Reklama

Owdowiałam piętnaście lat temu i od tamtej pory moje życie kręci się głównie wokół rodziny. Córka Iwona, zięć Paweł i mój ukochany wnuk Marek – dla nich wszystkich oddałabym ostatni grosz, serce, wszystko, co mam. Nigdy nie żałowałam, że zostałam sama, bo miałam ich. To było dla mnie najważniejsze.

Reklama

Zbliżał się dzień, kiedy Mareczek miał po raz pierwszy przyjąć Komunię Świętą. Taka chwila nie zdarza się dwa razy. Pamiętam, jak sama byłam małą dziewczynką i dostałam na Komunię od mojej babci srebrny krzyżyk. Był skromny, ale nosiłam go z dumą.

Chciałam dać Markowi coś, co będzie dla niego pamiątką, coś więcej niż zwykły prezent. Poszłam więc do jubilera i wybrałam mały, prosty, srebrny krzyżyk. Wyglądał delikatnie, ale miał dla mnie ogromne znaczenie. Wydałam na niego większość swojej emerytury, ale serce mi się radowało na myśl, że Marek kiedyś, jako dorosły mężczyzna, spojrzy na niego i przypomni sobie babcię, która go kochała ponad wszystko.

Przyjęcie komunijne odbywało się w wynajętej sali w restauracji. Wszystko było odświętne i eleganckie, pachniało świeżymi kwiatami i słodkimi wypiekami. Goście siedzieli przy stołach, rozmawiali, śmiali się, a ja z sercem na ramieniu ściskałam w dłoniach małe pudełeczko z krzyżykiem. Obok mnie stała Iwona, która co chwilę poprawiała fryzurę Mareczka. Chłopak był przejęty, elegancki w białej koszuli i granatowych spodniach, wyglądał tak dojrzale, że aż łzy napłynęły mi do oczu. Byłam dumna jak nigdy wcześniej.

Rozczarowałam ich

Podeszłam do Marka. Ręce mi lekko drżały, ale na twarzy starałam się mieć uśmiech.

– Mareczku, to ode mnie, na pamiątkę dzisiejszego dnia – powiedziałam cicho i podałam mu pudełeczko.

Wnuk spojrzał na mnie, odebrał prezent i od razu otworzył go przy wszystkich. Wszyscy patrzyli na niego z uśmiechami.

– Babcia chyba jest biedna – rzucił nagle Marek, trzymając krzyżyk w górze jakby to było coś bez znaczenia.

Śmiech rozbrzmiał w powietrzu, ale szybko umilkł. Wszyscy znieruchomieli, a ja poczułam, jak krew odpływa mi z twarzy. Uśmiech, który jeszcze przed chwilą miałam na ustach, zamarł, zamieniając się w coś sztywnego i sztucznego.

Nie wiedziałam, gdzie spojrzeć. Wzrok ludzi palił mnie jak żywy ogień. Iwona rzuciła mi jedno z tych spojrzeń, które mówiły więcej niż tysiąc słów – rozdrażnienie, wstyd i zawód. Paweł, stojący obok, zacisnął usta w cienką linię i odwrócił wzrok.

Nie zrozumieli mnie

Próbowałam coś powiedzieć, zażartować, może rozładować sytuację, ale gardło miałam ściśnięte. Patrzyłam tylko, jak Marek z niechęcią odkłada pudełeczko na stół, jakby wstydził się nawet dotykać mojego skromnego daru.

Chciałam wtedy zapaść się pod ziemię. Żałowałam, że w ogóle przyszłam, że kupiłam ten nieszczęsny krzyżyk, że uwierzyłam, że coś jeszcze znaczę dla tych ludzi. Stałam tam, otoczona przez rodzinę, a czułam się bardziej samotna niż kiedykolwiek wcześniej.

Wróciliśmy do domu późnym popołudniem. Wszyscy byli zmęczeni i rozdrażnieni, choć nikt nie powiedział tego wprost. Starałam się nie rzucać w oczy. Od razu po wejściu do mieszkania poczułam ciężar tej ciszy, która wisiała nad nami jak gradowa chmura. Wiedziałam, że coś się wydarzy. Nie sądziłam tylko, że aż tak brutalnie.

Iwona zamknęła drzwi z trzaskiem, rzuciła torebkę na komodę i odwróciła się do mnie.

– Nie mogłaś dać mu czegoś normalnego? – wybuchła. – Jakieś pieniądze, porządny zegarek? Co to w ogóle miało być?

Zrobiła awanturę

Patrzyłam na nią, nie mogąc uwierzyć w to, co słyszę. Jeszcze kilka godzin temu świętowaliśmy wspólnie wielki dzień jej dziecka. A teraz byłam intruzem, źródłem wstydu.

– Chciałam dać mu coś od serca – powiedziałam cicho. – Coś, co będzie pamiętał.

– Będzie pamiętał, że babcia dała mu jakiś śmieszny, tani krzyżyk i naraziła na pośmiewisko przed całą rodziną.

Poczułam, jak wzbiera we mnie bunt. Zacisnęłam dłonie w pięści, żeby nie wybuchnąć od razu.

– To nie ja was upokorzyłam – powiedziałam ostrzej, niż zamierzałam. – To wy wychowaliście go na niewdzięcznika, który nie potrafi uszanować daru, gestu, człowieka.

Iwona prychnęła pogardliwie.

– O, teraz to jeszcze my jesteśmy winni? Bo nie potrafimy zrozumieć, że ludziom trzeba dawać coś, co ma wartość, a nie jakieś starocie?

– Wartość? – głos mi się załamał. – Dla was wartość to tylko pieniądze. Ale serca już nie widzicie.

Paweł wstał gwałtownie z krzesła.

– Dobrze, mamo, może najlepiej będzie, jak przestaniesz w ogóle się wtrącać. I tak robisz więcej szkody niż pożytku.

Było mi przykro

Wyszłam do swojego pokoju, zamknęłam drzwi i usiadłam na łóżku. Krzyżyk, który miał być symbolem miłości, leżał teraz w mojej torebce jak wyrzut sumienia. Nie potrafiłam powstrzymać łez. Wiedziałam, że tej rany nic już nie zagoi.

Od tamtej kłótni wszystko się zmieniło. Rozmowy ograniczyły się do krótkich, chłodnych zwrotów.

– Podaj sól.
– Proszę.
– Dziękuję.

Żadnych uśmiechów, żadnych czułych słów. Wspólne obiady przypominały obowiązek, nie rodzinne spotkania. Iwona unikała mojego wzroku, Paweł udawał, że mnie nie ma. Nawet Marek, dotąd taki wesoły, zniknął w swoim świecie. Siedział przy stole z pochyloną głową, bawiąc się widelcem.

Wieczorami zamykałam się w swoim pokoju, wsłuchując się w ciszę, która była gorsza niż najgorsze słowa. Próbowałam sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz czułam się tu naprawdę potrzebna. Chyba dawno temu.

Zostałam sama

Siedziałam w półmroku, patrząc na krzyżyk leżący na dłoni. Pamiętałam dokładnie, jak dostałam swój pierwszy. Był prosty, bez żadnych ozdób, a jednak wtedy był dla mnie skarbem większym niż cokolwiek innego. Był znakiem, że ktoś mnie kocha, że ktoś myśli o mnie inaczej niż o dziecku, któremu trzeba kupić zabawkę.

Zastanawiałam się, czy rzeczywiście jestem z innej epoki. Może naprawdę powinnam była dać Markowi zegarek albo kopertę z pieniędzmi, jak wszyscy inni? Może wtedy uniknęłabym tego wstydu? Ale nawet gdybym mogła cofnąć czas, wybrałabym znowu ten krzyżyk. Bo tylko na to mnie było stać – i sercem, i kieszenią.

Położyłam krzyżyk na stoliku, zgasiłam światło i zasłoniłam oczy ramieniem. Nie płakałam już. Byłam po prostu zmęczona.

Danuta, 70 lat


Czytaj także:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama