„Wśród krzewów hortensji poczułam miętę do przyjaciela. Mężatka też ma prawo poczuć się jak w pierwszy dzień wiosny”
„Uczucie zagubienia towarzyszyło mi podczas przygotowań do przyjęcia na działce. Przycinałam hortensje, zastanawiając się, czy w ogóle czuję się szczęśliwa. Próbowałam odgonić od siebie te myśli i skupić się na spotkaniu z przyjaciółmi. Może ten wspólny czas podniesie mnie na duchu. Zwłaszcza że zaproszony był także Adrian”.

- Redakcja
Codzienność jest jak cicha melodia, której rytm znam na pamięć. Mój dzień zaczyna się od porannej kawy, którą piję z Michałem w kuchni pełnej słońca. Michał jest moim mężem od dziesięciu lat, a ja wciąż czuję, że to najwspanialszy człowiek, jakiego mogłam sobie wymarzyć. Nasze życie płynie spokojnie, jednak czasami, gdy wieczory stają się dłuższe, a rozmowy cichną, czuję, że czegoś mi brakuje.
To uczucie zagubienia towarzyszyło mi podczas przygotowań do przyjęcia na działce. Przycinałam hortensje, zastanawiając się, czy w ogóle czuję się szczęśliwa. Próbowałam odgonić od siebie te wątpliwości i skupić się na zbliżającym się spotkaniu z przyjaciółmi. Może ten wspólny czas podniesie mnie na duchu. Zwłaszcza że zaproszony był także Adrian.
Adrian to mój bliski przyjaciel od wielu lat. Zawsze była między nami niezwykła zażyłość, ale tego wieczoru pierwszy raz spojrzałam na niego inaczej. Nasze dawne wspomnienia zaczęły odżywać, budząc we mnie emocje, których nie potrafiłam nazwać.
Byłam zaintrygowana
Wszyscy goście zebrali się już na działce, a słońce powoli zaczynało chować się za drzewami, tworząc złotą poświatę. Stojąc obok Michała przy grillu, spoglądałam na zebranych, a moje myśli błądziły daleko stąd. Już wcześniej zauważyłam, że Adrian dziwnie mi się przygląda.
– Wszystko w porządku? – zapytał Michał, przerywając moje zamyślenie.
– Tak, jasne – odpowiedziałam szybko, próbując się uśmiechnąć. – Po prostu jestem zmęczona po tych wszystkich przygotowaniach.
Jego głos był ciepły i troskliwy, a ja poczułam się jeszcze bardziej zagubiona. W głębi serca czułam, że muszę coś zmienić, ale nie wiedziałam co. Patrzyłam, jak Adrian zbliża się do nas, uśmiechając się tajemniczo.
– Cześć. Aśka, masz chwilę? Mam sprawę – powiedział, a ja zawahałam się przez moment.
– Pewnie, chodźmy – odpowiedziałam w końcu, kierując się z nim w stronę altanki porośniętej hortensjami.
Michał patrzył na mnie ufnie, a ja uśmiechnęłam się do niego przez ramię. Ale coś w spojrzeniu Adriana sprawiało, że poczułam się zaintrygowana i zaniepokojona jednocześnie. Kiedy doszliśmy do klombu hortensji, Adrian zaczął rozmowę w zwykły, niewinny sposób, ale wiedziałam, że to tylko cisza przed burzą.
To była chwila zapomnienia
Wśród krzewów hortensji panowała cisza, przerywana jedynie śpiewem ptaków. Weszliśmy do altanki. Siedzieliśmy naprzeciw siebie, a Adrian spoglądał na mnie z powagą, której nigdy wcześniej u niego nie widziałam.
– Asia, od dawna chciałem z tobą o tym porozmawiać – zaczął niepewnie, a ja poczułam, jak moje serce zaczyna bić szybciej. – Zawsze byłaś dla mnie kimś więcej niż tylko przyjaciółką.
Te słowa zawisły w powietrzu jak ciężka chmura. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Czułam zaskoczenie, ale i iskrę emocji, której dawno nie doświadczyłam. Adrian zbliżył się do mnie, a jego oczy błyszczały w nieodgadniony sposób.
– Zakochałem się w tobie, Asia. Nie mogę już dłużej trzymać tego w tajemnicy. Za długo to trwa – wyznał, po czym bez chwili wahania pochylił się i mnie pocałował.
Byłam zaskoczona, ale nie odepchnęłam go. Ta chwila była jak z innego świata, pełna zakazanych emocji i niebezpiecznej fascynacji. Jednak rzeczywistość szybko nas dogoniła, gdy nagle usłyszeliśmy kroki.
– Co wy tu robicie? – Basia, koleżanka Michała, stała w wejściu do altanki, patrząc na nas z niedowierzaniem.
Spojrzałam na nią przerażona, zdając sobie sprawę, że ta chwila zapomnienia stała się nagle czymś bardzo realnym.
Zalała mnie fala paniki
Basia spojrzała na mnie z rozczarowaniem i gniewem, który aż kipiał na powierzchni. Jej oczy błyszczały, a ja nie mogłam znaleźć słów, by się wytłumaczyć.
– Asia, co się tu dzieje? Co ty wyprawiasz?! – Basia niemal krzyknęła, łapiąc mnie za rękę.
– To był tylko jeden pocałunek, Adrian... – zaczęłam, ale sama nie wiedziałam, co chciałam powiedzieć.
– Nie próbuj się usprawiedliwiać. Jak możesz? A Michał?! – przerwała, wzdychając ciężko. – Musisz mu powiedzieć.
Słysząc te słowa, poczułam, jak zalewa mnie fala paniki. Myśl o wyznaniu wszystkiego Michałowi była przerażająca.
– Basiu, proszę... daj mi trochę czasu – błagałam, czując, jak serce wali mi jak oszalałe.
– Nie ma mowy! Albo powiesz mu sama, albo ja to zrobię. Nie mogę pozwolić, żeby żył w kłamstwie – oznajmiła stanowczo.
Patrzyłam na nią, starając się zrozumieć, co właściwie się stało. Jak mogłam doprowadzić do tej sytuacji? Michał był moim mężem, a ja nie chciałam go stracić. Ale z drugiej strony, te emocje, które obudził we mnie Adrian, były tak silne i pociągające...
Gdy Basia odeszła, zostawiając mnie samą z tym ciężarem, zaczęłam rozważać swoje uczucia. Co tak naprawdę czułam do Michała, a co do Adriana? Targały mną sprzeczne emocje, a decyzja, którą musiałam podjąć, wydawała się niemożliwa.
Nie mogłam zwlekać
Spacerowałam po działce, otulona chłodnym wieczornym powietrzem. Moje myśli krążyły wokół tego, co wydarzyło się w altance, próbując poskładać w całość wszystkie emocje, które mnie ogarnęły. Każdy krok wśród kwitnących hortensji zdawał się głośno krzyczeć o potrzebie podjęcia decyzji, jakby zmuszał mnie do działania.
Michał zawsze był dla mnie ostoją, bezpiecznym portem, do którego mogłam wrócić po każdej burzy. Nasze życie było stabilne i pełne ciepła, ale gdzieś po drodze zagubiłam część siebie, która pragnęła czegoś więcej – spontaniczności, namiętności, ognia.
Zatrzymałam się na skraju lasu, spoglądając na migoczące w oddali światła miasta. To był moment prawdy. Czy powinnam posłuchać serca, które rwało się ku Adrianowi, ku nieznanym emocjom, które rozpalił we mnie jednym pocałunkiem? Czy też powinnam chronić to, co zbudowałam z Michałem, nasze wspólne życie, wspólne marzenia?
Te myśli były jak labirynt, z którego nie potrafiłam się wydostać. W głębi duszy wiedziałam, że muszę być szczera, najpierw sama z sobą, a potem z Michałem. Musiałam wyznać mu prawdę, niezależnie od konsekwencji.
Gdy wróciłam do grilla i gości, Michał czekał na mnie z tym swoim niezmiennym, ciepłym spojrzeniem. Przez chwilę zastanawiałam się, czy znajdę odwagę, by wyznać mu swoje rozterki. Wiedziałam, że nie mogę dłużej zwlekać.
Nie wiedziałam, co powiedzieć
Usiadłam naprzeciwko Michała w oddaleniu od innych gości. W jego oczach widziałam ciepło, które zawsze mnie rozczulało, ale teraz dodatkowo wprowadzało chaos w moje serce.
– Michał, muszę ci coś wyznać – zaczęłam, starając się, by mój głos brzmiał pewnie. – Ostatnio dużo myślałam o naszym związku...
Przerwałam, szukając właściwych słów, ale nie mogłam ich znaleźć. Michał milczał, czekając, aż zbiorę myśli. Wiedziałam, że to jedyna szansa, by być szczerą.
– Rozmawiałam z Adrianem i... on wyznał, że coś do mnie czuje – przyznałam, z trudem utrzymując spojrzenie na jego twarzy.
Michał zamarł, jego twarz nie zdradzała emocji, ale w oczach pojawiła się nuta bólu.
– A co ty czujesz? – zapytał, jego głos był zaskakująco spokojny.
– Sama nie wiem. Czuję się zagubiona. Przez chwilę poczułam coś, czego dawno nie doświadczyłam, ale to nic nie znaczy... – mówiłam, ale w głębi duszy wiedziałam, że nie jestem szczera.
Wtedy drzwi domku ogrodowego otworzyły się gwałtownie, a w progu stanęła Basia, której twarz zdradzała, że wie więcej, niż powinna.
– Asia, musisz powiedzieć Michałowi o pocałunku – wyrzuciła z siebie, a jej słowa przeszyły powietrze jak grom.
Michał odwrócił się do mnie z szokiem w oczach, a jego twarz pobladła.
– To prawda? – zapytał, a w jego głosie drżała nuta niedowierzania.
Nie potrafiłam wydusić z siebie słowa. Milczenie było wystarczającą odpowiedzią. Michał wstał powoli, jakby każdy ruch sprawiał mu ból, a w jego spojrzeniu pojawił się cień zdrady, który rozdzierał mi serce.
Biłam się z myślami
Noc była nieubłaganie ciemna, gdy siedziałam samotnie na kanapie. Cisza była ciężka, jakby czas zatrzymał się w miejscu. Michał wyszedł, nie mówiąc nic więcej, a ja zostałam sama z dręczącymi mnie myślami. Moje serce było rozdarte między poczuciem winy a tęsknotą za czymś zupełnie nowym.
Zdrada – słowo to ciążyło mi na duszy. Nigdy nie sądziłam, że będę musiała się z nim zmierzyć. Michał był moim życiem, moim wyborem, dlaczego więc pozwoliłam, by Adrian wszedł w nasze małżeństwo i wszystko skomplikował? Może tak naprawdę bałam się, że nasz związek stał się zbyt przewidywalny, zbyt bezpieczny?
Spojrzałam w okno, widząc odbicie kogoś, kogo ledwo rozpoznawałam. Czy to była twarz kobiety, która pozwoliła, by chwilowa fascynacja zrujnowała wszystko, co było dla niej najważniejsze? A może to było odbicie kogoś, kto dopiero teraz odkrywał swoje prawdziwe pragnienia. Kogoś gotowego na niepewność i zmiany.
Czy Michał zdoła mi wybaczyć? Czy nasz związek przetrwa to burzliwe doświadczenie? A co z Adrianem? Czy moje uczucia do niego były jedynie chwilową iluzją, czy też wyrazem tego, czego naprawdę potrzebuję?
Wiedziałam, że czeka mnie trudny czas. Ale w tej ciemności dostrzegłam jeden jasny punkt – świadomość własnych pragnień i potrzebę podążania za nimi, nawet jeśli miało to oznaczać bolesne wybory. Z tą myślą zasnęłam, marząc o dniu, kiedy znów będę mogła spojrzeć w lustro bez poczucia wstydu. Kiedy zrozumiem, kim naprawdę jestem i czego chcę od życia.
Joanna, 41 lat