„Żona chciała, żebym grzał kanapę w domu, a ja marzyłem o bieganiu maratonów. Zrozumienie znalazłem u koleżanki z klubu”
„Spędzaliśmy razem wiele godzin na trasach. Wiola stała się dla mnie kimś więcej niż partnerką treningową”.
- redakcja
Bieganie było dla mnie zawsze czymś więcej niż tylko sportem. To była moja ucieczka, medytacja w ruchu. Kiedy miałem na nogach buty do biegania i trasę przed sobą, czułem, że mogę wszystko. Moje małżeństwo z Kasią było, cóż… skomplikowane. Kochaliśmy się, ale nasze życie było pełne niedomówień i zgrzytów. Kasia nigdy nie podzielała mojej pasji do biegania. Dla niej to było marnowanie czasu, który mogłem spędzać z nią. Wieczne narzekania na moje nieobecności stawały się codziennością.
Żona mnie nie rozumiała
Z Wiolą spotkaliśmy się na jednym z treningów organizowanych przez lokalny klub biegowy. Od pierwszej chwili poczułem, że jest w niej coś wyjątkowego. Wiola była nie tylko świetną biegaczką, ale także wspaniałą towarzyszką. Każdy nasz wspólny bieg był pełen śmiechu, rozmów o życiu, marzeniach i obawach. Czułem, że między nami rośnie coś więcej niż tylko sportowa więź.
Spędzaliśmy razem wiele godzin na trasach, testując nasze granice i budując wzajemne zrozumienie. Wiola stała się dla mnie kimś więcej niż tylko partnerką treningową. Była moim wsparciem, kimś, kto rozumiał moje pasje i cele. Kasia tego nie widziała, a może nie chciała widzieć. Nasze drogi coraz bardziej się rozchodziły, a ja czułem się coraz bardziej zagubiony w naszym małżeństwie.
– Adam! Już myślałam, że nie przyjdziesz! – zawołała Wiola, machając do mnie z drugiego końca alejki parkowej.
– Trochę się zasiedziałem przy śniadaniu – uśmiechnąłem się, podchodząc do niej.
Zobacz także
Wiola była już rozgrzana, jej policzki zaróżowione od porannego powietrza. Zawsze była gotowa, pełna energii i entuzjazmu.
– Gotowy na dzisiejszy trening? – zapytała, rozciągając nogi.
– Pewnie. Dzisiaj robimy długi bieg.
– Tak, około dwudziestu kilometrów. Musimy w końcu sprawdzić naszą wytrzymałość przed maratonem – odpowiedziała z uśmiechem.
Nie potrafiliśmy się dogadać
Ruszyliśmy powoli, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Wiola była świetnym rozmówcą, potrafiła słuchać i zadawać trafne pytania. Nasze rozmowy były dla mnie równie ważne jak sam bieg.
– Myślisz, że damy radę ukończyć ten maraton? – zapytała nagle, spoglądając na mnie.
– Myślę, że tak. Jesteśmy dobrze przygotowani. A ty? Masz jakieś obawy?
– Czasami się martwię, że coś pójdzie nie tak. Ale z tobą czuję się pewniej – odpowiedziała.
Zrobiło mi się ciepło na sercu. Czułem, że między nami jest coś prawdziwego, coś, czego nie mogłem zignorować. Nawet jeśli oboje byliśmy w związkach, nasza relacja stawała się coraz bardziej emocjonalna. Wiola opowiedziała mi o swoim związku z Piotrem, który też przechodził trudne chwile. Mówiła, że czuje się z nim coraz bardziej odległa, tak jak ja z Kasią.
– A co u ciebie i Kasi? – zapytała, zerkając na mnie kątem oka. Westchnąłem.
– Trudno powiedzieć. Czuję, że się od siebie oddalamy. Każda rozmowa kończy się kłótnią. Ona ciągle narzeka, że mnie nie ma w domu.
– To trudne – przyznała Wiola. – Ale bieganie to część ciebie. Kasia powinna to zrozumieć.
– Wiem, ale coraz trudniej mi to wszystko pogodzić. Czasami mam wrażenie, że bieganie to jedyna rzecz, która trzyma mnie przy zdrowych zmysłach.
Wiola spojrzała na mnie ze zrozumieniem.
– Musisz znaleźć sposób, żeby to wszystko pogodzić. Bieganie to twoja pasja, ale małżeństwo też jest ważne.
Wiedziałem, że Wiola ma rację
– Adam, musimy porozmawiać – Kasia spojrzała na mnie z determinacją, gdy tylko wszedłem do domu. Odkładając klucze na stolik, poczułem, że nadchodzi kolejna burza. Kasia nie wyglądała na zdenerwowaną.
– Jasne, co się stało? – zapytałem, starając się zachować spokój.
– To o twoje bieganie. Adam, ostatnio prawie cię nie ma w domu. Ciągle jesteś na treningach albo zawodach. Myślałam, że to tylko faza, ale to się ciągnie już miesiącami – jej głos był znużony, a w oczach widziałem smutek.
– Wiesz, że bieganie jest dla mnie ważne. To moja pasja, coś, co mnie relaksuje i daje mi siłę – starałem się wytłumaczyć.
– Rozumiem, że to twoja pasja, ale czuję się, jakbym była na drugim planie. Jakbyś bardziej kochał swoje buty do biegania niż mnie – jej głos drżał od emocji.
– Nie mów tak, to nieprawda – zaprotestowałem. – Kocham cię, ale potrzebuję też czegoś dla siebie. Bieganie pomaga mi się wyciszyć, poukładać myśli.
Kasia westchnęła.
– Adam, ja też potrzebuję cię tutaj. Czuję się samotna, kiedy cię nie ma.
– Próbuję to wszystko pogodzić, ale czasem czuję, że się duszę. Jakbyśmy żyli w dwóch różnych światach. Dlaczego nie znajdziesz sobie swojej pasji? – powiedziałem, czując ciężar tych słów.
W mojej głowie wciąż krążyły myśli o Wioli. O tym, jak łatwo nam się rozmawiało, jak dobrze się czułem w jej towarzystwie. Wiedziałem, że to nie jest fair wobec Kasi, ale nie mogłem się pozbyć tych myśli.
Nie wiem, co kocham
– Wiola, zaczekaj! – zawołałem, widząc ją już gotową do biegu na naszym ostatnim treningu przed maratonem.
Odwróciła się i uśmiechnęła, czekając na mnie. Wyglądała na spokojną i pewną siebie, jak zawsze. Ale ja czułem, że dzisiejszy bieg będzie inny. Miałem w głowie zbyt wiele myśli, które musiałem z nią podzielić.
– Dzisiaj musimy pobiec na pełnym dystansie – powiedziała, gdy do niej dołączyłem. – Maraton tuż za rogiem.
– Jasne, pełny dystans – potwierdziłem, choć w moim głosie słychać było niepewność.
Ruszyliśmy, a nasze kroki szybko wpadły w rytm, który zawsze sprawiał, że czułem się lepiej. Rozmawialiśmy o maratonie, strategii na dzień zawodów i o naszych dotychczasowych treningach. Ale nie mogłem dłużej ukrywać, co mnie dręczyło.
– Wiola, muszę ci coś powiedzieć – zacząłem, przerywając nasze milczenie.
– Co się stało?
– Nasze małżeństwo jest w takim stanie, że nie jestem pewien, czy cokolwiek może to naprawić – przyznałem, czując, jak ciężar tych słów opada na mnie. Wiola westchnęła.
– To nie jest łatwe. Ale musisz się zastanowić, co jest dla ciebie najważniejsze. Czasami warto walczyć o to, co się kocha.
– Ale co, jeśli już nie wiem, co kocham? – zapytałem, patrząc jej prosto w oczy.
– Życie to nie jest prosta ścieżka. Czasem trzeba zrobić krok w tył, żeby zrozumieć, co jest naprawdę ważne. Masz prawo do swoich pasji. Ale nie możesz zapominać o ludziach, którzy są częścią twojego życia.
Pragnąłem jej
Nagle poczułem przypływ emocji, które z trudem powstrzymywałem przez ostatnie tygodnie. Zatrzymaliśmy się.
– Wiola, ja… – zacząłem, ale nie mogłem dokończyć. Przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem.
Poczułem, jak cały świat na chwilę znika, zostawiając tylko nas dwoje. Kiedy się odsunęła, jej oczy były pełne łez.
– Adam, wiem, że to nie jest proste. Ale musisz zdecydować, czego naprawdę chcesz – powiedziała cicho. Otarłem jej łzy, czując, jak moje serce bije szybciej.
– Musisz wrócić do domu i zastanowić się nad tym wszystkim. Pamiętaj, że jestem tutaj, jeśli mnie potrzebujesz – dodała.
Wiedziałem, że ma rację. Musiałem wrócić do domu i zmierzyć się z rzeczywistością, z moim małżeństwem i uczuciami, które narastały we mnie. Ale jednocześnie wiedziałem, że Wiola zawsze będzie miała specjalne miejsce w moim sercu.
Zaskoczyła mnie
Siedziałem w kuchni, popijając kawę, kiedy Kasia wróciła do domu. Miała na sobie dres i sportowe buty. Byłem zaskoczony, bo rzadko widywałem ją w takim stroju.
– Gdzie byłaś? – zapytałem, odkładając kubek.
– Na biegu – odpowiedziała, zaskakując mnie jeszcze bardziej.
– Biegu? – powtórzyłem, nie dowierzając.
– Tak, zaczęłam trenować. Uznałam, że może to pomoże mi lepiej zrozumieć twoją pasję – odparła, siadając naprzeciwko mnie. Byłem zaskoczony i wzruszony jej gestem.
– To naprawdę miłe z twojej strony. Nie musiałaś tego robić.
Kasia uśmiechnęła się smutno.
– Chciałam spróbować. Chcę, żebyśmy mieli coś wspólnego, coś, co nas łączy. Od jakiegoś czasu czuję, że coś jest nie tak między nami. Dlatego postanowiłam się sprawdzić.
Zmarszczyłem brwi, nie rozumiejąc.
– Sprawdzić?
– Tak. Zapisałam się na maraton, ten sam, na który się przygotowujesz. Chciałam zobaczyć, czy naprawdę jest między nami aż taka przepaść.
Zamarłem
– Zapisałaś się na maraton?
– Tak. I przez ostatnie miesiące śledziłam twoje postępy. Chciałam zrozumieć, co cię w tym tak bardzo fascynuje. A przy okazji, zobaczyć, czy coś się zmieniło między nami – wyjaśniła, patrząc mi prosto w oczy.
Czułem, jak mój świat zaczyna się kręcić w zupełnie innym tempie. Kasia śledziła moje treningi, obserwowała mnie, a ja nie miałem o tym pojęcia!
– Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś? – zapytałem, starając się zrozumieć jej motywy.
– Bałam się, że mnie wyśmiejesz. Że powiesz, że to nie jest dla mnie, że nie dam rady – wyznała.
– Nigdy bym cię nie wyśmiał. Jestem pod wrażeniem, że podjęłaś się takiego wyzwania – powiedziałem szczerze.
– Adam, wiem, że coś się między nami zmieniło. Wiem, że jesteś blisko z Wiolą – dodała. Poczułem, jak serce mi zamiera.
– To nie tak…
– Proszę, bądź ze mną szczery. Czy jest coś między wami? – zapytała, a jej głos był pełen bólu.
Nie mogłem skłamać
– Wiola jest dla mnie ważna, ale nie zdradziłem cię. Po prostu… czuję się przez nią zrozumiany.
– Wiedziałam. Czułam, że coś się dzieje. Dlatego postanowiłam wziąć udział w maratonie, żeby udowodnić sobie i tobie, że mogę być częścią twojego świata.
– Naprawdę doceniam to, co robisz. Ale musimy znaleźć sposób, żeby naprawić nasze małżeństwo. Może terapia to dobry krok.
– Może masz rację. Ale teraz musimy skupić się na maratonie. Może to będzie nasza wspólna droga do naprawy.
Wiedziałem, że muszę dać z siebie wszystko, żeby naprawić nasze małżeństwo, ale jednocześnie czułem, że moje serce jest podzielone. Maraton miał być tylko biegiem, a stał się czymś o wiele bardziej skomplikowanym.
Dzień maratonu nadszedł szybciej, niż się spodziewałem. Na miejscu startu panowała gorączkowa atmosfera. Biegacze rozgrzewali się, sprawdzali swoje zegarki i wymieniali ostatnie uwagi z trenerami. Wśród tłumu szukałem Wioli i Kasi. Pierwsza znalazła mnie Wiola. Jej twarz rozjaśniła się na mój widok, ale w jej oczach widziałem również niepokój.
– Jak się czujesz? – zapytała, kładąc mi dłoń na ramieniu.
– Trochę zestresowany, ale gotowy – odpowiedziałem, starając się uśmiechnąć.
– Rozumiem. Też się denerwuję – przyznała, ściskając mnie delikatnie. – Muszę ci coś powiedzieć.
– Co takiego? – zapytałem, czując, że serce bije mi szybciej.
Nie spodziewałem się tego
– Wiem, że to nie jest najlepszy moment, ale nie mogę tego dłużej trzymać w sobie. Kocham cię. I jestem gotowa zakończyć mój związek z Piotrem, jeśli ty zdecydujesz się na coś więcej między nami.
Patrzyłem na nią, zszokowany jej wyznaniem. Przez chwilę nie wiedziałem, co powiedzieć. Czułem, jak moje serce bije w szalonym tempie.
– Wiola, ja… – zacząłem, ale przerwała mi Kasia, która właśnie do nas podeszła.
– Jesteś gotowy? – zapytała i zwróciła się do Wioli. – Dobrze cię widzieć. Dziękuję, że pomagasz Adamowi w treningach.
Wiola skinęła głową, ale jej oczy były pełne bólu.
– Adam jest świetnym biegaczem.
Wiedziałem, że muszę podjąć decyzję, ale teraz nie był na to czas. Wiola i Kasia stanowiły dwa różne światy, a ja byłem rozdarty między nimi. Serce biło mi w szalonym tempie, a myśli krążyły wokół moich uczuć do Wioli i obowiązków wobec Kasi. Gdy padł strzał startowy, ruszyliśmy. Wiola była tuż obok mnie, a Kasia nieco za nami. Biegłem, starając się znaleźć rytm i wyciszyć myśli.
Musiałem podjąć decyzję
Czułem, że z każdym krokiem zbliżam się do punktu, w którym będę musiał podjąć decyzję. Wiola biegła obok mnie, jej oddech był równy i pewny. Walczyłem z własnymi uczuciami, próbując znaleźć odpowiedź na pytanie, które dręczyło mnie od tygodni.
Po dobiegnięciu do mety podszedłem do Wioli.
– Ja też cię kocham. Ale nie mogę zostawić Kasi. Muszę spróbować naprawić nasze małżeństwo – powiedziałem, czując, że to najtrudniejsze słowa, jakie kiedykolwiek wypowiedziałem.
Wiola zamknęła oczy, a łzy spłynęły po jej policzkach.
– Rozumiem. Życzę ci wszystkiego najlepszego – powiedziała cicho.
Wiedziałem, że podjąłem właściwą decyzję, ale jednocześnie czułem, że tracę coś ważnego.
– Dziękuję. Jesteś niesamowitą osobą i zawsze będziesz miała specjalne miejsce w moim sercu – powiedziałem, obejmując ją.
– I ty w moim – odpowiedziała, odsuwając się.
Zbliżając się do mety, widziałem tłum kibiców. Wśród nich była Kasia. Ukończyłem maraton, ale to nie był koniec mojego biegu. Wiedziałem, że przede mną jeszcze wiele wyzwań, ale byłem gotowy, by stawić im czoła.
Adam, 32 lata