Reklama

Kamila pojawiła się w moim życiu, kiedy najbardziej tego potrzebowałem. Była młoda, pełna energii, a jej uśmiech potrafił rozproszyć wszystkie kłopoty. Nasza znajomość zaczęła się niewinnie. Poznaliśmy się na spotkaniu ze wspólnymi znajomymi. Wyglądała na zagubioną, jakby nie pasowała do świata, w którym się znalazła.

Reklama

– Jak miło cię poznać – powiedziała z delikatnym uśmiechem, podając mi rękę. – Słyszałam, że jesteś niezłym organizatorem imprez.

Od razu między nami zaiskrzyło. Zaczęliśmy się spotykać coraz częściej, aż w końcu zaproponowałem jej, żeby wprowadziła się do mojego domu.

– Kamila, po co masz się męczyć w wynajmowanym mieszkaniu? Mam miejsce, a to ułatwi ci życie – powiedziałem pewnego wieczoru, kiedy wspólnie gotowaliśmy kolację.

– Jesteś pewien? – zapytała, a w jej głosie słychać było coś między wdzięcznością a niepewnością. – Nie chciałabym ci przeszkadzać.

– Nie przesadzasz? – odpowiedziałem. – To będzie dla mnie przyjemność.

Jej uśmiech był uroczy. I jak się później okazało, był też na pokaz.

Myślałem, że jestem dla niej kimś wyjątkowym

Kamila wprowadziła się tydzień później, a moje życie nabrało barw. Była taka radosna, uprzejma i zawsze miała coś miłego do powiedzenia. Poczułem, że mam obok siebie kogoś, kto rozumie moje potrzeby i chce być częścią mojego świata. Pomagała w domu, gotowała pyszne obiady i co wieczór zapewniała mnie o swojej wdzięczności.

– Naprawdę nie wiem, jak ci dziękować – powiedziała pewnego wieczoru, kiedy przyniosłem jej książki potrzebne na studia. – Nikt nigdy nie zrobił dla mnie tyle, co ty.

Czułem dumę. Kochałem ją i myślałem, że jestem dla niej kimś wyjątkowym. Zacząłem wspierać ją coraz bardziej, pokrywać opłaty za studia i wydatki związane z jej codziennym życiem.

– Skoro już tu mieszkasz, nie martw się finansami – powiedziałem pewnego wieczoru. – Chcę, żebyś skupiła się na sobie i swoich celach.

– Kochanie, tak wiele dla mnie robisz. Obiecuję, że ci się odwdzięczę – odpowiedziała, uśmiechając się kokieteryjnie.

Nie każdy uśmiech oznacza szczerość

Jednak Magda patrzyła na nas z dystansem. Pewnego dnia, podczas lunchu, podzieliła się swoimi obawami.

– Nie chcę być wścibska, ale jesteś pewien, że Kamila jest z tobą szczera? – zapytała, nerwowo mieszając kawę.

– Dlaczego o to pytasz? – Spojrzałem na nią lekko zaskoczony.

– Zwróciłeś uwagę na to, że nigdy nie mówi o swojej rodzinie? Poza tym... Pieniądze, które wydajesz na jej potrzeby, to naprawdę spore sumy.

Machnąłem ręką, próbując ukryć swoje zakłopotanie.

– Ona miała trudne życie. Nie wszyscy mają łatwy start. Dlatego chcę jej pomóc.

– Bądź ostrożny, Mati – powiedziała siostra, patrząc na mnie z troską. – Nie każdy uśmiech oznacza szczerość.

Nie chciałem słuchać Magdy. Jeszcze wtedy byłem przekonany, że Kamila jest ze mną szczera. Widziałem, jak się cieszy z każdej drobnej rzeczy, jak mnie wspiera i jak dziękuje za wszystko, co dla niej robię. Czułem, że to, co budujemy, jest prawdziwe.

To tylko przejściowe trudności

Z czasem zaczęły pojawiać się drobne sygnały, które burzyły moje poczucie spokoju. Na moim koncie bankowym zauważyłem transakcje na niemałe sumy, których nie pamiętałem, a Kamila zaczęła prosić o drobne kwoty na własne przyjemności.

– Kochanie, potrzebuję zapłacić za zaległe rachunki za telefon. Mogę użyć twojej karty? – zapytała któregoś wieczoru, przysiadając obok mnie na kanapie.

– Oczywiście, ale nie zapomnij mi przypomnieć, żebyśmy to wyrównali – odpowiedziałem, choć w środku poczułem lekkie ukłucie niepewności.

Z czasem Kamila coraz częściej prosiła mnie o pomoc finansową. Raz to był nagły wydatek związany z uczelnią, innym razem niespodziewana opłata. Chciałem wierzyć, że to tylko przejściowe trudności.

Byłem na nią wściekły

Magda, jakby wyczuwając, że coś jest nie tak, znów podjęła temat.

– Ostatnio widziałam Kamilę w galerii handlowej. Miała pełne torby zakupów. Wiesz coś o tym?

Zamarłem na chwilę. Próbowałem znaleźć logiczne wytłumaczenie, ale nic nie przychodziło mi do głowy.

– Pewnie kupowała coś na promocji. Nie widzę w tym nic dziwnego – odpowiedziałem, choć słowa siostry zapadły mi w pamięć.

Wieczorem, kiedy Kamila była zajęta, postanowiłem przejrzeć historię transakcji na moim koncie. Moje serce zadrżało, gdy zauważyłem powtarzające się przelewy na nieznany rachunek. Byłem na nią wściekły, ale wiedziałem, że tak tego nie zostawię.

Jednak podczas konfrontacji Kamila była spokojna, a jej wyjaśnienia wydawały się na pozór sensowne.

– Przepraszam. Powinnam cię poinformować. Po prostu wstydziłam się, że mam tyle zaległych rachunków.

– To nie problem, Kamila, ale chciałbym, żebyś była ze mną szczera. Chodzi o zaufanie – odpowiedziałem, choć w moim głosie czuć było rozczarowanie.

– Obiecuję, że to się nie powtórzy – powiedziała, łapiąc mnie za rękę. – Nigdy nie chciałam cię zawieść.

Wierzyłem jej, ale uczucie niepewności zaczęło kiełkować coraz mocniej.

Czułem, jak żołądek zaciska mi się w supeł

Przyszedł dzień, kiedy wszystkie moje wątpliwości znalazły odpowiedź. Mój kolega z pracy podzielił się ze mną swoimi spostrzeżeniami.

– Nie chcę się wtrącać, ale muszę ci coś powiedzieć – zaczął, gdy jedliśmy lunch w firmowej stołówce.

Spojrzałem na niego z zaskoczeniem. Adam raczej unikał rozmów o moim życiu prywatnym.

– O co chodzi? – zapytałem ostrożnie.

– Widziałem ostatnio twoją dziewczynę w jednym z ekskluzywnych butików. Była tam z innym facetem. Wyglądało to, no wiesz… Dziwnie – powiedział, starając się nie brzmieć oskarżycielsko.

Czułem, jak żołądek zaciska mi się w supeł. Nie chciałem tego słuchać, ale wiedziałem, że muszę.

– Może to jakiś znajomy. Kamila nie wspominała o nikim takim – odpowiedziałem, choć sam już w to nie wierzyłem.

Chciała podejść mnie na ładne oczy

Wieczorem, gdy Kamila spała, zdecydowałem się przejrzeć dokładniej jej rzeczy. Nie czułem się z tym dobrze, ale potrzebowałem odpowiedzi. W szufladzie znalazłem dokumenty związane z kredytem, który Kamila spłacała z mojego konta. Odkryłem też wiadomości w jej telefonie, które jasno wskazywały, że spotykała się z innymi mężczyznami.

Kiedy następnego ranka konfrontowałem ją z dowodami, nie była taka jak zawsze. Próbowała mnie podejść na ładne oczy, a gdy to nie podziałało, był płacz, złość i wymówki.

– To nie tak! Te pieniądze były na naszą przyszłość! – mówiła, ale jej spojrzenie zdradzało, że wie, iż wszystko wyszło na jaw.

– Kamila, przestań! Wiem, że mnie oszukiwałaś. Zdradzałaś! Wiem o kredycie, o tych facetach, o wszystkim. Nie chcę tego słuchać – przerwałem, czując, jak coś we mnie pęka.

– Mateusz, błagam, nie rób sceny. Możemy to naprawić… – próbowała mnie przekonać, ale wiedziałem, że to koniec.

Jej słowa nie miały już znaczenia.

Bezczelnie mnie okradła

Kamila zniknęła jeszcze tego samego dnia. Zabierała ze sobą kilka bardzo drogich przedmiotów z mojego domu. Pozostawiła jedynie lakoniczną notatkę: „Przepraszam za wszystko”.

Zamiast ulgi czułem pustkę i gniew. Byłem wściekły na nią, ale też na siebie za to, że dałem się tak oszukać.

Kilka dni po odejściu Kamili dom wydawał się nienaturalnie cichy. Próbowałem zrozumieć, jak mogłem nie zauważyć tylu sygnałów.

Z pomocą Adama przejrzałem wszystkie finanse, upewniając się, że nic więcej nie zniknęło. Postanowiłem też odzyskać kontrolę nad swoim życiem. Wróciłem do regularnych treningów, zapisałem się na kurs kulinarny, o którym zawsze marzyłem i zacząłem więcej czasu spędzać z przyjaciółmi.

Pewnego wieczoru wpadła Magda, trzymając w ręku butelkę wina i pudełko z domowym ciastem.

– Nie jesteś z tym sam – powiedziała, siadając na kanapie.

Spojrzałem na nią z wdzięcznością.

– Dzięki, Magda. To wszystko… jest trudniejsze, niż myślałem. Bezczelnie mnie okradła i zostawiła ze złamanym sercem. Nie tego się spodziewałem...

– Wiem, że to boli, ale lepiej, że to wyszło teraz, a nie później. To była lekcja. – Podała mi kieliszek i spojrzała na mnie z ciepłym uśmiechem.– Masz dobre serce, Mati. Nie pozwól, żeby ktoś cię zmienił.

Jej słowa były jak plaster na moje zranione ego. Zrozumiałem, że życie to nie tylko unikanie bólu, ale także nauka na błędach.

Wieczorem, siedząc samotnie na balkonie, spojrzałem na gwiazdy i pomyślałem o Kamili. Nie życzyłem jej źle, ale wiedziałem, że nigdy więcej nie pozwolę nikomu tak sobą manipulować.

Reklama

Mateusz, 44 lata

Reklama
Reklama
Reklama