Reklama

Gdy Kasia pojawiła się w naszym biurze jako praktykantka, kompletnie straciłem rozum. Pierwsze spotkanie z nią sprawiło, że aż wstrzymałem oddech. Była tak piękna, że nie mogłem oderwać od niej wzroku. Postanowiłem zrobić wszystko, żeby ją zdobyć.

Reklama

Oczarowała mnie

Szybko jednak zauważyłem, że nie będzie to trudne zadanie – wyraźnie wpadłem jej w oko. Za każdym razem gdy mijałem jej stanowisko pracy, kokieteryjnie się do mnie uśmiechała i rzucała znaczące spojrzenia.

Kiedyś zasugerowałem, by wybrała się ze mną na kawę. Spotkaliśmy się raz, potem drugi. Opowiadała mi, jak ma dość niedojrzałych chłopaków, którzy skupiają się tylko na rozrywkach i nie myślą o tym, co będzie dalej. Jej marzeniem był związek z kimś ustatkowanym i odpowiedzialnym. Zaczęliśmy spotykać się regularnie, aż w końcu po czterech latach wzięliśmy ślub. Dobiegałem wtedy pięćdziesiątki, podczas gdy ona miała ledwo dwadzieścia pięć lat. Ale ta różnica wieku w ogóle mnie nie martwiła. Czułem, że razem możemy zbudować udany związek.

Na początku wszystko układało się wspaniale, zwłaszcza w intymnych momentach – bez względu na porę dnia czy nocy. Kasia uwielbiała nasze łóżkowe spotkania. Wykorzystywaliśmy więc każdy możliwy moment. Byłem zaskoczony własną witalnością, szczególnie biorąc pod uwagę swój wiek. Łudziłem się, że ten cudowny czas fizycznej harmonii będzie trwał jeszcze przez wiele lat.

Pojawiły się problemy

Po jakimś czasie jednak moja energia zaczęła spadać. Udawało mi się jakoś funkcjonować średnio raz w tygodniu. Kasia starała się, jak mogła, ale bez skutku. Próbowałem się uspokajać, że to wszystko wina przemęczenia i że wystarczy trochę oddechu, by sprawy wróciły na właściwe tory. Nic z tych rzeczy.

Sytuacja robiła się coraz gorsza. Tabletki na potencję też nie wchodziły w grę, bo są niebezpieczne przy moich problemach z nadciśnieniem. Ta historia tak mnie zdołowała, że kompletnie straciłem ochotę na zbliżenia. Zamiast kolejnej nieudanej próby, wolałem udawać zmęczenie i zasypiać odwrócony plecami do małżonki.

Kasia próbowała być cierpliwa. Jednak po jakimś czasie jej wytrzymałość zaczęła się kończyć. W końcu jednego dnia, kiedy znowu nic nie wyszło z jej wysiłków, nie wytrzymała.

– Tak dalej być nie może! – krzyknęła, wpatrując się we mnie z wściekłością.

Pomyślałem, że nadszedł czas na odważny krok i wypróbowanie tych specjalnych tabletek. Zależało mi na tym, by moja żona była szczęśliwa. Umówiłem się więc na wizytę do znajomego doktora. Martwiłem się, że ze względu na moje kłopoty z ciśnieniem będzie robił trudności, ale niepotrzebnie. Podszedł do sprawy z pełnym zrozumieniem.

– Pamiętaj tylko, żeby nie przesadzać i na siebie uważać – powiedział, gdy zbierałem się do wyjścia.

– Oczywiście, rozumiem – mruknąłem bez przekonania.

Chciałem ją zadowolić

Zdobyłem tabletki w małej aptece i z nadzieją wróciłem do domu. Za pierwszym razem wszystko poszło świetnie. Drugie i piąte podejście też wypadły bez zarzutu. Żona nie mogła narzekać.

Niestety, później sprawy przybrały gorszy obrót. Te cudowne tabletki działały zgodnie z przeznaczeniem, ale mój organizm zaczął się buntować. Pewnej nocy o mały włos nie wyzionąłem ducha. To zdarzenie tak mną wstrząsnęło, że następnego dnia pobiegłem do znajomego doktora. Po dokładnych badaniach oznajmił, że muszę natychmiast przestać brać te specyfiki.

– Musisz dać sobie spokój i zaakceptować naturę. W przeciwnym razie szybko wylądujesz na cmentarzu – powiedział bez owijania w bawełnę.

Po powrocie wszystko wyjaśniłem Kaśce. Myślałem, że będzie się niepokoić o moje zdrowie, ale ona zareagowała inaczej.

– Czyli teraz będzie tylko parę razy w miesiącu? – zapytała z wyraźnym rozczarowaniem w głosie.

– Czego się spodziewałaś? Związałaś się ze starszym facetem. Nie jestem już tak sprawny jak kiedyś – odpowiedziałem podenerwowany.

– Uspokój się. Przecież wiesz, że nikogo innego nie chcę. Skoro tak ma być, to sobie poradzimy – objęła mnie mocno.

Uwierzyłem jej

Wkrótce rzeczywistość miała mi brutalnie pokazać, jak bardzo dałem się nabrać. Wracałem właśnie do firmy po zakończonej biznesowej rozmowie. Chwilę temu rozmawiałem z Kasią przez komórkę – mówiła mi, że planuje spotkać się z przyjaciółką. Na skrzyżowaniu zapaliło się czerwone i machinalnie spojrzałem w lusterko wsteczne.

Wtedy ją zobaczyłem. Siedziała w samochodzie obok jakiegoś młodego gościa i głaskała go po głowie. Była w niego tak zapatrzona, że kompletnie nie zauważyła mojej obecności. Zrobiło mi się strasznie gorąco. Na początku miałem ochotę jechać za nimi, ale szybko zmieniłem zdanie.

Zdecydowałem się zrobić coś innego – zadzwoniłem do firmy, żeby powiedzieć, że dziś już nie przyjdę, a potem pojechałem do domu. Nalałem sobie whisky, rozłożyłem się na sofie i czekałem. Kaśka wróciła dopiero po czterech godzinach. Była bardzo zadowolona.

– Gdzie się włóczyłaś? – zapytałem, gdy pojawiła się w progu.

Drgnęła nerwowo na mój widok.

– O, już jesteś? Nie mówiłeś, że wrócisz wcześniej… – była wyraźnie zaskoczona.

– Z kim się spotkałaś? – Przerwałem jej.

– Przecież mówiłam ci, że idę do przyjaciółki – odpowiedziała, patrząc mi w oczy.

– Przestań ściemniać. Odkąd to twoja przyjaciółka wygląda jak mężczyzna? – naciskałem dalej.

– Co ty insynuujesz? Chyba za dużo wypiłeś – broniła się.

Przyznała się

Postanowiłem przejść do ofensywy.

– Wszystko o was wiem. Od kilku miesięcy się spotykacie. Cały korytarz hotelu, w którym wynajmujecie pokój, słyszy wasze jęki i krzyki – wypaliłem bez ogródek.

Gdy to usłyszała, zbladła jak ściana.

– Okej, przyznaję… Ale to nie jest tak, jak myślisz. Daj mi wytłumaczyć – wyszeptała.

– Wynoś się stąd natychmiast! Żądam rozwodu! – wrzasnąłem ile sił w płucach.

Reakcja mojej żony całkowicie mnie zaskoczyła. Myślałem, że zacznie błagać o wybaczenie, płakać i kajać się przede mną… Ale gdzie tam. Najpierw stała bez słowa, patrząc w podłogę, aż w końcu podniosła wzrok. W jej oczach zobaczyłem czystą wściekłość.

– Dobra, mam kochanka. I co z tego? Widujemy się dla przyjemności i rozluźnienia, nic więcej. Skoro ty nie umiesz dać mi tego, czego potrzebuję, musiałam znaleźć inne wyjście. Jestem młoda, mam swoje potrzeby. Bez tego nie da się żyć. Przecież ci to tłumaczyłam – powiedziała.

– Chcesz mi powiedzieć, że mam się pogodzić z tym, że mnie zdradzasz? – przerwałem jej wypowiedź.

– Właśnie tak. Tobie zależy wyłącznie na własnej dumie i ego – odcięła się.

Wyrzuciłem ją

W życiu bym nie przypuszczał, że może być tak bezczelna. Po prostu kazałem jej się wynieść z domu – nie mogłem już słuchać tych bzdur! Od tamtej sytuacji minęło parę dni i już się uspokoiłem, ale nadal tak samo patrzę na naszą relację. Byłem już nawet u adwokata pogadać o szczegółach rozwodu.

Oczywiście ona non stop do mnie dzwoni i próbuje wszystko załagodzić. Tłumaczy mi, że nic poważnego nie było między nią a tym facetem, że seks bez miłości to nie zdrada. Czasem się zastanawiam – gdybym miał pewność, że to się więcej nie powtórzy, możliwe że dałbym jej drugą szansę i wycofał pozew rozwodowy. Ale trzeba być realistą.

Prawdopodobieństwo, że nagle przestanie się spotykać z innymi, jest praktycznie zerowe. Niedługo kończy trzydziestkę, a podobno w tym wieku kobiety mają jeszcze większy apetyt na romanse. Na bank znowu by mnie zdradziła, i to tak, że wstydziłbym się ludziom pokazać na ulicy.

Reklama

Mikołaj, 55 lat

Reklama
Reklama
Reklama