Reklama

Muszę przyznać, że te wakacje były niesamowite! Ninka jak zwykle trafiła w dziesiątkę. Wiedziała, że będą to nasze najdłuższe wakacje w życiu, więc musiałyśmy wszystko dokładnie zaplanować.

Reklama

Tuż po maturze pojechałyśmy nad Bałtyk, następnie do Szwecji zbierać truskawki, a na koniec wybrałyśmy się w Karkonosze. Szczerze mówiąc, wróciłam totalnie padnięta i nawet ucieszyłam się z perspektywy spędzenia tych dwóch tygodni przed początkiem roku akademickiego z moimi staruszkami. W końcu będę mogła porządnie zjeść i nadrobić zaległości w spaniu!

To było dziwne

Byłam kompletnie zaskoczona, widząc ojca w mieszkaniu, bo z tego, co wiedziałam, to mieli z mamą wyruszyć w sentymentalną podróż na Mazury. Chcieli odwiedzić miejsca, gdzie zakwitła ich miłość… Spytałam więc tatę, o co chodzi, a on wyjaśnił, że faktycznie pojechali, ale on był zmuszony zawrócić z drogi – coś pilnego wypadło mu w pracy.

– To znaczy, że mama tam została sama? – trudno było mi to pojąć.

– No a czemu nie? – odparł tata, chwycił jakieś papiery i wyszedł z domu.

Zobacz także

Coś mnie zaniepokoiło... Nawet nie cieszył się z mojego powrotu! W normalnych okolicznościach wybralibyśmy się razem na lody albo przynajmniej dałby mi trochę pieniędzy. Być może rzeczywiście działo się coś niepokojącego w firmie.

Próbowałam skontaktować się z mamą, dzwoniąc na jej telefon komórkowy, ale ona również potraktowała mnie dość zdawkowo. Wszystko u niej w porządku, akurat wybiera się popływać kajakiem, a poza tym nie chce ponosić kosztów rozmowy, skoro i tak za kilka dni zjawi się w domu.

Koleżanka mnie uspokajała

Wieczorem zagadnęłam moją kumpelę, Ninkę, o jej opinię na ten temat, jednak ona jedynie wykrzywiła usta w dziwnym grymasie.

Jula, co cię to interesuje? Za niecałe dwa tygodnie zamieszkamy w Krakowie i rozpoczniemy naukę na uniwersytecie! – odparła.

Dodała jeszcze, abym dała sobie spokój z ciągłym nadzorowaniem wszystkiego dookoła, bo...

– Spójrz tylko – jedna powieka pomalowana do końca, a druga dopiero w połowie! Skup się na sobie – zasugerowała. – W razie czego, rodzice na bank cię poinformują. No chodź, poszukajmy teraz jakiejś pościeli na naszą stancję.

Moja przyjaciółka to zupełne przeciwieństwo mnie. Gdy sobie coś postanowi, to łapie wiatr w żagle i nic innego się dla niej nie liczy. Objechałyśmy kilka galerii handlowych w poszukiwaniu poszewek na kołdrę, które przypadłyby jej do gustu. Dopóki nie znajdzie czegoś, co ją w pełni zadowoli, to nie odpuści.

Mijały kolejne dni

Do domu dotarłam dosyć późno. Ojciec już chrapał w najlepsze, ale na kuchennym blacie dostrzegłam ogromną czekoladę. Ekstra niespodzianka! Wiedziałam, że sprawy mają się dobrze, więc zabrałam się za przygotowywanie fatałaszków na uczelnię. Trochę łatania, zakupy paru ciuszków, niektóre wymagały solidnego prania. Gotowaliśmy na zmianę z ojcem, od czasu do czasu wpadałam z wizytą do Ninki – jej mama robi pyszne pierożki!

W piątkowe popołudnie, gdy tylko przekroczyłam próg mieszkania po powrocie z kina, moim oczom ukazał się tata, który układał swoje rzeczy do podróżnej torby. Zupełnie mnie to zaskoczyło, więc spytałam:

– Tato, a ty gdzie się wybierasz?

– Nad wodę, na ryby – odparł.

– Dostałeś urlop? – drążyłam temat.

– Tylko dwa dni, ale zawsze coś – spojrzał w górę, lekko poirytowany. – Lepsze to niż nic.

Faktycznie. Od kiedy sięgam pamięcią, tata nie dość, że był poza domem całymi godzinami, to na dodatek zabierał do domu jakieś zlecenia i siedział nad nimi do późnych godzin nocnych. Ciągle tylko praca i praca! A teraz nawet urlopu nie dostał, biedaczysko.

Powiedziałam mu więc, żeby dobrze wypoczął i poradziłam mu, żeby wyłączył komórkę, bo może nawet znad jeziora go wezwą!

– Jesteś kochana, Julka – przytulił mnie znienacka. – Co ja bym zrobił bez ciebie!

Kompletnie mnie zatkało, gdy ojciec tak nagle okazał mi czułość. Byłam tak zaskoczona, że w ogóle nie zareagowałam. Od kiedy poszłam do gimnazjum, zawsze się odsuwałam, gdy próbował mnie przytulić.

Mama wróciła wypoczęta

Mama pojawiła się w domu pod wieczór. Jej skóra nabrała ślicznej opalenizny, a nowa fryzura bardzo jej pasowała. Wyglądała świetnie i w ogóle nie sprawiała wrażenia przejętej tym, że tata musiał wrócić wcześniej z ich wyjazdu. Wyglądało na to, że sama też dobrze się bawiła.

Przygotowała mi omlet i wypytywała, co zamierzam robić jutro. Odparłam jej, że razem z moją przyjaciółką Niną wybieramy się do salonu z elektroniką, ponieważ chcemy kupić laptopa na spółkę.

– A później? – kontynuowała dociekania mama. – Macie jakieś plany?

Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy powiedziała mi o swoim planie, żeby wybrać się razem do niedawno otwartej knajpki z sushi. Trochę mnie to zaskoczyło, bo przecież od zawsze powtarzała, że lepiej jeść własne jedzenie, wtedy przynajmniej ma się pewność, co trafia do brzucha. A tu nagle taka niespodzianka! Poza tym, sushi to raczej nie jej klimaty... Pamiętam, jak za każdym razem, gdy ojciec przynosił do domu swoją zdobycz z połowu, ona się krzywiła, że śmierdzi jej rybą na kilometr!

Cóż, wypad z matulą do restauracji przed wyjazdem na uczelnię to nie byle co, więc byłam zadowolona z tej niespodzianki!

Dziwnie się zachowywała

Okazało się jednak, że moja radość była przedwczesna, gdyż następnego dnia w knajpie mama zachowywała się niezwykle poważnie. Tak bardzo, że aż mnie to przeraziło.

„Ciekawe, o czym chce pogadać? – głowiłam się nad tym. – Czyżby była chora?". Milczałam, kiedy podawała kelnerce zamówienie, skubiąc nerwowo skórki palców pod blatem stolika. No i w końcu się dowiedziałam. Mama spojrzała mi prosto w oczy i zaczęła:

– Wiesz co, skarbie... Jesteś już prawie dorosła, więc mogę ci powiedzieć o czymś wprost. Chodzi o to, że... – zrobiła krótką przerwę. – Ja i tata... Zdecydowaliśmy się wziąć rozwód.

Patrząc na jej odmieniony wygląd – nową fryzurę i elegancki top, powoli zaczęłam kojarzyć fakty.

– Od dłuższego czasu między nami nie było najlepiej – kontynuowała mama, jakby recytowała z pamięci. – Tata ciągle siedzi w pracy, a ja mam tego dość. Chcę mieć kogoś, kto będzie o mnie dbał. Przecież nie jestem jeszcze stara!

Byłam w szoku

– Miało być romantycznie, mieliście zacząć od nowa! – krzyknęłam z niedowierzaniem. – Mówisz, że przestał cię kochać? Daj spokój!

– Phi! Ledwo odebrał telefon służbowy i na łeb na szyję popędził z powrotem! – mama nie kryła rozgoryczenia. – A poza tym, i tak całe wakacje spędzilibyśmy na awanturach.

Oznajmiła, że ich związek małżeński dobiegł końca. Uczucie wygasło, zgasło w codziennej gonitwie. Powtórzyła, że jest zbyt młodą kobietą, by dalej tak egzystować. Mnie to właściwie nie dotyczy, bo i tak wyjeżdżam na uniwersytet, a w weekendy i podczas przerwy wakacyjnej będę wpadać do mamy albo taty. I na zawsze pozostanę ich oczkiem w głowie.

Jeszcze tylko tego brakowało, żeby zaczęła mnie przekonywać, że po ich rozstaniu będę miała jeszcze lepiej… Co za obłuda!

– Opuścisz dom, już nie jesteśmy ci potrzebni – kontynuowała. – Od teraz nasze relacje będą bardziej jak równy z równym.

Miała kochanka

Miałam absolutną pewność, że trafiła na jakiegoś faceta, który naopowiadał jej tych bzdur i teraz jedyne, o czym marzy, to pozbyć się jak najprędzej taty i mnie z jej życia. Przychodzi jej to zdecydowanie zbyt łatwo!

Spotykasz się z kimś? – zapytałam bezczelnie, bo miałam już serdecznie dość tego psychologicznego gadania.

– Oj, to nie jest tak, jak ci się wydaje – zaczęła się nieco plątać. – Wiesz, Julcia, pracujemy ze sobą od wielu lat, dobrze się znamy…

I zaczęła mnie przekonywać, że na pewno go polubię, bo to porządny facet; nawet zastanawiała się, czy nie zaprosić go dzisiaj. I że dojechał do niej na te Mazury i spędzili razem ten czas. Sytuacja stała się dla mnie nie do wytrzymania. Jakim prawem tak bardzo zmienia nasze życie?!

– Dlaczego nic nie zjadłaś? – zupełnie niespodziewanie zwróciła się do mnie z pytaniem. – Nie smakuje ci?

Zerknęłam przelotnie na pełen barw talerz z rolkami sushi.

– Jedyne ryby, które mi smakują, to te złapane przez tatę – odparłam stanowczo. – I nawet nie myśl o tym, żeby mnie zapoznawać z twoim gachem. Wybij to sobie z głowy raz na zawsze!

Łzy napłynęły mi do oczu, gdy pędem wybiegałam z knajpy wprost na zatłoczoną ulicę.

Nienawidzę jej

W obliczu całego tego bałagan sięgnęłam po telefon i wykręciłam numer do Niny, pytając, czy mogłabym u niej przenocować.

– Nie postawię nogi w domu, dopóki oni się nie pogodzą! Nie ma takiej opcji! – jęczałam do słuchawki, ledwo łapiąc oddech między szlochami.

Przestań się wygłupiać – fuknęła moja kumpela. – Możesz u mnie spać, ale obiecaj, że się ogarniesz.

Przystałam na jej warunek, choć nie miałam pojęcia, jak miałabym to zrobić. Ninie łatwo prawić morały, nikt nie wywraca jej świata do góry nogami!

Reklama

Julia, 19 lat

Reklama
Reklama
Reklama