Reklama

Słońce chyliło się ku zachodowi, rzucając długie cienie na alejki parku. Usiadłem na ławce, pozwalając myślom uciec od codzienności. Zapach świeżo skoszonej trawy przywodził na myśl lata młodości, gdy obowiązki wydawały się mniej palące, a przyszłość – nieskończona. Wtedy poznawałem Beatę. Inteligentna, z poczuciem humoru, była światłem tych dni. Zerkałem na swoją stertę książek, które miałem przy sobie. Właśnie jedną z nich wtedy czytała. Przypadek? Zastanawiałem się, co by było, gdybyśmy nigdy się nie rozeszli.

Reklama

Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że zaraz wydarzy się coś, co wywoła lawinę wspomnień. Wstałem i ruszyłem powoli do domu. Dopiero po dobrej godzinie zorientowałem się, że zgubiłem portfel. Przeszukiwałem kieszenie, sprawdzałem torbę. Nic. W głowie pojawiło się tysiąc myśli. Dokumenty, karty – wszystko przepadło... Przydałaby się teraz Beata, zawsze umiała znaleźć każdy drobiazg. Ironia losu była taka, że to właśnie ona podniosła moją zgubę z ziemi, nieświadoma, do kogo należy.

Przeszłość nagle wróciła

Wibrujący telefon przerwał moje rozmyślania i gorączkowe poszukiwania. Na wyświetlaczu pojawił się nieznany numer.

– Słucham? – wypowiedziałem niepewnie. Z drugiej strony słuchawki dobiegł mnie nieśmiały, ale znajomy głos:

Cześć, Jakub. Tu Beata. Może to absurdalne, ale... znalazłam twój portfel.

Słowa, które powinny być prostym stwierdzeniem faktów, brzmiały jak melodia z przeszłości. Zaskoczenie spowodowało, że przez moment milczałem, próbując złożyć w całość moje myśli.

– Beata? Przepraszam, nie spodziewałem się... – zacząłem niepewnie.

Rozmowa potoczyła się dalej. W początku chłodna, przepełniona dziwnym dystansem, którego nie pamiętałem między nami. Mówiliśmy o portfelu, o miejscu i czasie spotkania, by odebrać zgubę. Ale z każdą minutą słowa zaczynały nabierać ciepła.

Pamiętasz jeszcze nasze spacery po tym parku? – zapytała nagle.

Przytaknąłem, choć wiedziałem, że to pytanie retoryczne. Przypomniały mi się studenckie lata, wspólne śmiechy i poważne rozmowy o przyszłości. Teraz, stojąc w progu swojego domu, czułem, jak dawno pogrzebane emocje zaczynają się budzić. Rozłączyłem się i odłożyłem telefon.

Mieszanka uczuć, które zaczęły we mnie kiełkować, była trudna do zidentyfikowania. Nostalgia, żal, niepokój – wszystko naraz. W głowie kołatało pytanie: Co teraz?

Nie mogłem się otrząsnąć z rozterek

Kolacja z Ewą przebiegała w dziwnie formalnej atmosferze. Moja żona, zawsze wrażliwa na zmiany w moim nastroju, szybko zauważyła moje rozkojarzenie. Patrzyłem na nią przez stół, próbując skupić się na jej słowach, ale moje myśli wciąż uciekały do rozmowy z Beatą.

– Wszystko w porządku? – spytała Ewa, przerywając moje zamyślenie. W jej głosie słychać było mieszankę troski i ciekawości.

Westchnąłem, starając się zebrać myśli. Nie powiedziałem jej o zgubionym portfelu, ani o tym, kto go znalazł. Po co miałem zaprzątać jaj tym głowę? Czułem się jednak trochę, jakbym ją okłamywał.

– Tak, oczywiście. Po prostu długi dzień w pracy – odparłem, choć wiedziałem, że to słaba wymówka.

– Na pewno? Od wczoraj jesteś jakiś nieobecny – kontynuowała, a ja wiedziałem, że nie przekonuje ją moja naciągana historia.

Czułem, jak ciężar rozmowy z Beatą waży na moich barkach i przygniata mnie, jakbym nie mógł się wyprostować. Ewa podsunęła mi talerz z ulubioną sałatką makaronową, ale nawet to nie było w stanie odwrócić mojej uwagi.

Chciałem jej powiedzieć prawdę, o tym jak dawna miłość nagle wtargnęła z powrotem w moje życie, ale coś mnie powstrzymywało.

To nic takiego – zapewniłem ją, biorąc bez przekonania kęs sałatki. Ewa spojrzała na mnie niepewnie, ale nie drążyła dalej.

Czułem jej wzrok na sobie przez resztę kolacji, pełen zaniepokojenia, jakby wiedziała, że coś ukrywam. A ja znałem odpowiedź, ale nie potrafiłem jej wyrazić na głos.

Wciąż wyglądała jak ze snów

Umówiliśmy się na spotkanie w tej samej kawiarni, do której chodziliśmy jako studenci. Drżącymi rękami otworzyłem drzwi, a nogi same poniosły mnie do stolika w kącie, gdzie Beata już na mnie czekała. To było jej ulubione miejsce. Miała krótsze włosy niż kiedyś, ale jej uśmiech pozostał ten sam – rozbrajający i szczery.

Jakub, jak miło cię widzieć – powitała mnie, wstając, by mi podać rękę. Dotyk jej dłoni wywołał nieoczekiwane dreszcze. Usiedliśmy, a ja zauważyłem, że trzyma mój portfel.

– Dziękuję, że...– zacząłem, ale Beata przerwała mi, podając zgubę.

– Nie ma za co. Chciałam się upewnić, że trafi do właściciela – zrobiła pauzę – który ciągle coś gubi. Dodała wesoło, ale jej wzrok mówi coś więcej. – Pamiętasz, ciągle coś zapodziewałeś, a ja szukałam za ciebie!

Nasza rozmowa popłynęła tak naturalnie, jakbyśmy kontynuowali temat przerwany dzień wcześniej. Bez żadnych żalów, pretensji. Wracały do mnie wspomnienia – jej śmiech, który rozbrzmiewał echem po korytarzach uniwersytetu, wspólne plany na przyszłość, które tak nagle zostały porzucone.

I wtedy, pośród wymiany zdań o błahych sprawach, Beata rzuciła słowa, które podziałały na mnie jak grom z jasnego nieba:

– Wiesz, nigdy nie przestałam o tobie myśleć.

Słyszałem to, ale przez moment nie byłem w stanie przetworzyć znaczenia słów. Serce biło mi jak oszalałe, a jej spojrzenie przeszywało mnie na wylot.

Powinienem był wtedy od razu zgasić ten tlący się żar uczuć. Wspomnieć o żonie, rodzinie, podziękować i wyjść. W końcu zdobyłem się tylko na uśmiech pełen skruchy i wdzięczności.

Nasze spotkanie zakończyło się niewypowiedzianymi obietnicami i wzrokiem, który wydaje się przenikać przez lata i przestrzeń, zostawiając nas oboje z rozbieganymi myślami.

Nie potrafiłem o niej zapomnieć

Wróciłem do domu z portfelem bezpiecznie schowanym w kieszeni, ale to, co przyniosło ze sobą to spotkanie, nie mieściło się w żadnych ramach. Zamknąłem za sobą drzwi i opadłem na kanapę, a w mojej głowie rozbrzmiewało echo słów Beaty.

Natrętne myśli nie dawały mi spokoju. Z jednej strony jest Beata, pierwsza miłość, z którą dzieliłem marzenia młodzieńca. Te uczucia, które sądziłem, że zniknęły, zdają się teraz mocniejsze niż kiedykolwiek. A z drugiej strony Ewa, moja żona, kobieta, którą wybrałem, z którą zbudowałem życie.

„Czy to możliwe, aby kochać dwie osoby naraz?” – pytałem sam siebie. Czułem się rozdarty między tym, co czuję do Beaty, a lojalnością, którą obiecałem Ewie. Czy jedno przypadkowe spotkanie może zniszczyć to wszystko, co budowałem z żoną? Czy uczucia do Beaty są tylko chwilowym zauroczeniem, nostalgiczny powiew przeszłości, czy może czymś głębszym?

Noc minęła mi na bezsenności i przemyśleniach. Nad ranem podjąłem decyzję, że mimo wszystko spotkam się jeszcze z Beatą i zobaczę, co przyniesie nam los. Teraz jesteśmy dojrzalsi, może nasze uczucie także ma szansę przerodzić się w przyjaźń albo... Nie chciałem jej znowu stracić.

Co ty wyprawiasz?

Dzień płynął jak zawsze, a jednak nic już nie było takie samo. Przechodząc przez park, który odwiedzałem kiedyś z Beatą, zauważyłem, że ktoś mnie śledzi. Twarz faceta była spięta, a kroki zdecydowane. Wreszcie zatrzymał się tuż za mną, a w jego oczach dostrzegłem burzę.

Musimy porozmawiać – zaczął, nie czekając na moje zdanie. Z jego słów wyzierała wściekłość, z każdym zdaniem stawała się coraz bardziej namacalna.

– A pan to kto? – zapytałem zdezorientowany. Jego twarz kogoś mi przypominała, ale nie mogłem przywołać imienia.

– Jestem teraz mężem Beaty, poznaliśmy się lata temu, na uczelni. Ale to nieważne – wycedził. – Znalazłem wiadomości, które pisaliście do siebie z Beatą. Co ty właściwie wyprawiasz?

Słowa uderzały we mnie jak fale podczas sztormu. Przypomniałem sobie jego imię – Kamil. To on teraz konfrontował mnie z tym, co sam dopiero zacząłem rozumieć.

– To nie tak, jak myślisz – próbowałem się bronić, ale moje argumenty brzmiały niewiarygodnie nawet dla moich własnych uszu.

– Nie rób ze mnie idioty! Próbujesz zniszczyć nasz związek? Myślisz, że możesz tak po prostu się znowu pojawić i odebrać mi Beatę?! – Kamil był na granicy wybuchu, a ja z każdą chwilą czułem się coraz bardziej winny.

Spojrzenie Kamila przeniknęło mnie na wskroś.

– Nie miałem takiego zamiaru... – wypowiedziałem, ale czy sam w to wierzyłem? Przez moje zaniedbanie, przez ponowne rozbudzenie uczuć do Beaty, teraz stawiałem pod znakiem zapytania nie tylko mój związek z Ewą, ale także relację Beaty i Kamila.

Oby to była prawda – powiedział Kamil. – Inaczej źle to się dla ciebie skończy.

Spotkanie zakończyło się gwałtownie, Kamil odszedł, a ja pozostałem sam na środku alejki, rozdarty między przeszłością a teraźniejszością, między tym, co mogło być, a tym, co jest.

Przemówił mi do rozumu

Stanąłem przed drzwiami mojego mieszkania, a klucz w dłoni wydawał się cięższy niż zwykle. Za mną dzień, który sprawił, że wszystko, co wydawało się pewne, zatrzęsło się w posadach. Beata, której widok budzi zapomniane emocje, i Ewa, która jest moim domem, moją teraźniejszością i przyszłością.

Czy to uczucie do Beaty jest tylko echem młodzieńczych marzeń, czy może czymś więcej? Moje zobowiązania wobec Ewy ciążą na mnie, przypominając o latach budowania wspólnego życia, o każdej obietnicy, której dotrzymałem.

Spotkanie z Kamilem uświadomiło mi, że nie ma już drogi powrotnej, że każda decyzja, nawet ta niepodjęta, już coś zmieniła. Może to i dobrze, że zainterweniował, zanim wplątałbym się w zagmatwaną sieć potajemnych spotkań, kłamstw i nadziei na wskrzeszenie dawnego uczucia.

– Kuba, kochanie, wchodź do środka – nagle drzwi otworzyła mi Ewa, a ja przypomniałem sobie, jakim jest dla mnie światłem w życiu. Nigdy nie chciałbym jej skrzywdzić.

Powinienem podziękować temu zazdrosnemu mężulkowi, że zrobił mi scenę w parku. Byłbym skończonym idiotą, ryzykując swoje małżeństwo, a może i rozbijając związek Beaty. Zostanie dla mnie miłym wspomnieniem, a ja może wreszcie nauczę się lepiej pilnować portfela.

Reklama

Jakub, 35 la

Reklama
Reklama
Reklama