Reklama

Zawsze myślałam, że moje życie jest poukładane. Miałam wszystko, o czym marzyłam. Kochającego męża, własne mieszkanie i spokojne wieczory, podczas których snuliśmy plany o naszej przyszłości. Od kilku miesięcy rozmawialiśmy o dzieciach. Mąż czasem żartował, że widzi nas jako rodziców bliźniaków, a ja ze śmiechem odpowiadałam, że jedno dziecko wystarczy. Pewnego dnia poczułam, jak moje serce zaczyna bić szybciej. Podejrzewałam, że jestem w ciąży. Nie wiedziałam jednak, jak powiedzieć o tym Tomkowi.

Reklama

Bez słowa odwrócił się do mnie plecami

– Kochanie, nie uwierzysz, co się stało – powiedziałam podekscytowana, gdy tylko Tomek wrócił z pracy. Stał w kuchni, robiąc sobie herbatę, a jego ruchy były mechaniczne, jakby odtwarzał tę czynność po raz setny tego dnia.

– Co takiego? – zapytał, nawet na mnie nie patrząc.

Czekałam, aż odłoży czajnik. Wzięłam głęboki oddech.

Myślę, że jestem w ciąży – powiedziałam szybko.

Cisza, jaka zapadła, była długa, bolesna.

– W ciąży? – powtórzył. Jego głos był dziwnie ochrypły.

– Tak. Jeszcze nie robiłam testu, ale… wszystkie objawy na to wskazują – odpowiedziałam, czując, jak moje dłonie zaczynają się pocić.

Mąż bez słowa odwrócił się do mnie plecami i sięgnął po kubek. Zamiast radości zobaczyłam tylko jego napięte ramiona, jakby właśnie usłyszał wiadomość, która miała zburzyć jego świat.

– A może to tylko stres? Albo coś z hormonami? Może poczekajmy, zanim zaczniemy się cieszyć – rzucił, udając obojętność.

– Cieszyć? Czy ty w ogóle chcesz tego dziecka? – zapytałam, nie kryjąc rosnącego gniewu.

– Po prostu... nie spodziewałem się tego. Muszę się z tym oswoić, dobrze? – powiedział w końcu i od razu ruszył do salonu, zostawiając mnie w kuchni z bijącym sercem i mnóstwem pytań.

Nie mogłam uwierzyć, że tak to wygląda. Zawsze mówił, że chce dzieci i marzy o rodzinie. Przez cały wieczór unikał mojego wzroku, a ja udawałam, że oglądam telewizję, chociaż obraz z ekranu był tylko zamazaną plamą.

W kolejnych dniach jego zachowanie nie zmieniło się na lepsze. Kiedy pytałam, co się dzieje, zawsze odpowiadał to samo: „Wszystko w porządku, jestem tylko zmęczony”.

Czułam jedynie przerażenie

Siedziałam w kawiarni z Zosią, mieszając łyżeczką herbatę, która już dawno wystygła. Przyjaciółka patrzyła na mnie z troską.

– Nie jesteś sobą. Co się dzieje? – zapytała.

– Tomek coś ukrywa – powiedziałam, zbyt zmęczona, by ubierać to w delikatniejsze słowa. – Odkąd powiedziałam mu o ciąży, zachowuje się, jakby nie chciał o tym w ogóle rozmawiać.

Zosia nachyliła się bliżej.

– Powiedział ci chociaż dlaczego?

Pokręciłam głową.

– Nie. Twierdzi, że jest zmęczony pracą, ale czuję, że chodzi o coś więcej. W nocy leży bez ruchu i wpatruje w sufit. To nie jest normalne.

Zosia oparła się o krzesło i przez chwilę nie odzywała się, jakby coś analizowała.

– Przede wszystkim musisz się dowiedzieć, czy naprawdę jesteś w ciąży. A potem… poważnie porozmawiaj z mężem. W końcu niedługo zostanie ojcem.

Następnego dnia kupiłam test ciążowy. Dwie kreski. Byłam w ciąży. Ale zamiast radości, czułam jedynie przerażenie.

W głowie kłębiły się pytania

Tomek późno wrócił z pracy. Kiedy wszedł do mieszkania, rzucił tylko szybkie „cześć” i zniknął w łazience, a gdy wyszedł, zadzwonił jego telefon. Spojrzał na ekran i szybko odebrał.

– Hej – rzucił do słuchawki. – Tak, jasne, zaraz wyjdę.

Nie zapytał, czy coś potrzebuję. Nie powiedział, gdzie idzie. Po prostu założył kurtkę i wyszedł, a ja zostałam sama w cichym, pustym mieszkaniu.

Nie wiedząc, co ze sobą zrobić, zaczęłam sprzątać. Ruchy były mechaniczne, a w głowie kłębiły się pytania. W końcu postanowiłam coś zrobić – nawet jeśli miało to być głupie i dziecinne. Założyłam płaszcz i poszłam za Tomkiem.

Nie musiałam długo go szukać. Stał z Mariuszem niedaleko naszego bloku. Ukryłam się za drzewem, czując się jak bohaterka kiepskiego filmu.

– Nigdy jej nie powiedziałem – usłyszałam głos Tomka.

– Żartujesz sobie? – odpowiedział Mariusz.

– Nie. Po prostu… nie mogłem. Myślałem, że to niczego nie zmieni.

– Stary, ona teraz myśli, że jest w ciąży. Jak długo zamierzasz to ukrywać?

Wstrzymałam oddech, gdy usłyszałam te słowa. O czym oni rozmawiali? Co miał mi powiedzieć?

– Nie wiem… – Tomek westchnął i oparł się o ławkę. – Bałem się, że mnie zostawi.

Mariusz pokręcił głową.

– Ale nie sądzisz, że teraz to wszystko jeszcze bardziej się skomplikuje?

Tomek nie odpowiedział.

Gdy wrócił, próbowałam udawać, że nic się nie stało. Siedziałam na kanapie z książką, choć nie przeczytałam ani słowa.

– Jak tam? – zapytał, siadając obok mnie.

– Dobrze – skłamałam, nie podnosząc wzroku.

– Wyglądasz na zmęczoną. Na pewno wszystko w porządku?

Miałam ochotę krzyknąć „Nie, nic nie jest w porządku!”, ale tylko skinęłam głową.

– Tak, wszystko dobrze – odpowiedziałam.

Ale to nie była prawda.

Te słowa sprawiały mu fizyczny ból

Siedziałam przy stole, czekając, aż Tomek wróci z pracy. Tym razem nie miałam zamiaru odkładać rozmowy na później.

Drzwi otworzyły się około dziewiętnastej. Mąż wszedł do mieszkania, rzucił klucze na komodę i zdjął kurtkę. Potem zobaczył moją wystraszoną minę. Usiadł naprzeciwko, wyraźnie spięty.

– Co się dzieje?

– To ja powinnam zapytać – zaczęłam, patrząc mu prosto w oczy. – Co przede mną ukrywasz?

Jego twarz stężała, a ręce zaczęły drżeć.

– Nie wiem, o czym mówisz… – próbował się wymigać, ale nie pozwoliłam mu na to.

– Przestań kłamać. Słyszałam twoją rozmowę z Mariuszem. Co miałeś mi powiedzieć, ale bałeś się, że cię zostawię?

Wzrok Tomka przesunął się na stół. Przez dłuższą chwilę milczał, a ja poczułam, jak narasta we mnie złość.

– Powiedz coś!

W końcu westchnął i podniósł wzrok.

Jestem niepłodny – powiedział cicho, jakby te słowa sprawiały mu fizyczny ból.

Świat zawirował mi przed oczami.

– Co? – wykrztusiłam.

– Wiedziałem od dawna – kontynuował, jego głos drżał. – Jeszcze zanim się poznaliśmy, ale… bałem się ci powiedzieć. Bałem się, że to będzie dla ciebie problem i mnie zostawisz.

Nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie usłyszałam.

– O czym ty mówisz?! Przecież jestem z tobą w ciąży – wyrzuciłam z siebie.

Tomek spojrzał na mnie, a jego twarz zastygła.

– Jak...? – zaczął, ale nie mógł dokończyć. – Musiałaś mnie z kim zdradzić!

Wzięłam głęboki oddech, a łzy napłynęły mi do oczu. Jak mógł mnie o to podejrzewać?

Szczęśliwy zbieg okoliczności

Nie mogłam dłużej czekać i następnego dnia umówiłam się do ginekologa. Wiedziałam, że muszę pójść z Tomkiem.

– Dzień dobry – powiedziałam, wchodząc do gabinetu z mężem. – Podejrzewam, że jestem w ciąży, co potwierdził test. Ale mamy pewne wątpliwości.

Lekarz spojrzał na mnie uważnie.

– Rozumiem. Co was niepokoi?

Mój mąż odchrząknął, a ja czułam, że jego napięcie niemal wisi w powietrzu.

Mam stwierdzoną niepłodność – zaczął. – I zastanawiam się, jak to możliwe, że żona jest w ciąży.

Nie wiedziałam, co powiedzieć, więc tylko spojrzałam na lekarza, czekając na jego reakcję.

– To nie jest wcale tak rzadka sytuacja, jak mogłoby się wydawać – zaczął tłumaczyć. – Niepłodność nie zawsze oznacza całkowity brak możliwości poczęcia dziecka. Możliwe, że parametry nasienia są obniżone, ale wciąż istnieje szansa na naturalne zapłodnienie.

– Ale wyniki były bardzo słabe – powiedział Tomek.

– Nawet w takich przypadkach zdarza się, że dochodzi do zapłodnienia – odparł lekarz z lekkim uśmiechem. – Natura potrafi zaskakiwać.

Mój mąż nadal wydawał się spięty.

– Czyli to możliwe, że to nasze dziecko, mimo mojej niepłodności?

Lekarz skinął głową.

– Jak najbardziej. W medycynie mówimy o prawdopodobieństwach, nie o absolutach. Nawet jeśli szanse są niewielkie, to wciąż istnieją.

Poczułam, jak ulga rozlewa się po moim ciele, choć wiedziałam, że nie wszystko jeszcze zostało powiedziane.

– Czy są jakieś inne... opcje? – spytał mój mąż z wahaniem.

Lekarz spojrzał na nas oboje.

– Jeśli macie wątpliwości co do ojcostwa, można wykonać badania genetyczne po narodzinach dziecka. Ale na tym etapie ciąża rozwija się prawidłowo i nie ma żadnych medycznych wskazań, żeby martwić się o jej przebieg.

– Rozumiem. Więc to nie jest coś niezwykłego? – dopytałam, chcąc jeszcze raz to usłyszeć.

– Nie, absolutnie. To szczęśliwy zbieg okoliczności. Natura bywa nieprzewidywalna, ale to, co was spotkało, mieści się w jej możliwościach – powiedział spokojnie ginekolog.

Spojrzałam na męża, a potem na lekarza. Czułam nieopisaną radość, że jestem w ciąży, a nasze dziecko jest zdrowe.

– Dziękujemy za wyjaśnienia – powiedziałam, wstając.

– Proszę dbać o siebie i zgłosić się na kolejne badania zgodnie z planem – odparł lekarz, odprowadzając nas wzrokiem.

Nie wiedziałam, co przyniesie przyszłość, ale ta wizyta sprawiła, że poczuliśmy, że zostaniemy rodzicami.

Reklama

Ewelina, 32 lata

Reklama
Reklama
Reklama