„Zakochałem się w stażystce. Nalegała, żebym odszedł od żony, ale miałem wątpliwości. To mógł być największy błąd”
„Kiedyś sam szydziłem ze starszych facetów, którym młode dziewczyny mieszały w głowach. Co mogło mnie spotkać? Stałe poczucie niepewności, czy mnie zdradzi, kiedy prestiż przestanie jej się podobać? Zatęskniłem za żoną”.

- Mieczysław, 51 lat
Myślałem, że droga biżuteria pomoże mojej żonie Grażynie łatwiej zaakceptować, że będzie sama w sylwestra. Lena była w tym temacie bardzo stanowcza i nie miałem szans się wymigać. Musiałem wybrać, z kim spędzę ostatni dzień roku.
– Święta są dla rodziny, ale sylwestra spędzę z tobą. Bez żadnych wymówek. Twoją żonę możesz okłamywać. Kiedy wreszcie jej o nas powiesz? – zirytowała się.
– Proszę, zrozum – westchnąłem. – Masz 24 lata, ona ma dwa razy więcej. Twoje życie dopiero się zaczyna, a jej świat się zawali, gdy dowie się, że odchodzę. Nasza córka jest za granicą, zostanie sama... Nie mogę im tego zrobić.
– To prawda. Już sama menopauza to dla niej ciężki czas, a do tego jeszcze rozwód... – kpiła Lena. Ta sytuacja mnie przytłacza... Zabierz mnie w góry, mogę spać nawet na macie. Ważne, żeby być z tobą. Skoro się kochamy, powinniśmy być razem. Nie chcesz tego?
– Oczywiście, że chcę, kochanie, ale to nie jest takie proste... – westchnąłem.
Nie chciałem zostawić żony
Nie jest łatwo po prostu skończyć związek, który trwał prawie 25 lat. To, co łączyło mnie z Grażyną, to nie tylko ślubne przysięgi. Mieliśmy wspólny dom, samochody, duże konto bankowe, córkę, a także... lojalność. Dobrze radziła sobie jako żona, matka i przyjaciółka. Czasem mieliśmy problemy, ale zawsze mogłem na niej polegać. To nie jest jej wina, że zakochałem się w młodej dziewczynie, która jest w wieku naszej córki. Sam nie mogłem w to uwierzyć. Szef zakochany w stażystce! To brzmi jak żart.
Kiedy Lenka zaczęła pracować w naszej firmie – była pełna energii, radosna. Flirtowała bez oporów, a ja nie mogłem się jej oprzeć. Czułem się młodszy i bardziej męski, jak tylko na mnie spojrzała. Cieszyło mnie, że spośród tylu młodych i bardziej atrakcyjnych, to ja byłem tym, którego wybrała. Doceniłem jej szczerość, kiedy powiedziała, że moje osiągnięcia życiowe i dojrzałość są dla niej ważniejsze niż cokolwiek innego. Mądra kobieta nie zwiąże się z kimś, kto jest lekkomyślny i biedny, bo taki mężczyzna nie będzie w stanie utrzymać rodziny – argumentowała.
A co z Grażyną? Kiedyś to było inaczej, zupełnie inne rzeczy miały znaczenie. Wzięliśmy ślub, nie mając kompletnie nic. Razem doszliśmy do miejsca, w którym jesteśmy teraz.
Była rozczarowana
– Mam dla ciebie przykre wieści, Grażynko – powiedziałem do żony, która przymierzała właśnie bransoletkę. – Sylwestra nie będziemy świętować razem. Nasz ważny klient wpadł na pomysł, aby zorganizować męską imprezę integracyjną, a szef stwierdził, że jako kierownik działu marketingu nie mogę jej odpuścić. Będziemy się bawić w klimacie skandynawskim, przez kilka dni pijąc wódkę, korzystając z sauny i kąpiąc się w zimnej wodzie.
Gdy spojrzałem w jej smutne oczy, czułem, jak mnie kłuje serce, ale musiałem być silny. Wszystko dla Lenki.
– Wierz mi, ani ja, ani moja wątroba nie jesteśmy zadowoleni z tego pomysłu – żartowałem. – Wolę miły wieczór z tobą, ale nie mam wyboru, rozumiesz...
Muszę przyznać, że Grażyna nie była typem zrzędzącej małżonki. Miała klasę. Co prawda, była rozczarowana, ale chyba nie zaczęła niczego podejrzewać. Wierzyła we mnie. Jako kierownik działu marketingu często musiałem wyjeżdżać, a w działaniach promocyjnych najczęściej brały udział urocze, młode kobiety. Jeżeli moja żona byłaby o nie zazdrosna, robiłaby awanturę za każdym razem. Nie miałem na co narzekać.
Ten wyjazd był totalną klapą
Gdy zatrzasnąłem drzwi, poczułem się jak najgorszy człowiek na świecie, ale to uczucie szybko minęło, gdy później zobaczyłem uśmiechniętą Lenkę.
– No to ruszamy! Co powinnam spakować?
– Ciepłą bieliznę i ubrania oraz prowiant na drogę.
– Czyli nie spakuję stringów? – zaśmiała się kokieteryjnie.
Podjęliśmy decyzję w ostatniej chwili, więc musieliśmy skorzystać z dostępnych miejsc na piętrowym łóżku w wieloosobowym pokoju. Przeżyłem już gorsze sytuacje, a Lenka nie dawała się zniechęcić. Cieszyła się jak małe dziecko.
– Zazdrość mnie bierze, kiedy myślę o twoich wspomnieniach. Spędzanie nocy pod gołym niebem. Jeden namiot, który dzieliłeś z sześciorgiem znajomych, jedna puszka mielonki na kolację... – mówiła z zapałem. – Moja mama była przesadnie opiekuńcza. Nigdy by mi nie pozwoliła wyjechać samej na wakacje, nie mówiąc już o wyjeździe za granicę. Twoja córka naprawdę trafiła na świetnych rodziców! Kiedy mi ją przedstawisz? Myślę, że znajdziemy wspólny język. Może nawet się zaprzyjaźnimy. Nie mam zamiaru być złą macochą z bajki – trajkotała jak najęta.
No cóż, nie chciałbym, aby teraz mówiła o Kasi, kiedy próbuję zapomnieć o tym, jak bardzo jestem złym mężem i ojcem – niewiernym i zakłamanym. Nie miałem wątpliwości, że w przypadku rozwodu, Kasia stanęłaby po stronie swojej matki. Uczyliśmy ją, że zawsze powinna mówić prawdę, nawet jeśli jest to najgorsza prawda. I że powinna zachowywać się tak, aby nikt przez nią nie płakał. A ja co zrobiłem? Kiedy w końcu znajdę odwagę, by przyznać się do romansu, na pewno ktoś będzie płakał.
Musieliśmy zmienić plany
Na drugi dzień niefortunnie skręciłem nadgarstek. Lenka była tym bardzo zaniepokojona.
– Jak mi pomożesz nauczyć się jeździć na nartach, skoro masz niesprawną rękę?
– Musimy to przełożyć na inny czas.
– Serio? Wszystko zawsze odkładasz na później, zwłaszcza mnie, bo tak naprawdę mnie nie kochasz – zrobiła smutną minę.
– Kochanie, przecież jesteśmy tutaj, tak jak obiecałem – przytuliłem ją zdrową ręką. – Mamy góry, schronisko, śnieg. Za dwa dni jest sylwester. Jeśli tak bardzo chcesz nauczyć się jeździć na nartach, możemy wynająć instruktora.
– Jesteś niesamowity! – Lenka rzuciła się na mnie, nie zwracając uwagi na moją rękę. Odruchowo jęknąłem z bólu.
– Niesamowity, ale nieco kontuzjowany. Bądź ostrożna, proszę.
– Tak, tak... A teraz chodźmy znaleźć tego trenera...
Jak na złość, facet musiał być młody i atrakcyjny. Na jego twarzy od razu było widoczne zainteresowanie nową uczennicą. Przez moment mierzyłem go wzrokiem.
– Nie ma się czym przejmować, zaczniemy od prostych ćwiczeń. Córka będzie przy mnie bezpieczna.
Lenka się roześmiała, ale nic nie powiedziała. Ja również nie czułem potrzeby, aby wchodzić w detale. Czemu miałbym to robić?
Źle się z tym czułem
Sytuacja ciągle się pogarszała. Lenka znikała z tym facetem na wiele godzin. Zostawałem sam z bolącym nadgarstkiem i swoimi przemyśleniami. Kiedy wracała, zasypywała mnie opowieściami o niesamowitym instruktorze. Miałem nadzieję, że przynajmniej wieczory będzie spędzać tylko ze mną. Nic bardziej mylnego.
– Dlaczego jesteś zdziwiony? – wzruszyła ramionami, kiedy to jej zarzuciłem. – Korzystam z życia, jeśli mogę.
Nie chodziło przecież tylko o to. Przeszkadzało mi głównie to, że nie miałem prywatności. Gdy byłem studentem, potrafiłem zasnąć w najróżniejszych miejscach. Na podłodze, podczas imprezy, czy w pociągu pełnym ludzi. Ale jako pięćdziesięciolatek, zacząłem potrzebować bardziej komfortowych warunków do snu. Ciszy, przewietrzonego pomieszczenia i wygodnego łóżka.
Ciasna sala pełna młodzieży, hałaśliwe sprężyny i para uprawiająca miłość tuż nad nami, bawiły Lenkę. Ja już nie byłem taki zadowolony. Do tego jeszcze zimny prysznic i niesmaczne jedzenie. Starałem się nie myśleć, co mogło być w bigosie, którym nas poczęstowano na sylwestra. Z radością oddałem swoją porcję Lence. Zjadła ją, popijając brązową papkę kiepskim szampanem. W przeciwieństwie do mnie świetnie się bawiła. Zarówno na stoku, jak i na parkiecie.
Coś do mnie dotarło
Być może młodość ma swoje prawa, ale gdy przyglądałem się Lence, zaczynałem rozumieć, że do siebie nie pasujemy. Znałem ją zaledwie pół roku. Co tak naprawdę o niej wiedziałem? Na pewno jedno: była gotowa bez namysłu zniszczyć moje małżeństwo. Z miłości? Czy może z powodu młodzieńczego kaprysu?
Zajęta młodymi znajomymi nie zorientowała się, nawet kiedy wyszedłem do łazienki. Skorzystałem z jednej z kabin i przypadkiem usłyszałem rozmowę, która mnie zszokowała.
– Ta Lenka ma naprawdę fajną sylwetkę. Wiesz, ta rudowłosa dziewczyna, która zawsze się śmieje w naszym pokoju. Jest atrakcyjna i potrafi rozmawiać. Ale dlaczego zawsze jest z tym starszym facetem? – zastanawiał się jakiś chłopak. – Mam zamiar ją zaciągnąć w jakieś ustronne miejsce, z dala od tego starszego pana... – roześmiał się.
Miałem ochotę mu przyłożyć. Ale nagle uderzyło mnie, że związek z dziewczyną o wiele lat młodszą ode mnie, będzie wymagał przyzwyczajenia się do takich komentarzy. Kiedyś sam szydziłem ze starszych facetów, którym młode dziewczyny mieszały w głowach. Co mogło mnie spotkać? Stałe poczucie niepewności, czy mnie zdradzi, kiedy prestiż przestanie jej się podobać?
Tęskniłem za żoną
Następnego ranka wyszedłem na pokrytą śniegiem polanę i zadzwoniłem do domu.
– Grażka, to ja. Jak tam u ciebie?
Usłyszałem ciężkie westchnienie.
– Ciężko mi. Czuję się samotna, ale daję radę, jestem przecież dużą dziewczynką. Nie załamuję się, mimo że mąż mnie zostawił na sylwestra. A co u ciebie? Ile basenów przepłynąłeś?
– Jakie baseny? – nie domyśliłem się, o co chodzi. – Och, no tak, raczej więcej pijemy niż pływamy. A poza tym skręciłem nadgarstek. Brakuje mi ciebie, wiesz – powiedziałem.
– To wracaj do domu. Czekam na ciebie – powiedziała.
Wtedy zrozumiałem, że za nią tęsknię i nagle ogarnął mnie strach. Przez moją niewiarygodną głupotę mogłem stracić kobietę, która była ze mną na dobre i na złe. Mogłem stracić jej zaufanie i zniszczyć naszą rodzinę.
Postanowiłem sobie, że od teraz żadnych kłamstw. Cokolwiek by się działo, nie chciałem, żeby dowiedziała się, jakim byłem głupcem przez ostatnie miesiące.
Po powrocie do pensjonatu oznajmiłem Lence, że to koniec. Była zaskoczona. Całą drogę powrotną miała focha i oskarżała mnie, że ją wykorzystałem. Na przemian przeklinała i płakała. Z każdym pokonanym kilometrem jej reakcja robiła jednak na mnie coraz mniejsze wrażenie. Między zakochaniem a miłością jest przepaść. Musiałem w nią spaść, żeby to zrozumieć.