubić, zanurzyć w innych światach i historiach. Wiesz, zawsze marzyłam, żeby napisać coś swojego.

– Naprawdę? To cudowne! Musisz mi kiedyś pokazać, co napisałaś – odparł z entuzjazmem, a ja poczułam, że moje serce bije szybciej.

Rozmowa stała się bardziej intymna, przeplatana śmiechem i krótkimi chwilami milczenia, które mówiły więcej niż słowa. Czułam się przy Kubie swobodnie, jakbym mogła być sobą, bez udawania. Wieczór zamieniał się w noc, a my coraz bardziej zbliżaliśmy się do siebie. Gdy nasze usta złączyły się w pocałunku, nie chciałam zostawać sama tej nocy. Zaprosiłam go do siebie.

W co ja się wplątałam?

Światło poranka nieśmiało wlewało się przez okno, a ja powoli otwierałam oczy, próbując zebrać myśli. W pokoju panowała cisza, którą przerywał jedynie oddech Kuby obok mnie. Wieczór, który zaczął się tak niewinnie, zakończył się chwilami bliskości, które wypełniały mnie mieszanką zaskoczenia i radości.

Leżąc obok Kuby, czułam się dziwnie spokojna. Jednak ten spokój nie trwał długo. Zerknęłam na stolik nocny, gdzie leżał jego telefon. Na ekranie mignęło powiadomienie o wiadomości. „Kuba, czy wszystko u ciebie w porządku? Gdzie jesteś? Anka” – przeczytałam, a serce momentalnie mi zamarło. Kim była ta Anka? Dlaczego pisała do niego o tej porze?

Moje myśli zaczęły krążyć w zawrotnym tempie. Czy to możliwe, że Kuba nie był szczery? Czy rzeczywiście był singlem, jak twierdził? Ciąg myśli zamienił się w wir pytań i obaw, które nie dawały mi spokoju.

– Karolina, wszystko w porządku? – usłyszałam jego głos, gdy zauważył moje zaniepokojenie.

– Tak, tak, tylko zamyśliłam się – odpowiedziałam z uśmiechem, który miał ukryć moje wątpliwości. Nie mogłam jednak ignorować uczuć, które mnie dręczyły. Czy byłam tylko chwilowym kaprysem?

Gdy Kuba wstał, a ja poszłam zrobić kawę. Moja niepewność rosła. Musiałam dowiedzieć się prawdy, ale jak miałam o to zapytać? Wątpliwości wciąż mnie prześladowały, a strach przed rozczarowaniem paraliżował. Czy powinnam zaufać swoim przeczuciom? A może dać Kubie szansę na wyjaśnienie?

Usiadłam przy stole, walcząc z niepewnością i próbując zrozumieć, co tak naprawdę czuję. To miał być wieczór pełen magii i muzyki, a zamienił się w burzę emocji, której nie potrafiłam uspokoić.

To było nieporozumienie

Czułam, że nie mogę dłużej zwlekać. Musiałam wyjaśnić sytuację z Kubą, zanim moje wątpliwości pochłoną mnie całkowicie. Gdy wróciłam do pokoju z dwoma kubkami parującej kawy, postanowiłam zaryzykować.

– Kuba, muszę cię o coś zapytać – zaczęłam, starając się, by mój głos brzmiał pewnie.

– Oczywiście, o co chodzi? – odpowiedział spokojnie, siadając obok mnie.

Wzięłam głęboki oddech.

– Zauważyłam, że dostałeś wiadomość od kogoś o imieniu Ania. Kim ona jest?

Zobaczyłam, jak jego twarz na moment zamarła, a potem rozluźniła się w delikatnym uśmiechu.

– Ania to moja siostra – wyjaśnił, kładąc rękę na mojej. – Często piszemy do siebie, żeby upewnić się, że wszystko jest w porządku.

Czułam, jak napięcie nieco opada, ale wciąż miałam wątpliwości.

Dlaczego mi o niej nie wspominałeś?

– Wiesz, nasze rozmowy były tak wciągające, że po prostu nie miałem okazji – powiedział, patrząc mi prosto w oczy. – Przepraszam, jeśli to cię zaniepokoiło.

Chciałam mu uwierzyć, naprawdę. Ale strach przed ponownym zranieniem sprawiał, że mój umysł szukał drugiego dna.

– Kuba, muszę być z tobą szczera – zaczęłam, nieco zaskoczona własną, nowo odkrytą odwagą. – Po prostu boję się, że możesz mieć kogoś innego. Że to wszystko to tylko gra.

Na jego twarzy pojawił się wyraz zrozumienia, a potem zdecydowanie.

– Karolina, naprawdę jesteś dla mnie kimś wyjątkowym. To, co czuję, nie jest grą – powiedział, ściskając moją dłoń.

Patrzyłam na niego, próbując wyczytać prawdę z jego oczu. Napięcie rosło, a ja musiałam podjąć decyzję, czy zaufać Kubie, czy też posłuchać swoich obaw. Byliśmy zawieszeni w momencie pełnym emocji i niedopowiedzeń, niepewni, dokąd zaprowadzi nas ta rozmowa.

Nie wiedziałam, czy mu uwierzyć

Po południu siedzieliśmy na ławce w parku, próbując odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Kuba wydawał się spokojny, choć zauważyłam, że zerka na mnie z lekkim napięciem. Moje myśli wciąż krążyły wokół porannych wydarzeń, ale teraz czułam, że potrzebuję więcej dowodów na jego szczerość.

– Karolina, chcę ci coś pokazać – powiedział nagle, przerywając ciszę. Wyciągnął telefon i otworzył wiadomości. – To ta wiadomość od Ani – dodał, podając mi urządzenie.

Na ekranie wyświetlił się krótki tekst. Patrzyłam na ekran, a w moim sercu rosło poczucie ulgi, ale także odrobina zawstydzenia za swoje wcześniejsze podejrzenia. Pod nią były kolejne, potwierdzające jego słowa.

– Przepraszam, że zwątpiłam – powiedziałam, oddając mu telefon. – Po prostu boję się zaufać, a ty wydajesz się zbyt dobry, by to była prawda.

Kuba uśmiechnął się do mnie ciepło, kładąc rękę na mojej.

– Rozumiem, naprawdę. Też nie jest mi łatwo, ale chcę, żebyś wiedziała, że mogę ci zaufać.

Czułam, jak ciężar spada z moich ramion, ale jednocześnie pojawiły się nowe pytania. Jak będzie wyglądała nasza relacja? Czy będziemy w stanie zbudować coś trwałego, mimo że nasze początki były tak burzliwe?

– Co teraz? – zapytałam cicho, spoglądając w jego oczy.

– Może spróbujemy poznać się lepiej? Bez pośpiechu, ale szczerze i otwarcie – zaproponował Kuba, a ja poczułam, że jego propozycja jest dokładnie tym, czego potrzebuję.

Chwila, w której oboje zgodziliśmy się na nowy początek, była pełna obietnicy. Wiedziałam, że czeka nas wiele rozmów i wyzwań, ale miałam nadzieję, że razem damy sobie radę. Byliśmy dwójką ludzi próbujących odnaleźć swoje miejsce w skomplikowanym świecie emocji, ale właśnie to nas do siebie zbliżało.

Reklama

Karolina, 30 lat

Reklama
Reklama
Reklama