„Znaleziony na stoku portfel był moim biletem do raju. Zamiast podziwiać krajobrazy, studiowaliśmy mapy naszych ciał”
„Spędzałam z Leszkiem coraz więcej czasu. W dzień szusowaliśmy na nartach, a wieczory spędzaliśmy przy kominku w jednej z małych górskich chat. Czułam się naprawdę szczęśliwa, jakbym była częścią pięknego snu”.
- Redakcja
Zimowe powietrze było ostre i świeże, a śnieg skrzypiał pod moimi nartami. Uwielbiałam ten dźwięk. Góry zawsze były moim schronieniem, miejscem, gdzie mogłam odciąć się od codziennych trosk. Każdego dnia podziwiałam piękno ośnieżonych szczytów, ale tego dnia coś innego przykuło moją uwagę.
– Co znalazłaś? – zapytała Kamila, gdy schyliłam się, by podnieść coś z ziemi.
– Portfel – odpowiedziałam, przeglądając zawartość. Były w nim dokumenty, karty i... zdjęcie przystojnego mężczyzny.
Zastanawiałam się, co z tym zrobić. Jak odnaleźć właściciela? Miałam dziwne przeczucie, że ten portfel nie trafił do mnie przypadkowo.
Wzięłam głęboki oddech
– Co zamierzasz z tym zrobić? – przyjaciółka popatrzyła na mnie z zaciekawieniem, kiedy siedziałyśmy w małej kawiarni przy stoku, popijając gorącą czekoladę.
– Myślę, że powinnam spróbować się z nim skontaktować – odpowiedziałam, przygryzając wargę. – Ale nie jestem pewna, jak to zrobić. W portfelu znalazłam numer telefonu. Może powinnam zadzwonić?
– Na pewno! To idealna okazja, żeby go poznać – Kamila puściła mi oko, a ja poczułam, jak serce zaczyna mi szybciej bić.
Wyciągnęłam telefon i wzięłam głęboki oddech. Serce dudniło mi w piersi, gdy czekałam, aż ktoś odbierze.
– Halo? – Usłyszałam męski głos po drugiej stronie.
– Cześć, nazywam się Dorota. Myślę, że znalazłam twój portfel na stoku – powiedziałam, starając się brzmieć spokojnie.
– Och, dziękuję! Już się bałem, że go straciłem na zawsze – odpowiedział Leszek z ulgą w głosie. – Moglibyśmy się spotkać, żebym mógł go odebrać?
– Oczywiście – odpowiedziałam, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. – Może jutro na stoku?
– Świetny pomysł. Dziękuję.
Kiedy odłożyłam telefon, Kamila spojrzała na mnie z ekscytacją.
– No i widzisz? Już jesteś na najlepszej drodze do poznania przystojnego narciarza! – powiedziała z zadowoleniem.
Mimo entuzjazmu Kamili poczułam lekki niepokój.
Między nami pojawiła się chemia
Następnego dnia śnieg sypał drobnymi płatkami, a widoczność była nieco ograniczona. Jednak już po chwili zauważyłam zbliżającą się sylwetkę mężczyzny. Jego ciemna kurtka kontrastowała z bielą śniegu. Widać było, że jest równie podekscytowany.
– Cześć. Dorota, prawda? – powiedział z uśmiechem, podchodząc bliżej.
– Tak, to ja – odparłam, czując, jak rumieniec wstępuje mi na policzki. – Mam twój portfel. Cieszę się, że mogę go zwrócić.
Podałam mu zgubę, a on uśmiechnął się jeszcze szerzej.
– Bardzo dziękuję, nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy. Przyznam, że byłem już pewien, że go nie odzyskam – Leszek spojrzał na mnie z wdzięcznością.
Byliśmy oboje nieco skrępowani, ale z każdą chwilą nasza rozmowa stawała się coraz bardziej naturalna. Szybko znaleźliśmy wspólny język.
– To wspaniałe miejsce, prawda? – zapytał, wskazując w stronę gór.
– Tak, uwielbiam tu przyjeżdżać. Te krajobrazy zawsze mnie oczarowują – odpowiedziałam z entuzjazmem.
Z każdym kolejnym słowem czułam, że między nami pojawiła się chemia.
Po rozstaniu z Leszkiem od razu pobiegłam do Kamili, by opowiedzieć jej o wszystkim.
– Brzmi, jakbyście się naprawdę dobrze dogadywali – powiedziała, słuchając uważnie.
Czułam, że miała rację.
Byłam pełna optymizmu
Kilka dni później spotkaliśmy się ponownie, tym razem w małej, przytulnej kawiarni w górach. Ściany pokryte drewnem i przygaszone światło tworzyły ciepłą atmosferę, idealną na zimowe popołudnie. Leszek już na mnie czekał.
– Cześć! – przywitał mnie z szerokim uśmiechem, wstając na powitanie.
– Hej! Mam nadzieję, że nie czekałeś długo – powiedziałam, siadając naprzeciwko niego.
Rozmawialiśmy długo, a tematów nie brakowało. Leszek opowiadał o swojej miłości do gór i narciarstwa.
– Zawsze kochałem góry. Może dlatego, że przypominają mi o dzieciństwie i pierwszych wyjazdach z rodzicami – wspominał z nostalgią w głosie.
– To musi być niesamowite mieć takie wspomnienia. Ja odkryłam góry trochę później, ale od razu się zakochałam – przyznałam.
Podczas rozmowy Leszek był szczery i otwarty. Nie mogłam jednak oprzeć się wrażeniu, że coś go trapi. Momentami milczał i patrzył zamyślony przez okno.
Rozstaliśmy się z obietnicą ponownego spotkania. Błam pełna optymizmu i wiary, że nasze relacje mogą przerodzić się w coś wyjątkowego. Musiałam jednak zmierzyć się z wewnętrznymi obawami. Na szczęście Kamila, jak zawsze, była moim wsparciem.
– Nie myśl za dużo. Po prostu ciesz się chwilą i zobacz, dokąd to prowadzi – radziła mi, kiedy dzieliłam się z nią swoimi wątpliwościami.
Byłam częścią pięknego snu
Spędzałam z Leszkiem coraz więcej czasu. W dzień szusowaliśmy na nartach, a wieczorami siedzieliśmy przy kominku w jednej z małych górskich chat.
– Nie sądziłam, że zima może być tak piękna – powiedziałam, leżąc w ramionach Leszka.
– Gdy jesteś z kimś, kto jest dla ciebie ważny, wszystko nabiera nowego wymiaru – odpowiedział, patrząc mi głęboko w oczy.
Szybko okazało się, że łącząca nas więź była czymś więcej niż tylko przelotną fascynacją. Leszek stawał się dla mnie kimś wyjątkowym. Znalazłam nie tylko miłość, ale i prawdziwego przyjaciela.
– Naprawdę cieszę się, że znalazłam ten portfel – powiedziałam z uśmiechem, przypominając sobie, jak to wszystko się zaczęło.
– Ja też – odpowiedział Leszek, śmiejąc się lekko. – To był chyba najlepszy zbieg okoliczności, jaki mógł nam się przytrafić.
Czułam się naprawdę szczęśliwa, jakbym była częścią pięknego snu, ale gdzieś w głębi serca, wiedziałam, że Leszek skrywa jakiś sekret.
To było dla mnie ciosem
Sielanka nie trwała jednak długo. Leszek zaczął być nieobecny myślami, a ja zaczęłam dostrzegać, że coś go trapi. Pewnego dnia, kiedy planowaliśmy kolejną wspólną wycieczkę, niespodziewanie się wycofał.
– Przepraszam, ale muszę coś załatwić. Może innym razem – powiedział, unikając mojego wzroku.
– Co się dzieje? Ostatnio jesteś inny – zapytałam, próbując ukryć rozczarowanie.
– To nic takiego, po prostu muszę przemyśleć parę spraw – odpowiedział wymijająco.
To było dla mnie ciosem. Czułam się zagubiona, jakby grunt usuwał mi się spod nóg. Potrzebowałam porady, więc wieczorem spotkałam się z Kamilą.
– Nie wiem, co się dzieje. Wszystko było takie piękne, a teraz czuję, że oddala się ode mnie – wyznałam z żalem.
– Może po prostu potrzebuje czasu, żeby coś sobie poukładać. Nie naciskaj, ale też nie bój się zapytać go wprost – doradziła Kamila, próbując mnie pocieszyć.
Czułam, że miała rację, ale emocje były zbyt silne. Następnego dnia postanowiłam porozmawiać z Leszkiem. Chciałam wiedzieć, co tak naprawdę się dzieje.
Spotkaliśmy się w miejscu, gdzie wszystko się zaczęło – na stoku, z którego rozciągał się widok na ośnieżone góry.
– Coś jest nie tak. Czy jest coś, czego mi nie mówisz? – zapytałam, patrząc mu w oczy.
Jego twarz zdradzała wewnętrzny konflikt.
W jego oczach pojawiła się nadzieja
Leszek wziął głęboki oddech, zanim w końcu spojrzał mi prosto w oczy.
– Kochanie... Przepraszam, że ostatnio byłem taki zdystansowany – zaczął, a ja poczułam, jak napięcie w moim ciele nieco opada. – To nie dlatego, że nie chcę z tobą być. Po prostu... boję się.
– Boisz się? – zapytałam, starając się zrozumieć jego perspektywę.
– Tak. W przeszłości miałem kilka związków, które nie wyszły. Byłem zraniony i teraz boję się, że to się powtórzy – wyznał, a w jego głosie wyczułam autentyczny smutek.
– Rozumiem. I cieszę się, że mi to powiedziałeś – odparłam, chwytając go za rękę.
– Naprawdę mi na tobie zależy... – powiedział z ulgą.
Zrozumiałam, że zrobiliśmy ważny krok ku zrozumieniu siebie nawzajem.
Dorota, 27 lat