„Z mojego portfela znikały pieniądze, a syn kupował kolejne gry komputerowe. Ale przecież nie oskarżę własnego dziecka”
„– To ważne. Ostatnio zauważyłam, że znikają mi pieniądze z torebki. Czy coś o tym wiesz? – Wiem, że pytanie jest bezpośrednie, ale czuję, że muszę to zrobić. – Może źle policzyłaś – odpowiada obojętnie Bartek”.

- Redakcja
Codzienność samotnej matki to nie bajka. Zawsze miałam nadzieję, że uda mi się stworzyć dom pełen ciepła i zrozumienia dla mojego syna, Bartka. Niestety, ostatnie miesiące przyniosły mi tylko zmartwienia. Bartek, mój jedyny syn, zawsze był chłopcem zamkniętym w sobie, ale ostatnio nasze problemy znacznie się pogłębiły. Jego oceny w szkole zaczęły gwałtownie spadać, a nauczyciele nieustannie dzwonią z niepokojącymi wieściami.
Siedzę przy kuchennym stole, trzymając w dłoni kartkę z kolejnymi złymi ocenami Bartka. Moje myśli krążą wokół jednego pytania: co się z nim stało? Podejrzewam, że winne są głównie gry komputerowe. Kiedyś były dla Bartka tylko sposobem na spędzenie wolnego czasu, teraz stały się jego obsesją. Słyszę, jak zamyka się w swoim pokoju na długie godziny, a dźwięki klawiatury stają się tłem do naszej codzienności.
Czuję, jak złość i bezradność narastają we mnie niczym fala. Czy ja naprawdę przegapiłam moment, w którym mój syn odwrócił się od rzeczywistości? Czy to możliwe, że zamiast się z nim zbliżyć, pozwoliłam, aby wirtualny świat stał się dla niego ważniejszy od prawdziwego życia?
Próbowałam z nim rozmawiać
Siedzę w salonie, wpatrując się w ekran telewizora, który od dawna milczy. Cisza w domu jest przytłaczająca, ale przerwana nagle skrzypieniem drzwi pokoju Bartka. Mój syn wychodzi, mija mnie bez słowa. To dobry moment, by porozmawiać.
– Bartek, możemy chwilę pogadać? – pytam, starając się utrzymać spokojny ton.
– Teraz? Naprawdę? – odpowiada z niecierpliwością, nie odrywając wzroku od telefonu.
– Tak, to ważne. Ostatnio zauważyłam, że znikają mi pieniądze z torebki. Czy coś o tym wiesz? – Wiem, że pytanie jest bezpośrednie, ale czuję, że muszę to zrobić.
Bartek krzywi się, a jego wzrok staje się jeszcze bardziej zdystansowany.
– Może źle policzyłaś – mówi, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
– Bartek, to nie zdarzyło się raz czy dwa. Poza tym zauważyłam, że twoje oceny spadają. Co się dzieje? – próbuję wyciągnąć od niego jakiekolwiek wyjaśnienie.
– Nauczyciele się uwzięli. To nie moja wina, że dostaję gorsze oceny – jego głos staje się obronny, a jego postawa zamknięta.
Zaczynam się zastanawiać, jak to możliwe, że gry komputerowe stały się jego jedyną ucieczką. Czuję się coraz bardziej zagubiona, próbując zrozumieć, dlaczego mój syn ucieka w wirtualny świat, zamiast rozmawiać ze mną.
– Synu, naprawdę się o ciebie martwię – mówię, ale on już wraca do swojego pokoju, kończąc rozmowę. Zostaję sama z rosnącym poczuciem bezradności i niepewności.
Jego słowa mnie przeraziły
Siedzę przy kuchennym stole, trzymając w ręku wyciąg z konta. Dowody kradzieży są jasne jak słońce, nie mogę już dłużej ignorować problemu. Postanawiam, że tym razem muszę skonfrontować się z Bartkiem bez żadnych wymówek.
– Bartek, chodź tu na chwilę – moje serce bije szybciej, gdy widzę, jak wychodzi z pokoju.
– Znowu? O co teraz chodzi? – odpowiada z niechęcią, zatrzymując się w drzwiach.
– To poważne. Chciałabym wiedzieć, dlaczego znikają mi pieniądze. Zobacz, mam wyciągi z konta, nic się nie zgadza – kładę przed nim dokumenty, starając się zachować spokój.
Bartek przestaje udawać, że to go nie obchodzi. Jego twarz nabiera koloru, a jego oczy błyszczą gniewem.
– A co ty wiesz? Do tej pory zawsze byłem dla ciebie niewidoczny! Teraz dopiero zwróciłaś uwagę? Jak ci giną pieniądze? – wybucha, jego głos rośnie, a złość w jego oczach jest nie do pomylenia.
– To nieprawda. Staram się robić wszystko, żebyśmy mieli normalny dom. Ale nie mogę zrozumieć, dlaczego to robisz... – odpowiadam zrozpaczona.
– Nigdy mnie nie słuchałaś! Przynajmniej w grach jestem kimś ważnym, a tutaj? Nawet nie widzisz, kiedy cię potrzebuję – jego słowa przerażają mnie, a ich ciężar przytłacza.
To, co mówi, otwiera mi oczy na rzeczywistość, którą ignorowałam. Problem jest głębszy, niż przypuszczałam. Bartek szuka uznania, którego nie potrafił znaleźć w naszym domu.
Postawiłam na drastyczne kroki
Postanawiam, że muszę być bardziej czujna. Przez kolejne dni obserwuję Bartka uważnie. Wiem, że musi istnieć sposób, aby do niego dotrzeć. Pewnego wieczoru zauważam, jak wchodzi do mojego pokoju, a później szybko się z niego wymyka.
Wstaję cicho i podążam za nim. Przyłapuję go na gorącym uczynku, kiedy wraca do swojego pokoju z kilkoma banknotami w ręku.
– Bartek, dlaczego to robisz? – pytam z rozpaczą, blokując mu drogę.
Syn zastyga w miejscu, a jego twarz wyraża mieszankę wstydu i buntu.
– Muszę być w czymś dobry, a świat gry to jedyne miejsce, gdzie naprawdę coś znaczę! A do tego trzeba kasy! – wykrzykuje, a jego głos drży od emocji.
– Synu, wiem, że jesteś kimś wartościowym. Nie musisz kraść pieniędzy, żeby to udowodnić. Zrozum, to tylko wirtualny świat – próbuję mu wytłumaczyć, choć wiem, jak bardzo jest to dla niego realne.
– Dla mnie to więcej niż rzeczywistość. Tam jestem liderem klanu, wszyscy mnie szanują. A tu? Tu jestem nikim – jego słowa tną moje serce jak nóż.
W tej chwili podejmuję decyzję. Muszę coś zrobić, zanim stracę go na dobre. Idę do jego pokoju, usuwam wszystkie gry z komputera. Bartek patrzy na mnie, przerażony i zrozpaczony.
– Dlaczego to zrobiłaś?! To jedyne, co miałem! – krzyczy, a jego oczy pełne są łez.
– Muszę chronić cię przed tym, co niszczy nasze życie. Musimy znaleźć inny sposób – mówię, próbując go objąć, ale on się odsuwa, pozostawiając mnie z poczuciem winy i obawą o to, co zrobiłam.
Próbuję znaleźć wyjście
Po usunięciu gier z komputera Bartka, nasz dom ogarnęła jeszcze większa cisza. Bartek zamknął się w sobie całkowicie. Unikał mnie, jakby moje istnienie przestało dla niego mieć jakiekolwiek znaczenie. Rozpaczliwie szukałam rozwiązania.
Pewnego dnia, na zebraniu rodziców, postanowiłam podzielić się swoimi obawami z innymi. Liczyłam na ich wsparcie i rady.
– Bożena, a próbowałaś z nim po prostu porozmawiać? – zapytała Ania, matka jednego z kolegów Bartka.
– Próbowałam. Naprawdę. Ale za każdym razem, kiedy próbuję się z nim skontaktować, on milczy – odpowiedziałam z rezygnacją.
– Może problem nie leży tylko w grach? Może chodzi o coś więcej, o brak komunikacji między wami? – dorzucił Tomek, jeden z rodziców.
Te słowa mną wstrząsnęły. Może rzeczywiście zbyt mocno skupiłam się na grach, nie widząc głębszego problemu? Czy to możliwe, że zgubiłam gdzieś po drodze zdolność do prawdziwej rozmowy z Bartkiem? Co ze mnie za matka?
Wróciłam do domu z ciężkim sercem. Wciąż czułam się zagubiona i bezradna. Nasze rozmowy z Bartkiem były jak ślepe zaułki – prowadziły donikąd. Musiałam przyznać przed sobą, że nie wiem, jak do niego dotrzeć, jak zburzyć ten mur, który sam wokół siebie zbudował.
Wieczorem siedziałam przy stole, trzymając kubek z herbatą. Wspomnienia chwil, kiedy Bartek był jeszcze małym chłopcem i przybiegał do mnie z każdą najmniejszą troską, były teraz jak odległe sny. Czułam, jak traciłam go na rzecz świata, którego nie rozumiałam. Mam nadzieję, że jeszcze nam się uda zbudować normalną relację. W końcu mój syn to wszystko, co mam.
Bożena, 40 lat
Czytaj także:
- „Ostatnio nie poznaję mojego syna. Był moim darem od Boga, a dziś daję za niego na tacę i wołam o pomstę do nieba”
- „Ojciec całe życie mną pomiatał, a gdy zachorował, prosił mnie o pomoc. Jego wyznanie na łożu śmierci zmieniło wszystko”
- „Syn dziwnie się zachowywał jeszcze przed komunią. Po tym, co zrobił w kościele, ksiądz nałoży na nas ekskomunikę”