Reklama

Moje życie wydaje się idealne – praca, mąż, przyjaciele, ale to tylko pozory. Codzienność bywa monotonna, a ja coraz częściej czuję, że czegoś mi brakuje. Pracuję w dużej korporacji, gdzie spędzam większość swojego czasu, ale mimo to, nie mogę narzekać na brak towarzystwa. Mam tu kilka bliskich koleżanek, a jedną z nich jest Aneta. Często razem pijemy kawę i plotkujemy o wszystkim i o niczym.

Reklama

Te listy budziły grozę

Kilka miesięcy temu zaczęłam otrzymywać anonimowe listy. Pierwszy znalazłam w skrzynce pocztowej, gdy wracałam z pracy. "Twój mąż nie jest tym, za kogo go uważasz. Zdradza Cię z najbliższą osobą". Przeczytałam i odrzuciłam jako głupi żart. Kolejny list przyszedł tydzień później, a potem kolejne, każdy coraz bardziej szczegółowy i oskarżycielski. Ostatni sugerował, że mój mąż Krzysztof spotyka się z moją siostrą Moniką. Początkowo zbyłam to śmiechem, ale ziarno wątpliwości zostało zasiane.

– Krzysiek, musimy porozmawiać – zaczęłam niepewnie, siedząc przy stole w naszej kuchni.

Mąż właśnie kończył czytać gazetę, jak zwykle w niedzielny poranek. Spojrzał na mnie znad okularów.

– O co chodzi, kochanie? – zapytał spokojnie, odstawiając filiżankę kawy.

Zobacz także

– O te listy… – położyłam przed nim na stole plik kartek. Każda z nich przyprawiała mnie o dreszcze.

Krzysztof zmarszczył brwi i sięgnął po pierwszy z brzegu. Przeczytał go szybko, a potem spojrzał na mnie z niedowierzaniem.

– Naprawdę myślisz, że mogę cię zdradzać? I to jeszcze z Moniką?

– Nie wiem. Te listy są bardzo szczegółowe – powiedziałam, czując narastające wątpliwości.

Mąż odrzucił listy na stół i spojrzał mi prosto w oczy. Jego spojrzenie było ostre jak brzytwa, a ja czułam się jak małe dziecko, które zrobiło coś złego.

To był absurd

– Kochanie, nie wiem, kto to pisze, ale przysięgam ci, że nie ma w tym ani krzty prawdy. Monika jest jak moja własna siostra. Nigdy bym cię nie zdradził – jego ton był zdecydowany.

– Wiem, że to brzmi absurdalnie, ale te listy… Zaczynam się zastanawiać, kto może za tym stać i dlaczego to robi – westchnęłam, próbując opanować emocje.

Krzysztof wstał, podszedł do mnie i objął mnie. Jego bliskość była kojąca, ale jednocześnie przypominała mi o wszystkim, co mogłabym stracić.

– Kocham cię i nie zamierzam tego zmieniać. Może to jakiś głupi żart albo ktoś chce nas poróżnić – próbował mnie uspokoić, ale ja czułam, że muszę dowiedzieć się prawdy.

Postanowiłam porozmawiać o tym z siostrą. Poszłam do jej mieszkania. Spojrzała na mnie z zaskoczeniem, otwierając mi drzwi.

– Co się stało? Wyglądasz, jakbyś zobaczyła ducha – zauważyła.

Wyciągnęłam z torebki kilka kopert i podałam jej jedną. Monika wzięła list do ręki, otworzyła i zaczęła czytać. Jej twarz stopniowo traciła kolor, a oczy rozszerzały się w zdumieniu.

– Co to jest? – zapytała w końcu, unosząc głowę. W jej głosie słychać było szok i oburzenie.

– Listy od anonimowego przyjaciela, który twierdzi, że ty i Krzysztof… – nie mogłam dokończyć, bo łzy napłynęły mi do oczu.

– Julia, to absurd! – krzyknęła, odkładając list na stół. – Jak możesz w ogóle myśleć, że coś mogłoby być między mną a twoim mężem?

Czułam się jak w potrzasku

Z jednej strony chciałam jej wierzyć, z drugiej te listy nie dawały mi spokoju.

– Nie wiem, co myśleć. Te listy są bardzo szczegółowe. Opisują rzeczy, o których nikt nie powinien wiedzieć – powiedziałam, próbując zachować spokój, choć w środku czułam się, jakbym miała zaraz wybuchnąć.

Siostra westchnęła ciężko, usiadła przy stole i schowała twarz w dłoniach. Była zrozpaczona, a ja czułam, jak narasta we mnie poczucie winy za to, że ją oskarżam.

– Przysięgam ci na wszystko, co dla mnie ważne, że nic nie łączy mnie z Krzyśkiem. To musi być jakiś chory żart. Może ktoś próbuje nas skłócić? Musimy się dowiedzieć, kto za tym stoi – jej głos był pełen determinacji, a ja poczułam, że nie jestem w tym wszystkim sama.

Rozmowa z Moniką przyniosła mi pewną ulgę. Wiedziałam, że musimy działać razem, żeby odkryć prawdę. Ale wciąż w moim sercu tkwiło ziarno niepewności, które rosło z każdym dniem. Moja relacja z siostrą była napięta, a ja nie mogłam przestać myśleć o wszystkich możliwych scenariuszach.

Nakryłam ich

Zaczęłam śledzić Krzyśka i Monikę, choć czułam się z tym okropnie. Bywały dni, kiedy mój mąż zostawał w pracy dłużej, a ja nie mogłam się oprzeć pokusie, by sprawdzić, czy Monika również jest zajęta.

Jednego wieczoru, kiedy Krzysztof powiedział, że musi zostać w biurze, postanowiłam podjechać pod jego firmę. Siedziałam w samochodzie, obserwując wejście, czując się jak postać z kiepskiego kryminału. Po kilku godzinach, które dłużyły się niemiłosiernie, zobaczyłam go wychodzącego z budynku.

Ku mojemu zaskoczeniu, nie był sam. Monika szła obok niego, rozmawiając i śmiejąc się. Czułam, jak złość i zazdrość mieszają się ze sobą, tworząc mieszankę wybuchową. Pojechali do małej kawiarni na obrzeżach miasta. Wysiadłam z samochodu i z bijącym sercem weszłam do środka, starając się pozostać niezauważona. Usiadłam w kącie, z którego mogłam ich obserwować. Rozmawiali i śmiali się, a ja czułam, jak mój świat się rozpada.

Kiedy wróciłam do domu, Krzysztof już tam był. Siedział na kanapie, przeglądając dokumenty.

– Jak minął wieczór? – zapytałam, starając się ukryć drżenie w głosie.

– Dobrze, miałem sporo pracy – odpowiedział, nie podnosząc wzroku znad papierów. Jego odpowiedź była dla mnie jak uderzenie w twarz. Wiedziałam, że kłamie, a to bolało bardziej niż cokolwiek innego.

Próbowali się tłumaczyć

Następnego dnia, kiedy znowu miał zostać dłużej w pracy, postanowiłam go śledzić. Tym razem poszło inaczej. Zobaczyłam, jak spotyka się z moją siostrą w parku. Ukryta za drzewem, podsłuchiwałam ich rozmowę.

– O co chodzi z tymi listami? – zapytał.

– Nie wiem. Julia zaczyna wpadać w obsesję. Musimy uważać – odpowiedziała Monika, a ja czułam, jak świat mi się wali.

Nie wytrzymałam. Wybiegłam zza drzewa i stanęłam przed nimi, oskarżając ich o zdradę.

– Myślicie, że możecie mnie oszukiwać? – krzyknęłam, a łzy płynęły mi po policzkach. – Wiedziałam, że coś jest nie tak!

Mój mąż spojrzał na mnie zszokowany, a Monika próbowała coś powiedzieć, ale ja nie chciałam jej słuchać.

– To nie tak, jak myślisz! – próbował tłumaczyć się Krzysztof, ale ja byłam zaślepiona gniewem.

– Nie obchodzi mnie to! – krzyknęłam. – Widzę, co się dzieje!

Monika podeszła do mnie i chwyciła mnie za ramiona.

– Julia, proszę, uspokój się. To wszystko jest jedno wielkie nieporozumienie – mówiła, ale ja nie chciałam słuchać.

– Nieporozumienie? – powtórzyłam z ironią. – Naprawdę myślicie, że jestem taka głupia?

W końcu odwróciłam się na pięcie i wybiegłam z parku. Byłam zbyt zraniona, by ich słuchać. Moje serce krwawiło, a ja nie wiedziałam, jak dalej żyć.

Byłam zdruzgotana

Kiedy wróciłam do pracy, nie mogłam się skupić. Moje myśli krążyły wokół tego, co zobaczyłam i usłyszałam. Każda chwila spędzona w biurze była dla mnie męczarnią. Próbowałam zachowywać pozory normalności, ale wewnętrznie czułam się rozdarta. Koleżanki z pracy zauważyły, że coś jest nie tak, ale nie miałam siły tłumaczyć im, co się dzieje.

Któregoś dnia Aneta podeszła do mnie. Była jedyną osobą, której mogłam się zwierzyć, ale teraz nawet jej nie chciałam opowiadać o swoich problemach.

– Wszystko w porządku? Wyglądasz, jakbyś nie spała całą noc – powiedziała.

Opowiedziałam jej o listach, Krzysztofie i Monice. Słuchała uważnie, a jej twarz powoli przybierała wyraz zrozumienia.

– To straszne. Nie wiem, co bym zrobiła na twoim miejscu – powiedziała, kiedy skończyłam opowieść. Wyczułam jednak w jej tonie jakąś dziwną nutę. To było jak zimny prysznic.

Tego dnia postanowiłam przeszukać biurko w pracy. Przypadkowo znalazłam kilka kopert podobnych do tych, które dostawałam, a w jednej z szuflad leżał długopis o tym samym kolorze tuszu.

Chyba odkryłam prawdę

– Znalazłam coś w twoim biurku – powiedziałam kolejnego dnia do Anety, wyciągając koperty i długopis. – Wygląda na to, że to ty pisałaś te listy – powiedziałam, a mój głos drżał od gniewu. – Dlaczego to zrobiłaś?

– Nie chciałam, żeby to tak wyszło. Po prostu… byłam zazdrosna. Wydawało mi się, że masz wszystko: idealne życie, idealnego męża... A ja jestem sama. – Jej głos drżał, a w jej oczach pojawiły się łzy.

– Zazdrosna? To dlatego próbowałaś zniszczyć moje życie? – krzyknęłam, nie mogąc uwierzyć w to, co słyszę. – Czy masz pojęcie, jak bardzo mnie zraniłaś?

– Przepraszam. Nie wiem, co chciałam osiągnąć – powiedziała.

Zdrada przyjaciółki bolała, ale wiedziałam, że muszę przeprosić Krzysztofa i Monikę za moje oskarżenia. Wróciłam do domu. Drzwi otworzyła Monika, którą wcześniej poprosiłam, żeby do nas wpadła.

– Przepraszam was – zaczęłam, a łzy napłynęły mi do oczu. – Przepraszam, że was oskarżyłam, że wątpiłam w waszą lojalność. Aneta przyznała się, że to ona pisała te listy. Była zazdrosna i chciała zniszczyć nasze relacje.

To było jak oczyszczenie, jakby cały ciężar spadł z moich ramion. Krzysztof przytulił mnie mocno. Poczułam, jak ciepło rozchodzi się po całym moim ciele. To było jak powrót do domu po długiej podróży.

Powoli wracałam do normalności

Mąż i siostra okazali mi ogromne wsparcie, a ja starałam się odbudować nasze relacje. Codzienne rozmowy, wspólne posiłki i spędzanie czasu razem były jak balsam na rany, które jeszcze niedawno wydawały się nie do zagojenia. Jednego wieczoru, gdy siedzieliśmy razem w salonie, Krzysztof wziął mnie za rękę i spojrzał głęboko w oczy.

– Chcę, żebyś wiedziała, że zawsze będę cię kochać. Przeszliśmy przez trudne chwile, ale one tylko nas wzmocniły. Jesteśmy silniejsi niż kiedykolwiek – powiedział, a jego słowa były jak obietnica na przyszłość.

Czułam, jak serce wypełnia mi się nadzieją i miłością. Przyszłość wydawała się jaśniejsza, a ja byłam gotowa, by stawić jej czoła. Choć zdrada Anety była bolesna, nauczyła mnie wiele o zaufaniu, miłości i sile rodziny. Przyszłość była dla mnie nowym początkiem. Zrozumiałam, że nie można kontrolować wszystkiego, ale można kontrolować swoje reakcje i wybory.

Życie nie zawsze jest łatwe, ale z miłością, wsparciem i odwagą można pokonać każdą przeszkodę. Nasza rodzina była tego najlepszym przykładem. Przyszłość była pełna możliwości, a my byliśmy gotowi stawić jej czoła razem.

Reklama

Julia, 30 lat

Reklama
Reklama
Reklama