Reklama

Otworzyłam oczy i przez chwilę patrzyłam w sufit, starając się nie myśleć. Niby zwykły ranek, nic nadzwyczajnego – Paweł jeszcze spał obok, a gdzieś w drugim pokoju Kuba pewnie szykował się do szkoły. Ola też zaraz będzie krążyć po domu, dopytując, gdzie jej ulubiona koszula. Zwykła rodzina, zwykły dom. Ale tylko na zewnątrz. W środku – ja. Ja i moje tajemnice. Gorzki smak kłamstw w ustach przypominał mi, że to wszystko, co zbudowałam, pękało pod moimi nogami.

Reklama

Podniosłam się z łóżka, ostrożnie, żeby nie obudzić Pawła. Spojrzałam na niego – nadal tak spokojny, tak nieświadomy. Paweł zawsze był... inny. Nigdy do końca mnie nie rozumiał, nigdy nie chciał za bardzo zagłębiać się w moje uczucia. Często myślałam, że wolałby, żebym była tylko kolejnym meblem w domu – zawsze tam, ale niewymagająca uwagi. W sumie, było mu wygodnie, że wszystko spadało na mnie – dzieci, dom, zakupy, a przecież też pracowałam. Kiedyś to mi nie przeszkadzało. Może dlatego, że wierzyłam, że to tak działa – że my, kobiety, musimy dźwigać więcej, bo tak jest... normalnie. Ale już nie wierzę. Już dawno przestałam wierzyć.

Miałam wyrzuty sumienia

Zeszłam po schodach do kuchni i zaparzyłam kawę. W głowie miałam pustkę, tę dziwną przestrzeń, która wypełniała się tysiącem myśli na raz. Co zrobiłam? Jak mogłam to wszystko tak popsuć? Spojrzałam przez okno na ogród, w którym Paweł tak bardzo lubił pracować. Jakby w tych kwiatkach i drzewach mógł znaleźć odpowiedzi na pytania, których nigdy nie zadawał. Takie proste rzeczy, proste życie, a ja wszystko skomplikowałam.

Romanse... Myślałam, że takie rzeczy zdarzają się innym kobietom, tym, które czegoś w życiu brakuje, które szukają wrażeń, bo w domu mają puste miejsce. Nie mnie. Ja byłam zawsze tą silną, odpowiedzialną. Przecież miałam wszystko – dzieci, męża, dom. A jednak... w tamtej chwili, w tamtym biurze, kiedy on na mnie patrzył, coś się we mnie zmieniło. To nie była miłość, to nawet nie było zauroczenie. To była potrzeba. Potrzeba bycia zauważoną, docenioną, choć przez chwilę. Potrzeba, by ktoś się mną zainteresował. I teraz płaciłam za to cenę. Dużą cenę.

– Mamo, gdzie moja koszula? – głos Oli wyrwał mnie z zamyślenia.

Zobacz także

Stała w drzwiach kuchni, zła, jak zwykle rano. Czesała swoje długie włosy, żeby wyglądać „jak należy” w szkole.

– W łazience, Ola. Zostawiłaś ją tam wczoraj.

Przewróciła oczami i zniknęła w korytarzu. Zawsze tak było. Paweł śpi, ja zajmuję się wszystkim, a Ola zachowuje się, jakby była księżniczką. A przecież byłam tu tylko dla niej i Kuby. Tylko dlatego nadal starałam się utrzymać ten dom w całości. Tylko... jak długo jeszcze?

Wiedziałam, że coś się zbliża. Plotki w pracy, dziwne spojrzenia sąsiadów. Mój błąd nie pozostanie długo w tajemnicy. Miałam nadzieję, że uda mi się to wyciszyć, że nikt nie dowie się o moim zwolnieniu, że wszystko wróci do normy. Ale przecież nie było już normy. Ani we mnie, ani w tej rodzinie.

Musiałam kłamać

Usiadłam przy stole z kubkiem kawy, patrząc na stół pełen gazet, nieumytego naczynia i niedokończonych rozmów. W moim wnętrzu kotłowały się myśli, a ja nie miałam pojęcia, jak to wszystko poskładać.

– Mamo, dlaczego jesteś w domu? – zapytała Ola, wchodząc do kuchni.

Spojrzałam na nią, próbując wymyślić na szybko odpowiedź. Przecież powinna myśleć, że jestem w pracy. Ale nie miałam już pracy.

Dziś mam wolne – skłamałam, uśmiechając się słabo.

Ola zmrużyła oczy, jakby mnie prześwietlała. Była mądrzejsza, niż chciałam przyznać.

– A dlaczego wszyscy piszą mi, że sypiasz z szefem? – jej głos przeszedł w ostre tony, kiedy wyciągnęła telefon. Na ekranie widziałam wiadomości od jej znajomych.

Poczułam, jak robi mi się gorąco. Moje serce zaczęło bić szybciej.

To jakieś plotki, brednie – wymamrotałam, odwracając wzrok.

– Naprawdę? – zapytała, nie odpuszczając. Czułam, że grunt osuwa mi się spod nóg. Ola patrzyła na mnie zimno, wyczekując odpowiedzi, której nie mogłam jej dać.

– Idź do szkoły, Ola. Nie teraz – powiedziałam, licząc, że temat zniknie. Ale wiedziałam, że to dopiero początek.

Dzieci miały przeze mnie problemy

To, co Ola usłyszała ode mnie, wcale jej nie uspokoiło. Gdy wróciła ze szkoły, drzwi do jej pokoju zatrzasnęły się z hukiem. Paweł patrzył na mnie pytająco, ale ja tylko wzruszyłam ramionami. Nie pytał więcej.

W międzyczasie dostawałam coraz więcej wiadomości od znajomych. Plotki rozprzestrzeniały się szybciej, niż mogłam je kontrolować. Nie wiedziałam, jak to zatrzymać. A Ola? Ola była w środku tego piekła. Popularne dziewczyny, z którymi tak bardzo chciała się trzymać, teraz odwracały się od niej, szepcząc za jej plecami.

Twoja mama to niezła kokietka – powiedziała jej Karolina na korytarzu, śmiejąc się pod nosem.

Ola zignorowała ją, ale czułam, że coś w niej pęka. A potem, po zajęciach, zadzwonił Kuba.

– Mamo, miałem dziś bójkę – usłyszałam jego łamiący się głos w słuchawce. – Śmiali się z ciebie.

Wiedziałam, że to koniec.

Wszystko się wydało

Wieczorem siedziałam w kuchni, kiedy usłyszałam, jak Paweł wraca z pracy. Jego kroki były ciężkie, a twarz napięta. Zbyt napięta. Coś wiedział. Próbowałam go przywitać, jak zwykle, ale nie odpowiedział na moje "cześć". Po prostu wszedł do pokoju i usiadł przy stole, patrząc na mnie w sposób, który sprawił, że czułam się jak intruz we własnym domu.

– Natalia, co się dzieje? – zapytał zimno. – Dzwoniła twoja koleżanka z pracy. Powiedziała, że zostałaś zwolniona. I że... – zatrzymał się, jakby walczył ze sobą, by wypowiedzieć ostatnie słowa. – Że miałaś romans.

W tym momencie Ola wpadła do kuchni. Zatrzymała się w drzwiach, słysząc to, co powiedział Paweł. Zobaczyłam, jak jej twarz blednie. Przysięgam, w tej chwili wszystko wokół nas zamarło.

– To prawda? – zapytała drżącym głosem. Nie potrafiłam jej spojrzeć w oczy.

– Paweł... – zaczęłam, ale on już nie chciał słuchać.

– Odpowiedz, Natalia. Czy to prawda, że miałaś romans?

Cisza wypełniła pokój. Nie musiałam odpowiadać. Milczenie było wystarczającym potwierdzeniem. Paweł wstał gwałtownie, odrzucając krzesło, które z hukiem przewróciło się na podłogę.

– Dlaczego? – jego głos był cichy, ale w nim drżała furia. – Jak mogłaś?

Mieli do mnie pretensje

Ola stała wciąż w drzwiach, jakby nagle stała się obca w tym domu. Patrzyła na mnie z obrzydzeniem. Ja, jej matka, ta, która zawsze miała wszystko pod kontrolą, która dźwigała cały ciężar rodziny. Teraz widziała mnie w zupełnie innym świetle. Prawda była zbyt brudna.

– To tylko... – próbowałam mówić, ale słowa ugrzęzły w gardle. – To był błąd. Paweł, ja...

– Błąd? – przerwał mi, śmiejąc się gorzko. – Błąd? Zniszczyłaś nas, Natka. Zniszczyłaś wszystko. A co z dziećmi? Co z Olą, z Kubą?

W tym momencie Kuba wszedł do kuchni, nieświadomy, że właśnie wpadł w sam środek burzy. Spojrzał na nas wszystkich, nie rozumiejąc, co się dzieje, ale od razu poczuł napięcie.

– Co się stało? – zapytał, próbując zrozumieć.

Ola odwróciła się gwałtownie, rzucając mi ostatnie, pełne gniewu spojrzenie.

– Wszystko, Kuba. Zniszczone.

Kuba wpatrywał się w Olę, a potem w Pawła, który stał z zaciśniętymi pięściami, jakby chciał coś zniszczyć. Cisza była przytłaczająca, ciężka od emocji, które wszyscy staraliśmy się ukryć przez tyle lat. Teraz wybuchły, niszcząc wszystko.

– Mamo, co ona mówi? – zapytał Kuba, patrząc na mnie z nadzieją, że zaprzeczę. Ale nie mogłam. Patrzyłam na niego, na jego przestraszoną twarz, i nie byłam w stanie nic powiedzieć.

– Kuba... – zaczęłam drżącym głosem, ale Paweł wszedł mi w słowo.

Twoja matka miała romans – słowa były jak ciosy. Nie starał się oszczędzać żadnego z nas. – Z szefem. Dlatego ją zwolnili, dlatego wszyscy o tym wiedzą. Zrujnowała nas, Kuba. Nie mamy już nic.

Dzieci się obraziły

Kuba odsunął się powoli, jego oczy zaszkliły się łzami, ale zacisnął pięści, jakby chciał powstrzymać płacz.

– Jak mogłaś? – jego głos był ledwo słyszalny, pełen bólu. – Jak mogłaś nam to zrobić? – spojrzał na mnie z taką mieszanką rozczarowania i gniewu, że nie byłam w stanie go znieść.

Ola, do tej pory milcząca, odwróciła się na pięcie i wybiegła z kuchni. Usłyszałam, jak trzaska drzwiami swojego pokoju.

– Ola! – zawołałam, ale jej nie zatrzymałam. Wiedziałam, że nie wróci. Zostałam sama z Pawłem i Kubą, ale ich spojrzenia były pełne chłodu. Takiego, którego nigdy nie doświadczyłam.

– Nie wiem, czy będziemy mogli ci to wybaczyć – powiedział Paweł, po czym odwrócił się i wyszedł, zostawiając mnie samą w ruinach naszego domu.

Straciłam wszystko

Zostałam sama w kuchni, a cisza dźwięczała mi w uszach. Czułam, jak wszystko rozpada się na kawałki. Moje życie, moja rodzina – to, co budowałam przez lata, teraz leżało w ruinach. Wstałam powoli od stołu i weszłam do salonu. Zatrzymałam się przed lustrem, patrząc na siebie – obcą osobę. Kobietę, która nie tak miała wyglądać. Kobietę, która zawiodła.

Przeszłam obok drzwi Oli. Słyszałam jej cichy płacz zza ściany, ale nie miałam odwagi tam wejść. Co mogłam powiedzieć? Jak mogłam wyjaśnić to, co zrobiłam? Weszłam na górę, gdzie Kuba zamknął się w swoim pokoju. Paweł pewnie siedział w salonie, milczący jak zawsze, choć teraz czułam, że to milczenie ma w sobie coś ostatecznego.

Zrozumiałam, że straciłam ich wszystkich. Ola była zraniona do głębi. Kuba... jego spojrzenie, pełne bólu, zostanie ze mną na zawsze. A Paweł? Paweł mnie już nie kochał. Może nigdy nie kochał tak, jak potrzebowałam. Ale to ja popełniłam błąd. Ja ich wszystkich zawiodłam.

Zeszłam na dół, gdzie Paweł siedział na kanapie, patrząc na ekran wyłączonego telewizora. Stanęłam za nim, starając się zebrać w sobie choć trochę odwagi.

– Paweł – zaczęłam cicho, ale nie odwrócił się. Wiedziałam, że mnie słyszy, ale milczał. Znowu.

– Przepraszam... – głos mi się łamał. Nie wiedziałam, jak to naprawić. – Nie chciałam tego. Myślałam, że... że jakoś sobie z tym poradzimy. Proszę, Paweł, powiedz coś.

Cisza. Wiedziałam, że to koniec. Chciałam go dotknąć, przeprosić jeszcze raz, ale ręce mi opadły. On już nie chciał mnie słuchać, nie chciał mnie w swoim życiu. I miał do tego prawo.

Poszłam na górę, do sypialni. Zastanawiałam się, jak to wszystko wygląda z ich perspektywy. Czy Paweł naprawdę myślał, że to był koniec? Czy Ola i Kuba kiedykolwiek mi wybaczą? Nie wiedziałam. Ale wiedziałam jedno – zawiodłam tych, których najbardziej kochałam. Stałam nad przepaścią i nie widziałam drogi powrotu.

Reklama

Natalia, 45 lat

Reklama
Reklama
Reklama