„Wyjazd na narty miał scementować związek. Okazało się, że w tej relacji jest jeszcze ktoś, kogo się nie spodziewałem”
„Po kilku godzinach lekcji i nieustannych upadkach miałem dość. Tamara jednak była niezmordowana. Widząc ją i Janka razem, nie mogłem się oprzeć myśli, że świetnie się dogadują. Pod koniec dnia usiedliśmy w małej, przytulnej kawiarence”.

Perspektywa zimowych ferii w górach była jak zastrzyk świeżości dla mojego związku z Tamarą. Nasze ostatnie miesiące nie były łatwe, ale wierzyłem, że wyjazd do śnieżnej krainy naprawi nasze relacje. Oboje potrzebowaliśmy odpoczynku od codziennych problemów.
Potrzebowaliśmy tego
Planowaliśmy nauczyć się jazdy na nartach – dla mnie to był nowy świat, pełen emocji i wyzwań, które mogłyby nas zbliżyć. Tamara wydawała się równie podekscytowana.
– Nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie zobaczę te wszystkie widoki na żywo! – Jej oczy błyszczały radością.
– Cieszę się, że tak się cieszysz – odpowiedziałem. – Może to naprawdę będzie coś, czego oboje potrzebujemy.
– A ty? Czego się spodziewasz po tej podróży? – zapytała, pochylając się do przodu.
Zastanowiłem się przez chwilę, zanim odpowiedziałem.
– Mam nadzieję, że ten wyjazd przyniesie nam więcej radości. Ostatnio bywało różnie, prawda? – Uśmiechnąłem się niepewnie.
– Tak, chyba masz rację. Ale to przeszłość. Teraz liczy się tylko to, co przed nami – powiedziała, chwytając mnie za rękę.
Dobrze jej szło
Pierwszy dzień na stoku był pełen nowych doświadczeń. Tamara radziła sobie znacznie lepiej niż ja, co nie było dla mnie zaskoczeniem. Miała naturalny talent do sportów. Na początku dnia poznaliśmy Janka, naszego instruktora. Był pełen energii i uśmiechu, zarażał wszystkich swoim entuzjazmem. Od razu zwrócił uwagę na jej naturalną swobodę na stoku.
Po kilku godzinach lekcji i nieustannych upadkach miałem dość. Tamara jednak była niezmordowana. Widząc ją i Janka razem, nie mogłem się oprzeć myśli, że świetnie się dogadują.
Pod koniec dnia usiedliśmy w małej, przytulnej kawiarence. Wziąłem łyk gorącej czekolady, próbując rozgrzać zmarznięte ręce.
– Janek to naprawdę dobry nauczyciel, prawda? – zapytała Tamara.
– Tak, zdecydowanie wie, co robi – odpowiedziałem, próbując zachować spokój. – Skąd on pochodzi, usłyszałaś od niego coś więcej?
Tamara wzruszyła ramionami.
– Właściwie to nie wiem. Ale wygląda na kogoś, kto kocha góry – powiedziała.
Może to tylko moja wyobraźnia, ale nie mogłem przestać myśleć, że coś może się dziać za moimi plecami.
Czułem się zdradzony
Kolejne dni mijały szybko, a Tamara i Janek coraz częściej spędzali czas razem na stoku. Ja starałem się nadążać za nimi, ale często czułem, że jestem tylko dodatkiem do ich rozmów i śmiechów. Pewnego popołudnia, kiedy skończyliśmy lekcję nieco wcześniej, zdecydowałem się wrócić do hotelu, by odpocząć. Tamara postanowiła zostać dłużej i pojeździć jeszcze chwilę z Jankiem.
Postanowiłem pójść na krótki spacer, aby oczyścić umysł. Kiedy przechodziłem obok kawiarni, usłyszałem znajome głosy. Zobaczyłem Tamarę i Janka, siedzących przy stoliku, z głowami pochylonymi ku sobie.
– Naprawdę dobrze ci idzie na nartach – mówił Janek z uśmiechem.
– Dzięki, ale to wszystko dzięki tobie – odpowiedziała Tamara, lekko rumieniąc się.
Janek nachylił się bliżej i zaczął coś szeptać, a Tamara wybuchnęła śmiechem. Widok ten przyprawił mnie o gorycz, której nie potrafiłem zignorować. Kiedy chwilę później Tamara wyszła z kawiarni, podszedłem do niej, próbując zachować spokój.
– Widziałem was w środku – powiedziałem bez ogródek.
Zamarła, a jej twarz przybrała wyraz zaskoczenia.
– Spotkaliśmy się po przyjacielsku na kawę… – zaczęła.
– Powiedz mi prawdę. Co tu się dzieje? – zapytałem, czując narastającą frustrację.
Tamara spuściła wzrok i westchnęła ciężko.
– Może jestem trochę zauroczona Jankiem, ale nic między nami nie ma – wyszeptała, a ja poczułem, jak cały mój świat zaczyna się walić.
Byłem w szoku
Nie wiedziałem, co powiedzieć, stałem tam jak sparaliżowany, próbując pojąć, co się właściwie wydarzyło. W końcu zebrałem się na odwagę, żeby zadać pytanie, które teraz kłębiło się w mojej głowie.
– Dlaczego? – zapytałem, starając się zapanować nad emocjami.
– Ostatnio czułam się, jakbyśmy się od siebie oddalali. Nie wiem, czy to wina pracy, czy czegoś innego, ale Janek pokazał mi, że jestem ważna. Że ktoś mnie zauważa…
Zacisnąłem pięści, próbując ukryć narastającą złość. Zrozumiałem, że zaniedbałem Tamarę, ale czy to był powód, żeby szukać bliskości u innego?
– A ja? Przecież… byłem tutaj. Starałem się!
Tamara spojrzała mi prosto w oczy, a jej wzrok był pełen bólu.
– Wiem. I nie chciałam, żeby to zaszło tak daleko. Nie wiem, co się ze mną stało. Nie chciałam cię zranić.
– Nie wiem, co teraz zrobić – wyznałem, czując się zagubiony jak nigdy dotąd.
Tamara tylko pokiwała głową, a jej oczy zaszkliły się od niewylanych łez. Byliśmy dwojgiem zagubionych ludzi, próbujących znaleźć odpowiedzi w świecie pełnym niepewności i nieprzewidywalności.
Podjąłem decyzję
Wiedziałem, że nie mogę już dłużej pozostać w górskim ośrodku. Wszystko przypominało mi o Tamarze i Janku, a ich bliskość była dla mnie zbyt trudna do zniesienia. Podjąłem decyzję, że wyjadę wcześniej, nawet jeśli oznaczało to rezygnację z reszty ferii.
Tamara przyszła do pokoju, kiedy pakowałem walizki. Jej twarz była pełna smutku i zrozumienia, że nasza sytuacja wymagała od nas trudnych decyzji.
– Wyjeżdżasz, prawda? – zapytała cicho, jakby szukała potwierdzenia tego, co już wiedziała.
– Tak. Myślę, że tak będzie najlepiej. Potrzebuję czasu, żeby to wszystko przemyśleć – odpowiedziałem, starając się, by mój głos nie zdradzał emocji, które kipiały w środku.
– Rozumiem. Przykro mi, że to wszystko tak się potoczyło. Nie chciałam cię zranić.
Wsiadłem do autobusu z ciężkim sercem, zastanawiając się, jak mogłem być tak naiwny, wierząc, że ten wyjazd naprawi naszą relację. Czułem się wykorzystany i oszukany, a nasz związek stał pod znakiem zapytania. Nie wiedziałem, jak odbudować to, co straciliśmy, ani jak dalej budować swoje relacje z ludźmi. Musiałem odnaleźć spokój i zrozumienie, zanim będę w stanie cokolwiek z tym zrobić.
Podróż powrotna była pełna refleksji i niepewności. Wiedziałem, że przede mną długa droga, ale miałem nadzieję, że gdzieś na jej końcu znajdę odpowiedzi na pytania, które teraz wydawały się nieosiągalne. W życiu czasem trzeba zrobić krok wstecz, by zobaczyć, dokąd prowadzi nas ścieżka. Może właśnie to była ta chwila dla mnie.
Leon, 27 lat