Reklama

Cześć, jestem Kuba. Zawsze byłem typem faceta, który lubi przebywać w towarzystwie. Moje życie towarzyskie można opisać jako dość intensywne – spotkania ze znajomymi, weekendowe wypady, wieczory w barze. Jednak od pewnego czasu moje myśli nieustannie krążą wokół jednej osoby – Agaty. Żona mojego przyjaciela.

Reklama

Romans z nią to jak chodzenie po linie nad przepaścią, ciągle obawiam się, że potknę się i spadnę. Każdego dnia zmagam się z wewnętrznym konfliktem, próbując pogodzić normalne życie z tym sekretem. Kiedy tylko widzę jej imię na ekranie telefonu, serce mi przyspiesza, a jednocześnie ogarnia mnie strach. Jestem jak na emocjonalnym rollercoasterze – od euforii po przygnębienie, z poczuciem winy i lękiem w tle.

Nie zawsze byłem taki. Kiedyś potrafiłem trzymać swoje życie w ryzach, ale odkąd nawiązałem tę relację, czuję, że moje działania zaczynają mnie przerastać. Agata jest jak cień, który stale mnie śledzi, przypominając o konsekwencjach moich decyzji. Czasami myślę, że to wszystko nie było warte tego ryzyka. Ale nie mogę cofnąć czasu. A może... może jest jeszcze szansa, by się wycofać, zanim wszystko runie.

Wpadłem w pułapkę

Spotkaliśmy się z Agatą na kolacji w małej restauracji na przedmieściach. Świece rzucały miękkie światło na nasz stolik, ale atmosfera była daleka od romantycznej. Wiedziałem, po co się tu spotkaliśmy. Czas zakończyć tę szaloną przygodę, zanim wszystko wymknie się spod kontroli.

– Agata, to nie ma sensu – zacząłem, próbując utrzymać spokój w głosie.

– O co chodzi? – odpowiedziała, choć doskonale wiedziała, co mam na myśli. Jej spojrzenie było przenikliwe, a uśmiech nieco złośliwy.

– O nas. To musi się skończyć. Nie mogę tak dalej żyć – wyjaśniłem, patrząc jej w oczy, szukając jakiejkolwiek oznaki zrozumienia.

Agata uniosła brew, jakby właśnie usłyszała coś niezwykle zabawnego.

– Kuba, wiesz dobrze, że to nie jest takie proste – odpowiedziała spokojnie, ale z wyraźnym ostrzeżeniem w głosie.

– Dlaczego nie? Możemy po prostu się rozejść, nikt się nie dowie – starałem się brzmieć przekonująco, choć w głębi duszy wiedziałem, że to nie takie łatwe.

Agata nachyliła się nieco bliżej.

– Jeśli ty mnie zostawisz, to ja porozmawiam z moim mężem – powiedziała z chłodnym uśmiechem.

Te słowa były jak uderzenie w twarz. Wiedziałem, że nie żartuje. Sytuacja była napięta, jak struna gotowa do pęknięcia. W mojej głowie kłębiły się myśli. Jak do tego doszło? Co mną kierowało? Próbowałem znaleźć wyjście z tej matni, ale im dłużej analizowałem swoje motywacje, tym bardziej czułem, że wpadłem w pułapkę, z której nie ma ucieczki.

Ona mnie szantażowała

Po tej kolacji zacząłem unikać Agaty jak ognia. Wydawało mi się, że jeśli będę trzymał dystans, to może ona po prostu odpuści. Jednak jej gniewne telefony i wiadomości z każdą chwilą stawały się coraz bardziej natarczywe. Każda wibracja telefonu przyprawiała mnie o dreszcze. Wiedziałem, że nie mogę jej ignorować w nieskończoność.

– Kuba, dlaczego mnie unikasz? – spytała, gdy odebrałem jej telefon po kilku dniach milczenia.

– Bo musimy przestać – powiedziałem, choć mój głos drżał. – To nie ma sensu, niszczymy sobie życie.

– Nie rozumiesz, że tak nie można? – jej głos stał się lodowaty, niemalże złowrogi. – Jeśli mnie zostawisz, to wszystko się wyda.

Słyszałem w jej głosie coś więcej niż tylko groźbę. To była desperacja, uczucie, które znałem zbyt dobrze. Zaczynałem się zastanawiać, czy tak naprawdę oboje nie jesteśmy zakładnikami własnych błędów.

– Agata, ja naprawdę... ja nie mogę tak dłużej – próbowałem wyjaśnić, ale ona nie chciała mnie słuchać.

– Przemyśl to jeszcze – jej słowa były niczym ostrze, które wbijało się w moje sumienie. – Jeśli to skończysz, to przysięgam, że zniszczę wszystko, co jest dla ciebie ważne.

Czułem, jak żołądek ściska się z lęku. Każda jej wiadomość była jak kamień, który ciągnął mnie na dno. Nie wiedziałem, co robić. Wewnętrzna walka między poczuciem winy a strachem przed konsekwencjami nie dawała mi spokoju.

To był koszmar

Wieczór, który miał być zwyczajnym spotkaniem z przyjaciółmi, okazał się początkiem końca mojego dotychczasowego życia. Siedzieliśmy w naszym ulubionym pubie, kiedy głos zabrał mąż Agaty.

– Nie wiem, co się dzieje, ale ostatnio Agata zachowuje się dziwnie – usłyszałem, a moje serce zaczęło bić szybciej.

– Może to tylko jakieś przejściowe problemy – próbował uspokoić go nasz znajomy, ale ton głosu męża Agaty nie pozostawiał złudzeń.

Czuję, że coś ukrywa. Znalazłem kilka podejrzanych wiadomości w jej telefonie. Coś mi tu nie gra – kontynuował, a ja poczułem, jak zimny pot spływa mi po plecach.

Z każdą chwilą czułem, jak mój sekret zaczyna wychodzić na jaw. Wiedziałem, że to tylko kwestia czasu, zanim wszystko się wyda. W głowie kłębiły mi się różne scenariusze. Czy mogę jeszcze coś zrobić, by zatrzymać to, co nieuniknione? Czy powinienem przyznać się do wszystkiego, zanim prawda ujrzy światło dzienne?

Mój wewnętrzny dialog przypominał burzę. Strach i panika ściskały mnie za gardło, powodując, że trudno było mi oddychać. Czułem się jak w pułapce, bez możliwości ucieczki. To było jak koszmar, z którego nie mogłem się obudzić. Wiedziałem, że cokolwiek się wydarzy, moje życie już nigdy nie będzie takie samo.

Wszystko się wydało

Czułem, że muszę się z tym zmierzyć, choć serce waliło mi jak oszalałe. Następnego dnia odnalazłem Agatę w jej mieszkaniu, choć ledwo mogłem zmusić się do spojrzenia jej w oczy. W głowie miałem tylko jedno pytanie, które musiałem zadać.

– Agata, czy powiedziałaś mu coś? – zacząłem ostro, choć mój głos drżał z emocji.

– Co masz na myśli? – odpowiedziała spokojnie, ale w jej oczach dostrzegłem błysk niepewności.

– Byliśmy w pubie. On coś podejrzewa, znalazł dowody – kontynuowałem, desperacko próbując znaleźć wyjaśnienie.

Agata odwróciła wzrok, unikając mojego spojrzenia.

– On mnie przycisnął, Kuba. Znalazł nasze wiadomości i w końcu musiałam mu powiedzieć. Był tu rano i wszystko już wie – wyznała w końcu, a jej głos był pełen rezygnacji.

Czułem, jak świat wokół mnie zaczyna się kręcić. Jakby ziemia usuwała mi się spod nóg.

– Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?! – krzyknąłem, wściekły i zdesperowany.

– A co miałam zrobić? Miałam nadzieję, że to wszystko jakoś się ułoży – jej głos łamał się, a oczy zaszkliły się od łez.

Słowa utknęły mi w gardle. Zdawało się, że wszystko wymyka się spod kontroli, jak rozbita filiżanka, której nie można już skleić. Wszystko, co budowałem przez lata – przyjaźnie, relacje, zaufanie – rozpadało się w pył.

– Muszę stąd wyjść – powiedziałem w końcu, niezdolny do dalszej rozmowy. Chaos myśli zawładnął moim umysłem, a ja po prostu wyszedłem z mieszkania Agaty, zostawiając za sobą jej łzy i moje zrujnowane życie.

Czułem się rozbity

Próba odbudowania życia była niczym próba poskładania rozbitego lustra – za każdym razem, gdy wydawało mi się, że jeden kawałek znalazł swoje miejsce, inne rozpraszały się na nowo. Spotkania z dawnymi przyjaciółmi, które kiedyś były źródłem radości, teraz stały się nieprzyjemnym obowiązkiem. W ich oczach dostrzegałem dystans, chłód, a czasem wręcz niedowierzanie.

– Cześć Kuba, dawno się nie widzieliśmy – przywitał mnie Marek, jeden z najbliższych przyjaciół, z którym kiedyś dzieliłem wszystko.

– No cześć... – odpowiedziałem, czując niepewność w jego głosie. To było jak rozmowa z nieznajomym, a nie z przyjacielem.

Siedzieliśmy w kawiarni, a atmosfera była ciężka jak ołów. Marek unikał bezpośredniego spojrzenia, jakby bał się, że jedno pytanie może wszystko zrujnować.

– Słyszałem o tym, co się stało – zaczął w końcu, łamiąc ciszę, która między nami zapadła. – Jak się trzymasz?

– Próbuję jakoś sobie z tym poradzić – odpowiedziałem, starając się brzmieć spokojnie, choć wewnętrznie czułem się rozbity.

– Wiesz, że możesz na mnie liczyć, ale... – Marek zawahał się, szukając właściwych słów. – To trudna sytuacja. Nie każdy potrafi to zrozumieć.

Zrozumiałem, że moje relacje z przyjaciółmi nigdy nie będą już takie same. Zaufanie, które budowaliśmy przez lata, zostało zniszczone przez moje własne działania. Wszyscy patrzyli na mnie z rezerwą, a ja czułem się jak intruz we własnym życiu. Żałowałem każdego momentu, w którym podjąłem błędne decyzje, wiedząc, jak wielki koszt one niosły.

Jakub, 39 lat


Czytaj także:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama