„Zrobiłbym dla ukochanej wszystko, a ona figlowała z moim bratem. Zemsta była tylko kwestią czasu”
„Czy to możliwe, że coś łączyło Patrycję i Mirona? Nie mogłem dłużej ignorować tych niejasnych podejrzeń. Wiedziałem, że prawda była tuż za rogiem i bałem się, co mogę usłyszeć”.
- Redakcja
Od ponad roku jestem w związku z Patrycją, cudowną kobietą, która jest dla mnie nie tylko partnerką, ale i najlepszą przyjaciółką. Nasza relacja zawsze była pełna ciepła i wzajemnego zrozumienia. Dlatego też postanowiłem, że tegoroczna wigilijna kolacja będzie wyjątkowa. Chciałem, aby to właśnie wtedy Patrycja została moją narzeczoną. Oświadczyny planowałem od miesięcy, skrupulatnie dobierając każdy detal, od koloru świec na stole po melodie, które miały towarzyszyć tej chwili.
Nie mogłem jednak pozbyć się pewnych obaw. Moje relacje z bratem były skomplikowane. Zawsze wydawał się być moim przeciwieństwem – nieprzewidywalny, często kierujący się impulsem, ale mimo wszystko łączyła nas braterska więź, która przetrwała wiele burz. Wiedziałem, że obecność Mirona na kolacji była nieunikniona. Mimo to serce przepełniała radość na myśl o wspólnej przyszłości z ukochaną.
Ważne, że będziemy razem
Kilka dni przed Wigilią siedzieliśmy z Patrycją przy kuchennym stole, popijając gorącą herbatę z imbirem, kiedy rozmowa zeszła na temat nadchodzących świąt.
– Wiesz, Wiktor, mam wrażenie, że jesteś ostatnio nieco rozkojarzony – zauważyła Patrycja, marszcząc delikatnie czoło. – Wszystko w porządku?
Poczułem, że moje serce zaczyna bić szybciej. Starałem się wyglądać na opanowanego, ale jej intuicja była niezawodna.
– Wszystko jest... świetnie – odpowiedziałem, nieco się zacinając. – Po prostu Wigilia jest dla mnie ważna, chciałbym, żeby wszystko było idealne.
Patrycja uśmiechnęła się, ale w jej oczach dostrzegłem lekkie zdziwienie.
– Oj, nie przesadzaj – zażartowała, próbując rozładować atmosferę. – Przecież to tylko kolacja. A ja się cieszę, że będzie Miron. Dawno się nie widzieliśmy.
Słysząc imię brata, poczułem, jak coś we mnie zadrżało. Nie wiedziałem, skąd się brało to niepokojące uczucie, ale nie mogłem go zignorować.
– Tak, on też się cieszy – odparłem, próbując nie zdradzić swoich myśli. – Chyba...
– Chyba? – zapytała Patrycja z uśmiechem, próbując odgadnąć moje myśli. – Zawsze miałeś z nim jakieś kłopoty, prawda?
Wzruszyłem ramionami, nie chcąc wdawać się w szczegóły. Między mną a Mironem zawsze istniało pewne napięcie, ale nie chciałem, żeby przeszłość popsuła nam wieczór.
– Jakoś to będzie – odpowiedziałem z wymuszonym uśmiechem. – Ważne, że będziemy razem.
Patrycja spojrzała na mnie z czułością, jakby chciała powiedzieć, że nic złego się nie stanie.
Coś było nie tak
Wigilia przyszła szybciej, niż się spodziewałem. Uroczyście zastawiony stół zapraszał do wspólnej wieczerzy, a w powietrzu unosił się zapach piernika. Atmosfera była rodzinna i przytulna, a ja robiłem, co mogłem, by ukryć zdenerwowanie.
Patrycja była w swoim żywiole. Rozmawiała z moimi rodzicami, podczas gdy ja starałem się zachowywać naturalnie. Chwilę później pojawił się Miron. Nie mogłem nie zwrócić uwagi na to, jak ciepło przywitał się z Patrycją.
Gdy wszyscy zasiedliśmy do stołu, zauważyłem, że Patrycja i Miron rozmawiają cicho na boku. Było coś w ich postawie, co mnie zaniepokoiło. Przechyliłem się w ich stronę, udając, że poprawiam serwetkę.
– Musimy o tym porozmawiać – powiedziała Patrycja, a jej głos był dziwnie napięty.
– Wiem, ale teraz... – odpowiedział Miron, przerywając nagle, gdy zorientował się, że ich obserwuję.
Ich spojrzenia spotkały się na ułamek sekundy, a ja poczułem, jak lodowaty dreszcz przebiega mi po plecach. Coś było nie tak, ale nie wiedziałem, co. Czy to tylko moja wyobraźnia płatała mi figle? Starałem się zachowywać normalnie, choć w środku kłębiły się emocje, których nie potrafiłem nazwać. Czy to możliwe, że coś łączyło Patrycję i Mirona? Czy moje obawy były uzasadnione?
Prawda była tuż za rogiem
Po uroczystej kolacji usiedliśmy do stołu, by otworzyć prezenty. W mojej głowie krążyło tysiąc myśli. Nagle zauważyłem, że Patrycja znów rozmawia z Mironem, ich twarze były blisko siebie. Coś we mnie pękło. Nie mogłem dłużej ignorować tych niejasnych podejrzeń. Wstałem gwałtownie, przerywając sielankowy nastrój.
– Możemy porozmawiać? – zapytałem, starając się zachować spokój, choć głos mi drżał.
Cała rodzina spojrzała na mnie ze zdziwieniem, a Patrycja była zdezorientowana. Wyszliśmy do pokoju obok, gdzie mogłem wreszcie zadać pytania, które kłębiły mi się w głowie.
– Wiktor, co się dzieje? – zapytała zaniepokojona Pati.
Nie wiedziałem, jak zacząć, ale czułem, że muszę to z siebie wyrzucić.
– Co jest między wami? – zwróciłem się do niej i brata, który stał nieco z tyłu, patrząc gdzieś w bok. – Co ukrywacie?
Miron spojrzał na mnie z zaskoczeniem, a Patrycja spuściła wzrok. Wiedziałem, że prawda była tuż za rogiem i bałem się, co mogę usłyszeć.
– To nie jest to, co myślisz... – zaczęła Patrycja, ale nie pozwoliłem jej skończyć.
– Chcę prawdy. Teraz – powiedziałem stanowczo.
Miron w końcu przerwał niezręczną ciszę.
– Mieliśmy przelotny związek, zanim się poznaliście – przyznał, a w jego głosie było słychać nutę żalu. – Ale to było dawno.
Świat wokół mnie zawirował. Czułem się, jakbym otrzymał cios prosto w serce. Patrycja, moja ukochana i jedyna, miała romans z moim bratem. Te myśli paliły mnie od środka.
– Nie mogę w to uwierzyć... – wyszeptałem, a moje serce rozpadło się na kawałki. W końcu nie wytrzymałem i wybiegłem z pokoju, nie zważając na zdziwione spojrzenia rodziny.
W moim sercu była pustka
Mróz szczypał mnie w twarz. Potrzebowałem przestrzeni, oddechu, czegokolwiek, co pomogłoby mi zrozumieć tę nową rzeczywistość. Krążyłem po ulicach, nie mając konkretnego celu. Moje serce było przepełnione goryczą i poczuciem zdrady.
W pewnej chwili Patrycja mnie dogoniła. Jej oddech był szybki.
– Wiktor, proszę, pozwól mi to wyjaśnić – powiedziała, chwytając mnie za rękę. – To wszystko wydarzyło się, zanim zaczęliśmy się spotykać. Nie chciałam, żebyś dowiedział się w ten sposób.
Spojrzałem na nią z niedowierzaniem.
– Dlaczego nic mi wcześniej nie powiedziałaś? – zapytałem, nie kryjąc bólu w głosie. – Jak mogłaś trzymać to w tajemnicy przez cały ten czas?
Ukochana odsunęła się o krok, jakby moje słowa były dla niej ciosem.
– Bałam się, że mnie zostawisz – przyznała cicho. – Bałam się, że to wszystko zniszczy naszą relację.
Poczułem gniew i smutek.
– A teraz? – zapytałem, starając się zapanować nad głosem. – Co z nami będzie?
Patrycja spojrzała na mnie z bólem, a jej oczy pełne były łez.
– Nie wiem – odpowiedziała szczerze. – Ale chciałabym to naprawić. Chciałabym, żebyś mi wybaczył.
Przez chwilę staliśmy w ciszy. W moim sercu była jednak pustka.
– Muszę się nad tym zastanowić – powiedziałem. – Teraz po prostu nie wiem, co zrobić.
Nie oglądając się za siebie, odszedłem.
Między nami wisiała kurtyna niepewności
Następnego dnia zdecydowałem, że muszę porozmawiać z Mironem. Niezależnie od tego, co się wydarzyło, był moim bratem i musiałem wiedzieć, jak to wszystko wyglądało z jego perspektywy. W drodze do jego mieszkania próbowałem zebrać myśli i przygotować się na to, co mógłbym usłyszeć.
Miron otworzył drzwi, patrząc na mnie z wyrazem zaskoczenia na twarzy.
– Wiktor – powiedział cicho, gestem zapraszając mnie do środka.
Usiedliśmy w jego salonie, atmosfera była napięta.
– Dlaczego? – zapytałem wprost, patrząc mu w oczy. – Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym wcześniej?
Miron spuścił wzrok, jego ramiona były ciężkie od poczucia winy.
– Nie wiedziałem, jak to zrobić – przyznał. – Nie chciałem niszczyć twojego związku. Byłem pewien, że to, co było między mną a Pati, nie ma już znaczenia.
Poczułem, jak gniew znów narasta we mnie. Jego słowa były szczere, ale nie zmniejszały mojego poczucia zdrady.
– Myślałeś, że to nie ma znaczenia? – warknąłem z niedowierzaniem. – Jesteś moim bratem! To, co robisz, zawsze ma dla mnie znaczenie.
Miron podniósł głowę, patrząc mi w oczy.
– Wiem, że cię zawiodłem – powiedział z goryczą w głosie. – Ale naprawdę chciałem, żebyś był szczęśliwy z Pati.
Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu, każde z nas próbując znaleźć właściwe słowa. W końcu to Miron przerwał ciszę.
– Przepraszam – powiedział, a jego głos był pełen skruchy. – Nie wiem, czy potrafisz mi wybaczyć, ale chcę, żebyś wiedział, że nigdy nie chciałem cię zranić.
Nie wiedziałem, co odpowiedzieć.
– Muszę to przemyśleć – wydusiłem z siebie, czując ciężar decyzji, która przede mną stała.
Wyszedłem z jego mieszkania, wiedząc, że nasza relacja nigdy nie będzie już taka sama. Zemsta była tylko kwestią czasu.
Wiktor, 34 lata