„Żona figlowała z kochankiem za moje pieniądze. Zaniemówiłem, gdy zobaczyłem wyciąg z konta”
„Widziałem, jak nasze oszczędności kurczą się w zastraszającym tempie. To nie były pieniądze na nową sukienkę czy prezent dla kogoś z rodziny. Coś ważniejszego musiało się za tym kryć. Coraz bardziej zaczynałem podejrzewać, że żona ma coś na sumieniu”.
- Redakcja
Wierzyłem, że życie z Emilką to dar od losu. Ostatnia rocznica ślubu była wyjątkowa. Kupiłem żonie piękny pierścionek, mając nadzieję, że będzie nosić go z dumą. Jednak w ostatnich tygodniach coś zaczęło się zmieniać.
Żona unikała mojego spojrzenia, jakby kryła jakąś tajemnicę. Przyszło mi na myśl, że może po prostu potrzebuje czasu dla siebie, ale głęboko w sercu czułem, że to coś więcej. Moje podejrzenia zaczęły narastać, kiedy pewnego dnia zauważyłem brak pierścionka na jej palcu.
Coś się nie zgadzało
– Kochanie... – zacząłem niepewnie, obserwując jej twarz, gdy przygotowywała kolację.
– O co chodzi? – odpowiedziała, nie podnosząc wzroku z deski do krojenia.
– Zauważyłem, że nie nosisz pierścionka, który ci dałem na rocznicę. Co się z nim stało? – spytałem, starając się, by mój głos brzmiał spokojnie.
Emilia zamarła na chwilę, po czym wzruszyła ramionami.
– Ach, tak... Zgubiłam go – powiedziała obojętnym tonem, ale jej ręce lekko zadrżały.
W jej głosie usłyszałem drżenie, które nie pozostawiało mi złudzeń.
– Gdzie zgubiłaś? Może go jeszcze znajdziemy?
Westchnęła, odkładając nóż.
– To tylko pierścionek. Nie ma sensu robić z tego tragedii. Pewnie jest gdzieś w domu i kiedyś się znajdzie.
– To był dla mnie ważny prezent... I nie chodzi mi o pieniądze – powiedziałem, czując, jak narasta we mnie irytacja. – Jeśli coś się stało, możesz mi powiedzieć.
Emilia spojrzała. Dostrzegłem coś dziwnego w jej oczach.
– Naprawdę nie pamiętam, gdzie go zgubiłam. Może w pracy, może w drodze do domu, może tu…
Słuchałem, ale coś się nie zgadzało. Czułem, jak w mojej głowie formują się niepokojące myśli.
– Coś przede mną ukrywasz?
Nie odpowiedziała. Cisza między nami zaczęła się rozrastać, a ja wiedziałem, że muszę dowiedzieć się prawdy, niezależnie od tego, jak bolesna może się okazać.
Żona ma coś na sumieniu
Wieczorem zacząłem przeglądać nasze finanse. Przez lata mieliśmy wspólne konto i zawsze wiedzieliśmy, na co wydajemy pieniądze.
Przeglądając ostatnie wyciągi, zauważyłem, że żona wypłacała znaczne sumy, które nie były przeznaczone na wspólne wydatki. Transakcje pojawiały się regularnie.
– Dlaczego to robiła? – zastanawiałem się, analizując każdy przelew. Widziałem, jak nasze oszczędności kurczą się w zastraszającym tempie.
Nie mogłem dłużej tego ignorować. To nie były pieniądze na nową sukienkę czy prezent dla kogoś z rodziny. Coś ważniejszego musiało się za tym kryć. Coraz bardziej zaczynałem podejrzewać, że żona ma coś na sumieniu.
Nie mogłem zasnąć. Leżałem w nocy obok niej, słysząc jej spokojny oddech i zastanawiałem się, ile jeszcze tajemnic przede mną ukrywa. Decyzja była dla mnie jasna. Muszę poznać prawdę, niezależnie od konsekwencji. Nie mogłem żyć w kłamstwie.
Serce mi waliło
Pewnego sobotniego popołudnia żona powiedziała, że idzie spotkać się z koleżanką. Musiałem to sprawdzić. Ruszyłem za nią, trzymając się na tyle daleko, by nie zwrócić na siebie uwagi. Zatrzymała się przed eleganckim hotelem w centrum miasta. Z niedowierzaniem obserwowałem, jak Emilka wysiada i wchodzi do środka.
Po kilku minutach podszedłem do recepcji, gdzie z trudem doprosiłem się o numer pokoju, w którym przebywała. Serce mi waliło, gdy winda wiozła mnie na odpowiednie piętro. Wiedziałem, że za chwilę moje życie może się zmienić na zawsze.
Gdy stanąłem przed drzwiami pokoju, usłyszałem dochodzące ze środka śmiechy i rozmowy. Zapukałem. Drzwi otworzyła żona, a za nią, w tle, zobaczyłem mężczyznę. To musiał być ten drugi.
– Michał! Co ty tu robisz?! – zawołała, zaskoczona moją obecnością.
– Myślę, że to pytanie powinno być skierowane do ciebie – odpowiedziałem chłodno, starając się zachować spokój.
– To nie... – zaczęła, ale ja już wiedziałem, że jej słowa to tylko puste wymówki.
– Powiedz mi prawdę – zażądałem, patrząc prosto w jej oczy.
Spojrzała na kochanka, a potem znowu na mnie.
– Sprzedałam pierścionek. Wypłacałam pieniądze, żebyśmy mogli wyjechać razem... Janek i ja. – Jej głos był cichy, ale słowa były jak ciosy.
W tym momencie cały świat runął jak domek z kart. Stałem tam i nie wiedziałem, co dalej zrobić.
Wewnątrz czułem tylko pustkę
Żona była zmieszana, a jej facet wydawał się zaskoczony moją obecnością. Mimo to emanował pewnością siebie, która tylko potęgowała mój gniew.
– Muszę ci to wyjaśnić – powiedziała Emilka, przerywając ciszę. Jej głos był teraz łagodniejszy, pełen smutku.
– Słucham. Wyjaśnij mi, jak mogłaś mnie zdradzić – odpowiedziałem ironicznie i zarazem ostro, choć wewnątrz czułem tylko pustkę.
– To ... zaczęło się niewinnie. Janek... On po prostu mnie rozumiał. Był obok, kiedy czułam się zagubiona – zaczęła, nie patrząc na mnie.
– A ja? Byłem przy tobie przez cały czas! – krzyknąłem, nie mogąc powstrzymać gniewu. – Czy naprawdę tak łatwo było zapomnieć o wszystkim, co przeszliśmy razem?
Janek, widząc, że sytuacja staje się coraz bardziej napięta, postanowił się wtrącić.
– Rozumiem, że to trudne, ale... między nami zrodziło się coś, czego nie mogliśmy ignorować.
Spojrzałem na niego z pogardą.
– Myślisz, że to usprawiedliwia kłamstwo? Czy miłość daje ci prawo do niszczenia życia innych?
Emilia wtrąciła się ponownie.
– Przepraszam. To nie powinno było się tak potoczyć. Nigdy nie chciałam cię skrzywdzić.
– A jednak to zrobiłaś – odparłem zimno.
Nie miałem siły dłużej tam stać. Każdy krok w kierunku wyjścia był coraz cięższy, a myśli kotłowały się w mojej głowie. Wiedziałem, że to nie jest koniec.
Moje życie legło w gruzach
Wróciłem do domu sam. Każdy kąt przypominał mi o wspólnych chwilach, które teraz zdawały się być odległym wspomnieniem. Usiadłem na kanapie, wpatrując się w obrączkę.
Sięgnąłem po telefon, szukając wsparcia u jedynej osoby, której mogłem zaufać w tej chwili. Zadzwoniłem do Marka.
– Cześć. Co u ciebie słychać? – usłyszałem wesoły głos po drugiej stronie.
– Muszę z kimś porozmawiać – powiedziałem, a mój ton wypowiedzi zdradzał emocje, które mną targały.
– Jasne, stary, co się dzieje? – Marka natychmiast spoważniał.
– Emilia mnie zdradziła. I planuje wyjechać z kochankiem – wyznałem, nie kryjąc bólu.
– Co?! Jak to możliwe? – zapytał z niedowierzaniem, ale jego pytanie było tylko początkiem rozmowy, której potrzebowałem.
Opowiedziałem mu wszystko, co się wydarzyło. O pierścionku, o pieniądzach, o Janku. Słuchał uważnie, przerywając jedynie krótkimi pytaniami. Gdy skończyłem, zapadła cisza.
– Nie wiem, co powiedzieć. To straszne. Ale jesteś silny, przejdziesz przez to – powiedział w końcu, próbując dodać mi otuchy.
– Nie wiem, czy dam radę. Całe moje życie legło w gruzach – odpowiedziałem, czując, że moje słowa są prawdą.
– Może i tak, ale nie jesteś sam. Pamiętaj o tym – zapewnił Marek. – Będę cię wspierał.
Rozłączyłem się, czując się nieco lżej.
Siedziałem w ciszy, przetrawiając wszystkie emocje, które się we mnie kłębiły. Zastanawiałem się, czy w ogóle istnieje szansa na odbudowanie naszego małżeństwa. Myśl o wybaczeniu była kusząca, ale wspólna przyszłość zdawała się teraz niemożliwa. Rozwód był jedynym rozwiązaniem.
Gdy nazajutrz spotkałem się z Emilią, powiedziałem jej o swojej decyzji. Jej twarz była pełna smutku, a oczy błyszczały od niewypłakanych łez.
– Przepraszam... – zaczęła, ale przerwałem jej.
– To już nie ma znaczenia. Nie możemy cofnąć czasu – powiedziałem, czując, że moje słowa są ostateczne.
Czułem się oszukany i zdradzony, ale w głębi serca wierzyłem, że nadejdzie czas, kiedy znów poczuję się szczęśliwy.
Michał, 36 lat