„Starałam się zadowolić szefa zarówno w pracy, jak i po godzinach. W nagrodę dostałam premię do wypłaty za 9 miesięcy”
„Wieczór miał jeszcze się nie skończyć. Po kolacji Darek zaproponował spacer do hotelu, a ja, choć wiedziałam, że to zły pomysł, zgodziłam się. Czułam się, jakby coś mnie pchało do przodu, jakby to wszystko działo się poza moją kontrolą”.

- Redakcja
Praca zawsze była dla mnie najważniejsza. Od kiedy pamiętam, goniłam za sukcesem, próbując wspinać się coraz wyżej po korporacyjnej drabinie. Gdy dostałam się do tej firmy, wiedziałam, że muszę udowodnić wszystkim, że jestem ambitna, zdolna i gotowa na każde wyzwanie. Poświęciłam na to wszystko – czas, energię, a nawet część siebie, której już nie odzyskam.
Awans, który otrzymałam kilka miesięcy temu, miał być spełnieniem marzeń. Był, przynajmniej z początku. Ale teraz, patrząc na swoje życie, zaczynam się zastanawiać, co właściwie osiągnęłam.
Darek, mój szef, był moim mentorem. Zawsze wiedział, jak motywować ludzi, jak naciskać na odpowiednie guziki. Na początku był dla mnie wzorem do naśladowania, inspiracją. Ale ostatnio zaczął zachowywać się inaczej. Zaczął okazywać mi szczególne zainteresowanie, którego nie umiałam zignorować. Tym bardziej, że z Tomkiem, moim partnerem, było coraz gorzej. Od jakiegoś czasu czułam, że nasz związek to tylko formalność, że jesteśmy razem bardziej z przyzwyczajenia niż z miłości.
Delegacja do Krakowa miała być tylko kolejnym punktem na mojej drodze do sukcesu. Nie przypuszczałam, że wszystko się tam zmieni.
Szef zasypywał mnie komplementami
Kolacja w Krakowie zaczynała się niewinnie. Grupa współpracowników, dobre jedzenie, kilka kieliszków wina. Atmosfera była swobodna, luźne rozmowy o projektach, plotki biurowe. Ale im później się robiło, tym bardziej czułam, że coś się zmienia. A może to tylko ja się zmieniałam?
Darek siedział naprzeciwko mnie, rzucając co jakiś czas znaczące spojrzenia. Z początku nie zwracałam na to uwagi. Przecież to mój szef, zawsze traktował mnie z dystansem, profesjonalnie. Ale tego wieczoru… co chwila nachylał się w moją stronę, jego uwagi stawały się coraz bardziej osobiste.
– Roksana, zawsze wiedziałem, że masz w sobie coś wyjątkowego – powiedział, opierając się wygodnie na krześle. Jego spojrzenie było przenikliwe, niemal hipnotyzujące. – Masz wszystko, by osiągnąć sukces. Ale... sukces to nie tylko praca.
Poczułam, jak czerwienieją mi policzki, chociaż próbowałam udawać, że wszystko jest w porządku.
– Darek, może przesadzasz. Moja praca mówi sama za siebie – odpowiedziałam, starając się utrzymać rozmowę na profesjonalnym poziomie. Ale coś w jego tonie mnie niepokoiło. Nie potrafiłam już ignorować tej bliskości.
– Nie chodzi tylko o pracę – kontynuował, pochylając się jeszcze bliżej. Jego dłoń ledwie musnęła moją, a ja poczułam dreszcz. – Czasem warto pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa, na coś więcej...
Zamarłam. Wiedziałam, że to nie jest już rozmowa o pracy. W mojej głowie zaczęły się kotłować myśli o Tomku. Co ja właściwie robię? Dlaczego pozwalam na to?
Ale ten wieczór miał jeszcze się nie skończyć. Po kolacji Darek zaproponował spacer do hotelu, a ja, choć wiedziałam, że to zły pomysł, zgodziłam się. Czułam się jakby coś mnie pchało do przodu, jakby to wszystko działo się poza moją kontrolą. Alkohol szumiał w głowie, a Darek był coraz bliżej.
Kiedy znaleźliśmy się w jego pokoju, wszystko potoczyło się szybko. Bliskość, której nie planowałam, namiętność, której nie chciałam. Rano obudziłam się z wyrzutami sumienia i wstydem.
Co ja zrobiłam?
Minęło kilka tygodni od tamtej nocy, a ja starałam się wrócić do normalności. Praca była intensywna, terminy goniły, ale w głowie miałam tylko to jedno – co się właściwie wydarzyło? Codziennie, patrząc na Tomka, czułam coraz większą winę. On niczego się nie domyślał, a ja próbowałam zepchnąć wspomnienia na dalszy plan, jakby mogły same zniknąć. Ale one wracały jak bumerang, szczególnie wtedy, gdy nieoczekiwanie zaczęłam się czuć źle.
Zignorowałam to raz, drugi. Przypisywałam zmęczeniu. W końcu jednak, po kilku dniach nudności i osłabienia, zrobiłam test ciążowy. Stałam w łazience, trzymając drżącymi rękami plastikowy patyczek. Czekałam na wynik z bijącym sercem, modląc się, by był negatywny. Nie był.
Dwie czerwone kreski pojawiły się niemal natychmiast, a ja poczułam, jak ziemia usuwa mi się spod nóg. Usiadłam na zimnych kafelkach, nie wiedząc, co robić. To nie mogło się dziać naprawdę. W jednej chwili tysiące myśli przebiegło mi przez głowę. Kto był ojcem? Wiedziałam, że to nie mogło być dziecko Tomka. Termin, czas… wszystko wskazywało na tamtą noc z Darkiem.
Musiałam z nim porozmawiać. Odkładałam tę rozmowę przez kilka dni, próbując zebrać odwagę, by spojrzeć mu w oczy. W końcu zebrałam się na siły i poszłam do jego biura. W środku panowała chłodna, profesjonalna atmosfera, zupełnie niepasująca do tego, co musiałam mu powiedzieć.
– Darek, musimy porozmawiać – zaczęłam, czując, jak dławi mnie strach. Patrzył na mnie z lekkim zaskoczeniem, ale szybko przywołał na twarz swój zwyczajowy, pewny siebie uśmiech.
– O co chodzi? – zapytał, jakby to była zwykła rozmowa o kolejnym projekcie.
Z trudem przełknęłam ślinę i odważyłam się powiedzieć:
– Jestem w ciąży. To twoje dziecko.
Na chwilę zobaczyłam, jak Darek marszczy brwi, jakby analizował to, co usłyszał. Przez sekundę widziałam w jego oczach niepewność, ale szybko opanował sytuację. Wyprostował się w fotelu, jakby właśnie podjął decyzję.
– Spokojnie – powiedział z chłodnym spokojem. – Porozmawiamy. Mam dla ciebie propozycję, która rozwiąże nasze problemy.
Zamarłam, nie wiedząc, co myśli. Spojrzał mi prosto w oczy i dodał:
– Awansujesz. Dostaniesz więcej pieniędzy, więcej możliwości. Wszystko się ułoży. Ale... musisz milczeć o tym, co się wydarzyło. Nikt nie musi się niczego dowiedzieć. To będzie najlepsze rozwiązanie dla nas wszystkich. Powiesz, że to dziecko twojego faceta.
Czułam, jak serce wali mi w piersi. Co on mówił? To była jego odpowiedź na wiadomość, że zostanie ojcem? Awans w zamian za milczenie?
– A co z prawdą? – zapytałam cicho, starając się zachować spokój, choć nie była w stanie. – Tomek ma myśleć, że to jego dziecko? Jak mogę żyć z tym kłamstwem?
Darek wzruszył ramionami, jakby to nie miało dla niego znaczenia.
– Nie musisz mu nic mówić, sam zrozumie. Życie to nie bajka. Czasem trzeba podjąć trudne decyzje. Masz szansę na lepsze życie. Na więcej. Pomyśl o tym.
Czułam, jak zamykają się przede mną drzwi. Byłam rozdarta między prawdą a wygodą, między lojalnością a własną przyszłością.
Byłam kompletnie rozbita
Siedziałam w samochodzie pod biurem, próbując złapać oddech. Wszystko mnie przytłaczało – Darek, jego oferta, myśli o Tomku i o tym, co by powiedział, gdyby poznał prawdę. Nie byłam pewna, co powinnam zrobić. Każda decyzja wydawała się zła, a ja nie mogłam znieść tego ciężaru. Wiedziałam, że potrzebuję porady. Jedynej osoby, której mogłam naprawdę zaufać.
Wybrałam numer Kasi. Zawsze była moim oparciem, rozumiała mnie jak nikt inny. Kilka godzin później siedziałyśmy w naszej ulubionej kawiarni, a ja próbowałam jej wyjaśnić, co się wydarzyło. Słuchała mnie w milczeniu, a na jej twarzy malowało się niedowierzanie.
– Moi zdaniem musisz być szczera z Tomkiem – powiedziała w końcu, przerywając moją opowieść. – On zasługuje na prawdę. Co to za życie, jeśli będziesz to przed nim ukrywać?
– Ale co, jeśli go stracę? – zapytałam z rozpaczą w głosie. – Kocham go, ale to dziecko... To wszystko, co się wydarzyło... Nie wiem, czy jestem gotowa, żeby to wszystko zniszczyć.
Kasia wzięła głęboki oddech i spojrzała mi prosto w oczy.
– Darek obiecuje ci lepsze życie? Awans, pieniądze? To wszystko nic nie znaczy, jeśli będziesz żyła w kłamstwie. Nie możesz zbudować swojej przyszłości na oszustwie, bo prędzej czy później to wszystko się rozsypie.
Poczułam, jak łzy napływają mi do oczu. Zawsze myślałam, że jestem silna, że potrafię podejmować trudne decyzje. Ale teraz? Byłam zagubiona.
– A co z dzieckiem? – zapytałam, czując narastającą panikę. – Co, jeśli Tomek się dowie? A jeśli Darek miał rację? Może to jest najlepsze rozwiązanie... Może powinnam to ukryć, dla dobra nas wszystkich.
Kasia pokręciła głową.
– Musisz pomyśleć o dziecku. Naprawdę chcesz, żeby to wszystko zaczęło się od kłamstwa? Tomek... może nie będzie to łatwe, ale jeśli go kochasz, zasługuje na prawdę. A Darek? Myślisz, że on zrobi cokolwiek, co nie będzie mu się opłacało? To on będzie miał z tego korzyści, nie ty.
Przez chwilę siedziałyśmy w milczeniu. Wszystko, co mówiła Kasia, było prawdą, ale ja wciąż nie mogłam zdecydować. Tomek czy kariera? Prawda czy wygoda? Czułam się, jakbym stała nad przepaścią, nie wiedząc, który krok będzie właściwy.
– To twoje życie – powiedziała cicho Kasia. – Ale ja na twoim miejscu powiedziałabym Tomkowi prawdę, zanim będzie za późno.
Patrzyłam na nią przez dłuższą chwilę, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Z jednej strony miałam wszystko, na co tak długo pracowałam, a z drugiej... Czy naprawdę miałam odwagę to wszystko zniszczyć?
Nie miałam odwagi się przyznać
Dni mijały, a ja czułam, że wszystko zaczyna mi się wymykać spod kontroli. Każdy poranek z Tomkiem stawał się coraz trudniejszy. Patrzył na mnie z czułością, z tym zaufaniem, które kiedyś dawało mi siłę. Teraz było jak ołowiany ciężar, który ciągnął mnie w dół. Każdy jego uśmiech, każda rozmowa bolała. Zaczynałam unikać jego spojrzenia, a on to zauważył.
– Co się z tobą dzieje? – zapytał pewnego wieczoru, kiedy siedzieliśmy w domu, oglądając film. Zawsze byliśmy blisko, ale teraz czułam, jakby między nami wyrósł mur.
Zastygłam. To było pytanie, którego się obawiałam. Jak miałam mu to wszystko powiedzieć? Jak w ogóle zacząć? Czułam, jak serce wali mi w piersi, a ręce zaczynają drżeć.
– Tomek... – zaczęłam, niepewnie szukając słów. – Po prostu... mam dużo na głowie. Praca, projekty... sam wiesz, jak to jest.
Spojrzał na mnie z troską, ale widziałam w jego oczach niepewność. Zawsze byliśmy ze sobą szczerzy. Wiedział, że coś jest nie tak.
– Praca? Znam cię. To coś więcej, prawda? – Położył rękę na mojej dłoni, a ja prawie odskoczyłam, jakby dotyk przypalił mi skórę. – Jesteśmy razem tyle lat, myślałem, że mogę ci ufać.
– Możesz mi ufać – przerwałam mu gwałtownie, próbując ratować sytuację. Ale mój ton był zbyt ostry, zbyt obronny. Tomek zmrużył oczy i cofnął rękę.
– Naprawdę? Bo ostatnio czuję, jakbyś była obok, ale nie ze mną. Zawsze mogliśmy na siebie liczyć, a teraz... – Westchnął ciężko, kręcąc głową. – Czuję się, jakby coś się zmieniło. Jakbyś była... daleko.
Jego słowa uderzyły mnie jak cios. Wiedziałam, że ma rację. Byłam daleko – nie tylko od niego, ale od samej siebie. Od tej osoby, którą byłam przed tamtą nocą w Krakowie. Czułam, jak coś w środku mnie się łamie, jakbym pękała na miliony kawałków, nie mogąc się poskładać.
– Tomek, ja... – zaczęłam, ale słowa utknęły mi w gardle. Prawda była na wyciągnięcie ręki, ale nie mogłam jej powiedzieć. Nie teraz. Jeszcze nie byłam gotowa.
– Jeśli coś się dzieje, po prostu mi to powiedz. Nie mogę tak dłużej żyć. Nie wiem, jak mamy iść dalej, jeśli będziesz mnie unikać.
Patrzyłam, jak odchodzi do sypialni, a ja zostałam na kanapie sama, w ciemnym pokoju. Prawda była coraz bliżej, ale bałam się ją wypowiedzieć. Bałam się, że gdy to zrobię, stracę wszystko.
I wtedy przyszło mi do głowy, że być może już straciłam.
Musiałam podjąć decyzję
Każdy dzień przynosił nowe wątpliwości, a ja czułam, że tonę. Darek nie odpuszczał. Awans był na wyciągnięcie ręki, wszystko, o czym marzyłam przez te lata pracy – pieniądze, pozycja, niezależność. Ale cena, jaką miałam za to zapłacić, była coraz wyższa. Za każdym razem, gdy widziałam Darka w biurze, czułam jego niewypowiedzianą presję. Oczekiwał odpowiedzi. Czekał, aż zgodzę się na jego układ. A ja? Wciąż nie byłam pewna, czy mam odwagę to wszystko zakończyć.
Któregoś dnia, gdy wracałam po długim dniu pracy, odebrałam telefon od Darka. Usłyszałam jego niski głos, tak pewny siebie, jak zawsze.
– Podjęłaś już decyzję? – zapytał bez wstępów. Czułam, jak jego słowa wypełniają mnie chłodem.
– Jeszcze... jeszcze nie – odparłam niepewnie, próbując odwlec to, co nieuniknione. Mój głos drżał, a on to musiał wyczuć.
– Posłuchaj, nie możemy z tym dłużej czekać. Wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Awansujesz, dostaniesz lepsze stanowisko, lepsze warunki. Możesz to mieć, ale musisz podjąć decyzję.
– Ale co z Tomkiem? – wyszeptałam. – Co z naszym dzieckiem? Jak mogę to przed nim ukrywać?
– On nigdy się nie dowie – odpowiedział Darek, jakby to była najprostsza rzecz na świecie. – A dziecko? Wychowasz je z partnerem, tak, jakby to było wasze. Nikt nie musi znać prawdy.
Wiedziałam, że mówi to, bo to dla niego wygodne. Dla Darka to była tylko transakcja, sposób na wyjście z kłopotliwej sytuacji. Ale dla mnie? To było moje życie. Moja przyszłość.
– To twoja szansa – jego głos brzmiał natarczywie. – Praca, awans, niezależność... wszystko się ułoży, zobaczysz. To tylko kwestia czasu. Poświęć chwilę, a będziesz żyć tak, jak zawsze marzyłaś.
Czułam, jak we mnie coś pęka. Ta decyzja nie była już tylko o pracy. Chodziło o coś więcej – o mnie, o moje sumienie, o to, kim chciałam być. A ja nie byłam pewna, czy jeszcze znam tę osobę.
– Zgadzam się – wyszeptałam, zamykając oczy, jakby to miało odgonić wyrzuty sumienia, które już we mnie narastały.
Cisza po drugiej stronie była tylko chwilowa, a potem niemal usłyszałam, jak Darek uśmiecha się do słuchawki.
– Wspaniale. Zobaczysz, że to najlepsza decyzja, jaką mogłaś podjąć.
Ale ja już wiedziałam, że była najgorsza. Poczułam, jak coś we mnie gaśnie, jakby ktoś zgasił światło, które dotąd trzymało mnie przy życiu. Wróciłam do domu, gdzie Tomek czekał na mnie z kolacją. Spojrzał na mnie z troską, jak zawsze, a ja poczułam taką ogromną przepaść między nami, jak nigdy dotąd.
– Jak minął dzień? – zapytał, z uśmiechem, nieświadomy tego, co właśnie zrobiłam.
– W porządku – odpowiedziałam krótko, czując, że każda kolejna minuta z nim to kłamstwo, które nigdy nie powinno się wydarzyć.
Sama jestem sobie winna
Minęły tygodnie, a ja czułam, że wszystko się zmienia. Z zewnątrz wyglądałam na osobę, która ma wszystko pod kontrolą – awansowałam, zarabiałam więcej, osiągnęłam to, o czym tak długo marzyłam. W biurze wszyscy gratulowali mi sukcesu, a Darek traktował mnie jak swojego najlepszego człowieka. Ale wewnątrz byłam wrakiem. Każdy dzień z Tomkiem był męką. Kiedy patrzył na mnie z miłością, której nie zasługiwałam, czułam, jak w środku rozpada się wszystko, co kiedykolwiek było dla mnie ważne.
Nasz związek stopniowo umierał, choć Tomek wciąż walczył o normalność. Robił, co mógł, byśmy byli bliżej siebie – wyjazdy, wspólne wieczory, czułe gesty. Ale ja... ja już nie potrafiłam być tą samą osobą. Nie byłam w stanie spojrzeć mu w oczy, wiedząc, że noszę jego dziecko, które nim nie było. Codziennie miałam wrażenie, że to kwestia czasu, aż się zorientuje. Każdy jego dotyk przypominał mi o kłamstwie, które nosiłam w sobie.
Darek dotrzymał obietnicy. Moje życie zawodowe było na wyciągnięcie ręki, ale to nie miało już znaczenia. Każda rozmowa z nim była przypomnieniem o tym, co straciłam, a on wciąż powtarzał, że to wszystko się ułoży. Że życie to kompromisy. Ale ja czułam, że straciłam więcej, niż mogłam kiedykolwiek zyskać.
Pewnego dnia, po kolejnej nieudanej próbie spędzenia z Tomkiem spokojnego wieczoru, kiedy unikałam jego pytań i zamykałam się w sobie, on po prostu nie wytrzymał.
– Roksana, ja tego nie rozumiem. Kiedyś byliśmy blisko, rozmawialiśmy o wszystkim, a teraz... Jesteś tak daleko. Czuję, że tracimy coś, czego nie da się odzyskać – powiedział, patrząc na mnie z bólem w oczach. – Proszę cię, powiedz mi, co się dzieje.
Miałam wtedy szansę, ostatnią szansę, żeby wszystko wyznać. Żeby uratować, co się da. Ale znowu milczałam. Tomek czekał na odpowiedź, ale ja nie mogłam jej dać. Czułam, że w tamtym momencie straciłam go na zawsze.
Kilka dni później spakował swoje rzeczy i wyprowadził się. Zostawił tylko kartkę na stole: „Kocham cię, ale nie wiem, kim jesteś. Może kiedyś znów znajdziemy siebie, ale nie teraz”.
Patrzyłam na nią, a łzy płynęły mi po twarzy. Czułam, jak z każdym kolejnym dniem tracę coś więcej. Osiągnęłam sukces, ale straciłam wszystko, co naprawdę miało znaczenie. Moje sumienie było obciążone, a moje serce – puste.
Pozostała tylko praca, zimna, obojętna. A także samotna ciąża i świadomość, że to, co najważniejsze, nie da się kupić ani odzyskać za żadną cenę.
Roksana, 28 lat