Reklama

Życie z Jackiem było jak stara para kapci – z czasem stało się wygodne, ale również przewidywalne. Nasza relacja, kiedyś pełna namiętności i emocji, stopniowo wygasała, pozostawiając jedynie cień dawnych uniesień. Codzienność stawała się rutyną, a rozmowy ograniczały się do banalnych spraw dnia codziennego. Praca, zakupy, rachunki. Jednak pewnego dnia coś się zmieniło.

Reklama

Zaniepokoiłam się

Zaskoczył mnie SMS od Jacka, który odbiegał od normy: „Nie mogę się doczekać naszego wieczoru walentynkowego. Załóż coś niegrzecznego”. Zamiast ekscytacji, poczułam chłód niepokoju. Skąd ta nagła zmiana? I dlaczego miałam wrażenie, że ten romantyczny ton nie był skierowany do mnie? Moje myśli zaczęły krążyć wokół nieprzyjemnych scenariuszy. Postanowiłam dowiedzieć się, co naprawdę kryje się za tym nagłym wybuchem uczuć.

– Cześć, kochanie! – zaczęłam z entuzjazmem, starając się, aby mój głos brzmiał beztrosko. – Otrzymałam twoją wiadomość i muszę powiedzieć, że jestem mile zaskoczona. Co planujesz na ten wieczór?

Jacek spojrzał na mnie zaskoczony, jego oczy na moment przesłoniła panika, ale szybko przywołał na twarz uśmiech.

– Tak, tak… Myślałem, że moglibyśmy spędzić razem miły wieczór. Może kolacja i dobry film?

– Brzmi cudownie – odpowiedziałam, wciąż uśmiechając się, choć wewnętrznie czułam, że coś jest nie tak.

Jacek zajął się wyciąganiem rzeczy z torby, a ja, patrząc na niego, zastanawiałam się, czy to możliwe, że coś przede mną ukrywa. Wewnątrz zaczęłam analizować każdy drobny szczegół jego zachowania z ostatnich miesięcy. Częstsze wyjścia z domu, tajemnicze rozmowy telefoniczne, z których wracał lekko poddenerwowany. Czy naprawdę mogłam ufać mężczyźnie, z którym dzieliłam życie od tylu lat?

Miałam przeczucie

– Wszystko w porządku? Wyglądasz na zamyśloną – zapytał Jacek, przerywając moje rozmyślania.

– Tak, wszystko dobrze – skłamałam gładko, odwracając się z powrotem do garnka. – Po prostu jestem trochę zmęczona po całym dniu.

Jacek przyjął to wyjaśnienie z ulgą, ale ja wiedziałam, że muszę dowiedzieć się prawdy. Co, jeśli moje przeczucia były słuszne? Czy miałabym siłę stawić temu czoła?

Kiedy siedziałam z Anką, moją najlepszą przyjaciółką, musiałam podzielić się swoimi wątpliwościami.

– Otrzymałam dziwną wiadomość od Jacka. Jestem pewna, że miała być dla kogoś innego.

Anka spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczami.

– Co masz na myśli? Jaka wiadomość?

Opowiedziałam jej o SMS-ie i o tym, jak zachowywał się Jacek. Anka zamyśliła się na chwilę, po czym odezwała się spokojnie:

– Może to nic takiego. Może po prostu chciał ci zrobić niespodziankę.

Pokręciłam głową, próbując opanować emocje.

– Wiesz, że to nie tylko o tę wiadomość chodzi. Jego zachowanie się zmieniło, stał się bardziej tajemniczy. Boję się, że on mnie zdradza. A ten SMS miał wysłać do kogoś innego.

Wszystko usłyszałam

Anka przez chwilę nic nie mówiła, jakby ważąc swoje słowa.

– Dorota, może powinnaś na razie odpuścić i nie wyciągać pochopnych wniosków. Porozmawiaj z nim, ale nie rób nic, czego mogłabyś później żałować.

– Wiem, ale nie mogę żyć w niepewności – odparłam z determinacją.

Kumpela westchnęła, a potem, z charakterystycznym dla siebie entuzjazmem, powiedziała:

– Skoro tak czujesz, to zrób swoje małe śledztwo. Ale bądź ostrożna. Pamiętaj, że to może się źle skończyć.

Skinęłam głową, wdzięczna za jej wsparcie. Wiedziałam, że muszę działać, ale czułam, jak ciężar podejrzeń przygniata mnie coraz bardziej.

Kilka dni później, kiedy przygotowywałam się do wyjścia do pracy, usłyszałam głos Jacka dochodzący z salonu. Zdałam sobie sprawę, że rozmawia przez telefon, ale jego ton był inny niż zwykle. Zatrzymałam się na korytarzu, próbując uchwycić sens rozmowy.

– Oczywiście, że się cieszę – usłyszałam jego przytłumiony głos. – Wszystko pójdzie zgodnie z planem. Obiecuję.

Słowa wbijały się w moje serce jak ostrza. Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszałam. Mój mąż, ten sam Jacek, który obiecywał mi miłość na zawsze, teraz mówił do innej kobiety. Poczułam, jak moje serce bije szybciej, a w gardle zaciska się gula. Starałam się uspokoić, ale łzy już napływały mi do oczu.

Jednak mnie zdradzał

Kiedy rozmowa dobiegła końca, Jacek pojawił się w drzwiach z uśmiechem na twarzy.

– Gotowa do wyjścia? – zapytał, jak gdyby nigdy nic.

– Tak – odpowiedziałam słabo, starając się ukryć drżenie w głosie. – Po prostu potrzebuję chwili.

Jacek kiwnął głową i odwrócił się, a ja szybko udałam, że poprawiam makijaż. Wpatrywałam się w swoje odbicie w lustrze, próbując zrozumieć, jak do tego doszło. W sercu czułam ból i zdradę, ale jednocześnie rodziła się we mnie determinacja. Nie mogłam pozwolić, by to wszystko zrujnowało moje życie. Musiałam dowiedzieć się więcej, zanim stawię czoła prawdzie.

Walentynki nadchodziły wielkimi krokami. Zamiast romantycznego święta miłości, dla mnie miały stać się dniem konfrontacji. Przygotowałam wszystko z precyzją godną detektywa: romantyczna kolacja, świece, czerwone wino – wszystko, co mogło stworzyć iluzję normalności, zanim zapytam o to, co paliło moje wnętrze.

Miałam rację

Gdy Jacek wrócił do domu, starałam się, by mój uśmiech nie zdradził emocji, które we mnie wrzały. Usiadł przy stole, zerkając niepewnie na rozłożony przed nim wachlarz uczuć. Cisza między nami była niemal namacalna.

– Świetnie to wszystko przygotowałaś – powiedział, sięgając po kieliszek wina. – Naprawdę mnie zaskoczyłaś.

Skinęłam głową, biorąc głęboki wdech.

– Myślałam, że to dobry moment, by porozmawiać o nas – zaczęłam spokojnie, choć serce waliło mi jak młot.

Jacek zmarszczył brwi, a jego uśmiech zbladł.

– O czym dokładnie chcesz porozmawiać?

Spojrzałam mu prosto w oczy, starając się wyczytać z jego twarzy choćby cień prawdy.

– O wiadomości, którą otrzymałam – powiedziałam, a moje słowa zawisły w powietrzu jak groźba. – I o rozmowie telefonicznej, którą przypadkiem usłyszałam.

Widziałam, jak Jacek zamarł.

– Poczekaj, to wcale nie tak – zaczął, ale ja już nie mogłam dłużej tłumić swojego gniewu.

– Naprawdę? Bo wygląda to dokładnie tak, jak myślę – odpowiedziałam z chłodnym spokojem, który zdawał się przeczyć emocjom wewnętrznym.

Miałam tego dosyć

Po długiej chwili milczenia Jacek opuścił głowę, jakby zmęczony walką, którą przegrał, zanim jeszcze zdążył ją rozpocząć.

– Dorota, przepraszam – powiedział cicho, jego głos był ledwo słyszalny. – To nie miało tak się potoczyć. Wszystko się pogmatwało…

W tej chwili poczułam, że coś we mnie pęka. Całe zaufanie, które miałam do tego człowieka, rozwiewało się w powietrzu jak dym. Próbowałam znaleźć w sobie siłę, by mówić dalej.

– Powiedz mi, jak długo to trwa? – zapytałam.

Zerknął na mnie z poczuciem winy w oczach.

– Kilka miesięcy – przyznał w końcu. – Zaczęło się przypadkiem, a potem nie potrafiłem tego zakończyć. Zakochałem się…

Poczułam, jak zimna fala przetacza się przez moje ciało. Choć próbowałam zachować opanowanie, łzy napłynęły mi do oczu. Wzięłam głęboki oddech, by powstrzymać napływ emocji.

– Musisz podjąć decyzję. Albo kończysz ten romans i zaczynamy odbudowywać to, co zniszczyłeś, albo odchodzę.

To był koniec

Jacek zamilkł, wyraźnie zaskoczony moją determinacją. Wiedziałam, że musi zmierzyć się z konsekwencjami swoich wyborów, tak jak ja musiałam zmierzyć się z bólem jego zdrady.

– Daj mi trochę czasu. Potrzebuję to wszystko przemyśleć – poprosił, a w jego głosie słychać było błaganie.

Spojrzałam na niego, zastanawiając się, czy to prośba godna zaufania, czy tylko kolejna próba odwleczenia nieuniknionego. Wiedziałam, że muszę dać mu ten czas, ale też, że muszę chronić siebie.

Jacek odszedł, pozostawiając mnie samą z moimi myślami. Poczułam, że całe moje życie stoi na rozdrożu. Chociaż przez te dni, które nastąpiły po naszej rozmowie, starałam się funkcjonować normalnie, w głębi serca wiedziałam, że to nie jest łatwe. Zastanawiałam się nad przyszłością naszego związku, a także nad tym, czego tak naprawdę pragnę dla siebie. Rozwód był jedną z opcji, ale czy byłam na to gotowa?

Rozważałam nasze wspólne lata, te wszystkie chwile szczęścia i troski, które dzieliliśmy. Nie mogłam jednak zapomnieć bólu zdrady. Wiedziałam, że zanim podejmę jakąkolwiek decyzję, muszę zrozumieć, co naprawdę czuję i czego chcę.

Reklama

Dorota, 30 lat

Reklama
Reklama
Reklama