Reklama

Od pięciu lat jestem mężem Karoliny. Nasze małżeństwo zawsze było stabilne i pełne zaufania, a przynajmniej tak myślałem. Karolina jest ambitną kobietą, pracuje w dużej firmie i od jakiegoś czasu zauważyłem, że coraz częściej wychodzi na "spotkania służbowe". Wiem, że to normalne, ale ostatnio te spotkania stawały się coraz częstsze i dłuższe. Zaczęło mnie to niepokoić. Czułem, że coś jest nie tak, choć nie chciałem uwierzyć, że moja żona mogłaby mnie zdradzić.

Reklama

Byłem zaniepokojony

Każdy dzień przynosił nowe wątpliwości. Kiedyś Karolina zawsze wracała na czas, gotowa podzielić się szczegółami swojego dnia. Teraz wracała późno, a jej odpowiedzi na moje pytania były krótkie i zdawkowe. Tłumaczyła to stresem w pracy, ale nie mogłem pozbyć się wrażenia, że coś przede mną ukrywa. Zaczęło mnie to męczyć i wywoływać we mnie uczucie niepewności, którego nie znałem wcześniej.

Pewnego dnia, Karolina poinformowała mnie o wyjeździe integracyjnym z pracy. Miała spędzić weekend w ośrodku konferencyjnym z kolegami z firmy. Niby normalna rzecz, ale tym razem coś mnie tknęło. Może to było to dziwne spojrzenie, które rzuciła w moją stronę, może to było moje przeczucie, które coraz częściej dawało o sobie znać. Zaczęły się we mnie rodzić podejrzenia, które nie dawały mi spokoju.

Wieczorem, leżąc w łóżku, rozważałem różne scenariusze. Karolina spokojnie spała obok mnie, a ja wpatrywałem się w sufit, próbując znaleźć odpowiedzi. Czy naprawdę było coś na rzeczy, czy tylko moja wyobraźnia płatała mi figle? Postanowiłem działać. Jeśli miałem się dowiedzieć prawdy, musiałem podjąć jakieś kroki.

Następnego dnia, kiedy Karolina była w łazience, zainstalowałem na jej telefonie aplikację śledzącą. Wiedziałem, że to było naruszenie prywatności, ale czułem, że muszę to zrobić. Chciałem wiedzieć, gdzie naprawdę jest i co robi, kiedy nie ma jej w domu. Czy to była paranoja? Może. Ale nie mogłem dłużej żyć w niepewności.

Nie wierzyłem jej

Wieczór przed wyjazdem Karoliny był pełen napięcia, choć oboje staraliśmy się tego nie pokazywać. Siedzieliśmy przy stole, jedząc kolację, a Karolina opowiadała o planach integracyjnych.

– No więc, mamy zaplanowane różne warsztaty i wieczorne ognisko. To będzie świetna okazja, żeby lepiej poznać zespół – mówiła, unikając mojego wzroku.

– Brzmi świetnie – odpowiedziałem, starając się brzmieć entuzjastycznie. – Kiedy wracasz?

– W niedzielę wieczorem. – Uśmiechnęła się nieco nerwowo. – Postaram się napisać do ciebie codziennie.

Nocą, kiedy Karolina poszła się kąpać, wziąłem jej telefon i szybko zainstalowałem aplikację śledzącą. Ręce mi drżały, ale wiedziałem, że muszę to zrobić. Ułożyłem telefon z powrotem na stole, starając się, aby wszystko wyglądało normalnie.

– Kochanie, wszystko gotowe? – zapytałem, gdy wróciła do pokoju.

– Tak, spakowałam się. – Podeszła i pocałowała mnie w policzek. – Dziękuję, że jesteś taki wyrozumiały.

– Zawsze. – Uśmiechnąłem się, ukrywając rosnący niepokój.

Nazajutrz rano Karolina wyjechała. Obserwowałem, jak znika za zakrętem, a w mojej głowie kłębiły się myśli. Otworzyłem aplikację i patrzyłem na jej lokalizację. Teraz musiałem tylko czekać na prawdę.

A jednak coś było nie tak

Siedząc sam w domu, wpatrywałem się w ekran telefonu, obserwując ruchy Karoliny. Początkowo wszystko wydawało się zgodne z planem – jechała w kierunku ośrodka konferencyjnego. Uspokoiłem się trochę, myśląc, że może moje podejrzenia były bezpodstawne. Ale wkrótce aplikacja pokazała coś, co mnie zaniepokoiło. Zamiast do ośrodka, Karolina zatrzymała się w luksusowym hotelu.

Nie mogłem w to uwierzyć. Próbowałem się uspokoić, wmawiając sobie, że może to jakaś pomyłka. Zadzwoniłem do przyjaciela, Janka, aby podzielić się swoimi obawami.

– Janek, muszę ci coś powiedzieć – zacząłem nerwowo. – Zainstalowałem aplikację śledzącą na telefonie Karoliny. Wiem, to szalone, ale miałem złe przeczucia.

– Co się stało? – zapytał Janek, zaniepokojony moim tonem.

– Zamiast na wycieczkę integracyjną, jest w luksusowym hotelu. Boję się, że coś jest nie tak – wyjaśniłem, czując narastającą panikę.

– Mikołaj, musisz to sprawdzić – poradził Janek. – Jeśli coś jest na rzeczy, lepiej to wiedzieć teraz niż później.

Zdecydowałem się pojechać za Karoliną. Spakowałem kilka rzeczy, wsiadłem do samochodu i ruszyłem w stronę hotelu. Droga wydawała się nieskończenie długa, a każda mijana minuta potęgowała moje lęki.

Dojechałem do hotelu i zaparkowałem w pobliżu. Patrzyłem na budynek, zastanawiając się, co mogę zrobić. Musiałem się dowiedzieć prawdy, nawet jeśli miała ona zranić mnie bardziej niż cokolwiek dotąd.

Zobaczyłem żonę z szefem

Siedziałem w samochodzie zaparkowanym naprzeciwko hotelu, obserwując wejście. Serce waliło mi jak młot, a myśli kłębiły się w głowie. Nie mogłem uwierzyć, że Karolina mogłaby mnie zdradzić. Ale dlaczego była w tym hotelu?

Nagle drzwi się otworzyły i zobaczyłem Karolinę wychodzącą z budynku. Uśmiechała się, rozmawiając z Pawłem, swoim szefem. Mój żołądek zacisnął się z wściekłości i bólu.

Wyszli razem, a ja instynktownie postanowiłem ich śledzić. Uruchomiłem silnik i ruszyłem za nimi, trzymając bezpieczny dystans. Szli powoli, rozmawiając i śmiejąc się, jakby byli parą na romantycznym spacerze. Czułem, jak narasta we mnie furia, ale musiałem zachować zimną krew. Chciałem wiedzieć, dokąd zmierzają i co zamierzają robić.

Weszli do małej, eleganckiej restauracji. Zaparkowałem niedaleko i ruszyłem za nimi pieszo, starając się pozostać niezauważonym. Wybrali stolik w rogu, z dala od innych gości. Zająłem miejsce przy oknie, skąd mogłem ich obserwować. Zamówili wino i jedzenie, a ich rozmowa była pełna bliskości, której nigdy wcześniej u nich nie widziałem.

– Paweł, dziękuję za ten wyjazd – powiedziała Karolina, patrząc mu prosto w oczy.

– Dla ciebie wszystko – odpowiedział Paweł, uśmiechając się. – Wiesz, Karolina, odkąd jesteś obok, moje życie nabrało sensu.

Karolina ujęła jego dłoń, a ja poczułem, jakby ktoś wbijał mi nóż prosto w serce. Wziąłem telefon i zacząłem robić im zdjęcia z ukrycia, starając się uchwycić każdą chwilę. Potrzebowałem dowodów, żeby nie oszaleć od wątpliwości.

– Paweł, ja... czuję to samo. – powiedziała Karolina cicho, niemal szeptem.

Patrzyłem na tę scenę z bólem i niedowierzaniem. Karolina, moja żona, była w ramionach innego mężczyzny. Czułem, jakby świat się zawalił. Ale musiałem się dowiedzieć więcej.

Byłem wściekły

Po kolacji wstali i wyszli z restauracji. Ruszyłem za nimi, trzymając się w cieniu. Wracali do hotelu, a ja wciąż ich śledziłem. Gdy weszli do środka, podjąłem decyzję. Musiałem ich skonfrontować.

Wbiegłem do lobby, szukając wzrokiem Karoliny i Pawła. Zobaczyłem ich stojących przy recepcji, rozmawiających z uśmiechem. Podszedłem do nich, czując, jak moje serce bije coraz szybciej.

– Karolina! – zawołałem, a ona odwróciła się gwałtownie, zaskoczona moim widokiem.

– Mikołaj? Co ty tu robisz? – zapytała, starając się ukryć zdenerwowanie.

– Co ja tu robię? To ja się pytam, co ty tu robisz z nim! – wskazałem na Pawła, który patrzył na mnie z chłodnym spokojem.

– Mikołaj, to nie tak, jak myślisz – zaczęła Karolina, ale przerwałem jej.

– Naprawdę? A jak mam to rozumieć? Romantyczna kolacja, trzymanie się za ręce? – rzuciłem, czując, jak narasta we mnie wściekłość.

Paweł wstał i podszedł bliżej.

– Mikołaj, spokojnie. Jesteśmy tu tylko w interesach – powiedział, próbując zachować spokój.

– W interesach? W luksusowym hotelu? Macie mnie za idiotę? Karolina, od kiedy zaczęłaś kłamać? – zwróciłem się do żony, a ona spuściła wzrok.

– Mikołaj, proszę, pozwól mi to wyjaśnić... – zaczęła, ale ja nie chciałem słuchać.

Odwróciłem się i wybiegłem z hotelu, zostawiając ich za sobą.

Żona próbowała się tłumaczyć

Siedziałem na ławce w parku obok hotelu, próbując złapać oddech i uporządkować myśli. Nagle usłyszałem za sobą kroki. To była Karolina.

– Mikołaj, proszę, porozmawiajmy – powiedziała cicho.

Spojrzałem na nią z bólem i wściekłością w oczach.

– Jak mogłaś? – zapytałem, czując, jak łzy napływają mi do oczu.

Karolina usiadła obok mnie, patrząc na swoje dłonie.

– Mikołaj, ja... To zaczęło się niewinnie. Paweł zawsze mnie wspierał w pracy. Gdy miałam trudne momenty, był przy mnie. Spędzaliśmy razem coraz więcej czasu i... – zamilkła, nie mogąc znaleźć słów.

– I co? Zakochałaś się w nim? – przerwałem jej, nie kryjąc gniewu.

– To nie jest tak proste. Paweł... Paweł okazał mi wsparcie, którego wtedy potrzebowałam. Ale to nie znaczy, że przestałam cię kochać – powiedziała, patrząc mi prosto w oczy.

– Zawsze mnie kochałaś? A co z tymi wszystkimi kłamstwami? – odparłem z goryczą.

Karolina spuściła wzrok.

– Wiem, że to, co zrobiłam, było niewybaczalne. Nie chciałam cię ranić. Byłam zagubiona. Paweł był obok i... – urwała, a łzy zaczęły spływać po jej policzkach.

– Dlaczego mi nie powiedziałaś? – zapytałem, czując się kompletnie bezradny.

– Bałam się, że stracę wszystko. Ciebie, nasze małżeństwo... Wiem, że to brzmi egoistycznie, ale naprawdę bałam się tej konfrontacji – wyznała, nie mogąc powstrzymać łez.

Zostawiłem ją tam, siedzącą samotnie i płaczącą. Nie wiedziałem, co dalej. Wróciłem do samochodu i ruszyłem do domu. Przez szybę obserwowałem mijające krajobrazy, ale myśli wciąż wracały do Karoliny i Pawła. Zastanawiałem się, czy kiedykolwiek będę w stanie jej wybaczyć, czy nasze małżeństwo ma jeszcze jakąkolwiek przyszłość. Na razie nie znałem odpowiedzi na żadne z tych pytań.

Zakochali się w sobie

Kilka dni później zdecydowałem się na konfrontację z Pawłem. Czekałem na niego przed biurem. Gdy tylko wyszedł, podszedłem do niego.

– Musimy porozmawiać – powiedziałem zimno.

Paweł spojrzał na mnie z chłodnym spokojem.

– Mikołaj, nie tutaj. Chodźmy do kawiarni – zaproponował, ale ja byłem zbyt wściekły, żeby czekać.

– Dlaczego to zrobiłeś? – wybuchnąłem. – Wiedziałeś, że Karolina jest moją żoną, a mimo to ją uwiodłeś!

– Mikołaj, to nie było tak – próbował tłumaczyć Paweł, ale przerwałem mu.

– Jak nie? Zamiast wspierać ją jako szef, wykorzystałeś jej słabość! – krzyknąłem, a ludzie zaczęli się oglądać.

Paweł wziął głęboki oddech.

– Mikołaj, Karolina nie była szczęśliwa w waszym małżeństwie. Potrzebowała kogoś, kto ją zrozumie – powiedział spokojnie.

Mam zniszczone życie

Te słowa uderzyły mnie jak cios.

– Więc to twoje usprawiedliwienie? Ona potrzebowała zrozumienia, a ty jej to dałeś? – zadrwiłem.

– Mikołaj, wiem, że to boli, ale my naprawdę się zakochaliśmy. To nie była tylko przygoda – powiedział Paweł.

– Zakochaliście się? Wiesz, co to znaczy dla mnie? – syknąłem, zbliżając się do niego. – Zniszczyłeś moje życie!

Paweł spojrzał mi prosto w oczy.

– Przepraszam, Mikołaj. Nie chciałem, żeby to tak wyglądało – powiedział szczerze.

Poczułem, że dłużej nie mogę tego znieść. Odwróciłem się na pięcie i odszedłem, zostawiając go samego.

Siedziałem w mieszkaniu, otoczony ciszą, która jeszcze kilka dni temu była mi obca. Karolina wyprowadziła się do Pawła, zostawiając mnie z moimi myślami i bólem. Przeglądałem zdjęcia z czasów, gdy byliśmy szczęśliwi, zastanawiając się, gdzie popełniliśmy błąd. Wiedziałem, że decyzja o przyszłości naszego małżeństwa nie będzie łatwa. Zdrada pozostawiła zbyt głęboką ranę i chyba tylko rozwód mógł być w tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem.

Reklama

Mikołaj, 38 lat

Reklama
Reklama
Reklama