„Zamieszkaliśmy z teściami, żeby zaoszczędzić. Byłem w szoku, gdy odkryłem, czym moja teściowa zajmuje się po nocach”
„Którejś nocy, gdy znowu usłyszałem dobiegające z dołu hałasy, postanowiłem to sprawdzić. Wygrzebałem się zatem z łóżka i cichutko ześlizgnąłem po schodach. Dostrzegłem teściową, która odziana w swój bordowy szlafrok schodziła do piwnicy”.

- listy do redakcji
Mieszkanie z teściami nigdy nie było szczytem moich marzeń, ale różnie się w życiu układa. Wynajem mieszkania wykańczał mnie i Paulinę finansowo, a o przyznaniu nam przez bank kredytu hipotecznego na własne cztery kąty mogliśmy zapomnieć. Podjęliśmy zatem trudną dla nas decyzję – ku uciesze teściów, którzy już od dawna namawiali nas na ten krok.
Ustaliliśmy z żoną, że rozwiązanie w postaci mieszkania z jej rodzicami będzie tylko tymczasowe. Kilka miesięcy, góra rok, abyśmy przez ten czas odłożyli trochę pieniędzy. Paulina postanowiła poszukać nowej pracy, ja również zacząłem się za czymś rozglądać. Bardzo chcieliśmy mieć swoje lokum, a to niestety szalenie kosztowna sprawa. Teściowie przyjęli nas z otwartymi ramionami.
Dostaliśmy do naszej dyspozycji całe piętro, więc nie było tak źle. Paulina jeździła codziennie do biura, ja natomiast nadal pracowałem zdalnie. Teściowa gotowała obiady, a my w zamian pomagaliśmy w codziennych obowiązkach. Pomyślałem sobie, że może tragedii nie będzie, zwłaszcza że Krystyna i Władek nie są ludźmi konfliktowymi czy wścibskimi. Mogę śmiało powiedzieć, że moi teściowie są w porządku.
Nie mogłem spać w nocy
Przyzwyczajenie się do nowych warunków zajęło nam trochę czasu. Miałem właściwie tylko jeden problem, a mianowicie ze snem. W nocy się wybudzałem – zawsze o stałej porze, co na dłuższą metę było po prostu irytujące i męczące. Co więcej, wydawało mi się, że słyszę coś dziwnego.
Pauliny nie było sensu o to pytać, ponieważ spała niczym suseł. Strasznie jej zazdrościłem, bo jak już się wybudzałem, to potem przez godzinę czy nawet dwie nie mogłem zasnąć. Rano nawet mocna kawa nie pomagała, a nie było opcji przesuwania terminów zleceń, nad którymi pracowałem jako grafik komputerowy.
Którejś nocy, gdy znowu usłyszałem dobiegające z dołu hałasy, postanowiłem sprawdzić, czy rzeczywiście coś się dzieje, czy to ja mam omamy słuchowe. Wygrzebałem się zatem z łóżka i cichutko ześlizgnąłem po schodach. Dostrzegłem teściową, która odziana w swój bordowy szlafrok schodziła do piwnicy. Tam zamykała się na klucz. Podszedłem bliżej. Do mych uszu dobiegły głosy, ale nie byłem w stanie wyłapać żadnych konkretnych słów. Wróciłem zatem do sypialni, lecz już do rana nie zdołałem zapaść w głęboki sen.
– Napijesz się kawy? – rano teściowa zachowywała się, jak gdyby nigdy nic.
Krzątała się w kuchni, na stole czekało śniadanie.
– Pewnie – odparłem.
Przyglądałem się uważnie teściowej, ale niczego podejrzanego nie zauważyłem. Była zupełnie normalna, jak zwykle. Przez parę następnych nocy sytuacja się powtórzyła. Byłem niezwykle ciekawy, co teściowa robi o tej porze w piwnicy. Pomysł z kochankiem wydawał się absurdalny, aczkolwiek to właśnie on pojawił się w mojej głowie w pierwszej kolejności. Zastanawiałem się, czy powiedzieć Paulinie o moich podejrzeniach, ale doszedłem do wniosku, że jeszcze się z tym wstrzymałam. Najpierw musiałem sprawdzić, co się tak naprawdę dzieje w tym domu, gdyż nie dawało mi to spokoju.
Różnych rzeczy się spodziewałem, ale nie tego
Którejś nocy postanowiłem zobaczyć, czym zajmuje się teściowa. Do piwnicy schodziła zawsze o tej samej godzinie, więc tym razem ją ubiegłem. Na szczęście drzwi były otwarte. Posługiwałem się latarką w telefonie. W piwnicy panował porządek. Ukryłem się w szafie, w której teść trzymał kosiarkę i narzędzia ogrodnicze. Nie było to wygodne miejsce, ale tylko tak mogłem pozostać niezauważony. Delikatnie odchyliłem drzwi, żeby widzieć, co jest grane, i jednocześnie nie wzbudzić żadnych podejrzeń.
Niedługo potem pojawiła się teściowa. O mały włos nie krzyknąłem ze zdumienia, bo miała na twarzy bardzo mocny, teatralny wręcz makijaż. Na co dzień się tak nie maluje. Ubrana była w balową suknię. Nie dowierzałem własnym oczom. Ładnie udekorowała stolik, po czym wyciągnęła ze szkatułki talię kart tarota. Ustawiła odpowiednio telefon i zaczęła nagrywać filmik, a przedstawiła się jako Lady Kristella. Byłem w ciężkim szoku. Miałem wrażenie, że to jakiś surrealistyczny sen, ale to wszystko działo się naprawdę.
Odkrycie, jakiego dokonałem następnego dnia, wprawiło mnie w jeszcze większe osłupienie. Otóż Lady Kristella miała ponad pól miliona obserwatorów na Tik Toku. Przypuszczałem, że ani Paulina, ani teść nie mają bladego pojęcia, czym zajmuje się teściowa. Na co dzień pogodna emerytka piekąca ciasta i uprawiająca pomidory w ogródku, a w nocy wróżka. W końcu nie wytrzymałem i skorzystałem z okazji, gdy zostaliśmy sami w kuchni.
Zaryzykowałem tę rozmowę
– Skąd pomysł na Lady Kristellę? – zapytałem wprost.
Teściowa akurat piła herbatę. Upuściła kubek, który roztrzaskał się w drobny mak.
– Słucham? – jej twarz zapłonęła rumieńcem.
– Skąd pomysł na Lady Kristellę? – powtórzyłem spokojnie.
– A ty skąd o niej wiesz?
Cóż, udawanie mijało się z celem, więc jej opowiedziałem, jak poznałem prawdę. I tak nie miałem nic do stracenia. Westchnęła ciężko.
– Czy to może zostać między nami? – poprosiła, a ja się zgodziłem.
Przyznała, że tarot zawsze ją bardzo pociągał, ale nikt nigdy nie podzielał jej entuzjazmu. Dała sobie z tym spokój na długo, ale w ostatnim czasie do tego wróciła.
– Nie chcę, żeby Paulinka i Władek o tym wiedzieli, bo wezmą mnie za wariatkę, a zwłaszcza on.
– Nikomu nie powiem, obiecuję.
– Łączę przyjemne z pożytecznym – uśmiechnęła się tajemniczo.
– Nie rozumiem.
– Poczekaj jeszcze trochę, a zrozumiesz.
Nie wnikałem, bo i tak nie uzyskałbym informacji na ten temat. Kilka tygodni później ja i Paulina świętowaliśmy czwartą rocznicę ślubu. Był to dzień obfitujący w niespodzianki.
– Chcę wam o czymś powiedzieć – oznajmiła moja żona.
– Kochanie, znalazłaś nową pracę? – byłem pewien, że to o to chodzi.
– Nie i na razie nie będę zmieniać – zarumieniła się. – Jestem w ciąży.
Nie potrafię opisać słowami, jak bardzo się uradowałem. Pragnęliśmy mieć dziecko i wreszcie zostaniemy rodzicami. Nie mogłem dostać od żony piękniejszego prezentu. Popłakałem się ze wzruszenia. Teściowa natomiast poprosiła, abyśmy natychmiast sprawdzili stan naszego rachunku bankowego. Zaniemówiliśmy z wrażenia na widok stanu konta.
– Odłożyłam trochę pieniędzy – tu puściła do mnie oko – no i Władzio też się dorzucił. Przyda się wam na mieszkanie.
Znalezienie słów, które mogłyby wyrazić naszą wdzięczność, nie było w tym momencie możliwe. Kto by przypuszczał, że mieszkam pod jednym dachem z dobrą wróżką? Nic tak nie zaskakuje, jak życie.
Piotr, 33 lata
Czytaj także:
- „Zrobiłam teściowej niespodziankę na imieniny, a ona tylko kręciła nosem. Następnym razem już nic ode mnie nie dostanie”
- „Teściowa chlapnęła ozorem i w końcu prawda o moim małżeństwie wyszła na jaw. Żona wyśpiewała wszystko jak na spowiedzi”
- „Teściowa weszła nam na głowę, robiąc z siebie ofiarę. Jej synalek może się nabrać na ten teatrzyk, ale ja wiem swoje”