Reklama

Mam trzydzieści lat i znalazłam się w sytuacji, której nigdy bym się nie spodziewała. Moja najlepsza przyjaciółka Iwona towarzyszyła mi przez większość życia, od podstawówki. Razem przeszłyśmy przez wiele wzlotów i upadków, a nasza przyjaźń była jednym z niewielu stałych punktów w moim chaotycznym życiu.

Reklama

Ciążyło mi to

A teraz mam sekret, który może zrujnować wszystko, co zbudowałyśmy przez lata. Spotykam się z Tomkiem, jej byłym chłopakiem. Nie powinnam tego robić, ale coś mnie do niego przyciąga. Zaczęliśmy od przyjacielskich rozmów, potem były wspólne wyjścia, aż w końcu nasze relacje nabrały romantycznego charakteru.

Z każdym dniem coraz trudniej było mi patrzeć w oczy Iwonie, gdy pytała, co u mnie. Czułam się jak kłamczucha, a jednocześnie nie chciałam tego zakończyć. Żyłam w podwójnym świecie, balansując na krawędzi i mając nadzieję, że nikt nie zauważy.

– Naprawdę musimy tam iść? – Tomek zerknął na mnie z niepewnością.

– To tylko przyjęcie. Poza tym obiecałam już, że się pojawimy – starałam się brzmieć beztrosko, choć sama czułam ciężar sytuacji.

Przyjęcie organizowała Kasia, nasza wspólna znajoma. Wiedziałam, że istnieje ryzyko, iż Iwona tam będzie, ale powinniśmy się w końcu zacząć pokazywać razem.

– Co, jeśli Iwona się pojawi?

– Powiedziała, że ma inne plany. Zresztą nie musimy od razu przy wszystkich mówić, że jesteśmy razem – próbowałam go uspokoić, choć sama czułam się nieswojo.

Czułam, że przyjdzie

Gdy weszliśmy do mieszkania Kaśki, muzyka już grała na całego. Poczułam chwilową ulgę, że na razie nie widzę Iwony.

– Hej, wyglądacie razem świetnie – zażartowała Kasia, gdy podeszliśmy się przywitać. Tomek tylko uśmiechnął się nieśmiało, a ja poczułam ciepło na policzkach.

Atmosfera była przyjemna, a ja na moment zapomniałam o całym świecie. Ale to trwało krótko.

– Magda, Tomek! – głos Iwony wyłonił się z tłumu, jakby wycięty z mojego najgorszego koszmaru.

Wymieniłam szybkie spojrzenie z Tomkiem, czując, jak serce zaczyna mi walić jak młotem.

– Co tu robicie razem? – zapytała Iwona, uśmiechając się szeroko.

– Eee, spotkaliśmy się przypadkiem – wymamrotałam.

– Serio? – Widziałam, jak jej oczy wędrują od mojej twarzy do dłoni, którą Tomek nieświadomie położył na moim ramieniu.

Nagle cała sytuacja wydała się bardzo realna. Wiedziałam, że to był tylko początek tego, co miało się wydarzyć.

Po przyjęciu Tomek odprowadził mnie do domu. Napięcie między nami było niemal namacalne. Wiedziałam, że nie mogę unikać rozmowy z Iwoną, choć każda komórka mojego ciała krzyczała, by uciekać i schować się przed tym, co nieuniknione. Miałam nadzieję, że może, jakoś, uniknę konfrontacji. Ale to było tylko marzenie.

Nie odpuściła

Telefon zadzwonił kilka godzin później.

– Magda, możemy porozmawiać? – głos Iwony był chłodny i opanowany.

– Oczywiście. Chcesz, żebym przyszła? – odpowiedziałam, starając się brzmieć neutralnie, choć moje serce biło jak szalone.

Spotkałyśmy się w kawiarni, którą obie dobrze znałyśmy.

– Nie wiedziałam, że jesteście razem – zaczęła.

– Przepraszam. To nie miało się tak stać – zaczęłam, ale ona uniosła rękę, przerywając mi.

– Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami.

– Sama nie wiem, jak to się stało. Tomek był dla mnie wsparciem, gdy przechodziłam przez trudny okres. To się po prostu wydarzyło – powiedziałam cicho, wpatrując się w stół.

– I myślałaś, że należy ukrywać to przede mną?

– Nie chciałam cię zranić. Bałam się, że się obrazisz – przyznałam.

Było mi głupio

Iwona patrzyła na mnie przez chwilę, a potem westchnęła ciężko.

– Nie wiem, co bardziej mnie boli: to, że jesteś z Tomkiem, czy to, że myślałaś, że mogłabyś mi o tym nie mówić. Czuję się zdradzona.

Przez moment siedziałyśmy w ciszy, a ja nie mogłam znaleźć słów, które mogłyby naprawić to, co zostało zniszczone.

– Nie wiem, czy mogę ci to wybaczyć, Magda. Potrzebuję czasu, żeby to przemyśleć – powiedziała, odwracając się do wyjścia.

Minęło kilka dni, a ja czułam się, jakbym dryfowała we mgle, nie wiedząc, w którą stronę się udać. Tomek próbował mnie pocieszyć, ale każda rozmowa z nim tylko przypominała mi o bólu, który zadałam Iwonie. Znalazłam się między młotem a kowadłem.

Jednego wieczoru, siedząc samotnie w domu, zaczęłam się zastanawiać nad konsekwencjami tego związku. Miałam wrażenie, że moje serce jest rozdarte na pół, a ja nie potrafię połączyć jego kawałków.

Wtedy dostałam wiadomość od wspólnej znajomej. „Musisz to wiedzieć. Iwona zdobyła jakieś zdjęcia z twojej przeszłości. Mówiła, że chce je opublikować”.

Serce mi zamarło

Co Iwona mogła mieć? Wiedziałam, że podczas jednego z naszych szalonych studenckich wyjazdów były robione zdjęcia, które niekoniecznie chciałabym ujawniać. Nie myślałam jednak, że mogłyby kiedykolwiek wyjść na światło dzienne.

Telefon niemalże wypadł mi z rąk. Przeczytałam wiadomość jeszcze raz, starając się zrozumieć, co to wszystko oznacza. Czy to możliwe, że Iwona byłaby zdolna do czegoś takiego? Z jednej strony, czułam się zdradzona przez nią jeszcze bardziej, z drugiej, wiedziałam, że to ja pierwsza zdradziłam jej zaufanie.

To było jak bomba zegarowa tykająca nad moją głową. Nie mogłam pozwolić, by zemsta zniszczyła jeszcze więcej w naszym życiu. Zebrałam się w sobie i poszłam do niej. Iwona otworzyła drzwi po chwili, patrząc na mnie z chłodną obojętnością.

– Możemy porozmawiać? – zapytałam, starając się, by mój głos nie drżał.

– Czego chcesz, Magda? – odpowiedziała bez emocji, robiąc mi miejsce, bym mogła wejść.

Chciałam to odkręcić

Nie wiedziałam, jak zacząć. Wszystko, co chciałam powiedzieć, zdawało się nie wystarczać.

– Słyszałam, że masz zdjęcia… – zaczęłam.

– Tak, mam. I co z tego? – przerwała mi.

– Iwona, błagam cię, nie rób tego. To nie naprawi sytuacji, a jedynie pogorszy wszystko.

– Myślisz, że po tym, co zrobiłaś, jest jeszcze coś do naprawienia? – zaśmiała się gorzko. – Czy ty rozumiesz, co mi zrobiłaś?

– A czy niszczenie mnie naprawdę sprawi, że poczujesz się lepiej?

– To, co zrobiłaś, bolało mnie bardziej, niż mogłam sobie wyobrazić. Musisz zrozumieć, jak to jest być zdradzonym przez kogoś, komu ufałaś bezgranicznie – powiedziała z determinacją.

Wiedziałam, że jej ból jest prawdziwy i że ja jestem jego powodem. Mimo wszystko wciąż nie mogłam się z tym pogodzić. W końcu Iwona wstała, dając mi do zrozumienia, że rozmowa dobiegła końca.

– Nie wiem jeszcze, co zrobię. Ale musisz zrozumieć, że to już nie zależy ode mnie – powiedziała cicho, a ja poczułam, że ziemia usuwa mi się spod nóg.

Wyszłam z jej mieszkania z ciężarem, który zdawał się ciążyć bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Czy mogłam to naprawić? I czy w ogóle było po co?

Reklama

Magdalena, 30 lat

Reklama
Reklama
Reklama