Reklama

Na co dzień prowadzę życie, które można opisać jednym słowem – monotonia. Każdy dzień jest podobny do poprzedniego, wypełniony pracą w biurze, gdzie godzinami wpatruję się w ekran komputera. Weekendy zazwyczaj spędzam na nadrabianiu snu i samotnych spacerach po parku.

Reklama

Zaintrygowali mnie

Pewnego dnia, podczas jednej z moich codziennych wędrówek, zobaczyłam portfel leżący przy ławce. Otworzyłam go i moim oczom ukazała się fotografia pary z romantyczną dedykacją. Tylko co teraz zrobić z tym znaleziskiem? Nie było w nim żadnych dokumentów.

Przez kolejne dni nie mogłam przestać myśleć o tej fotografii. Kim byli ci ludzie? Czułam, że muszę odnaleźć właściciela, jakby od tego zależała moja własna historia. Zdecydowałam się odwiedzić kilka miejsc w okolicy, gdzie ktoś mógłby o niego pytać.

Pierwszym przystankiem była kawiarnia. Niestety, nikt z personelu nie kojarzył twarzy ze zdjęcia. Następnym miejscem była księgarnia. Tam również nie uzyskałam żadnych informacji. W końcu postanowiłam zrobić to, co mogło przynieść najszybsze rezultaty. Poszukałam w Internecie i na portalu społecznościowym w grupie z zaginionymi rzeczami udało mi się trafić na trop właściciela portfela.

Napisałam do niego wiadomość. Odpisał niemal natychmiast, proponując spotkanie, bym mogła zwrócić mu zgubę. Umówiliśmy się w kawiarni w centrum miasta.

– Hania? – Zapytał, unosząc brew, kiedy weszłam.

– Tak, to ja. Mam twoją zgubę – powiedziałam, wręczając mu portfel.

Jego uśmiech rozświetlił twarz.

– Naprawdę dziękuję. Nie wiem, co bym zrobił bez tego. Było tam coś naprawdę cennego – powiedział, zerkając na fotografię, którą trzymał teraz w dłoniach.

Poznałam prawdę

– Rozumiem. Wyglądacie na… bardzo szczęśliwych – odważyłam się dodać, wskazując na zdjęcie.

Marcin uśmiechnął się, ale w jego oczach pojawił się cień smutku.

– Tak, to była wyjątkowa chwila – odparł, a jego głos zdradzał nutę nostalgii.

Nasza rozmowa zaczęła się toczyć, jakbyśmy byli starymi przyjaciółmi. Mimo, że czułam się przy nim swobodnie, nie mogłam pozbyć się uczucia niepewności, czy za jego ciepłym uśmiechem nie kryje się inna historia, której jeszcze nie znam.

Z czasem zaczęłam dostrzegać, że Marcin pojawia się coraz częściej w moich myślach. Było coś fascynującego w jego spokoju i ciepłej aurze, która go otaczała. Jednak nie mogłam pozbyć się pytań, kim była kobieta na zdjęciu i dlaczego miałam wrażenie, że Marcin skrywa coś ważnego?

Postanowiłam sprawdzić go w mediach społecznościowych, ale ku mojemu zaskoczeniu, nie znalazłam zbyt wiele informacji. To tylko potwierdziło moje przypuszczenia – może Marcin miał kogoś, kto nie chciał być częścią wirtualnego świata. Albo, co gorsza, może był w związku, o którym mi nie powiedział.

Kiedy następnym razem spotkałam się z Marcinem, postanowiłam zapytać o to wprost. Musiałam poznać prawdę.

– Ta kobieta na zdjęciu… kim ona jest dla ciebie? – wyrzuciłam z siebie w końcu, patrząc mu prosto w oczy.

Współczułam mu

Jego spojrzenie posmutniało, a ja wiedziałam, że właśnie otworzyłam drzwi do bolesnej części jego przeszłości.

– To była moja żona Ania – powiedział w końcu cicho. – Zmarła rok temu.

Nie wiedziałam, co powiedzieć, jak zareagować. W jednej chwili czułam się winna za wszelkie domysły, które wcześniej pojawiły się w mojej głowie.

– Przepraszam, nie wiedziałam… – zaczęłam niepewnie.

– Nie ma za co przepraszać. Dla wielu ludzi to przeszłość, ale dla mnie to ciągle coś, co muszę przetrawić – przyznał Marcin z ciężkim sercem.

Opowiedział mi wtedy o Ani, o ich wspólnych planach i marzeniach, które nagle się zakończyły. Ich miłość była szczera i piękna, co tylko sprawiało, że trudniej było mu się z nią pogodzić. Zrozumiałam, że fotografia w portfelu to nie tylko pamiątka, ale symbol czegoś, co nadal trwało w jego sercu.

Słuchałam go, próbując zrozumieć, jak to jest żyć z taką stratą, jednocześnie mierząc się z własnymi emocjami. Nasza rozmowa stała się pełna wzajemnego zrozumienia, ale czułam, że potrzebuję czasu, by przemyśleć to wszystko. Opuściłam kawiarnię, z nadzieją, że odnajdę odpowiedzi, których szukałam.

Byłam rozbita

Moje myśli krążyły wokół Marcina i tego, co usłyszałam. Czułam się rozdarta między rosnącym uczuciem a szacunkiem dla jego przeszłości. Jak mogłabym wejść w życie kogoś, kto wciąż nosi w sercu tak głęboką ranę? Z drugiej strony, nigdy wcześniej nie spotkałam kogoś, kto wywoływałby we mnie takie emocje.

Musiałam porozmawiać z kimś, kto pomoże mi uporządkować te myśli. Zadzwoniłam do Moniki, mojej przyjaciółki, która zawsze potrafiła spojrzeć na sytuacje z innej perspektywy.

– Hania, co się dzieje? Brzmisz, jakbyś miała milion myśli na sekundę – zaczęła Monika, kiedy tylko odebrała telefon.

– To Marcin… odkryłam coś ważnego o jego przeszłości – odpowiedziałam.

Opowiedziałam jej wszystko, co wydarzyło się w ciągu ostatnich dni, w tym historię o zmarłej żonie Marcina. Monika słuchała w milczeniu, pozwalając mi wyrzucić z siebie wszystko, co czułam.

– Miłość to nie tylko patrzenie w przyszłość, ale także zrozumienie przeszłości drugiej osoby – powiedziała w końcu. – Musisz być szczera wobec siebie i zastanowić się, co tak naprawdę czujesz. Jeśli twoje uczucia są prawdziwe, znajdziesz sposób, by to pogodzić.

Daliśmy sobie szansę

Zadzwoniłam do Marcina, prosząc go o spotkanie. Tym razem to ja wybrałam miejsce – park, w którym znalazłam portfel.

– Odkąd cię poznałam, wiele się we mnie zmieniło – zaczęłam. – Twoja historia mnie poruszyła. Wiem, że nie mogę zastąpić Ani, ale chciałabym być częścią twojego życia, jeśli mi na to pozwolisz – dodałam, czując, że serce bije mi jak oszalałe.

Marcin uśmiechnął się delikatnie.

– Nie wiem, co przyniesie przyszłość, ale chciałbym, żebyś była jej częścią – odpowiedział, chwytając moją dłoń.

Choć oboje mieliśmy przed sobą wiele do przepracowania, ten moment dał mi poczucie, że to może się udać. Zrozumiałam, że relacje są skomplikowane, pełne wyzwań, ale również pełne pięknych chwil i emocji, które potrafią zmienić życie.

Opuściliśmy park z poczuciem ulgi i nadziei, że przyszłość, niezależnie od przeszkód, może być lepsza niż to, co zostawiliśmy za sobą. Bez względu na wynik naszej relacji, wiedziałam, że stałam się silniejsza i bardziej świadoma siebie.

Reklama

Hanna, 32 lata

Reklama
Reklama
Reklama