„Teściowie zepsuli mój ślub, robiąc z niego festyn. Zemściłam się w okrutny sposób i teraz mąż nie chce mnie widzieć”
„Kiedy oglądałam zdjęcia z wesela, nie mogłam znieść widoku ich jaskrawych ubrań jak z jarmarku, które przyciągały uwagę na każdym kadrze. Z jednej strony czułam, że powinnam to zaakceptować, ale z drugiej – moje pragnienie doskonałości nie pozwalało mi na to. To miał być najpiękniejszy dzień w moim życiu, a nie cyrk. Postanowiłam działać”.

- Redakcja
Mam dwadzieścia dziewięć lat i jeszcze jakiś czas temu byłam typową singielką, skupioną na karierze. Ale wszystko zmieniło się, kiedy poznałam Michała – mojego męża. Nasze wesele odbyło się zaledwie kilka tygodni temu, a ja wciąż mam w pamięci jego każdy szczegół. Może dlatego, że przygotowania do tego dnia pochłonęły mnie całkowicie. Czułam ogromną presję, by wszystko było idealne. Od zaproszeń, przez wystrój sali, aż po najmniejsze detale menu. Moje ambicje nie znały granic.
Niestety, nie wszystko poszło zgodnie z planem. Napięcie związane z organizacją wesela jeszcze bardziej nadwyrężyło moją już wcześniej trudną relację z teściami. Oni zawsze mieli inne zdanie na temat tego, jak powinno wyglądać nasze życie. Początkowo starałam się przymykać oko, ale tego dnia, widząc ich w nieodpowiednich strojach, które całkowicie odstawały od reszty eleganckiego towarzystwa, poczułam, że to skaza na mojej perfekcyjnej wizji.
Kiedy oglądałam zdjęcia z wesela, nie mogłam znieść widoku ich jaskrawych ubrań jak z jarmarku, które przyciągały uwagę na każdym kadrze. Z jednej strony czułam, że powinnam to zaakceptować, ale z drugiej – moje pragnienie doskonałości nie pozwalało mi na to. To miał być najpiękniejszy dzień w moim życiu, a nie cyrk. Postanowiłam działać.
Wpadłam na pewien pomysł
– Michał, mam sprawę – zaczęłam niepewnie, kiedy tylko wrócił z pracy. Wiedziałam, że to nie będzie łatwa rozmowa, ale nie mogłam dłużej zwlekać.
– O co chodzi? – odpowiedział, podnosząc wzrok znad laptopa.
Zebrałam w sobie odwagę.
– Przeglądałam dziś nasze zdjęcia z wesela i... – zawahałam się na moment. – I wiesz, zauważyłam, że stroje twoich rodziców kompletnie nie pasują do reszty. Myślałam, żeby poprosić fotografa, aby ich usunął ze ślubnego albumu.
– Co? Marta, chyba nie mówisz poważnie! – Michał spojrzał na mnie z niedowierzaniem. – To są moi rodzice. Nieważne, w co byli ubrani, to nasze wspomnienia.
– Ale zobacz, jak to wygląda. Cała elegancja i nagle te... – próbowałam się tłumaczyć, ale widziałam, że nie przynosi to efektu.
– Marta, to tylko ubrania. Nie można tak traktować ludzi. – Jego głos zaczął zdradzać irytację.
Zamilkłam na chwilę, zastanawiając się, czy może rzeczywiście przesadzam. Ale w głowie cały czas miałam tę myśl, że idealne wesele wymagało idealnego albumu.
– To nie tylko o to chodzi. Chcę, żeby nasze wspomnienia były tak idealne, jak je sobie wyobrażałam.
Michał spuścił wzrok, z jego twarzy zniknęła pewność siebie. Wiedziałam, że moja decyzja go rani, ale pragnienie doskonałości wygrywało.
– Marta, nie wiem, co powiedzieć. Zastanów się nad tym, proszę.
Wiedziałam, że go martwię, ale postanowiłam trwać przy swoim. Czy to było samolubne? Może. Ale czy potrafiłam zrezygnować z wizji, którą miałam w głowie? Na razie nie.
Postawiłam na swoim
Gdy weszłam do studia fotograficznego, czułam mieszankę ekscytacji i niepokoju. Wiedziałam, że to, co zamierzałam zrobić, było kontrowersyjne, ale musiałam podjąć tę decyzję. Fotograf, pan Jakub, przywitał mnie z uśmiechem, ale ja od razu przeszłam do rzeczy.
– Dzień dobry, panie Jakubie. Potrzebuję drobnej korekty w naszym albumie ślubnym – zaczęłam, próbując ukryć swoje zdenerwowanie.
– Dzień dobry, pani Marto. Oczywiście, co mam zrobić? – zapytał z zainteresowaniem.
– Chciałabym, żeby pan usunął z niego parę ujęć. Chodzi o te z moimi teściami... Ich stroje kompletnie nie pasują do reszty. – Wyjaśniłam, patrząc mu prosto w oczy.
Zaskoczenie na jego twarzy było oczywiste.
– Czy jest pani pewna? To dość niecodzienne żądanie. Co na to mąż? – próbował zażartować, ale oczy miał poważne.
– Tak, jestem pewna – skłamałam, wiedząc, że Michał nie był zadowolony z tego pomysłu. – To ważne dla mnie. Chciałabym, żeby album odzwierciedlał to, jak ten dzień wyglądał w mojej głowie.
Pan Jakub chwilę się zastanawiał, a ja czułam, jak moje serce bije coraz szybciej. Czyżby miał odmówić? Na szczęście po chwili skinął głową.
– Dobrze, zrobię to, choć to nietypowa prośba.
Uśmiechnęłam się z ulgą, choć w głębi serca wiedziałam, że to nie rozwiąże wszystkich problemów. Pożegnałam się z fotografem, czując dziwną mieszankę ulgi i wyrzutów sumienia. Moje pragnienie doskonałości chwilowo zwyciężyło, ale czy rzeczywiście o to mi chodziło?
Idąc ulicą, myślałam o konsekwencjach tego działania. Z jednej strony cieszyłam się, że spełniłam swoje pragnienie, z drugiej czułam, że coś się zmienia. Czy ta decyzja była właściwa? Czy będę musiała za nią zapłacić?
Prawda wyszła na jaw
Kiedy teściowie przyszli do nas na kawę, czułam się nieswojo. W mojej głowie kotłowały się myśli, a serce biło jak szalone. Wszystko szło dobrze, aż do momentu, gdy zapytali, czy mogą zobaczyć nasz album ślubny.
– O, tu go masz – odpowiedziała teściowa z entuzjazmem. Wzięła album do ręki i zaczęła go przeglądać razem z teściem.
Chwila, na którą czekałam z obawą, nadeszła szybciej, niż myślałam. Teściowie przewracali kolejne strony, aż w końcu dotarli do momentu, gdzie powinni być na zdjęciach. Zmarszczyli brwi.
– A gdzie nasze zdjęcia? – zapytała teściowa, spoglądając na mnie z dezorientacją.
Miałam wrażenie, jakby nagle całe powietrze z pokoju zostało wyssane. Spojrzałam na Michała, który siedział obok mnie na kanapie, ale jego twarz była nieprzenikniona. Otworzyłam usta, chcąc coś powiedzieć, ale słowa nie chciały przejść mi przez gardło. Wzruszyłam tylko ramionami.
– Nie wiem, jak to się stało – wydusiłam z siebie w końcu, choć nawet dla mnie to brzmiało niewiarygodnie.
Teściowie spojrzeli na siebie, a potem na Michała, który nie odzywał się ani słowem. Jego milczenie było gorsze niż jakiekolwiek słowa. Czułam, jak między nami rośnie napięcie, a atmosfera w pokoju staje się ciężka.
– Może to jakaś pomyłka? – teściowa próbowała załagodzić sytuację, ale wiedziałam, że ziarno niepewności zostało zasiane.
Michał w końcu odezwał się, jego głos był cichy, ale stanowczy.
– Faktycznie, chyba zaszła tu jakaś pomyłka – powiedział, patrząc prosto na mnie.
Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Zdawałam sobie sprawę, że moja decyzja mogła mieć poważne konsekwencje. Zaczęłam się zastanawiać, czy byłam gotowa na to, co mogło nadejść.
Kompletnie mnie nie rozumiał
Po wizycie teściów w domu zapanowała niezręczna cisza. Michał unikał kontaktu wzrokowego, a jego milczenie było bardziej wymowne niż słowa. Wiedziałam, że nie mogę tego tak zostawić, więc kiedy tylko mieliśmy chwilę dla siebie, zaczęłam rozmowę.
– Michał, gniewasz się na mnie? – zapytałam niepewnie, próbując złapać jego spojrzenie.
– Nie wiem, co mam ci powiedzieć – odpowiedział, nadal nie patrząc na mnie.
– Chcę, żebyś zrozumiał, dlaczego podjęłam taką decyzję – zaczęłam, ale przerwał mi.
– Wiesz, co mnie najbardziej boli? – powiedział, w końcu zwracając się w moją stronę. – Że nie pomyślałaś o tym, jak ja się będę z tym czuł. I nasi bliscy.
Czułam, jak moje serce ściska się z bólu.
– Michał, to było dla mnie ważne. Chciałam, żeby wszystko było idealne, tak jak sobie wymarzyłam.
– Idealne? Marta, w prawdziwym życiu nie ma ideałów. Są tylko ludzie, ze swoimi wadami i zaletami – powiedział, a jego głos drżał od emocji.
Nie wiedziałam, co odpowiedzieć.
– Przepraszam, nie chciałam cię zranić... Myślałam, że zrozumiesz.
– Zrozumiem? Wstydzę się tego, co zrobiłaś – wybuchł nagle, a jego słowa przeszyły mnie jak nóż. – Chcesz, żeby wszystko było perfekcyjne, ale kosztem naszych relacji? Czy to jest dla ciebie najważniejsze?
– Nie, oczywiście, że nie – próbowałam się bronić, ale czułam, że moje argumenty nie mają siły przebicia.
Michał wstał i zaczął przechadzać się po pokoju.
– Muszę to przemyśleć. Na razie nie chcę o tym rozmawiać.
Jego słowa zabrzmiały jak ostateczne zakończenie. Czułam się zdradzona, a jego brak wsparcia bolał mnie bardziej, niż chciałam to przyznać. Moje działania doprowadziły do czegoś, czego nigdy bym się nie spodziewała. Teraz pozostało mi tylko czekać, jaką decyzję podejmie Michał.
Marta, 29 lat
Czytaj także:
- „Na forum fotograficznym poznałam faceta z moich snów. W myślach już planowałam ślub, ale ta iluzja szybko się ulotniła”
- „Wstydziłam się matki ze wsi, bo nie pasowała do mojego życia. Gdy umarła, poczułam, że los mnie ukarał za bezduszność”
- „Od 10 lat udaję, że nie widzę romansów mojego męża. Wolę być zdradzaną żoną niż samotną matką z kredytem na głowie”