Reklama

Życie potrafi być pełne niespodzianek, zarówno tych małych, codziennych, jak i tych większych, które zmieniają nasze plany i marzenia. Dla mnie taka niespodzianka nadeszła w formie wiadomości e-mail. To był zwykły, szary dzień, gdy otworzyłam skrzynkę mailową i zobaczyłam powiadomienie: „Gratulacje! Wygrałaś wakacje w Albanii!”.

Reklama

Nie mogłam uwierzyć

Zawsze marzyłam o podróży na południe, o kąpieli w błękitnym morzu i spacerach po plażach. A teraz, zupełnie niespodziewanie, te marzenia miały się spełnić. Poczułam, jak moje serce przyspiesza z radości. Zrobiłam sobie herbatę i usiadłam, by przeczytać szczegóły.

Był to konkurs internetowy, na który natknęłam się przypadkiem. Trzeba było odpowiedzieć na kilka pytań o Albanii, a nagrodą były wakacje w luksusowym hotelu nad morzem. W tamtym momencie nie sądziłam, że mogę wygrać, ale postanowiłam spróbować – i oto teraz miałam przed oczami zaproszenie do Albanii.

Niestety, mój mąż Adam nie mógł dołączyć do mnie w tej podróży. Miał pilne obowiązki zawodowe, które nie pozwalały mu na wzięcie urlopu. Początkowo byłam zrozpaczona, ale Adam przekonał mnie, że powinnam pojechać sama i cieszyć się zasłużonym odpoczynkiem.

– Jedź i baw się dobrze. To twoja szansa na relaks i naładowanie baterii. Zasługujesz na to – powiedział, przytulając mnie mocno.

Miałam obawy

Choć miałam mieszane uczucia co do podróży w pojedynkę, postanowiłam zaryzykować. Spakowałam walizkę, przygotowałam dokumenty i zaczęłam odliczać dni do wyjazdu. Wyobrażałam sobie błękitne wody Adriatyku, piękne plaże i wieczory spędzone na spacerach po malowniczych uliczkach albańskich miast. Marzyłam o tym, by choć na chwilę oderwać się od codziennych trosk i zanurzyć w egzotycznej atmosferze.

Kiedy nadszedł dzień wyjazdu, byłam pełna ekscytacji i niepokoju. Adam odprowadził mnie na lotnisko, uścisnął na pożegnanie i życzył wspaniałych wakacji. Wsiadając do samolotu, czułam mieszankę radości i lekkiego niepokoju. Ale wiedziałam, że to będzie niezapomniana przygoda.

Lot minął spokojnie, choć nie mogłam pozbyć się lekkiego niepokoju, który towarzyszył mi od momentu, gdy opuściłam Warszawę. Było coś magicznego w obserwowaniu, jak ziemia zniknęła pod chmurami, a ja zbliżałam się do nowej, nieznanej przygody.

Na lotnisku w Tiranie powitało mnie ciepłe słońce i lekki, przyjemny wiatr. Szybko znalazłam taksówkę, która zawiozła mnie do hotelu. W trakcie jazdy podziwiałam krajobrazy – góry w oddali, zielone pola i błękitne niebo, które obiecywało piękne wakacje.

Padłam ze zdumienia

Kiedy dotarłam pod hotel, moje serce zabiło szybciej. Fasada budynku wyglądała na zadbaną, choć widać było pewne oznaki starzenia się. Recepcjonista przywitał mnie uprzejmie, co dodało mi otuchy. Po szybkim zameldowaniu, wręczył mi klucz do pokoju.

Wjechałam windą na piętro, na którym znajdował się mój pokój. Winda trochę skrzypiała, ale starałam się nie zwracać na to uwagi. W końcu, kiedy drzwi pokoju otworzyły się z trudem, moje nadzieje zaczęły powoli się rozwiewać.

Wchodząc do środka, od razu poczułam dziwny zapach wilgoci i pleśni. Rozejrzałam się po pokoju i to, co zobaczyłam, przyprawiło mnie o dreszcze. Ściany były brudne, w kątach walały się śmieci, a po podłodze biegały robaki. Na łóżku leżała pościel, która wyglądała, jakby nie była zmieniana od tygodni.

– To nie może być prawda – powiedziałam na głos, czując narastający gniew i rozczarowanie.

Z trudem powstrzymując łzy, postanowiłam natychmiast wrócić do recepcji i wyjaśnić sytuację. Serce biło mi mocno, gdy dotarłam do recepcji i zwróciłam się do recepcjonisty, który przywitał mnie wcześniej.

– Przepraszam, ale mój pokój jest w opłakanym stanie. Ściany są brudne, po podłodze biegają robaki, a pościel jest niezmieniona. To nie jest to, co mi obiecano – powiedziałam, próbując zachować spokój.

To był totalny syf

Recepcjonista spojrzał na mnie chłodno i westchnął.

– Przykro mi z tego powodu. Mogę zaoferować pani inny pokój – odpowiedział z obojętnością.

– Chcę coś lepszego niż to, co dostałam – powiedziałam stanowczo, choć czułam, że moja pewność siebie słabnie.

Recepcjonista zniknął na chwilę na zapleczu, po czym wrócił z nowym kluczem.

To nasz „lepszy” pokój. Mam nadzieję, że będzie pani zadowolona – powiedział, wręczając klucz.

Z nadzieją w sercu ruszyłam z powrotem do windy. Może ten pokój będzie lepszy, może to wszystko to tylko jakieś straszne nieporozumienie? Jednak kiedy otworzyłam drzwi, moje nadzieje zostały brutalnie rozwiane.

Otwierając drzwi do nowego pokoju, natychmiast zauważyłam, że jest jeszcze gorzej niż w poprzednim. Z sufitu sypał się tynk, a plamy pleśni rozciągały się po całych ścianach. Muszla klozetowa wyglądała, jakby nie była myta od lat, a w łazience unosił się nieprzyjemny zapach kanalizacji.

– To jest niemożliwe – powiedziałam, starając się opanować narastającą panikę. W głowie miałam obraz luksusowego hotelu z broszury konkursowej, a to, co widziałam, było kompletnym przeciwieństwem.

W desperacji zadzwoniłam do Adama. Mimo że był daleko, jego głos zawsze przynosił mi ukojenie.

– Cześć. Jak tam pierwsze wrażenia? – zapytał wesoło, nie mając pojęcia o moich problemach.

– Adam, to jest koszmar – odpowiedziałam, próbując powstrzymać łzy. – Pokój, który mi przydzielili, był straszny. A ten nowy, który mi dali, jest jeszcze gorszy. Wszystko jest brudne i zaniedbane.

Nie wiedziałam, co robić

Po drugiej stronie słuchawki zapadła cisza. Po chwili Adam westchnął głęboko.

– Musisz natychmiast wrócić do recepcji i zażądać wyjaśnień. Nie możesz tam zostać. Jeśli nie będą chcieli ci pomóc, znajdź inny hotel. Pamiętaj, że to twoje wakacje i masz prawo do komfortu – powiedział stanowczo.

– Masz rację. Muszę działać – odpowiedziałam, czując, jak jego słowa dodają mi odwagi. – Dam znać, co uda mi się załatwić.

Z ciężkim sercem wróciłam do recepcji, gdzie menadżer czekał na mnie z wyrazem obojętności na twarzy.

– Czy mogę pani jakoś pomóc? – zapytał zimnym tonem.

– Proszę pana, to, co się tutaj dzieje, jest niedopuszczalne – zaczęłam, próbując zachować spokój. – Nowy pokój jest jeszcze gorszy od poprzedniego. Czy to są standardy tego hotelu?

Menadżer wzruszył ramionami i spojrzał na mnie beznamiętnie.

– Przykro mi, ale to jedyne pokoje, które mogę pani zaoferować – odpowiedział z chłodem.

Czułam, jak moje serce bije szybciej. Wiedziałam, że muszę podjąć jakieś działanie, ale nie wiedziałam, co jeszcze mogę zrobić.

– Jeśli to są jedyne pokoje, które możecie mi zaoferować, to ja się wymelduję. Nie będę spędzać moich wakacji w takich warunkach – powiedziałam, starając się brzmieć pewnie.

Menadżer wzruszył ramionami po raz kolejny.

– Jak pani sobie życzy. Proszę zostawić klucze w recepcji.

Uciekłam stamtąd

Z trudem powstrzymując gniew, opuściłam hotel z walizkami w ręku. Wiedziałam, że teraz muszę znaleźć nowe miejsce do zatrzymania się, ale czułam, jak narasta we mnie frustracja i rozczarowanie. Marzenia o idealnych wakacjach w Albanii zaczynały się rozpadać, ale nie mogłam się poddać.

Stanęłam na zewnątrz budynku i wzięłam głęboki oddech. Wiedziałam, że muszę szybko znaleźć inne miejsce do zatrzymania się. Zaczęłam przeglądać dostępne opcje hoteli w okolicy.

Zadzwoniłam do kilku miejsc, próbując znaleźć wolny pokój, ale większość hoteli była już zarezerwowana lub oferowała równie niskie standardy. Po kilku nieudanych próbach zaczęłam tracić nadzieję. W końcu znalazłam hotel, który wyglądał na luksusowy, ale cena za nocleg była bardzo wysoka. Nie miałam jednak wyboru – musiałam spróbować.

Wzięłam taksówkę i po kilkunastu minutach dotarłam do eleganckiego budynku z nowoczesną fasadą. Wchodząc do lobby, od razu poczułam ulgę. Było czysto, przestronnie i nowocześnie – dokładnie to, czego szukałam. Podeszłam do recepcji, gdzie uśmiechnięta recepcjonistka przywitała mnie serdecznie.

– Dzień dobry. Czy mają państwo wolne pokoje? – zapytałam, próbując ukryć swoją desperację.

– Tak, mamy kilka wolnych pokoi. Czy chciałaby pani zarezerwować pokój na jedną noc, czy na dłużej? – odpowiedziała uprzejmie.

– Na kilka nocy, jeśli to możliwe. Ale proszę, jaka jest cena za noc? – zapytałam, czując, jak moje serce bije szybciej.

Cena zwalała z nóg

Recepcjonistka sprawdziła ceny w komputerze i podała mi kwotę, która była znacznie wyższa, niż się spodziewałam.

– To sporo – powiedziałam z wahaniem. – Czy moglibyśmy negocjować cenę? Miałam naprawdę ciężki dzień i bardzo by mi zależało na pobycie tutaj.

Recepcjonistka spojrzała na mnie współczująco, ale jej wyraz twarzy wskazywał, że nie ma zbyt wielkiego pola manewru.

– Przykro mi, ale to są nasze standardowe ceny. Mogę jednak zaoferować darmowe śniadanie w ramach pobytu – powiedziała z uśmiechem.

Westchnęłam, wiedząc, że nie mam innego wyboru. Musiałam zaakceptować tę ofertę, choć oznaczało to utratę sporej części oszczędności.

– Dobrze, zgadzam się – powiedziałam, wyciągając kartę kredytową. – Dziękuję za pomoc.

Po załatwieniu formalności, recepcjonistka wręczyła mi klucz do pokoju. Wsiadłam do windy i po chwili znalazłam się w przestronnym, nowoczesnym pokoju z widokiem na morze. W końcu mogłam poczuć ulgę. Po trudnych chwilach spędzonych w poprzednim hotelu, ten pokój wydawał się być oazą spokoju i komfortu.

Postanowiłam się nacieszyć

Usiadłam na wygodnym łóżku i spojrzałam na widok za oknem. Błękitne wody Adriatyku połyskiwały w słońcu, a ja czułam, jak moje napięcie powoli znika. Było to kosztowne rozwiązanie, ale w tym momencie nie miało to znaczenia. Chciałam tylko spędzić resztę wakacji w spokoju i komfortowych warunkach.

Leżąc na łóżku i patrząc na piękny widok za oknem, poczułam mieszankę ulgi i frustracji. Choć udało mi się znaleźć miejsce, które spełniało moje oczekiwania, koszt, jaki musiałam ponieść, był wysoki – nie tylko finansowo, ale również emocjonalnie.

Po chwili zadumy wzięłam telefon i postanowiłam zadzwonić do Adama, żeby opowiedzieć mu o tym, co się stało.

– Udało mi się znaleźć nowy hotel. Jest piękny, ale niestety bardzo drogi. Musiałam zapłacić więcej, niż się spodziewałam.

– Najważniejsze, że jesteś teraz w bezpiecznym i komfortowym miejscu. Pieniądze są ważne, ale twoje zdrowie i spokój są cenniejsze – odpowiedział Adam ciepłym tonem.

– Wiem, masz rację. Po prostu czuję się oszukana i rozczarowana. To miały być wymarzone wakacje, a okazało się, że musiałam walczyć o podstawowe standardy – powiedziałam, czując, jak emocje biorą górę.

Postanowiłam, że nie pozwolę, aby te negatywne doświadczenia zrujnowały moje wakacje. Byłam w Albanii, kraju, o którym marzyłam od dawna, i zamierzałam cieszyć się każdą chwilą.

Dałam sobie radę

Następne dni spędziłam na odkrywaniu pięknych zakątków Albanii. Spacerowałam po piaszczystych plażach, zwiedzałam malownicze miasteczka i delektowałam się lokalną kuchnią. Wieczorami siadałam na tarasie hotelowym, patrzyłam na zachód słońca i czułam, jak napięcie z całej tej przygody powoli się rozpuszcza.

Nauczyłam się, że mogę stawić czoła trudnym sytuacjom i znaleźć rozwiązania, nawet gdy wszystko wydaje się być przeciwko mnie. Nauczyłam się również, jak ważne jest, aby walczyć o swoje prawa i nie zgadzać się na niesprawiedliwość.

Kiedy nadszedł dzień powrotu do Warszawy, czułam się wypoczęta i gotowa na nowe wyzwania. Lot powrotny minął szybko, a na lotnisku czekał na mnie Adam z uśmiechem na twarzy.

– Jestem z ciebie dumny. Teraz czas na nasz wspólny odpoczynek. Może zaplanujemy kolejną podróż razem? – zaproponował Adam.

– To brzmi wspaniale. Tym razem jednak wybierzemy miejsce, które sprawdzimy osobiście – zaśmiałam się, a Adam przytaknął z uśmiechem.

Reklama

Olga, 30 lat

Reklama
Reklama
Reklama