Reklama

Wydawało mi się, że moje życie osiągnęło stan równowagi, którego już nic nie zakłóci. Byłem zadowolony z tego, co mam: ukochanej żony Matyldy, z którą przeżyłem ponad czterdzieści lat, i dwójki dorosłych dzieci, które założyły własne rodziny.

Reklama

To był incydent

Wszystko zmieniło się podczas tegorocznych wakacji, na które Matylda i ja zdecydowaliśmy się wyjechać nad morze. Było to nasze coroczne wyjazdowe rytuały, które miały na celu oderwać się od codzienności i cieszyć się sobą nawzajem.

W czasie jednej z wieczornych imprez w ośrodku wypoczynkowym, gdzie zatrzymaliśmy się, poznałem Milenę. Była młodą, atrakcyjną kobietą, pełną życia i energii. Od samego początku między nami zaiskrzyło. Może to był wpływ morskiego powietrza, może nostalgiczne wspomnienia młodości, ale nie mogłem przestać myśleć o niej.

Z czasem nasze rozmowy stały się bardziej intymne, a spotkania częstsze. Zaczęliśmy spędzać razem coraz więcej czasu, ukrywając się przed wzrokiem innych gości i mojej żony. Milena była zupełnym przeciwieństwem Matyldy – młoda, pełna pasji i spontaniczności. Czułem, że z nią odzyskuję część siebie, którą dawno utraciłem.

Kiedy wróciliśmy z wakacji, wiedziałem, że muszę zakończyć ten romans, zanim Matylda się dowie. Wyrzuty sumienia nie dawały mi spokoju. Każde spojrzenie żony przypominało mi o mojej zdradzie, a każde spotkanie z Mileną stawało się coraz trudniejsze do zniesienia. Jednak Milena miała inne plany. Nie zamierzała odpuścić. Groziła, że powie Matyldzie o wszystkim, jeśli ją zostawię.

Zobacz także

Mój świat zaczął się walić

Znalazłem się w sytuacji bez wyjścia, w której każde rozwiązanie zdawało się prowadzić do katastrofy. Musiałem znaleźć sposób, aby uratować moje małżeństwo i jednocześnie zakończyć związek z Mileną bez eskalacji konfliktu.

– Musimy porozmawiać – zacząłem niepewnie, stając naprzeciwko niej w kawiarni w centrum miasta.

– Co się stało? – zapytała, patrząc na mnie z niepokojem. – Wyglądasz, jakbyś miał zaraz zemdleć.

– To nie jest łatwe – westchnąłem. – Ale musimy zakończyć naszą znajomość. Nie mogę tego dłużej ciągnąć. Mam żonę, rodzinę…

Milena zbladła, a jej oczy zaczęły iskrzyć gniewem.

– Myślałam, że coś dla ciebie znaczę! Że jesteś ze mną szczery! A teraz chcesz to wszystko skończyć?

– Nie zrozum mnie źle – starałem się uspokoić ją i siebie. – To nie tak, że nic dla mnie nie znaczysz. Ale Matylda nic nie wie. Zasługuje na prawdę, ale nie na takie cierpienie. Ja…

– Ty co? – podniosła głos, przyciągając uwagę kilku osób siedzących przy sąsiednich stolikach. – Myślałeś, że tak po prostu mnie zostawisz i wrócisz do swojej kochanej Matyldy?

Sytuacja była poza kontrolą

Milena była zbyt zdeterminowana, by pozwolić mi odejść bez walki.

– Proszę cię, zrozum – mówiłem spokojnie, starając się nie poddać panice. – To wszystko wymknęło się spod kontroli. Chciałem tylko poczuć się młodszy, żywszy, ale to był błąd. Muszę naprawić to, co zrobiłem źle.

– A co ze mną? – jej głos zadrżał, a w oczach pojawiły się łzy. – Myślałam, że to coś więcej. Że może masz odwagę, by coś zmienić. Ale ty jesteś tylko tchórzem. Zwykłym, starym tchórzem.

Jej słowa zabolały bardziej, niż się spodziewałem. Poczułem, że robi mi się słabo. Wstała, patrząc na mnie z mieszanką rozpaczy i furii.

– Jeśli odejdziesz – powiedziała, nachylając się w moją stronę – to powiem Matyldzie wszystko, co robiliśmy. Nie pozwolę ci wrócić do niej jak gdyby nigdy nic.

Odwróciła się i wyszła, zostawiając mnie w kawiarni z poczuciem bezsilności. Siedziałem tam jeszcze przez chwilę, próbując zebrać myśli. W mojej głowie kłębiły się wyrzuty sumienia i strach. Co teraz?

Kiedy w końcu zdecydowałem się wrócić do domu, czułem się jak wrak człowieka. Wchodząc do mieszkania, natknąłem się na Matyldę, która spojrzała na mnie z troską.

Jak z tego wybrnąć?

– Wyglądasz okropnie. Wszystko w porządku? – zapytała, podchodząc bliżej.

– Tak, wszystko w porządku – skłamałem, starając się uśmiechnąć. – Po prostu jestem zmęczony.

Matylda nie wyglądała na przekonaną, ale nie naciskała. Wiedziałem, że czas ucieka, a ja muszę znaleźć sposób, by zakończyć ten koszmar, zanim Milena zrealizuje swoje groźby.

Następnego dnia rano postanowiłem spotkać się z nią ponownie. Tym razem wybrałem spokojniejszą lokalizację – park na obrzeżach miasta, gdzie mogliśmy porozmawiać bez niepotrzebnych świadków. Siedziałem na ławce, obserwując dzieci bawiące się na placu zabaw, gdy Milena pojawiła się w oddali. Wyglądała na zdenerwowaną, ale zdeterminowaną.

– Dzień dobry – odpowiedziałem, starając się utrzymać spokojny ton. – Cieszę się, że przyszłaś. Chciałem porozmawiać na spokojnie.

– Na spokojnie? – prychnęła.

– Milena, ja naprawdę cię lubię. Spędziłem z tobą wspaniałe chwile, które na zawsze zostaną w mojej pamięci – zacząłem. – Ale nie mogę dłużej oszukiwać Matyldy. To mnie przerasta. Proszę, zrozum mnie.

– Myślisz, że dla mnie to było tylko kilka miłych chwil? – zapytała. – Ja też mam uczucia. Myślałam, że jesteśmy w tym razem. A teraz chcesz to wszystko zakończyć i wrócić do swojej żony, jakby nic się nie stało?

– Nasz związek nie ma przyszłości – starałem się mówić łagodnie. – Ja jestem starym człowiekiem, ty masz przed sobą całe życie. Zasługujesz na kogoś, kto będzie mógł dać ci wszystko, czego pragniesz. Ja nie mogę ci tego dać.

Nie darowała mi

– Myślisz, że to takie proste? Że po prostu odejdziesz i wszystko będzie dobrze? Nie wiesz, co czuję. Nie wiesz, jak bardzo mnie zraniłeś.

Poczułem, że serce mi pęka. Wiedziałem, że Milena ma rację. Zraniłem ją, być może nieodwracalnie. Ale musiałem zakończyć ten romans, zanim zniszczy on wszystko, co było dla mnie ważne.

– Milena, proszę cię, daj mi szansę to naprawić – błagałem. – Nie chcę, żebyś cierpiała, ale muszę chronić Matyldę.

Milena spojrzała na mnie z determinacją.

– Dobrze – powiedziała powoli. – Ale nie będę ci tego ułatwiać. Chcę, żebyś poczuł, jak to jest stracić coś ważnego.

Wiedziałem, że sytuacja staje się coraz bardziej skomplikowana. Milena zaczynała stosować manipulacyjne techniki, by zatrzymać mnie przy sobie. Musiałem znaleźć sposób, by zakończyć ten związek bez dalszych strat.

– Dam ci czas. Ale pamiętaj, że nie zniknę tak łatwo. Jeśli myślisz, że możesz mnie tak po prostu zostawić, to się mylisz – powiedziała, po czym odwróciła się i odeszła.

Czułem się coraz gorzej

Kilka dni później Matylda zaczęła zauważać, że coś jest nie tak. Siedzieliśmy razem w salonie, oglądając telewizję, kiedy nagle wyłączyła dźwięk i spojrzała na mnie z troską.

– Andrzej, co się dzieje? – zapytała. – Jesteś ostatnio taki niespokojny, milczący. Czy coś cię martwi?

Unikałem jej spojrzenia, czując, jak narasta we mnie poczucie winy.

– Nie, wszystko jest w porządku – skłamałem. – Po prostu jestem trochę zmęczony. Może to przez zmianę pogody.

Nie wydawała się przekonana. Jej spojrzenie stało się bardziej przenikliwe, a w oczach pojawił się cień podejrzeń.

– Znam cię. Coś jest nie tak. Jeśli masz jakiś problem, powinieneś mi powiedzieć.

Czułem, że muszę szybko zmienić temat, zanim Matylda zacznie zadawać więcej pytań.

– Naprawdę, wszystko jest w porządku – powiedziałem, próbując się uśmiechnąć. – Może pójdziemy na spacer? Świeże powietrze dobrze nam zrobi.

Nie odpowiedziała, ale jej spojrzenie mówiło wszystko. Musiałem znaleźć sposób, aby uspokoić jej obawy, zanim sytuacja stanie się nie do opanowania.

Osaczyła mnie

Kilka dni później, wracając z pracy, znalazłem w swojej skrzynce na listy wiadomość od Mileny. Serce mi zamarło, kiedy otworzyłem kopertę i przeczytałem jej treść: „Andrzej, Nie pozwolę, żebyś mnie zostawił. Powiem Matyldzie o wszystkim. Milena”.

Tej nocy nie mogłem zasnąć. Leżałem obok Matyldy, która spokojnie spała, i zastanawiałem się, co powinienem zrobić. Musiałem porozmawiać z Mileną, ale bałem się, że każde spotkanie tylko pogorszy sytuację.

Rano, zanim Matylda się obudziła, zadzwoniłem do niej i umówiliśmy się na spotkanie w małej kawiarni na obrzeżach miasta.

– Co chcesz mi powiedzieć? – zapytała bez ogródek.

– Rozumiem, że jesteś zraniona i zła, ale musisz mnie wysłuchać.

Spojrzała na mnie z chłodnym wyrazem twarzy, ale skinęła głową, dając mi szansę.

Nasz związek nie ma przyszłości. Wiesz o tym tak samo dobrze jak ja. Jesteśmy na różnych etapach życia, mamy różne potrzeby i oczekiwania. To, co się między nami stało, było błędem, który oboje popełniliśmy. Musimy to zakończyć, zanim zniszczy to nasze życie – mówiłem, starając się, aby moje słowa były jak najbardziej delikatne.

Milena milczała przez chwilę, a potem wybuchła:

– Myślisz, że możesz po prostu to zakończyć i wrócić do swojej żony, jakby nic się nie stało?!

– Musimy to zakończyć – zacząłem, starając się, by mój głos był jak najbardziej stanowczy. – Rozumiem, że czujesz się zraniona, ale grożenie Matyldzie niczego nie zmieni. To tylko pogorszy sytuację.

Nie miałem wyboru

– A co ty myślisz, że mogę po prostu zapomnieć o wszystkim? – przerwała mi ostro. – Że mogę udawać, że nic się nie stało?

– Nie chcę, żebyś cierpiała. Ale nasze drogi muszą się rozejść – próbowałem ją uspokoić. – Musisz zrozumieć, że to, co się stało, było błędem.

– Myślisz, że to takie proste? Że mogę po prostu cię puścić i patrzeć, jak wracasz do swojej żony? – w jej głosie słychać było łzy. – Andrzej, ja cię kocham. Myślałam, że ty też coś do mnie czujesz.

Poczułem, jak moje serce łamie się na tysiąc kawałków.

– Jeśli naprawdę chcesz to zakończyć, to musisz zrobić coś więcej. Musisz powiedzieć Matyldzie. Inaczej ja to zrobię. Chcę, żebyś czuł, jak to jest stracić coś ważnego.

Jej słowa wstrząsnęły mną do głębi. Wiedziałem, że Milena jest zdesperowana, ale nie spodziewałem się, że posunie się tak daleko.

– Proszę cię, nie rób tego – błagałem. – Zrani to Matyldę, ale i ciebie. Nie rozumiesz, że to zniszczy nas wszystkich?

Milena milczała, patrząc na mnie z determinacją.

– Masz czas do jutra – powiedziała w końcu. – Albo powiesz Matyldzie, albo ja to zrobię.

Musiałem powiedzieć prawdę

Tego wieczoru wróciłem do domu z ciężkim sercem. Matylda czekała na mnie w salonie, jej twarz wyrażała zaniepokojenie i podejrzenia.

– Andrzej, musimy porozmawiać – powiedziała, gdy tylko przekroczyłem próg.

Usiadłem naprzeciw niej, czując, jak serce bije mi w piersi.

– Muszę ci coś wyznać – zacząłem, a łzy napłynęły mi do oczu. – To będzie dla ciebie trudne, ale musisz wiedzieć prawdę.

Matylda spojrzała na mnie z mieszaniną strachu i ciekawości.

– Co się dzieje? – zapytała cicho.

Wziąłem głęboki oddech i zacząłem opowiadać jej o wszystkim – o wakacjach, o Milenie, o romansie i groźbach. Każde słowo sprawiało mi fizyczny ból, ale wiedziałem, że muszę być szczery. Matylda słuchała w milczeniu, a kiedy skończyłem, jej twarz była blada i pełna bólu.

– Jak mogłeś? – zapytała szeptem, a łzy zaczęły spływać po jej policzkach.

Nie miałem odpowiedzi. Czułem się, jakbym stracił wszystko, co było dla mnie ważne. Teraz muszę stawić czoła konsekwencjom swoich działań. Od dwóch tygodni mieszkam u kolegi. Matylda się do mnie nie odzywa, a Milena nie przestaje mnie zasypywać wiadomościami, że powinniśmy zamieszkać razem. Ten jeden niewinny romans był jak lawina nieszczęść.

Reklama

Andrzej, 47 lat

Reklama
Reklama
Reklama