„Ze skrzynki znikała korespondencja. Podejrzewałam lokatorów, ale prawda była bardziej brutalna”
„Natalia wpadła na genialny pomysł.
– Może zainstaluj kamerę? Jest mała i prosta w obsłudze, nikt jej nie zauważy – zasugerowała.
– To jest wspaniały pomysł – przytaknęłam z entuzjazmem”.

- Redakcja
Moje życie płynęło dość spokojnie. Miałam swoje rutynowe zajęcia, pracę, dom, a wieczory spędzałam z Patrykiem. Jednak od pewnego czasu coś zaczęło mnie niepokoić. Odkąd Ilona i Łukasz, para młodych studentów, zamieszkali u nas, nie otrzymywałam żadnej korespondencji. Listy, które kiedyś regularnie znajdowałam w skrzynce, teraz jakby znikały bez śladu.
Listy znikały
Codziennie rano sprawdzałam skrzynkę. Zamiast spodziewanych rachunków, listów od rodziny czy katalogów sklepów, znajdowałam ją pustą. Początkowo myślałam, że to przypadek, może jakieś opóźnienia. Jednak to trwało już zbyt długo. Patryk uspokajał mnie, twierdząc, że pewnie listonosz ma jakieś problemy albo poczta działa wolniej, ale ja czułam, że coś jest nie tak.
– Patryk, to nie jest normalne, że od miesiąca nie dostajemy żadnych listów – mówiłam, gdy jedliśmy kolację. Patrzył na mnie z troską, ale w jego oczach dostrzegałam cień niepewności.
– Może to tylko zbieg okoliczności. Może listonosz ma urlop, albo coś się popsuło w systemie – próbował mnie uspokoić.
– Może… – westchnęłam, choć w głębi duszy czułam, że to coś więcej niż tylko problem z pocztą.
Ilona i Łukasz, nasi lokatorzy, wydawali się porządnymi ludźmi. Studiowali na uniwersytecie, rzadko mieli gości, a ich obecność w domu była prawie niezauważalna. Jednak coraz częściej łapałam się na myśli, że może to oni są odpowiedzialni za znikające listy. Próbowałam odgonić te podejrzenia, tłumacząc sobie, że to irracjonalne, ale myśl powracała.
Pewnego dnia, siedząc z moją przyjaciółką Natalią w ogrodzie, postanowiłam podzielić się swoimi obawami.
Potrzebowałam dowodu
– Natalia, coś się dzieje z moją pocztą. Od kiedy Ilona i Łukasz się wprowadzili, nie dostaję żadnych listów. Myślisz, że to możliwe, że oni… – urwałam, nie wiedząc, jak to ubrać w słowa.
Natalia spojrzała na mnie z powagą.
– Jeśli masz takie podejrzenia, musisz coś z tym zrobić. Może spróbuj ich przyłapać na gorącym uczynku? Albo może najpierw pójdź na pocztę i spytaj, czy u nich wszystko działa – zasugerowała.
Pomysł wydawał się szalony, ale w głębi serca wiedziałam, że muszę to sprawdzić. Następnego dnia udałam się do placówki pocztowej. Pani w okienku zapewniła, że u nich wszystko działa jak należy. Listonosz każdego dnia wyjeżdża w trasę i wraca z pustą torbą.
Siedząc przy kuchennym stole próbowałam ułożyć sobie w głowie plan. Ilona i Łukasz zazwyczaj wychodzili rano na uczelnię i wracali późnym popołudniem. To byłby idealny moment, żeby sprawdzić, co się dzieje ze skrzynką pocztową. Musiałam tylko znaleźć sposób, żeby nie wzbudzać ich podejrzeń.
– Naprawdę uważasz, że to oni? – zapytała Natalia, kiedy powiedziałam jej, że poczta tu nie zawiniła.
– Nie wiem, ale muszę się przekonać – odpowiedziałam stanowczo. – Jeśli nie znajdę żadnych dowodów, przestanę się martwić. Ale jeśli się mylę, chcę to wiedzieć na pewno.
Natalia rozumiała moje obawy
– Dobrze, ale bądź ostrożna. Może zamiast konfrontacji, po prostu sprawdź skrzynkę, kiedy oni nie będą patrzeć? – zaproponowała.
To było rozsądne. Postanowiłam, że będę działać dyskretnie. Następnego dnia, kiedy Ilona i Łukasz wyszli, szybko pobiegłam do skrzynki pocztowej. Moje serce biło jak szalone. Otworzyłam skrzynkę i… była pusta. Westchnęłam z ulgą, ale też z frustracją. Czyżby naprawdę nie było żadnych listów?
Przez kolejne dni powtarzałam ten rytuał. Nic. Ani jednego listu. Moje podejrzenia rosły. W końcu jednego wieczoru zadzwoniłam do Natalii.
– Muszę coś zrobić. W skrzynce ciągle nic nie ma.
Natalia wpadła na genialny pomysł.
– Może zainstaluj kamerę? Są małe i proste w obsłudze, nikt ich nie zauważy – zasugerowała.
– To jest wspaniały pomysł – przytaknęłam z entuzjazmem.
Następnego dnia, gdy Ilona i Łukasz byli na uczelni, zainstalowałam małą kamerę. Nie była łatwo zauważalna, co dawało mi nadzieję, że nikt jej nie odkryje.
Kilka dni później, przeglądając nagrania z kamery, moje serce zamarło. Zobaczyłam, jak mój chłopak Patryk wychodzi z domu, podchodzi do skrzynki i wyciąga z niej listy, które potem chowa do kieszeni! Byłam w szoku. Jak to możliwe?
Dlaczego to robił?
Wieczorem, gdy Patryk wrócił do domu, musiałam to wyjaśnić.
– Patryk, musimy porozmawiać – zaczęłam, próbując zachować spokój. – Znalazłam dowody, że to ty zabierasz listy ze skrzynki. Dlaczego to robisz?
Patryk zbladł.
– To nie tak, jak myślisz – próbował się bronić. – Po prostu… chciałem cię chronić.
– Chronić? Przed czym? – zapytałam z niedowierzaniem.
Patryk westchnął ciężko, jakby zbierał się na odwagę.
– Jest coś, o czym musisz wiedzieć… coś z mojej przeszłości, o czym nie chciałem ci mówić. – Jego głos drżał, a ja czułam, że zaraz usłyszę coś, co zmieni wszystko.
– Co takiego? – naciskałam, czując, że moje serce bije coraz szybciej.
– Mam dziecko z poprzedniego związku. Jestem po rozwodzie, nie płacę alimentów. Bałem się, że kiedy dowiesz się prawdy, zostawisz mnie. Dlatego niszczyłem listy, które mogłyby ci o tym powiedzieć.
Patryk patrzył na mnie błagalnym wzrokiem. W mojej głowie kłębiły się setki myśli. Czułam się oszukana i zdradzona.
Jak mógł to ukrywać?
– Bałem się, że mnie zostawisz. Że nie zaakceptujesz mojej przeszłości. – Wiedziałem, że to nie jest w porządku, ale nie chciałem cię stracić.
Próbowałam przetrawić jego słowa, ale trudno mi było to zrozumieć.
– Kiedy zamierzałeś mi o tym powiedzieć? – zapytałam, choć nie byłam pewna, czy chcę znać odpowiedź.
Patryk wzruszył ramionami.
– Nie wiem… może nigdy. Może wtedy, kiedy już nie miałbym innego wyjścia.
Cisza w pokoju była nie do zniesienia. W końcu wstałam od stołu i wyszłam na taras, próbując uporządkować myśli.
Następnego dnia postanowiłam porozmawiać z Natalią. Moja przyjaciółka była dla mnie zawsze wsparciem, a teraz potrzebowałam jej bardziej niż kiedykolwiek.
– Patryk ukrywał przede mną coś bardzo ważnego. Ma dziecko z poprzedniego związku i jest po rozwodzie.
Przyjaciółka spojrzała na mnie zszokowana.
– Co? Jak to możliwe, że o tym nie wiedziałaś?
– Ukrywał to przede mną. Niszczył listy, które mogłyby mnie o tym poinformować. Czuję się okropnie oszukana – odpowiedziałam, a łzy napłynęły mi do oczu.
Natalia przytuliła mnie mocno
– Co teraz zamierzasz zrobić? – zapytała, patrząc mi prosto w oczy.
– Nie wiem. Muszę to przemyśleć. Czuję się zagubiona – odpowiedziałam, próbując powstrzymać łzy.
Przez kolejne dni unikaliśmy rozmów, starając się funkcjonować normalnie. Jednak napięcie między nami było wyczuwalne na każdym kroku. Wiedziałam, że prędzej czy później będę musiała podjąć decyzję, ale na razie potrzebowałam czasu, by poukładać swoje myśli i uczucia.
Miałam w głowie chaos. W pracy starałam się skupić na obowiązkach, ale myśli o Patryku i jego dziecku nie dawały mi spokoju.
– Natalia, co mam robić? Jak mogę mu wybaczyć, skoro ukrywał przede mną coś tak ważnego? – zapytałam, kiedy siedziałyśmy na ławce w parku.
– Jeśli naprawdę go kochasz, musisz zrozumieć, dlaczego to zrobił. Może był przerażony, że straci cię, jeśli dowiesz się prawdy. Ale to też oznacza, że musisz zastanowić się, czy jesteś w stanie mu wybaczyć i żyć ze świadomością, że ma dziecko – odpowiedziała, ściskając moją dłoń.
Wiedziałam, że ma rację. Musiałam zastanowić się, co jest dla mnie ważniejsze – miłość do Patryka czy ból i zdrada, które teraz czułam.
Atmosfera stała się gęsta
Wieczorem, kiedy wróciłam do domu, Patryk czekał na mnie w salonie.
– Możemy porozmawiać? – zapytał cicho, a ja skinęłam głową, siadając naprzeciw niego.
– Patryk, kocham cię, ale czuję się zdradzona – nie dałam mu dojść do słowa. – Jak mogę ci teraz zaufać? – zapytałam, patrząc mu prosto w oczy.
Patryk spuścił głowę, jego ramiona opadły.
– Wiem, że zawiodłem twoje zaufanie. Bałem się, że jeśli dowiesz się prawdy, odejdziesz. Wiem, że to nie usprawiedliwia mojego zachowania, ale proszę, daj mi szansę, by to naprawić – odpowiedział, jego głos drżał.
Póki co nadal mieszkamy razem, ale atmosfera między nami jest bardzo gęsta. Patryk próbuje wkupić się w moje łaski, ale odczuwam do niego duży dystans. Próbuję sobie wmówić, że miał powód, żeby to przede mną zataić, ale jeśli raz mnie oszukał, to przecież może zrobić to kolejny raz…
Sylwia, 36 lat