„Wszyscy we wsi mi współczują, bo ojciec chce mnie na siłę wydać za mąż. Uważa, że małżeństwo to biznes, a nie uczucia”
„Pochodzi z dobrego domu, ma swoją ziemię, ale nigdy nie poczułam do niego niczego więcej niż obojętność. Poza tym jest ode mnie starszy o piętnaście lat. Ludzie w wiosce patrzą na mnie z politowaniem, jakby wiedzieli więcej niż ja sama”.

Urodziłam się w małej wiosce, gdzie każdy o każdym wie wszystko, a każda plotka krąży szybciej niż wiatr. Moje dni są wypełnione obowiązkami, które narzuca mi ojciec. Nasza rodzina nigdy nie należała do bogatych, ale zawsze staraliśmy się radzić sobie jak najlepiej.
To był przymus
Mateusz jest synem jednego z najbogatszych gospodarzy w okolicy. Spotkaliśmy się przypadkiem, kiedy przyjechał na targ do naszej wioski. Jego uśmiech i sposób, w jaki na mnie patrzył, sprawiły, że poczułam się wyjątkowa. Spotykamy się czasem w tajemnicy, daleko od wścibskich oczu. Te chwile są jak skrawek nieba w moim przytłaczającym świecie.
Niestety, mój ojciec postanowił, że wyjdę za Jana. To solidna partia, jak to wszyscy mówią. Pochodzi z dobrego domu, ma swoją ziemię, ale nigdy nie poczułam do niego niczego więcej niż obojętność. Poza tym jest ode mnie starszy o piętnaście lat.
Ludzie w wiosce patrzą na mnie z politowaniem, jakby wiedzieli więcej niż ja sama. Czuję, że mój czas ucieka, a ja jestem uwięziona w sieci decyzji, które nigdy nie były moje.
– Tato, proszę, posłuchaj mnie choć raz – próbowałam go przekonać.
Ojciec spojrzał na mnie znad stołu, na którym leżała sterta papierów. Zmarszczył brwi, co zawsze było złym znakiem.
– Co znowu? – zapytał, tonem pełnym zniecierpliwienia.
– Ja… nie chcę wychodzić za Jana – wypaliłam w końcu.
Ojciec oparł się na krześle, patrząc na mnie z chłodem.
– Dlaczego? To porządny człowiek, zapewni ci dobre życie – jego głos był stanowczy, jakby nie rozumiał, że w grę wchodziło coś więcej niż tylko wygoda.
– Nie kocham go – wyznałam cicho, czując, jak łzy cisną mi się do oczu.
– Nie mów bzdur – ojciec machnął ręką, jakby odganiał natrętną muchę. – Miłość to luksus, na który cię nie stać. Janek to dla ciebie najlepsza partia.
Nie chciałam go
Lokalny festyn był corocznym wydarzeniem, na które czekała cała wioska. Każdy kąt placu wypełniony był kolorowymi straganami, muzyka grała głośno, a śmiech dzieci mieszał się z zapachem piwa i waty cukrowej. Ja jednak czułam się jak intruz w tym świętującym tłumie.
Mateusz podszedł do mnie, kiedy stałam przy jednym z kramów. Jego obecność zawsze przynosiła mi ulgę, choć tym razem czułam też rosnący niepokój.
– Zatańczysz ze mną? – zapytał, podając mi rękę.
Spojrzałam na niego, czując, jak moje serce zaczyna szybciej bić. Wiedziałam, że Jan jest gdzieś w pobliżu, ale tęsknota za Mateuszem była silniejsza.
Przytaknęłam i weszliśmy na parkiet, gdzie inne pary już wirowały w rytm muzyki. Tańcząc z Mateuszem, zapominałam o całym świecie. Było to jak krótka chwila wolności w moim splątanym życiu. Jednak ta chwila nie trwała długo. Nagle pojawił się Jan.
– Co to ma znaczyć?! – warknął, stając tuż obok nas. Jego głos przyciągnął uwagę innych uczestników festynu.
– Marta ma prawo tańczyć z kim chce – odparł spokojnie Mateusz.
Jan zacisnął pięści.
– Ona jest moją narzeczoną! Jak śmiesz…
Ale zanim zdążył dokończyć, jego twarz nagle spochmurniała, jakby przemyśliwał coś ważnego.
Zszokował mnie
Spojrzał na mnie z nieoczekiwaną determinacją.
– Powinienem był ci to powiedzieć wcześniej – zaczął, a w jego głosie słychać było napięcie. – Mam kogoś innego. Już od dawna!
W tłumie rozległy się szmery niedowierzania. Stałam tam, niepewna, co powinnam teraz zrobić. W mojej głowie zderzały się ulga i zaskoczenie.
– Dlaczego zaręczyłeś się ze mną, skoro miałeś kogoś innego?
Westchnął ciężko, jakby próbując znaleźć właściwe słowa.
– To było wygodne dla wszystkich. Moja rodzina uważała, że to dobre połączenie, twoja rodzina również. A ona… – urwał, wpatrując się w ziemię.
– Kochasz ją, prawda? – dopytałam, chcąc zrozumieć tę sytuację, która nagle stała się znacznie bardziej skomplikowana.
Jan przytaknął, jego twarz wyrażała coś pomiędzy żalem a ulgą.
– Tak, kocham. Ale wydawało mi się, że związek z tobą będzie bardziej… bezpieczny.
Było mi go żal
Nagle poczułam coś na kształt współczucia. Jan też był w pułapce oczekiwań i społecznych wymagań, które narzucały mu role, w których nie potrafił się odnaleźć.
– Cóż, może to nawet lepiej – powiedziałam w końcu, próbując znaleźć jakąś ulgę w tej zawiłej sytuacji. – Nie byliśmy dla siebie stworzeni.
Spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem, jakby i on czuł się nieco lżej.
– Chyba masz rację. Przepraszam, że cię w to wciągnąłem.
Rozmowa, choć trudna, przyniosła mi ulgę. Wiedziałam, że muszę iść dalej i zastanowić się, jak zareaguje mój ojciec na tę nową rzeczywistość.
Następnego dnia spotkałam się z Mateuszem. Czekał na mnie z niecierpliwością, a kiedy tylko mnie zobaczył, natychmiast podszedł bliżej.
– Jak się czujesz? – zapytał, chwytając mnie za ręce.
– Wciąż trochę oszołomiona – przyznałam, próbując uśmiechnąć się z ulgą. – Jan przyznał, że ma kogoś innego. To było jak zderzenie z rzeczywistością, ale jednocześnie czuję się wolna.
Mateusz uśmiechnął się, a jego oczy rozbłysły radością.
– To znaczy, że nie musisz się już martwić o zaręczyny?
– Tak, ale teraz muszę skonfrontować się z ojcem – powiedziałam z lekkim niepokojem. – On nie będzie zadowolony, kiedy dowie się, co się stało.
Miałam nadzieję
Mateusz zmarszczył brwi, jakby przemyślał coś istotnego.
– Może teraz, kiedy Jan przyznał się do swojej miłości, twój ojciec zrozumie, że nie ma sensu cię zmuszać? Może w końcu zacznie słuchać?
Westchnęłam, czując ciężar odpowiedzialności, która na mnie spoczywała.
– Nie wiem. Mój ojciec bywa uparty, ale teraz nie mam już nic do stracenia. Muszę z nim porozmawiać.
Mateusz ścisnął moje dłonie mocniej.
– Jestem przy tobie. Cokolwiek postanowisz, będę cię wspierać.
Jego obecność dodawała mi odwagi. Wiedziałam, że niezależnie od tego, co przyniesie rozmowa z ojcem, Mateusz będzie przy mnie. Nie mogłam jednak przewidzieć, jak ta konfrontacja wpłynie na nasze życie i czy rzeczywiście uda mi się przekonać ojca do zaakceptowania moich uczuć.
Marta, 23 lata